Nieocenione Opiekunki

23 stycznia 2019 18:06 / 1 osobie podoba się ten post
Werska

Podoba mi się twój wpis. Właściwie mogłabym się pod nim podpisać, z grubsza. Zasada 2 minut jest fajne- chyba też zacznę ją stosować. Mój spokój jest chyba wynikiem tego, co w niektórych bajkach jest opisane- jeśli ktoś narzeka, to mu tak dołóż w różnych dziedzinach, że jak tam się uspokoi to od razu ulga. Pierwszy punkt- bezpieczeństwo finansowe u mnie tym było. Po upadku naszego sklepu, a właściwie jeszcze przed miałam tak trudne lata, że teraz, kiedy to ogarniam, to czuję się spokojna. I też zgadzam się, że jeśli mogę być w zgodzie US, ZUS, płatnościami to też dobrze wpływa na samopoczucie. Niezależnie, czy się zgadzam z niektórymi przepisami, wymaganiami, itp.- bo niekoniecznie, ale jeśli nie wiszą nade mną różne takie, jak to nazwać, straszaki? to jest ok.
W czasach, kiedy stres mnie zjadał po nocach, dużą ulgę przynosiła sauna zimą, a latem wycieczki rowerowe, często nad jeziora. Teraz też są to rzeczy sprawiające przyjemność, ale wtedy to oderwanie na chwilę od problemów było bezcenne...

Dzięki Werska. Dużo osób prowadzących działalność w Polsce żyje w strachu przed Urzędem Skarbowym. Bo niby mają wszystko w porządku i księgową i z fakturami ok., ale tak różna jest interpretacja przepisów. Mamy wrażenie wtedy, że jeżeli urząd chce coś na nas znależć to znajdzie. A to jest dla mnie takie "chore". Prowadziłam też krótko działalność w Polsce. Dlatego teraz sobie cenię ten spokój. Stres może nas zjadać w tej pracy. Ale tak jak piszesz Werska, sauna zimą :)  i wycieczki pomagają. Pozdrawiam
23 stycznia 2019 19:02 / 1 osobie podoba się ten post
krymas148

Dzięki Werska. Dużo osób prowadzących działalność w Polsce żyje w strachu przed Urzędem Skarbowym. Bo niby mają wszystko w porządku i księgową i z fakturami ok., ale tak różna jest interpretacja przepisów. Mamy wrażenie wtedy, że jeżeli urząd chce coś na nas znależć to znajdzie. A to jest dla mnie takie "chore". Prowadziłam też krótko działalność w Polsce. Dlatego teraz sobie cenię ten spokój. Stres może nas zjadać w tej pracy. Ale tak jak piszesz Werska, sauna zimą :)  i wycieczki pomagają. Pozdrawiam

Napisałaś "mam wrażenie", że jak urzędnik będzie chciał, to znajdzie. To nie wrażenie. Kiedy pracowałam na bazarze to jak były kontrole (obojętnie skąd), to wiadomo było, że najlepiej jak znajdą jakiś duperel za najniższy mandat (wtedy 150 zł) i odhaczą. Jeden się uparł, że ma wszystko w porządku i się nie da, to przyczepili się do budy, że farba odłazi gdzieś- i potem taka jedna odmalowana była...
Choć zdarzyło mi się, że przy kontroli US (oczywiście ukrytej) naprawdę się pomyliłam w paragonie, a dotyczyło to VATu to spodziewałam się już nie wiadomo czego, a nic wielkiego nie było (gdzie za nie położony paragon, który pracownica odruchowo wyrzuciła- po ujawnieniu, że to kontrola został odszukany, kara była solidniejsza- 300 zł, bo zamiast do protokołu powiedzieć "odłożyła do pojemnika"- co było prawdą, obok kasy stał, powiedziała "wyrzuciła do kosza"- co nie było prawdą i panie kontrolujące o tym wiedziały). Są ludzie i ludziska
24 stycznia 2019 17:29 / 1 osobie podoba się ten post
Werska

