Nieocenione Opiekunki

03 grudnia 2018 09:56
Ależ mam jedną bardzo dobrą koleżankę z Niemiec. Lora ma 84 lata,
03 grudnia 2018 09:57
Ależ mam jedną bardzo dobrą koleżankę z Niemiec. Lora ma 84 lata,
03 grudnia 2018 09:59
Jest samodzielna, dobra i uczciwa. Poznałam ją, jak pracowałam z panią z SM. Świetna starsza kobieta. To samo spojrzenie na życie.
03 grudnia 2018 21:14 / 1 osobie podoba się ten post
krymas148

Zobaczymy, co Ela nam odpisze. Myślę jednak, że możliwa jest znajomość między Polką a Niemką. :)

Oczywiście . Też mam taką osobę bardzo pomocną, aż wręcz krępującą dla mnie . Nie lubie wykorzystywać znajomości i nigdy nie wracam do takich osob, które mnie zawiodły .
04 grudnia 2018 15:11 / 2 osobom podoba się ten post
Znacie takie sytuacje, w których błahostka urasta do rangi problemu. Ktoś jest drażliwy, nie w humorze, czepia się wszystkiego. Są osoby rzeczywiście chore, którymi się opiekujemy i które mają wiele dolegliwości fizycznych. Jednak są osoby, które chcą nas traktować, jak "worki treningowe" i chcą się na nas powyżywać i sobie ulżyć. Zawsze byłam konkretna, teraz idę w asertywność.
O tym tutaj. Podaję link http://nieocenioneopiekunki.com/cisza-i-nieporozumienie/

04 grudnia 2018 16:21 / 1 osobie podoba się ten post
krymas148

Znacie takie sytuacje, w których błahostka urasta do rangi problemu. Ktoś jest drażliwy, nie w humorze, czepia się wszystkiego. Są osoby rzeczywiście chore, którymi się opiekujemy i które mają wiele dolegliwości fizycznych. Jednak są osoby, które chcą nas traktować, jak "worki treningowe" i chcą się na nas powyżywać i sobie ulżyć. Zawsze byłam konkretna, teraz idę w asertywność.
O tym tutaj. Podaję link http://nieocenioneopiekunki.com/cisza-i-nieporozumienie/

Podzielam Twój wpis. Czasem ludzi bywają po prostu złośliwi. Ale choroba to choroba i też potrafi zmienić człowieka. Ja również staram się stawiać na asertywność no ale w praktyce nie zawsze się mi udaje.
05 grudnia 2018 08:35 / 1 osobie podoba się ten post
krymas148

Znacie takie sytuacje, w których błahostka urasta do rangi problemu. Ktoś jest drażliwy, nie w humorze, czepia się wszystkiego. Są osoby rzeczywiście chore, którymi się opiekujemy i które mają wiele dolegliwości fizycznych. Jednak są osoby, które chcą nas traktować, jak "worki treningowe" i chcą się na nas powyżywać i sobie ulżyć. Zawsze byłam konkretna, teraz idę w asertywność.
O tym tutaj. Podaję link http://nieocenioneopiekunki.com/cisza-i-nieporozumienie/

Opiekunki też bywaja humorzaste  cały widz polega na tym, żeby nauczyć się żyć własnym życiem . Pracować rzetelnie i zamykać drzwi za sobą .
05 grudnia 2018 09:57 / 1 osobie podoba się ten post
krymas148

Znacie takie sytuacje, w których błahostka urasta do rangi problemu. Ktoś jest drażliwy, nie w humorze, czepia się wszystkiego. Są osoby rzeczywiście chore, którymi się opiekujemy i które mają wiele dolegliwości fizycznych. Jednak są osoby, które chcą nas traktować, jak "worki treningowe" i chcą się na nas powyżywać i sobie ulżyć. Zawsze byłam konkretna, teraz idę w asertywność.
O tym tutaj. Podaję link http://nieocenioneopiekunki.com/cisza-i-nieporozumienie/

Moja reakcja na zachowania odbiegające od ogólnie przyjętych zasad jest zależna od stanu osoby , którą się opiekuję.
Twoja młoda podopieczna jak opisujesz jest umysłowo sprawna. Raczej nie mogła sobie poradzić z pominięciem jej przez firmę(wygląda na to , że tak to odczuła) . Może ze strony firmy to jakies niedopatrzenie a nie celowe działanie, a jednak nie było ją stac na rozsądne myslenie i skrupiło się na Tobie, bo byłaś pod ręką. Dobrze postąpiłas określając granice w tym wypadku.
05 grudnia 2018 21:00
basiabasia71

Podzielam Twój wpis. Czasem ludzi bywają po prostu złośliwi. Ale choroba to choroba i też potrafi zmienić człowieka. Ja również staram się stawiać na asertywność no ale w praktyce nie zawsze się mi udaje.

