Źle się dzieje.
Nałożyły się na siebie 2 sprawy: rodzinna przykra i miejsce, łagodnie mówiąc, słabe.
Wyjeżdżam w przyszłą środę.

Źle się dzieje.
Nałożyły się na siebie 2 sprawy: rodzinna przykra i miejsce, łagodnie mówiąc, słabe.
Wyjeżdżam w przyszłą środę.
No tak to jest jak się dwie kobiety spotykają. Córka dziadka chciałaby być obsługiwana. Ja też. No odpowiadam w sumie tylko za babcię. Pierwszego dnia zrobiłam obiad i kolację. No miła staram się być. Drugiego dnia też gotuję obiad ale już mi nos na kwintę skręca. Zjedliśmy wszyscy, owszem smakowało, po czym córcia postawiła mi gary przed nosem i sobie poszła. Oczywiście zadowolona. Cały czas strzelała oczętami do męża na zasadzie - zobaczymy jak to będzie. Acha !! Ok. Przyszła kolacja akurat babcia do klopika chce. Mówię do córki - pomóż mi bo za dużo pracy się zrobiło. A ona zwrot na pięcie i do pokoju poszła. OK. To ja załatwiłam majty babcine i postawiłam na stole talerze dla siebie, babci i dziadka. Przychodzi córka, patrzy delikatnie zdziwiona a ja oczywiście uśmiecham się miło. Jak gdyby nigdy nic siadam z babcią a reszta mnie nie interesuje. Po kolacji powiedziałam Królowej Śniegu, że w piątki to ja mam wolne. Ona trochę zaskoczona mówi, że przyjechała do brata ( miał wylew ) OK ja to rozumiem ale .... No to doszłyśmy do wniosku, że dostanę 2 popołudnia wolne. Tak będzie najlepiej. Mogłabym darować ale nie Królowej. Po śniadanku ustalamy co i jak. Ja zgodziłam się obiad ugotować, bo oni w tym czasie będą coś załatwiać. Przygotowałam stół, porozkładałam wszystko a jakże a po zjedzonym obiadku wstaję i mówię - to ja przepraszam ale pójdę już sobie. I zostawiłam gary jak stały. Teraz Królowa niech się zajmie bo ja mam wolne. No i sobie poszłam :-)
Teraz wróciłam i kuchnia jest czysta, posprzątana. Tak możemy współpracować, innej drogi nie widzę. Ja nie jestem Kopciuszkiem.
No tak to jest jak się dwie kobiety spotykają. Córka dziadka chciałaby być obsługiwana. Ja też. No odpowiadam w sumie tylko za babcię. Pierwszego dnia zrobiłam obiad i kolację. No miła staram się być. Drugiego dnia też gotuję obiad ale już mi nos na kwintę skręca. Zjedliśmy wszyscy, owszem smakowało, po czym córcia postawiła mi gary przed nosem i sobie poszła. Oczywiście zadowolona. Cały czas strzelała oczętami do męża na zasadzie - zobaczymy jak to będzie. Acha !! Ok. Przyszła kolacja akurat babcia do klopika chce. Mówię do córki - pomóż mi bo za dużo pracy się zrobiło. A ona zwrot na pięcie i do pokoju poszła. OK. To ja załatwiłam majty babcine i postawiłam na stole talerze dla siebie, babci i dziadka. Przychodzi córka, patrzy delikatnie zdziwiona a ja oczywiście uśmiecham się miło. Jak gdyby nigdy nic siadam z babcią a reszta mnie nie interesuje. Po kolacji powiedziałam Królowej Śniegu, że w piątki to ja mam wolne. Ona trochę zaskoczona mówi, że przyjechała do brata ( miał wylew ) OK ja to rozumiem ale .... No to doszłyśmy do wniosku, że dostanę 2 popołudnia wolne. Tak będzie najlepiej. Mogłabym darować ale nie Królowej. Po śniadanku ustalamy co i jak. Ja zgodziłam się obiad ugotować, bo oni w tym czasie będą coś załatwiać. Przygotowałam stół, porozkładałam wszystko a jakże a po zjedzonym obiadku wstaję i mówię - to ja przepraszam ale pójdę już sobie. I zostawiłam gary jak stały. Teraz Królowa niech się zajmie bo ja mam wolne. No i sobie poszłam :-)
Teraz wróciłam i kuchnia jest czysta, posprzątana. Tak możemy współpracować, innej drogi nie widzę. Ja nie jestem Kopciuszkiem.
