Na wyjeździe #36

04 lutego 2017 17:55 / 8 osobom podoba się ten post
Mycha

Nieee no, Mysiu !!! Ja wiem, że mam Was i w każdej chwili mogę na Was liczyć. Tylko opisałam ten "przesost" z ktego zresztą Niemcy się bardzo często śmieją. Z takiego wypierania się swoich korzeni. 
Byłyśmy dzisiaj z pdp w sąsiedztwie na kawie. Sąsiadka pdp jest na wózku, bardzo sympatyczna kobieta. Przy kawce opowiedziała cały mazurski rodowód. Jakoś się nie wstydziła. Wkurzają mnie polscy Niemcy, tacy zacietrzewieni, chcący być bardziej niemieccy niż sami Niemcy. 

Wiem,wiem...Ale jak ktos nie ma poczucia wlasnej wartosci to tak sie wlasnie zachowuje,jak debil.
Ten mazurski rodowod mnie zainteresowal...Szkoda,ze mnie tam nie bylo. Chetnie bym posluchala;)
P.S. Chyba czas paznokcie skrcic. Strasznie mi sie literowek duzo trzaska przez nie
04 lutego 2017 18:01 / 8 osobom podoba się ten post
Mycha

Zięć pdp przyprowadził dzisiaj Putzfrau. Od razu uśmiechając się powiedział, że ona też jest Polką. No to ja ucieszona mówię do niej "dzień dobry" a ona prawie w tej samej chwili odburknęła "Oberschlesien !!" :rozmysla: No to patrząc na zięcia mówię "Na ja, Oberschlesien ist keine Polin" :-( Facet zaczął się tak śmiać, że kobiecie się głupio zrobiło. Pytam się jej to po jakiemu mówimy, po polsku czy po niemiecku ?? Odpowiedziała łaskawie - możemy po polsku. Ja pierdziu :lol1: Od razu z buta się pyta takim agresywnym tonem "a co pani o tym polskim rządzie myśli" ?? No nie ma to jak "polskie Niemce" hahaha. No nie zaprzyjażnimy się raczej :-)

Myszko, to chyba byla ta sama Polka,ktora przychodzi do dziadka. myslalam, ze jak sie poznamy, to mi opowie jaka ta sztela jest, jak sie pracuje.... Noooo dowiedzialam sie duzo- polka od 25 lat mieszka w De, 20 lat pracowala w altenheimie przy demencyjnch, ma niemiecka rent..... no i nasza roz,owa przebiegala po niemiecku. Jak sie ja na poczatku zapytalam po polsku, uslyszalam niemiecka odpowiedz , no i wiedzialam gdzie jestemjakie to glupie
04 lutego 2017 18:48 / 7 osobom podoba się ten post
leni

Myszko, to chyba byla ta sama Polka,ktora przychodzi do dziadka. myslalam, ze jak sie poznamy, to mi opowie jaka ta sztela jest, jak sie pracuje.... Noooo dowiedzialam sie duzo- polka od 25 lat mieszka w De, 20 lat pracowala w altenheimie przy demencyjnch, ma niemiecka rent.....:-) no i nasza roz,owa przebiegala po niemiecku. Jak sie ja na poczatku zapytalam po polsku, uslyszalam niemiecka odpowiedz , no i wiedzialam gdzie jestem:lol3:jakie to glupie

No to jest bardzo głupie. Popatrz, zięc pdp nie traktuje jej jak Niemkę czy ewentualnie  Ślązaczkę. Ona jest i długo będzie dla niego Polką. Kiedyś na szteli spotkałam czystą Niemkę, która razem z rodziną przyjechała do DE w czasach Gorbaczowa. Jej ojciec jako żołnierz trafił na Sybir, nie z własnej chęci przecież. Czysty Niemiec, rodzina mówiąca czysto po niemiecku a i tak mająca kłopoty z uznaniem ich przez sąsiadów za Niemców, bo z Rosji przyjechali. 
Z naszych uciekinierów to nawet z opolskiego mają problemy z takim uznaniem w DE, pomimo iż tam właśnie była największa mniejszość niemiecka. Papiery wszystkiego nie załatwią. 
04 lutego 2017 21:36 / 2 osobom podoba się ten post
Mycha

