Jak minął dzień 2

28 czerwca 2018 21:30 / 3 osobom podoba się ten post
Widzę, że wszyscy humor maja, uważam, że dzień był dobry . Ja dzisiaj dogadałam resztę spraw na szteli, troche kolanem docisnełam, ale poszło . Termin zjazdu ustalony na 31 sierpnia więc proszę mnie zaksięgować. Zyczę wszystkim spokojnej nocy , ja też juz mam spokojna. Podopieczna spi i pochrapuje . Dobranoc . Wstawię Wam kawałek swojego ogródka .
29 czerwca 2018 15:30 / 3 osobom podoba się ten post
Jak zrobiło się zimniej, to mi się nic nie chciało. I taka jakaś osłabiona byłam, do ławeczki ulubionej z lekką zadyszką dochodziłam (pod górkę). Zrobiło się cieplej od razu inaczej się czuję. Najpierw pół godziny basen (byłam jedyną osobą, ale po chwili przyszła jedna pani, to miałyśmy luz), potem prawie dwie godziny marszu. I od razu lepiej.
03 lipca 2018 21:33 / 3 osobom podoba się ten post
Dzien zakonczyłam przejażdżką rowerową .  Jak zwykle zabładziłam na cmentarz do mojego przedostatniego podopiecznego - jestem mu to winna i to dosłownie . Poszukałam przy okazji grobu męża obecnej podopiecznej i o dziwo odkryłam, (grób rodzinny)  że matka mojej podopiecznej  -  z domu Kalinowska. Tak przeleciałam w myślach  swoje sztele i doszłam, że w wiekszości pracowałam w rodznavh z domieszką krwi polskiej.  Jedna szczególnie mi utkwiła w pamięci .  Moja podopieczna bardzo dobrze mowiła  po polsku . W Opolu zdawała maturę i wyjechała do Niemiec. W czasach licealnych poznała swojego Wiktora zakochała się w nim na smierć, niestety rodzice nie pozwolili jej zostać w Polsce.  Wróciła jednak do Polski juz z paszportem , zorganizowali wszystko szybciutko, wzieli slub i pojechała jako mężatka do Niemiec .Po jakimś czasie Wiktor dołączył do niej zgodnie z panującym ówczas prawem dotyczącym tzw. "łączenia rodzin " . Bardzo sie kochali . On tak bardzo przejął sie jej chorobą, że wpadł w depresje . Zmarł przed nią, mimo, że była mocno chora i to juz od dłuższego czasu . 
03 lipca 2018 22:50 / 1 osobie podoba się ten post
Dobrze
04 lipca 2018 20:22 / 2 osobom podoba się ten post
Dzieki Bogu minął, a ja zyję. Te upały mnie wykonczą. Pojde do piwnicy u podopiecznej i zamiast wina poszukam basenu gumowego . Niemcy chomikują wszystko to może cos wypatrzę . Oby nie był postrzelany w czasie wojny .
04 lipca 2018 20:46 / 4 osobom podoba się ten post
Wyglądało, że idzie na mnie burza i szybko ze spaceru wróciłam do domu. Przeszło bokiem. Upał mi nie przeszkadza, ale Malinie tak. Ja już widzę powoli busa do domu i humor mi dopisuje. Choć dalej nie wiem kiedy- 14, 16 czy 18. Ten ostatni termin raczej nie, a co do 16 to pewnie czekają na informację od syna pdp. czy zechce zawieźć do Stuttgartu
04 lipca 2018 21:09 / 2 osobom podoba się ten post
Werska

Wyglądało, że idzie na mnie burza i szybko ze spaceru wróciłam do domu. Przeszło bokiem. Upał mi nie przeszkadza, ale Malinie tak. Ja już widzę powoli busa do domu i humor mi dopisuje. Choć dalej nie wiem kiedy- 14, 16 czy 18. Ten ostatni termin raczej nie, a co do 16 to pewnie czekają na informację od syna pdp. czy zechce zawieźć do Stuttgartu

