Recepta na wyjście z niemocy i depresji?

19 listopada 2016 17:24 / 13 osobom podoba się ten post
Czy oprócz Leni Ktoś jeszcze się z depresją zmagał-tu z tego Forum.Ja miałam wątpliwą przyjemność "poznać się z nią".Po pożarze domu.Brałam leki a potem pomyślałam,spróbuję alkoholu.Poczułam się super.Trochę,to trwało,ale po 2-3 miesiącach zaczęłam myśleć.Albo alkohol albo słabsze leki.Wybrałam leki,które z biegiem czasu odstawiłam.Od tamtej pory lubię wpatrywać się w jeden punkt.Jestem obecna,ale tak odpoczywam.Czasem ta"pani"wraca,ale radzę sobie.I tak na koniec.Bez obrazy Panowie i Panie.Nigdy nie dyskutuję na tematy ,na których się nie znam.Dlaczego?Bo nie chcę się ośmieszać.Zmagającym się z depresją życzę dużo zdrowia i tyle.
19 listopada 2016 17:33 / 2 osobom podoba się ten post
Gdyby wszyscy byli optymistami, kochającymi siebie i świat- nie byłoby depresji. Szczęśliwych to nie dotyczy.
19 listopada 2016 18:51 / 5 osobom podoba się ten post
Kama84

Gdyby wszyscy byli optymistami, kochającymi siebie i świat- nie byłoby depresji. Szczęśliwych to nie dotyczy.

Ja jestem szczęśliwy. W końcu nic mnie nie boli. Dla mnie wystarczy.
19 listopada 2016 18:56 / 1 osobie podoba się ten post
Helena2311

Czy oprócz Leni Ktoś jeszcze się z depresją zmagał-tu z tego Forum.Ja miałam wątpliwą przyjemność "poznać się z nią".Po pożarze domu.Brałam leki a potem pomyślałam,spróbuję alkoholu.Poczułam się super.Trochę,to trwało,ale po 2-3 miesiącach zaczęłam myśleć.Albo alkohol albo słabsze leki.Wybrałam leki,które z biegiem czasu odstawiłam.Od tamtej pory lubię wpatrywać się w jeden punkt.Jestem obecna,ale tak odpoczywam.Czasem ta"pani"wraca,ale radzę sobie.I tak na koniec.Bez obrazy Panowie i Panie.Nigdy nie dyskutuję na tematy ,na których się nie znam.Dlaczego?Bo nie chcę się ośmieszać.Zmagającym się z depresją życzę dużo zdrowia i tyle.:chaplin:

Ja też się na tym nie znam. Nic nie doradzę, niestety. Może tylko, żeby cieszyć się z małych rzeczy?
Ale to może za mało?
Współczuję Klucha. Przeżyłaś co swoje. 
19 listopada 2016 19:29 / 2 osobom podoba się ten post
Knorr

Ja też się na tym nie znam. Nic nie doradzę, niestety. Może tylko, żeby cieszyć się z małych rzeczy?
Ale to może za mało?
Współczuję Klucha. Przeżyłaś co swoje. 

Przeżyłam.Dzięki.Cieszę się wszystkim.Szczęście do mnie"przyszło".
19 listopada 2016 20:02 / 8 osobom podoba się ten post
Kama84

Gdyby wszyscy byli optymistami, kochającymi siebie i świat- nie byłoby depresji. Szczęśliwych to nie dotyczy.

Niestety nie jest to takie proste.

Moja ostatnia pdp to przypadek ciężkiej depresji,chorująca od lat siedmiu.Bez wyraźnej przyczyny,może w rodzinie jakieś obciążenia genetyczne,bo jej córka też na to chora,aczkolwiek w lżejszej postaci.
Potoczne wyobrażenie o depresji jest takie że chory leży i płacze,nic mu się nie chce robić.Otóż nie.Brigitte nie płakała,nie leżała,wprost przeciwnie była stale pobudzona.Jedyną emocją jaka jej nie opuszczała nigdy był strach.Oczywiście nieracjonalny strach,nie umiała powiedzieć czego się boi.W ogóle słowny kontakt był z nią ograniczony,zaczynała coś mówić i nie kończyła zdania.
Fizycznie całkowicie zdrowa,ciśnienie jak u 20latki,wszystkie wyniki krwi itp w normie.Mimo to ,bywało że nie umiała wejść po schodach,aby ją wykąpać,musiałam przekładać jej nogi do wanny.Podkreślam,żadnej choroby nóg ani układu ruchu nie miała,ten opór tkwił jedynie w jej głowie.
Depresja to ciagły niepokój,lęk,może na niektórych pacjentów leki działają dobrze,ale moja Brigitte nawet po przyjęciu podwójnej dawki nie czuła się lepiej.Co najwyżej,zasypiała na 10 min by obudzić sie z jeszcze większym przerażeniem w oczach.
Męczyła ją każda czynność.W połowie posiłku trzeba ją było karmić bo łyżka robiła się a ciężka.Na spacerach chciała siadać na środku chodnika,gdy przeszła jakieś 100 metrów.
Nigdy nie widziałam jej łez,osoby w ciężkiej depresji nie płaczą,nie potrafią.W oczach mają tylko pustkę,żadnych łez.
Mogłabym jeszcze długo o depresji pisać...Jest to choroba,straszna,niewyobrażalne psychiczne cierpienie,nie do pojęcia dla zdrowego człowieka.
19 listopada 2016 20:08 / 1 osobie podoba się ten post
Marta

Niestety nie jest to takie proste.