No to jest bardzo głupie. Popatrz, zięc pdp nie traktuje jej jak Niemkę czy ewentualnie  Ślązaczkę. Ona jest i długo będzie dla niego Polką. Kiedyś na szteli spotkałam czystą Niemkę, która razem z rodziną przyjechała do DE w czasach Gorbaczowa. Jej ojciec jako żołnierz trafił na Sybir, nie z własnej chęci przecież. Czysty Niemiec, rodzina mówiąca czysto po niemiecku a i tak mająca kłopoty z uznaniem ich przez sąsiadów za Niemców, bo z Rosji przyjechali. 
Z naszych uciekinierów to nawet z opolskiego mają problemy z takim uznaniem w DE, pomimo iż tam właśnie była największa mniejszość niemiecka. Papiery wszystkiego nie załatwią. 

Strasznie to żenujące i właściwie nie wiadomo o co chodzi, choć nie, nie mam racji. Tak ja napisała Fioletowa, kobieta ma bardzo niską samoocenę własną i w ten sposób próbuje się dowartościować.Od wielu lat sprząta cudze gówna i nie ma raczej pracy, która byłaby mniej prestiżowa niż praca  sprzątaczki i to w dodatku polskiej w Niemczech . Nie mam zamiaru uchybiać sprzątaczkom bo też przez pewien czas miałam dozorstwo ale taka jest prawda. Najgorsze jest to, że ona była, jest i będzie tutaj "polską sprzątaczką". Nic innego jej nie czeka, taka prawda....a my jesteśmy u siebie.
05 lutego 2017 01:44 / 6 osobom podoba się ten post
Alina

Strasznie to żenujące i właściwie nie wiadomo o co chodzi, choć nie, nie mam racji. Tak ja napisała Fioletowa, kobieta ma bardzo niską samoocenę własną i w ten sposób próbuje się dowartościować.Od wielu lat sprząta cudze gówna i nie ma raczej pracy, która byłaby mniej prestiżowa niż praca  sprzątaczki i to w dodatku polskiej w Niemczech . Nie mam zamiaru uchybiać sprzątaczkom bo też przez pewien czas miałam dozorstwo ale taka jest prawda. Najgorsze jest to, że ona była, jest i będzie tutaj "polską sprzątaczką". Nic innego jej nie czeka, taka prawda....a my jesteśmy u siebie.

Alinko, chyba mnie trochę obraziłaś, ale już noc, jestem na urlopie, myśli rozwijać mi się nie chce, bo późno i jednak (sorry) nie warto, kocham Podkarpacie (tu spędzam ostatni urlopowy weekend i jest cudnie :)), miałam się nie wypowiadać, ale nie lubię, jak ktoś pi...li głupoty, co niniejszym chciałam tylko zaanonsować :D.