Ważne, żeby coś robić w swojej pracy, aby lepiej nam się pracowało i było zgodne z naszym sumieniem. Dziękuję za komentarz :)
05 grudnia 2018 21:06 / 1 osobie podoba się ten post
Mleczko

Opiekunki też bywaja humorzaste :-) cały widz polega na tym, żeby nauczyć się żyć własnym życiem . Pracować rzetelnie i zamykać drzwi za sobą .

Mleczko, rzeczywiście, masz rację. Przekonałam się o tym niejednokrotnie, żeby nauczyć się żyć swoim a nie cudzym życiem, nawet, na ile zdrowie pozwoli, w sędziwym wieku. Dotyczy to zarówno opiekunek jak i podopiecznych. Wykonujesz swoją pracę na rzecz podopiecznego, a później robisz coś dla siebie, co cię wciąga i interesuje. Masz zajęcie, odwracasz myśli, rozwijasz się. Dziękuję za komentarz :) 
05 grudnia 2018 21:24 / 1 osobie podoba się ten post
tina 100%

Moja reakcja na zachowania odbiegające od ogólnie przyjętych zasad jest zależna od stanu osoby , którą się opiekuję.
Twoja młoda podopieczna jak opisujesz jest umysłowo sprawna. Raczej nie mogła sobie poradzić z pominięciem jej przez firmę(wygląda na to , że tak to odczuła) . Może ze strony firmy to jakies niedopatrzenie a nie celowe działanie, a jednak nie było ją stac na rozsądne myslenie i skrupiło się na Tobie, bo byłaś pod ręką. Dobrze postąpiłas określając granice w tym wypadku.

Tina, po pierwsze to ona myślała, że co innego jej deklaruję (pytała po roku, czy dalej będę chciała z nią pracować, więc powiedziałam zgodnie z prawdą, że tak) a co innego mówię firmie (chcę zrezygnować). Są opiekunowie, którzy nie mówią wprost, co jest nie tak, tylko deklarują, że jest ok i chcą być w zespole, a zaraz zgłaszają firmie, że ona im nie pasuje. Po drugie, firma robiąc zmianę w planie, powinna to uzgodnić również z podopieczną, przynajmniej ją o tym poinformować. Ona teraz ma za dużo czasu i dopisuje sobie scenariusze. Robi z tego wielki problem. Ogólnie to jest życiowo "pogubiona". Zobaczymy, jak będzie dalej. 
Inaczej pracuję z chorymi na demencję. Tutaj daję jasne komunikaty, zwłaszcza gdy podopieczna bywa agresywna. Mówię krótko a konkretnie. Podopieczna chora na Alzheimera próbowała mnie ugryźć raz i drugi bądź ze złości uszczypnąć. Przytrzymywałam ją, jej rękę i mówiłam "Nie wolno. To mnie boli". I tak kilkakrotnie. Działo się to najczęściej przy wieczornej toalecie. Doszliśmy do tego, że nie chciała, abym to ja jej zdejmowała biustonosz. Mieszkała z mężem i to on musiał to robić. Nie chciał na początku, ale rozmawiałam z jego córkami i go przekonałyśmy. Byłyśmy trzy na jednego. Nie miał wyjścia:). 
Z osobami demencyjnymi tylko krótkie komunikaty się u mnie sprawdzały. Ale też mówiłam "Przykro mi, gdy to mówisz". "Smuci mnie to, że tak mówisz", "Proszę, nie mów tak do mnie więcej".
 