Moja ostatnia pdp to przypadek ciężkiej depresji,chorująca od lat siedmiu.Bez wyraźnej przyczyny,może w rodzinie jakieś obciążenia genetyczne,bo jej córka też na to chora,aczkolwiek w lżejszej postaci.
Potoczne wyobrażenie o depresji jest takie że chory leży i płacze,nic mu się nie chce robić.Otóż nie.Brigitte nie płakała,nie leżała,wprost przeciwnie była stale pobudzona.Jedyną emocją jaka jej nie opuszczała nigdy był strach.Oczywiście nieracjonalny strach,nie umiała powiedzieć czego się boi.W ogóle słowny kontakt był z nią ograniczony,zaczynała coś mówić i nie kończyła zdania.
Fizycznie całkowicie zdrowa,ciśnienie jak u 20latki,wszystkie wyniki krwi itp w normie.Mimo to ,bywało że nie umiała wejść po schodach,aby ją wykąpać,musiałam przekładać jej nogi do wanny.Podkreślam,żadnej choroby nóg ani układu ruchu nie miała,ten opór tkwił jedynie w jej głowie.
Depresja to ciagły niepokój,lęk,może na niektórych pacjentów leki działają dobrze,ale moja Brigitte nawet po przyjęciu podwójnej dawki nie czuła się lepiej.Co najwyżej,zasypiała na 10 min by obudzić sie z jeszcze większym przerażeniem w oczach.
Męczyła ją każda czynność.W połowie posiłku trzeba ją było karmić bo łyżka robiła się a ciężka.Na spacerach chciała siadać na środku chodnika,gdy przeszła jakieś 100 metrów.
Nigdy nie widziałam jej łez,osoby w ciężkiej depresji nie płaczą,nie potrafią.W oczach mają tylko pustkę,żadnych łez.
Mogłabym jeszcze długo o depresji pisać...Jest to choroba,straszna,niewyobrażalne psychiczne cierpienie,nie do pojęcia dla zdrowego człowieka.

Lekarzem nie jestem ale mnie ta choroba bardziej wygląda na psychiczną niż na depresję. Jestes pewna,że oprócz depresji nie stwierdzono żadnej innej choroby?
19 listopada 2016 20:29
Widziałam jej wypisy z klinik i diagnozy.No,depresja jest przecież chorobą psychiczną.O różnym nasileniu.Brigitte pewnie miała ( ma) jej najcięższą  postać.

08 grudnia 2016 11:19 / 1 osobie podoba się ten post
To jest przypadłość przewlekła. Np jesienią dopada nas deprecha.
Problem zaczyna się wtedy kiedy depresja się pogłębia, dlatego nie można w niej trwać za długo bo wtedy zmienia się w chorobę.
Przy depresji brakuje nam hormonu serotoniny, ktory działa jak antydepresant.
Czy jest sposob wyjscia z chwilowej depresji? Pewnie, ze tak.
Trzeba się wziąć w garść, wyjść domu na spacer, można też brać witaminę B, D.
Słońce pomaga. Obecnie mam objawy depresji bo nic mi się nie chce, ale może to być też powodem zmęczenia.
Alkohol w depresji staje się czzęsto najlepszym przyjacielem - zwodnicze.
08 grudnia 2016 11:39 / 4 osobom podoba się ten post
Często wystarczy mieć Pana Misia albo Panią Misiową
08 grudnia 2016 11:50 / 2 osobom podoba się ten post
Misiek

Często wystarczy mieć Pana Misia albo Panią Misiową:calus w reke::milosc1:

......lub inną przytulankę......
08 grudnia 2016 11:59 / 1 osobie podoba się ten post
ewa59

......lub inną przytulankę......:-)

Przytulanie pomaga, ale samo nie pomoże.
Trzeba jeszcze wiedzieć, że czeka, myśli o tobie, wierzy w ciebie, pomoże, wesprze w ciężkiej chwili, op......i kiedy trzeba...
08 grudnia 2016 12:01 / 4 osobom podoba się ten post
Przy spadku nastroju pomoże spotkanie z przyjaciółmi, rozmowa na forum lub inna przyjemność, ale depresja jest poważną chorobą i nie można jej lekceważyć.Wychodzenie z kryzysu samemu udaje się niestety nielicznym.
08 grudnia 2016 12:21 / 1 osobie podoba się ten post
hawana

Przy spadku nastroju pomoże spotkanie z przyjaciółmi, rozmowa na forum lub inna przyjemność, ale depresja jest poważną chorobą i nie można jej lekceważyć.Wychodzenie z kryzysu samemu udaje się niestety nielicznym.

.....to prawda....
08 grudnia 2016 12:28 / 2 osobom podoba się ten post
Misiek

Przytulanie pomaga, ale samo nie pomoże.
Trzeba jeszcze wiedzieć, że czeka, myśli o tobie, wierzy w ciebie, pomoże, wesprze w ciężkiej chwili, op......i kiedy trzeba...

.....a także otoczy silnym ramieniem i będzie przyjacielem, pogada, pomilczy, otrze łzę, pośmieje......