Poza tym też Was kocham :D!
05 lutego 2017 08:13 / 2 osobom podoba się ten post
Kiedyś na steli syn PDP mi wytłumaczył dosadnie... Nawet jak ktoś jest 20 lat w DE , dobrze zna język...pracuje...itd...a przyjechał spoza Niemiec...jest i zawsze bedzie Auslander...i szlussss... zawsze będzie tym "gorszym"... chociaż bedzie o 100 razy lepszy od każdego Niemca...takie jest życie... Przychodzi sprzątaczka czy ogrodnik Niemiec...dostaje kasę za 2-3 godziny pracy i geschenk plus...a My pracyjąc 24/24 na konie często nie otrzymujemy...nic... ich argumentacja: Bo płacimy Wam za pracę...ale...Tym Niemcom też płacą za pracę, a jednak dodatkowo im dają...bo Niemcy...samo zycie...
05 lutego 2017 09:19
Jeśli ktoś ok mial by chęć przyjechać do spokojnego Ukraińca, który mowi po niemiecko-rosyjsku...to jest taka mozliwość...ale to powinna być szybka decyzja...
05 lutego 2017 09:25 / 12 osobom podoba się ten post
Alinka, praca sprzątaczki jest równie ważna, jak każda inna. Natomiast, moim zdaniem, niska samoocena przybyszów ma zasadniczy wpływ na to, jak Niemcy tą pracę odbierają. Trochę jeszcze pokutuje historia, która ustawiła przybyszów zza żelaznej kurtyny w pozycji hmm, zależnej od dobrego humoru pracodawcy, obojętnie, czy to Niemiec, czy inna, kapitalistyczna nacja. Ludzie jechali zarabiać, uciekali, byli nielegalnie, w strachu. I w starej emigracji wytworzył się i ugruntowal taki obraz rzeczywistości, że są gorsi i nic tego nie zmieni. Czasy się jednak zmieniły, tylko dla tych ludzi już za późno na zmienienie swojego losu, albo już im się nie chce. Mój mąż miał siostrę dużo starszą, wyszła za mąż za obywatela USA i wyjechala. Do końca swego życia nie nauczyła się dobrze mówić i przez to pracowała później, po śmierci jej męża na byle jakich stanowiskach, a miała czas i możliwości, żeby coś więcej osiągnąć. 
Opiekun.5 - zawsze będę twierdzić, że tak nas oceniają, jak sobie na to pozwalamy. Geszenki, hmmm, tu moje zdanie jest inne, my pracujemy, rodziny płacą dużą kasę, cóż, w większości  dużo większą niż otrzymuje opiekunka. W ich umyśle dostajemy dużo. A prawdę mówiąc duża grupa z nas mimo to otrzymuje prezenty. W pewnej rodzinie przychodziła Rosjanka do sprzatania, zawsze coś tam więcej miała, tak samo, jak ktoś w rodzaju dozorco ogrodnika, z pochodzenia Wloch, drugie pokolenie w  DE. Oni nigdy nie ukrywali, gdzie ich korzenie, ale i nie obwiniali nikogo o to, że tak czy inaczej ich życie biegnie.
W polskiej mentalności tkwi ciągle jakaś zadra, poczucie bycia gorszym, a jednocześnie że "nam się nalezy", bo to, czy tamto.
Moja starsza córka zaczynała w DE od pracy przy koniach, później była praktykantka, następnie doszla do słusznego wniosku, że nie ma tyle kasy, zeby nadal uczyć się bycia zawodowym jezdzcem. Trafiła w zupełnie inny świat, w którym się odnalazła i jest bardzo ceniona, nie tylko przez niemieckich partnerów,  ale również międzynarodowych, bo interes jest taki, że partnerzy są od Hiszpanii po Japonię. Ale zna oprócz ojczystego niemiecki i angielski i lubi to, co robi. Więc można,  trzeba jednak chcieć więcej. 
05 lutego 2017 10:38
emilia

Alinka, praca sprzątaczki jest równie ważna, jak każda inna. Natomiast, moim zdaniem, niska samoocena przybyszów ma zasadniczy wpływ na to, jak Niemcy tą pracę odbierają. Trochę jeszcze pokutuje historia, która ustawiła przybyszów zza żelaznej kurtyny w pozycji hmm, zależnej od dobrego humoru pracodawcy, obojętnie, czy to Niemiec, czy inna, kapitalistyczna nacja. Ludzie jechali zarabiać, uciekali, byli nielegalnie, w strachu. I w starej emigracji wytworzył się i ugruntowal taki obraz rzeczywistości, że są gorsi i nic tego nie zmieni. Czasy się jednak zmieniły, tylko dla tych ludzi już za późno na zmienienie swojego losu, albo już im się nie chce. Mój mąż miał siostrę dużo starszą, wyszła za mąż za obywatela USA i wyjechala. Do końca swego życia nie nauczyła się dobrze mówić i przez to pracowała później, po śmierci jej męża na byle jakich stanowiskach, a miała czas i możliwości, żeby coś więcej osiągnąć. 
Opiekun.5 - zawsze będę twierdzić, że tak nas oceniają, jak sobie na to pozwalamy. Geszenki, hmmm, tu moje zdanie jest inne, my pracujemy, rodziny płacą dużą kasę, cóż, w większości  dużo większą niż otrzymuje opiekunka. W ich umyśle dostajemy dużo. A prawdę mówiąc duża grupa z nas mimo to otrzymuje prezenty. W pewnej rodzinie przychodziła Rosjanka do sprzatania, zawsze coś tam więcej miała, tak samo, jak ktoś w rodzaju dozorco ogrodnika, z pochodzenia Wloch, drugie pokolenie w  DE. Oni nigdy nie ukrywali, gdzie ich korzenie, ale i nie obwiniali nikogo o to, że tak czy inaczej ich życie biegnie.
W polskiej mentalności tkwi ciągle jakaś zadra, poczucie bycia gorszym, a jednocześnie że "nam się nalezy", bo to, czy tamto.
Moja starsza córka zaczynała w DE od pracy przy koniach, później była praktykantka, następnie doszla do słusznego wniosku, że nie ma tyle kasy, zeby nadal uczyć się bycia zawodowym jezdzcem. Trafiła w zupełnie inny świat, w którym się odnalazła i jest bardzo ceniona, nie tylko przez niemieckich partnerów,  ale również międzynarodowych, bo interes jest taki, że partnerzy są od Hiszpanii po Japonię. Ale zna oprócz ojczystego niemiecki i angielski i lubi to, co robi. Więc można,  trzeba jednak chcieć więcej. 

