Jak minął dzień 2

03 marca 2018 12:48
cien

pragne cie

Już,to przerabialiśmy...
03 marca 2018 12:48 / 2 osobom podoba się ten post
Helena2311

Chyba będę musiała omijać posty Cienia.:-)

No tyż:)Co Ty taka bojąca?
03 marca 2018 12:50 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63

No tyż:)Co Ty taka bojąca?

Czasem zbyt...odważna...he,he 
03 marca 2018 12:53 / 2 osobom podoba się ten post
Koniec żartów , robimy wychodne
03 marca 2018 12:54 / 3 osobom podoba się ten post
cien

Koniec żartów , robimy wychodne :jazda na rowerze1:

Lepiej żartować,jak chorować.Zaliczaj ten spacerniak.
03 marca 2018 12:56 / 1 osobie podoba się ten post
Helena2311

Lepiej żartować,jak chorować.Zaliczaj ten spacerniak.:-)

03 marca 2018 12:59 / 1 osobie podoba się ten post
cien

:hejka:

Buziaczki......i jeszcze raz...
03 marca 2018 13:29 / 10 osobom podoba się ten post
Helena2311

Nie bardzo zrozumiałam.:-)

A ja zrozumieć ,sprośnie zrozumieć.
03 marca 2018 13:39 / 8 osobom podoba się ten post
kasia63

Nie przejmuj się ,ja bardzo nie zrozumiałam,ale już się przyzwyczaiłam,że Cien lubi w obcym narzeczu sobie pogadać:)Niech tam sobie skrobie:):)Po swojemu:)

Kunta Kinte też gadał w narzeczu ...ale mu pomogli nauczyć się amerykańskiego . Dobrzy ludzie pomogli .
03 marca 2018 13:39 / 4 osobom podoba się ten post
Alaska

A ja zrozumieć ,sprośnie zrozumieć.:smiech3:

Jestem "pańcią" w pewnym wieku i czasem muszę się tak zachowywać.Powaga,powaga...śmiech...Śmiech?Nieeee...to taki grymas...przyczepił mi się...do ust...
06 marca 2018 21:48 / 4 osobom podoba się ten post
Załącze opowieść o tym jak mi minął dzień wczorajszy. Trochę jest ta historia dramatyczna, ale my opiekunki/owie jesteśmy zaprawieni w boju.
 

Po wczorajszym przemarznięciu wahałam się czy dzisiaj wychylać się z domu na sportowe rekreacje. Przez okno wydała się wszystko pięknie, temperatura około 5 stopni, ale nie chciałam znowu zmarznąć. Jednak o 12.00 przełamałam opory i wybrałam się na rower. Pojechałam na leśne dróżki i w ciągu 1,5 godziny przemierzyłam 12 km. Nawet nie było tak zimno, chyba ten lodowaty wiatr ustał. Po powrocie bardzo się cieszyłam moją niezłomnością, bo poczułam przypływ nowej energii.

 
Po wolnym Wocheende pora do pracy, dyżur popołudniowy. Cały tydzień tak będę pracowała. Dzisiaj przydzielono mnie na odcinek DG, który najbardziej mi odpowiada. Piszę o tym, bo pod koniec dyżuru okazało się to dla mnie bardzo korzystne. Przy wieczornym układaniu pensjonariuszy do łóżek wydarzyło się coś tragicznego na odcinku OG, gdzie też często pracowałam. Dzisiaj ten odcinek obsługiwała inna koleżanka....ufff, przynajmniej mnie ta sytuacja psychicznie nie obciąża.
 