No tak to jest jak się dwie kobiety spotykają. Córka dziadka chciałaby być obsługiwana. Ja też. No odpowiadam w sumie tylko za babcię. Pierwszego dnia zrobiłam obiad i kolację. No miła staram się być. Drugiego dnia też gotuję obiad ale już mi nos na kwintę skręca. Zjedliśmy wszyscy, owszem smakowało, po czym córcia postawiła mi gary przed nosem i sobie poszła. Oczywiście zadowolona. Cały czas strzelała oczętami do męża na zasadzie - zobaczymy jak to będzie. Acha !! Ok. Przyszła kolacja akurat babcia do klopika chce. Mówię do córki - pomóż mi bo za dużo pracy się zrobiło. A ona zwrot na pięcie i do pokoju poszła. OK. To ja załatwiłam majty babcine i postawiłam na stole talerze dla siebie, babci i dziadka. Przychodzi córka, patrzy delikatnie zdziwiona a ja oczywiście uśmiecham się miło. Jak gdyby nigdy nic siadam z babcią a reszta mnie nie interesuje. Po kolacji powiedziałam Królowej Śniegu, że w piątki to ja mam wolne. Ona trochę zaskoczona mówi, że przyjechała do brata ( miał wylew ) OK ja to rozumiem ale .... No to doszłyśmy do wniosku, że dostanę 2 popołudnia wolne. Tak będzie najlepiej. Mogłabym darować ale nie Królowej. Po śniadanku ustalamy co i jak. Ja zgodziłam się obiad ugotować, bo oni w tym czasie będą coś załatwiać. Przygotowałam stół, porozkładałam wszystko a jakże a po zjedzonym obiadku wstaję i mówię - to ja przepraszam ale pójdę już sobie. I zostawiłam gary jak stały. Teraz Królowa niech się zajmie bo ja mam wolne. No i sobie poszłam :-)
Teraz wróciłam i kuchnia jest czysta, posprzątana. Tak możemy współpracować, innej drogi nie widzę. Ja nie jestem Kopciuszkiem.
No tak to jest jak się dwie kobiety spotykają. Córka dziadka chciałaby być obsługiwana. Ja też. No odpowiadam w sumie tylko za babcię. Pierwszego dnia zrobiłam obiad i kolację. No miła staram się być. Drugiego dnia też gotuję obiad ale już mi nos na kwintę skręca. Zjedliśmy wszyscy, owszem smakowało, po czym córcia postawiła mi gary przed nosem i sobie poszła. Oczywiście zadowolona. Cały czas strzelała oczętami do męża na zasadzie - zobaczymy jak to będzie. Acha !! Ok. Przyszła kolacja akurat babcia do klopika chce. Mówię do córki - pomóż mi bo za dużo pracy się zrobiło. A ona zwrot na pięcie i do pokoju poszła. OK. To ja załatwiłam majty babcine i postawiłam na stole talerze dla siebie, babci i dziadka. Przychodzi córka, patrzy delikatnie zdziwiona a ja oczywiście uśmiecham się miło. Jak gdyby nigdy nic siadam z babcią a reszta mnie nie interesuje. Po kolacji powiedziałam Królowej Śniegu, że w piątki to ja mam wolne. Ona trochę zaskoczona mówi, że przyjechała do brata ( miał wylew ) OK ja to rozumiem ale .... No to doszłyśmy do wniosku, że dostanę 2 popołudnia wolne. Tak będzie najlepiej. Mogłabym darować ale nie Królowej. Po śniadanku ustalamy co i jak. Ja zgodziłam się obiad ugotować, bo oni w tym czasie będą coś załatwiać. Przygotowałam stół, porozkładałam wszystko a jakże a po zjedzonym obiadku wstaję i mówię - to ja przepraszam ale pójdę już sobie. I zostawiłam gary jak stały. Teraz Królowa niech się zajmie bo ja mam wolne. No i sobie poszłam :-)
Teraz wróciłam i kuchnia jest czysta, posprzątana. Tak możemy współpracować, innej drogi nie widzę. Ja nie jestem Kopciuszkiem.
Nawet nie wiecie jak ja nie lubię takich pokazów.