Napisałaś "mam wrażenie", że jak urzędnik będzie chciał, to znajdzie. To nie wrażenie. Kiedy pracowałam na bazarze to jak były kontrole (obojętnie skąd), to wiadomo było, że najlepiej jak znajdą jakiś duperel za najniższy mandat (wtedy 150 zł) i odhaczą. Jeden się uparł, że ma wszystko w porządku i się nie da, to przyczepili się do budy, że farba odłazi gdzieś- i potem taka jedna odmalowana była...
Choć zdarzyło mi się, że przy kontroli US (oczywiście ukrytej) naprawdę się pomyliłam w paragonie, a dotyczyło to VATu to spodziewałam się już nie wiadomo czego, a nic wielkiego nie było (gdzie za nie położony paragon, który pracownica odruchowo wyrzuciła- po ujawnieniu, że to kontrola został odszukany, kara była solidniejsza- 300 zł, bo zamiast do protokołu powiedzieć "odłożyła do pojemnika"- co było prawdą, obok kasy stał, powiedziała "wyrzuciła do kosza"- co nie było prawdą i panie kontrolujące o tym wiedziały). Są ludzie i ludziska:-)

Takich przypadków jest sporo. Pani otwiera swoją budę na rynku o 10.00. O 10.00 przychodzą panie z US i proszą o Książkę Przychodów i Rozchodów. Sprzedawczyni była pewna, że wszystko w porządku. Podaje spokojna Księgę. A nie. Bo w chwili otwarcia sklepu nie było wpisanej bieżącej daty. I sru 200 zł kary. Przez chwilę też prowadziłam działalność w Polsce, nie miałam takiej kontroli, ale kiedy panie z US chodziły po biurowcu, wszyscy byli w strachu. Bo kurcze, nie ukrywajmy, ciężko było i jest zarobić w Polsce. Zwłaszcza w małych miejscowościach. I takie 150 zł, 200 zł czy 300 zł to sporo kasy.
24 stycznia 2019 17:30 / 1 osobie podoba się ten post
Dlatego teraz cenię sobie taki spokój od US. :)
24 stycznia 2019 18:54 / 3 osobom podoba się ten post
Taaa, długo by można o tym pisać. Ja trochę tych kontroli miałam, co ciekawe, najwięcej, kiedy obecna władza była wcześniej u steru. Jestem ciekawa, czy podobne nasilenie nastąpiło teraz. Ja akurat, jak nastała obecna kończyłam działalność- z ulgą. A teraz jestem tutaj, babcia ogląda tv, ja mam luz. Jeszcze parę drobiazgów, położyć ją spać i kolejny dzień za mną.
Rozmawiałam z koleżanką ze zmywaka z niemieckiego hotelu. "Szefowa" Polek jest długoletnią znajomą właściciela i on się tam nami nie zajmował (poza wypłatą raz na miesiąc), wszystkim ona. Przyjeżdżałyśmy na dwie zmiany, zapier...l straszny i traktowanie nas jak najgorszy sort pracownika. Ale to właściwie jest jej zasługa- ma korzyści z tego (długo by mówić). No i podobno dwie z koleżanek, które tam pracowały 5 lat naburaczyły coś (choć z innego źródła dowiedziałam się, że ktoś inny chciał tam pracować i na moje oko po prostu trzeba było się kogoś pozbyć- bo one nie wiedzą, o co chodzi, poza tym, że mówiły do niej głośno, co im nie pasuje). No i ta szefowa Polek powiedziała jednej z pracownic, żeby zadzwoniła do nich i powiedziała, że już nie jadą. Ręce opadają.
Nie mam pretensji do Niemców o warunki tamtej pracy, bo wiem, że dawno mogłaby to poprawić, gdyby chciała. Ale po co, skoro z nas zrobiła swój mały folwark i czuje się panią pełną gębą.
Dlatego, po tamtych doświadczeniach tak dla mnie ważne jest, żebyśmy nie dawały się traktować jak popychadła. Mamy swoją dumę, wykonujemy swoją robotę i należą się nam za to odpowiednie warunki i dobre traktowanie (oprócz płacy, oczywiście). Jak z dyskusji wynika firmy nie zawsze stają w naszej obronie. Ale też same opiekunki często nie domagają się tego, co być musi. Choćby ta moja koleżanka, która niedojadała, ale firmie o tym nie powiedziała. Zrobiliby z tym coś, albo nie, ale by wiedzieli. A tak- przymykają oko, tak jak wcześniej właściciel hotelu, w którym pracowałam.
24 stycznia 2019 19:38 / 1 osobie podoba się ten post
Werska