 
06 grudnia 2018 11:56 / 2 osobom podoba się ten post
krymas148

Tina, po pierwsze to ona myślała, że co innego jej deklaruję (pytała po roku, czy dalej będę chciała z nią pracować, więc powiedziałam zgodnie z prawdą, że tak) a co innego mówię firmie (chcę zrezygnować). Są opiekunowie, którzy nie mówią wprost, co jest nie tak, tylko deklarują, że jest ok i chcą być w zespole, a zaraz zgłaszają firmie, że ona im nie pasuje. Po drugie, firma robiąc zmianę w planie, powinna to uzgodnić również z podopieczną, przynajmniej ją o tym poinformować. Ona teraz ma za dużo czasu i dopisuje sobie scenariusze. Robi z tego wielki problem. Ogólnie to jest życiowo "pogubiona". Zobaczymy, jak będzie dalej. 
Inaczej pracuję z chorymi na demencję. Tutaj daję jasne komunikaty, zwłaszcza gdy podopieczna bywa agresywna. Mówię krótko a konkretnie. Podopieczna chora na Alzheimera próbowała mnie ugryźć raz i drugi bądź ze złości uszczypnąć. Przytrzymywałam ją, jej rękę i mówiłam "Nie wolno. To mnie boli". I tak kilkakrotnie. Działo się to najczęściej przy wieczornej toalecie. Doszliśmy do tego, że nie chciała, abym to ja jej zdejmowała biustonosz. Mieszkała z mężem i to on musiał to robić. Nie chciał na początku, ale rozmawiałam z jego córkami i go przekonałyśmy. Byłyśmy trzy na jednego. Nie miał wyjścia:). 
Z osobami demencyjnymi tylko krótkie komunikaty się u mnie sprawdzały. Ale też mówiłam "Przykro mi, gdy to mówisz". "Smuci mnie to, że tak mówisz", "Proszę, nie mów tak do mnie więcej".
 
 

Trafiłaś na takiego małego wampirka psychicznego. Tacy ludzie są wyczerpujący dla tych co się nimi opiekują. Przyznam, że unikam takich pdp. Jak już się natnę, to owszem, ogarnę sytuację, ale nie wracam. Wolę pracować w ludźmi dementywnymi.
06 grudnia 2018 20:27
tina 100%

Trafiłaś na takiego małego wampirka psychicznego. Tacy ludzie są wyczerpujący dla tych co się nimi opiekują. Przyznam, że unikam takich pdp. Jak już się natnę, to owszem, ogarnę sytuację, ale nie wracam. Wolę pracować w ludźmi dementywnymi.

Z moich dotychczasowych obserwacji wynika, że w mojej firmie jest dużo takich wampirków energetycznych. Młoda była gorszym wampirkiem, gdy nie miała chłopaka. Była tak "uwieszona" na nas. Teraz jest wampirkiem dla tego chłopaka, takie mam wrażenie. Uczę się pracować z różnymi pacjentami. Pani chora na stwardnienie rozsiane (46 lat) już ma np. początki demencji. Też nie jest lekko. 
 
06 grudnia 2018 20:33
Ostatnio zmienniczka mi opowiadała, że jeden senior, którym się opiekowała, który miał Alzheimera, był agresywny i groził jej nożem. Chciał jej obciąć palce. Nie doszło do tego, ale było groźnie. Było to w jej poprzedniej firmie. Pracuje teraz u nas, ale jest na własnej działalności. Działanośc zarejestrowana w Niemczech. Zastanawiałam się przez chwilę nad założeniem własnej działalności, ale teraz myslę, że jak jestem zatrudniona to zawsze to mogę zgłosić firmie, bo to jest zagrożenie życia. A jak to by było, gdybym miała własną działalność i facet ganiałby mnie z nożem? Dziewczyny, macie w tym doświadczenie? Jak wygląda rezygnacja ze zlecenia u takich pacjentów?
06 grudnia 2018 21:06 / 2 osobom podoba się ten post
krymas148

Ostatnio zmienniczka mi opowiadała, że jeden senior, którym się opiekowała, który miał Alzheimera, był agresywny i groził jej nożem. Chciał jej obciąć palce. Nie doszło do tego, ale było groźnie. Było to w jej poprzedniej firmie. Pracuje teraz u nas, ale jest na własnej działalności. Działanośc zarejestrowana w Niemczech. Zastanawiałam się przez chwilę nad założeniem własnej działalności, ale teraz myslę, że jak jestem zatrudniona to zawsze to mogę zgłosić firmie, bo to jest zagrożenie życia. A jak to by było, gdybym miała własną działalność i facet ganiałby mnie z nożem? Dziewczyny, macie w tym doświadczenie? Jak wygląda rezygnacja ze zlecenia u takich pacjentów?

Moja pierwsza pdp złapała raz za rondel i tak machała mi przed twarzą mało brakowało . Agresywna do granic możliwości .. Wyrwałam jej ten rondel i rzuciłam do szafki wszystkie noże i ostre przedmioty pochowane były na szczęście .