Nawet nie wiecie jak ja nie lubię takich pokazów.
Dziś znowu dzień zleciał mi ino myk,a to za sprawą tak zwanego "czarnego piątku". Pojechałam z dziadkiem na miasto bo najpierw musieliśmy wstapic na policję zgłosić zawiadomienie o próbie wyłudzenia pieniędzy.
Juz zaliczyłam tu prawie wszystkie Amty,jeszcze tylko w Finanzamt mnie nie widzieli...
Wczoraj przed południem zadzwonił facet,podał nazwisko i powiedział ,że z policji dzwoni w sprawie karty do bankomatu. Pytał czy dziadek sam wypłaca pieniądze i skąd mam Haushaltgeld. Poytem zapytał czy dziadek sam korzysta z konta czy ktos mu pomaga. Potem chciał z dziadkiem rozmawiać ale dziadek nie kapewu więc dal spokój i się rozłązył.
Napisalam meila do syna żeby zadzwonił na komende i dowiedzial się o co chodzi bo ja nic nie rozumiem z tej rozmowy. Syn mi odpisał,że nikt z policji w takiej sprawie nie dzwonił, że moze to byc próba wyłudzenia pieniędzy lub przygotowuja się na włamanie.Prosił zebym to zgłosila jak najszybciej. Stąd wizyta na komendzie.
Byłam pierwszy raz i nawet dobrze mi się rozmawiało z policjantem,trochę się rozgadaliśmy o tym co w Polsce wolno a co w De.
Prosto z komendy poszlismy na zakupy,ale była taka beznadzieja ,że nic nie kupiłam. Niby 20-50% obnizki,ale tylko na wybrane artykuły,jedynie w księgarni mozna by bylo się obkupić...
Ledwie weszliśmy do domu,za nami przyszedł brat dziadka z ich wspólną koleżanką ze Szwecji,posiedzieliśmy,pogadalismy i czas zleciał.
Tym oto sposobem mamy jeden dzień za sobą.:-)
Też napaliłam się na te przeceny, pojechałam do centrum.
Kupiłam jedynie tusz do rzęs Max Factora - 40% i dla przyjaciółki olejek różany do ciała z Wieledy, ale to już w normalnej cenie.
I taki to czarny piątek.
No tak to jest jak się dwie kobiety spotykają. Córka dziadka chciałaby być obsługiwana. Ja też. No odpowiadam w sumie tylko za babcię. Pierwszego dnia zrobiłam obiad i kolację. No miła staram się być. Drugiego dnia też gotuję obiad ale już mi nos na kwintę skręca. Zjedliśmy wszyscy, owszem smakowało, po czym córcia postawiła mi gary przed nosem i sobie poszła. Oczywiście zadowolona. Cały czas strzelała oczętami do męża na zasadzie - zobaczymy jak to będzie. Acha !! Ok. Przyszła kolacja akurat babcia do klopika chce. Mówię do córki - pomóż mi bo za dużo pracy się zrobiło. A ona zwrot na pięcie i do pokoju poszła. OK. To ja załatwiłam majty babcine i postawiłam na stole talerze dla siebie, babci i dziadka. Przychodzi córka, patrzy delikatnie zdziwiona a ja oczywiście uśmiecham się miło. Jak gdyby nigdy nic siadam z babcią a reszta mnie nie interesuje. Po kolacji powiedziałam Królowej Śniegu, że w piątki to ja mam wolne. Ona trochę zaskoczona mówi, że przyjechała do brata ( miał wylew ) OK ja to rozumiem ale .... No to doszłyśmy do wniosku, że dostanę 2 popołudnia wolne. Tak będzie najlepiej. Mogłabym darować ale nie Królowej. Po śniadanku ustalamy co i jak. Ja zgodziłam się obiad ugotować, bo oni w tym czasie będą coś załatwiać. Przygotowałam stół, porozkładałam wszystko a jakże a po zjedzonym obiadku wstaję i mówię - to ja przepraszam ale pójdę już sobie. I zostawiłam gary jak stały. Teraz Królowa niech się zajmie bo ja mam wolne. No i sobie poszłam :-)
Teraz wróciłam i kuchnia jest czysta, posprzątana. Tak możemy współpracować, innej drogi nie widzę. Ja nie jestem Kopciuszkiem.