Taaa, długo by można o tym pisać. Ja trochę tych kontroli miałam, co ciekawe, najwięcej, kiedy obecna władza była wcześniej u steru. Jestem ciekawa, czy podobne nasilenie nastąpiło teraz. Ja akurat, jak nastała obecna kończyłam działalność- z ulgą. A teraz jestem tutaj, babcia ogląda tv, ja mam luz. Jeszcze parę drobiazgów, położyć ją spać i kolejny dzień za mną.
Rozmawiałam z koleżanką ze zmywaka z niemieckiego hotelu. "Szefowa" Polek jest długoletnią znajomą właściciela i on się tam nami nie zajmował (poza wypłatą raz na miesiąc), wszystkim ona. Przyjeżdżałyśmy na dwie zmiany, zapier...l straszny i traktowanie nas jak najgorszy sort pracownika. Ale to właściwie jest jej zasługa- ma korzyści z tego (długo by mówić). No i podobno dwie z koleżanek, które tam pracowały 5 lat naburaczyły coś (choć z innego źródła dowiedziałam się, że ktoś inny chciał tam pracować i na moje oko po prostu trzeba było się kogoś pozbyć- bo one nie wiedzą, o co chodzi, poza tym, że mówiły do niej głośno, co im nie pasuje). No i ta szefowa Polek powiedziała jednej z pracownic, żeby zadzwoniła do nich i powiedziała, że już nie jadą. Ręce opadają.
Nie mam pretensji do Niemców o warunki tamtej pracy, bo wiem, że dawno mogłaby to poprawić, gdyby chciała. Ale po co, skoro z nas zrobiła swój mały folwark i czuje się panią pełną gębą.
Dlatego, po tamtych doświadczeniach tak dla mnie ważne jest, żebyśmy nie dawały się traktować jak popychadła. Mamy swoją dumę, wykonujemy swoją robotę i należą się nam za to odpowiednie warunki i dobre traktowanie (oprócz płacy, oczywiście). Jak z dyskusji wynika firmy nie zawsze stają w naszej obronie. Ale też same opiekunki często nie domagają się tego, co być musi. Choćby ta moja koleżanka, która niedojadała, ale firmie o tym nie powiedziała. Zrobiliby z tym coś, albo nie, ale by wiedzieli. A tak- przymykają oko, tak jak wcześniej właściciel hotelu, w którym pracowałam.

25 stycznia 2019 08:20 / 1 osobie podoba się ten post
Werska

Taaa, długo by można o tym pisać. Ja trochę tych kontroli miałam, co ciekawe, najwięcej, kiedy obecna władza była wcześniej u steru. Jestem ciekawa, czy podobne nasilenie nastąpiło teraz. Ja akurat, jak nastała obecna kończyłam działalność- z ulgą. A teraz jestem tutaj, babcia ogląda tv, ja mam luz. Jeszcze parę drobiazgów, położyć ją spać i kolejny dzień za mną.
Rozmawiałam z koleżanką ze zmywaka z niemieckiego hotelu. "Szefowa" Polek jest długoletnią znajomą właściciela i on się tam nami nie zajmował (poza wypłatą raz na miesiąc), wszystkim ona. Przyjeżdżałyśmy na dwie zmiany, zapier...l straszny i traktowanie nas jak najgorszy sort pracownika. Ale to właściwie jest jej zasługa- ma korzyści z tego (długo by mówić). No i podobno dwie z koleżanek, które tam pracowały 5 lat naburaczyły coś (choć z innego źródła dowiedziałam się, że ktoś inny chciał tam pracować i na moje oko po prostu trzeba było się kogoś pozbyć- bo one nie wiedzą, o co chodzi, poza tym, że mówiły do niej głośno, co im nie pasuje). No i ta szefowa Polek powiedziała jednej z pracownic, żeby zadzwoniła do nich i powiedziała, że już nie jadą. Ręce opadają.
Nie mam pretensji do Niemców o warunki tamtej pracy, bo wiem, że dawno mogłaby to poprawić, gdyby chciała. Ale po co, skoro z nas zrobiła swój mały folwark i czuje się panią pełną gębą.
Dlatego, po tamtych doświadczeniach tak dla mnie ważne jest, żebyśmy nie dawały się traktować jak popychadła. Mamy swoją dumę, wykonujemy swoją robotę i należą się nam za to odpowiednie warunki i dobre traktowanie (oprócz płacy, oczywiście). Jak z dyskusji wynika firmy nie zawsze stają w naszej obronie. Ale też same opiekunki często nie domagają się tego, co być musi. Choćby ta moja koleżanka, która niedojadała, ale firmie o tym nie powiedziała. Zrobiliby z tym coś, albo nie, ale by wiedzieli. A tak- przymykają oko, tak jak wcześniej właściciel hotelu, w którym pracowałam.