Zgadzam się z Tobą...chociaż nie do końca mi o to chodziło... raczej o podobne traktowanie Nas tak jak Niemców... pracownik to pracownik...obojętnie skąd jest... A że trzeba szanować siebie i swoją pracę...to wiadomo...sam szanujesz swą pracę to i Oni będą szanować... 
05 lutego 2017 10:46 / 5 osobom podoba się ten post
Wczoraj PDP wyłączyła internet i telefony, poodłanczała wszystkie kable. Wifi i telefony zabrała do sypialni i tam przede mną schowała. Syn PDP od razu zauważył że dziwnie zniknęłam ze skypa w połowie zdania bo akurat pisaliśmy na czacie. Zadzwonił na moją komórkę bo coś go zaniepokoiło, więc się dowiedział że szaleństwo trwa. Dzisiaj córka przyjechała i ponaprawiała. Wieczorem przyjeżdża syn z Wiednia a ja jutro gorąca linia z agencją i do domu bo już dłużej się nie da.
05 lutego 2017 10:51 / 1 osobie podoba się ten post
Gosiap

Wczoraj PDP wyłączyła internet i telefony, poodłanczała wszystkie kable. Wifi i telefony zabrała do sypialni i tam przede mną schowała. Syn PDP od razu zauważył że dziwnie zniknęłam ze skypa w połowie zdania bo akurat pisaliśmy na czacie. Zadzwonił na moją komórkę bo coś go zaniepokoiło, więc się dowiedział że szaleństwo trwa. Dzisiaj córka przyjechała i ponaprawiała. Wieczorem przyjeżdża syn z Wiednia a ja jutro gorąca linia z agencją i do domu bo już dłużej się nie da.

Trzymaj się Gosiap 
05 lutego 2017 10:53 / 3 osobom podoba się ten post
opiekun.5

Jeśli ktoś ok mial by chęć przyjechać do spokojnego Ukraińca, który mowi po niemiecko-rosyjsku...to jest taka mozliwość...ale to powinna być szybka decyzja...:-)

Zapomniałeś dodać,że; nie ma pauzy,wstawanie nocne,obowiązkowa nauka jezyka rosyjskiego,brak mozliwosci pogrania z z Waloszą i Aloszą w karty...
to już bym wolała ogrodek u AStefana karczować
05 lutego 2017 10:53 / 16 osobom podoba się ten post
Podcinanie skrzydeł poprzez zawiść i nieufność każdemu, kto przejawia oznaki sukcesu oraz wieczne narzekanie to nasze cechy narodowe. Amerykanin na pytanie " co slychac ? " zawsze odpowie z uśmiechem, że wszystko ok ( nawet jeśli nie jest ok )....Polak znajdzie conajmniej 5 powodów, żeby sobie ponarzekac ( jeśli ma dobrą pracę, zdrowie dopisuje i wszystko jest ok ).....Niestety, taki stereotyp Polaka funkcjonuje i nie wiem czy to nie jest wpisane na stałe do naszej mentalnosci. I jest to chyba skutek niskiego poczucia wartości i niskiej samooceny, które mają wpływ na wiele obszarów funkcjonowania człowieka....To, że jestem sprzataczką i podcieram tyłki Niemcom deprecjonuje mnie tylko w oczach takich właśnie ludzi o niskiej sammocenie. Bo jestem przekonana, że sami by chcieli pracować w DE ale poczucie wstydu, pesymizm, niezdolność do radzenia sobie z krytyką czy w końcu brak umiejętności językowych stawia ich na przegranej pozycji....Posiadanie wysokiej samooceny jest źródłem pozytywnych emocji i dobrego samopoczucia a także cieszenia się życiem....
Reasumując, miejmy w czterech literach to co mówią inni o Nas i cieszmy się, że mamy takie możliwości zarabiania pieniędzy....No i wydawania...
05 lutego 2017 12:09 / 2 osobom podoba się ten post
ewa59

