U mnie spokojnie nie jest. Wczoraj podopieczna mnie uderzyła. Normalnie zaczęła mnie bić po dłoni i krzyczeć, gdy stawiałam obiad na stół,ze o 1 cm przesunęłam gazetę, która leżała na stole.
Po chwili przeprosiła. Dzisiaj zmuszała mnie do szorowania dywanu i prac ogrodowych, choć jest tu ogrodnik i konserwator w jednym, który tu wszystko robi. Oczywiście skończyło się awanturą i krzykami. Do tego jestem obrażana. Dziś podpowiedziałam jej rozwiązanie pewnego problemu, to usłyszałam" No popatrz, niby do trzech nie potrafi zliczyć(dokładnie tego zwrotu użyła), a na taki świetny pomysł wpadła". Ja wiem, że przed wyjazdem trzeba dumę do kieszeni schować, tak czytałam na forum przed pierwszym wyjazdem, ale czy to musi tak być? Czuję się podle. Liczę godziny do odjazdu w sobotę rano.