Mamy tam jedną demencyjną staruszkę, która jest transferowana wózkiem, ale jako tako utrzymuje się na nogach, często wstaje sama i próbuje chodzić. Była też dla nas bardzo uciążliwa, bo po ułożeniu do łóżka sama wstawała w ciągu wieczoru kilka razy, chodziła do łazienki, zrzucała pieluchy i moczyła wszystko, co było na jej drodze. Wręcz nie było możliwości upilnowania jej, bo trzeba by była siedzieć przy niej non stop. Dzisiaj ta jej aktywność zakończyła się tragicznie. Koleżanka ułożyła ją do spania, tak jak zawsze i dalej pracowała z innymi Bewohner. Na koniec, po ogarnięciu odcinka zajrzała do naszej Anity i znalazła ją martwą. Kobieta leżała, a w zasadzie wisiała na poręczy łóżka, głową do dołu. Wokół było pełno krwi i wymiocin. Miała małe rozcięcie skóry na głowie i z uszu wyciekła jej krew. Nasza Leiterin pielęgniarka próbowała ją jeszcze reanimować, oczywiście bezskutecznie. Wezwaliśmy Notarzt i lekarz mógł tylko stwierdzić zgon. We świadectwie zgonu napisał śmierć z przyczyn naturalnych, ale dla nas i tak jest to tragiczny wypadek. Anita była przeziębiona, miała kaszel i zapewne na skutek kaszlu zebrało jej się na wymioty. Pewnie zerwała się i próbowała wyjść z łóżka, jakoś się zaplątała w betach i ugrzęzła na poręczy łóżka. Jednak jak to się stało dokładnie, pozostanie już na zawsze tajemnicą. Niemniej miałyśmy mocnego stressa z powodu tego zdarzenia. Po odjechaniu lekarza musiałyśmy doprowadzić zmarłą, łóżko i jego otoczenie do czystości. Nawet włosy musiałyśmy umyć, bo były zabrudzone krwią i wymiocinami. Pomogłam koleżance w tych czynnościach. Nie powiem, działałam na zwiększonej dawce adrenaliny. No znowu zebrałam nowe doświadczenie.
06 marca 2018 22:00 / 3 osobom podoba się ten post
Zosiu, no nawet trudno napisać mi cokolwiek. Współczuję przykrej sytuacji. 
08 marca 2018 19:41 / 16 osobom podoba się ten post
Babcia do końca pobytu mnie zajeździ z tymi grami.....
Dziś jej dałam nową, którą dostała na urodziny....klocki. Na tych klockach są figury geometryczne i i karteczki ze wzorami jak trzeba ułożyć. Każdy z uczestników dostaje pięć klocków i karteczki mają różne stopnie trudności. Dałam najpierw najłatwiejszy i ułożyłam pierwsza. Babcia kombinowala na różne sposoby, podbierała moje klocki i nie docieralo do niej, że tylko z pięciu klockow trzeba ułożyć wzór. No....wreszcie się udało !!! Podniosłam poprzeczkę i zwiększyłam stopień trudności.....teraz ja siedziałam i kombinowałam jak koń pod górę......A babcia mnie szturcha i pokazuje, ze ona już zrobiła.....
Bingo....!
08 marca 2018 20:07 / 13 osobom podoba się ten post
Poszłam sobie zrobić drobne zakupy... Wzięłam po szalu dla moich bab i trafiłam na to czego daremnie szukałam od dłuższego czasu - jednorazowe ściereczki do kurzu, od razy wzięłam 5 paczek... 2 paczki na stellę i może wreszcie nie będę czuła się jak w muzeum (), bo ja tu kurze muszę tą miotełką na kiju i niczym innym.., i to bardzo dokładnie... Już się trochę przyzwyczaiłam, ale na początku to czułam się jakbym tylko udawała, że sprzątam... Kupiłam też sobie obiecane kwiatki, ale nie prymulki tylko jaskry - dwa euro droższe, ale doszłam do wniosku, że zasłużyłam...
09 marca 2018 10:20 / 10 osobom podoba się ten post
nowadanuta

Poszłam sobie zrobić drobne zakupy... :-) Wzięłam po szalu dla moich bab i trafiłam na to czego daremnie szukałam od dłuższego czasu - jednorazowe ściereczki do kurzu, od razy wzięłam 5 paczek... :lol1: 2 paczki na stellę i może wreszcie nie będę czuła się jak w muzeum (:hihi:), bo ja tu kurze muszę tą miotełką na kiju i niczym innym.., i to bardzo dokładnie... :-) Już się trochę przyzwyczaiłam, ale na początku to czułam się jakbym tylko udawała, że sprzątam... :hihi: Kupiłam też sobie obiecane kwiatki, ale nie prymulki tylko jaskry - dwa euro droższe, ale doszłam do wniosku, że zasłużyłam... :hihi:

a Ty cio sie wychlasz przed szereg ?  Miotełka to miotełka,a nie zmienianie tradycji rodzinnej i ściereczki jakieś daremnie szukane od dłuższego czasu 
Moge Ci jeszcze powiedzieć,że są ściereczki do nabłyszczania mebli,mycia WC,do kuchni i do łazienki,do wycierania butów oraz wiele wiele innych takowych wynalazków 
Szmata,wiadro,miotełka do kurzu - tego sie trzymaj 
Co sie z tymi opiekunkami porobiło ?