Podcinanie skrzydeł poprzez zawiść i nieufność każdemu, kto przejawia oznaki sukcesu oraz wieczne narzekanie to nasze cechy narodowe. Amerykanin na pytanie " co slychac ? " zawsze odpowie z uśmiechem, że wszystko ok ( nawet jeśli nie jest ok )....Polak znajdzie conajmniej 5 powodów, żeby sobie ponarzekac ( jeśli ma dobrą pracę, zdrowie dopisuje i wszystko jest ok ).....Niestety, taki stereotyp Polaka funkcjonuje i nie wiem czy to nie jest wpisane na stałe do naszej mentalnosci. I jest to chyba skutek niskiego poczucia wartości i niskiej samooceny, które mają wpływ na wiele obszarów funkcjonowania człowieka....To, że jestem sprzataczką i podcieram tyłki Niemcom deprecjonuje mnie tylko w oczach takich właśnie ludzi o niskiej sammocenie. Bo jestem przekonana, że sami by chcieli pracować w DE ale poczucie wstydu, pesymizm, niezdolność do radzenia sobie z krytyką czy w końcu brak umiejętności językowych stawia ich na przegranej pozycji....Posiadanie wysokiej samooceny jest źródłem pozytywnych emocji i dobrego samopoczucia a także cieszenia się życiem....
Reasumując, miejmy w czterech literach to co mówią inni o Nas i cieszmy się, że mamy takie możliwości zarabiania pieniędzy....No i wydawania...:-)

Dokładnie Ewuś. Ja mam mentalność amerykańską , a i smutków w zyciu nie za dużo, więc dorobiłam się już paru wrogów z tego powodu. Tutaj też, a może przede wszystkim
05 lutego 2017 12:20 / 8 osobom podoba się ten post
ewa59

Podcinanie skrzydeł poprzez zawiść i nieufność każdemu, kto przejawia oznaki sukcesu oraz wieczne narzekanie to nasze cechy narodowe. Amerykanin na pytanie " co slychac ? " zawsze odpowie z uśmiechem, że wszystko ok ( nawet jeśli nie jest ok )....Polak znajdzie conajmniej 5 powodów, żeby sobie ponarzekac ( jeśli ma dobrą pracę, zdrowie dopisuje i wszystko jest ok ).....Niestety, taki stereotyp Polaka funkcjonuje i nie wiem czy to nie jest wpisane na stałe do naszej mentalnosci. I jest to chyba skutek niskiego poczucia wartości i niskiej samooceny, które mają wpływ na wiele obszarów funkcjonowania człowieka....To, że jestem sprzataczką i podcieram tyłki Niemcom deprecjonuje mnie tylko w oczach takich właśnie ludzi o niskiej sammocenie. Bo jestem przekonana, że sami by chcieli pracować w DE ale poczucie wstydu, pesymizm, niezdolność do radzenia sobie z krytyką czy w końcu brak umiejętności językowych stawia ich na przegranej pozycji....Posiadanie wysokiej samooceny jest źródłem pozytywnych emocji i dobrego samopoczucia a także cieszenia się życiem....
Reasumując, miejmy w czterech literach to co mówią inni o Nas i cieszmy się, że mamy takie możliwości zarabiania pieniędzy....No i wydawania...:-)

Dodam do tego jeszcze, ze pielegniarki też podcierają tyłki i nikt im tego za złe nie ma. A taki lekarz co robi kolonoskopie to nie raz, nie dwa na stolec natrafi i nikt z tego powodu nie krytykuje go. Wiele osób ma ciężko chorych w domu i też to musi robić ale nie za takie pieniądze jak opiekunki w De.Dziwna mentalność tego naszego narodu jak za darmo przy dziecku czy rodzicach podciera tyłki to jest dobrze a jak za euro to już źle.  Mnie to nie ziębi ani parzy co kto gada na ten temat. Tak jak piszesz trzeba mieć wysoką samoocenę, żeby boksować się z życiem.