Ja już jutro o 20 wyjazd. Bilet jest zmienniczka będzie ok 9 więc jeszcze trochę czasu żeby jej przekazać wszystko. Chociaż jestem wiekowa to cieszę się jak dziecko, że wracam do domciu. 
04 lipca 2018 21:16 / 3 osobom podoba się ten post
Zaraz po pracy i obiedzie planowałam dłuższą przejażdżkę rowerową. Telefony od rodziny i przyjaciół tak nie przetrzymały, że z domu wyszłam dopiero o 17.00. Dzięki temu, że teraz dni są długie można sobie jeszcze pozwolić o tej godzinie na wycieczki. Pojechałam do lasu i nazbierałam litrowe wiadereczko jagód. Niby jagody są, ale przez tą suszę strasznie malutkie. Ten nieduży pojemniczek zbieram ponad godzinę, ale co tam, tutaj mam wystarczajaco wolnego czasu, aby cieszyć się tą naturą. Teraz będę miała na 3 dni jagódek do jagurtowego posiłku. Ach, jak ja kocham lato, mimo dokuczliwych upałów.
04 lipca 2018 23:47 / 2 osobom podoba się ten post
Dusia1978

Ja już jutro o 20 wyjazd. Bilet jest zmienniczka będzie ok 9 więc jeszcze trochę czasu żeby jej przekazać wszystko. Chociaż jestem wiekowa to cieszę się jak dziecko, że wracam do domciu. 

Jak ja Wam zazdroszczę. Jutro wyjeżdżam w nowe miejsce i mimo stażu stres mnie zżera. Przyzwyczaiłam się do mojej babci z Wuppertal
05 lipca 2018 05:56 / 3 osobom podoba się ten post
Zofija

Zaraz po pracy i obiedzie planowałam dłuższą przejażdżkę rowerową. Telefony od rodziny i przyjaciół tak nie przetrzymały, że z domu wyszłam dopiero o 17.00. Dzięki temu, że teraz dni są długie można sobie jeszcze pozwolić o tej godzinie na wycieczki. Pojechałam do lasu i nazbierałam litrowe wiadereczko jagód. Niby jagody są, ale przez tą suszę strasznie malutkie. Ten nieduży pojemniczek zbieram ponad godzinę, ale co tam, tutaj mam wystarczajaco wolnego czasu, aby cieszyć się tą naturą. Teraz będę miała na 3 dni jagódek do jagurtowego posiłku. Ach, jak ja kocham lato, mimo dokuczliwych upałów.

Za dobrze Ci się powodzi Zosiu , spacerki, jagódki, rowerek, jogurcik  i w dodatku ulubiona pora roku . Powodzenia Zosiu, tak trzymaj .
05 lipca 2018 07:43
pulpecja86

Jak ja Wam zazdroszczę. Jutro wyjeżdżam w nowe miejsce i mimo stażu stres mnie zżera. Przyzwyczaiłam się do mojej babci z Wuppertal

To dlaczego nie wracasz na stare miejsce? A może teraz też będzie ok? 
05 lipca 2018 12:22
Dusia1978

To dlaczego nie wracasz na stare miejsce? A może teraz też będzie ok? 

Bo pdp zmarła
05 lipca 2018 12:31
pulpecja86

Bo pdp zmarła


Przykro mi.
05 lipca 2018 16:07 / 2 osobom podoba się ten post
pulpecja86

Jak ja Wam zazdroszczę. Jutro wyjeżdżam w nowe miejsce i mimo stażu stres mnie zżera. Przyzwyczaiłam się do mojej babci z Wuppertal

Za długo pracowałaś w jednym miejscu. Nastaw się odważnie a będzie dobrze.
Ja korzystam z wolnego, sprzątam kąty w domu i słucham muzyki.
Jutro jadę z mężem wybrać panele na piętro.
05 lipca 2018 16:44 / 1 osobie podoba się ten post
 

 


Dziś mija tydzień od przyjazdu na nowe miejsce , warunki fajne wielki dom trochę w stylu holenderskim trochę w niemieckim ciężko opisać