05 lutego 2017 09:25 / 12 osobom podoba się ten post
Alinka, praca sprzątaczki jest równie ważna, jak każda inna. Natomiast, moim zdaniem, niska samoocena przybyszów ma zasadniczy wpływ na to, jak Niemcy tą pracę odbierają. Trochę jeszcze pokutuje historia, która ustawiła przybyszów zza żelaznej kurtyny w pozycji hmm, zależnej od dobrego humoru pracodawcy, obojętnie, czy to Niemiec, czy inna, kapitalistyczna nacja. Ludzie jechali zarabiać, uciekali, byli nielegalnie, w strachu. I w starej emigracji wytworzył się i ugruntowal taki obraz rzeczywistości, że są gorsi i nic tego nie zmieni. Czasy się jednak zmieniły, tylko dla tych ludzi już za późno na zmienienie swojego losu, albo już im się nie chce. Mój mąż miał siostrę dużo starszą, wyszła za mąż za obywatela USA i wyjechala. Do końca swego życia nie nauczyła się dobrze mówić i przez to pracowała później, po śmierci jej męża na byle jakich stanowiskach, a miała czas i możliwości, żeby coś więcej osiągnąć.
Opiekun.5 - zawsze będę twierdzić, że tak nas oceniają, jak sobie na to pozwalamy. Geszenki, hmmm, tu moje zdanie jest inne, my pracujemy, rodziny płacą dużą kasę, cóż, w większości dużo większą niż otrzymuje opiekunka. W ich umyśle dostajemy dużo. A prawdę mówiąc duża grupa z nas mimo to otrzymuje prezenty. W pewnej rodzinie przychodziła Rosjanka do sprzatania, zawsze coś tam więcej miała, tak samo, jak ktoś w rodzaju dozorco ogrodnika, z pochodzenia Wloch, drugie pokolenie w DE. Oni nigdy nie ukrywali, gdzie ich korzenie, ale i nie obwiniali nikogo o to, że tak czy inaczej ich życie biegnie.
W polskiej mentalności tkwi ciągle jakaś zadra, poczucie bycia gorszym, a jednocześnie że "nam się nalezy", bo to, czy tamto.
Moja starsza córka zaczynała w DE od pracy przy koniach, później była praktykantka, następnie doszla do słusznego wniosku, że nie ma tyle kasy, zeby nadal uczyć się bycia zawodowym jezdzcem. Trafiła w zupełnie inny świat, w którym się odnalazła i jest bardzo ceniona, nie tylko przez niemieckich partnerów, ale również międzynarodowych, bo interes jest taki, że partnerzy są od Hiszpanii po Japonię. Ale zna oprócz ojczystego niemiecki i angielski i lubi to, co robi. Więc można, trzeba jednak chcieć więcej.