Do pewnych rzeczy musimy dojść samodzielnie. I albo zawalczymy o swoje, albo będą po nas jeździć i wykorzystywać. Doświadczenie uczy, tak jak u Ciebie Werska. Praca w Niemczech i obserwacja życia ludzi starszych, rozmowy z nimi, czego żałują, a czego nie, co by zmienili, czytanie odpowiednich książek, uświadomiły mi jedno. To ja jestem kowalem swojego życia. Jak je sobie wykuję tak mam. Są możliwości zmiany pracy, zmiany firmy, dokształcanie się, wiedza jest pod ręką w laptopie. To ode mnie teraz zależy, jak chcę pracować. Pracodawcy szukają dobrych pracowników, dobry czas dla nas. Ale no trzeba "ruszyć tyłek", nawet w moim wieku. :) Pozdrawiam 
25 stycznia 2019 08:21
Czy Niemcy są punktualni? Czy lubią swoją pracę z osobami niepełnosprawnymi? Czy potrzebne jest odrębne wykształcenie, by wykonywać pracę asystenta osoby niepełnosprawnej w Niemczech? Czym się rozczarowałam ...? O tym w dzisiejszym wpisie. Zapraszam :)

Podaję link: http://nieocenioneopiekunki.com/o-moim-rozczarowaniu/
25 stycznia 2019 09:50 / 1 osobie podoba się ten post
Też kiedyś sądziłam, że Niemcy są punktualni i przestrzegają zasad. Ale po rozmowach z Polkami w busach, żyjącymi kilkanaście lat w DE zaczęłam obserwować. I jest chyba tak, jak mówiły- młode pokolenie jest często niedbałe, nie znają języków i to już nie jest ten "porządek". Mam małe możliwości obserwacji, to nie wiem, czy akurat ja miałam z takimi osobami do czynienia. Ale, z tego, co piszesz, to może być jakiś szerszy trend....
25 stycznia 2019 10:39 / 2 osobom podoba się ten post
Werska

Też kiedyś sądziłam, że Niemcy są punktualni i przestrzegają zasad. Ale po rozmowach z Polkami w busach, żyjącymi kilkanaście lat w DE zaczęłam obserwować. I jest chyba tak, jak mówiły- młode pokolenie jest często niedbałe, nie znają języków i to już nie jest ten "porządek". Mam małe możliwości obserwacji, to nie wiem, czy akurat ja miałam z takimi osobami do czynienia. Ale, z tego, co piszesz, to może być jakiś szerszy trend....

Masz rację to już nie to samo co było kiedyś ,to pewnie związane jest z kulturą młodego pokolenia i napływem obcokrajowców.Wychowywanie dzieci też pozostawia wiele do życzenia(ohne Stress) Nie chce tu uogolniać. Oczywiście wszędzie zdążają  sie wyjątki.Moje pokolenie startowało z innego pułapu wiadomo jak było za komuny ale szacunek w szkole i dla starszych był.Te kulturę wpajali przede wszystkim rodzice .Nie jestem jakimś wapniakiem i nie urodziłam się wczoraj ,ale pewne rzeczy najzwyczajniej w świecie mi nie pasują
25 stycznia 2019 21:18 / 1 osobie podoba się ten post
Boże naprawdę nie wiem co mam robić jest.na straszm zleceniu zgłaszając do firmy ze chce zjechać ale oni nie słuchają mówią ze muszą poszukać opiekunki wiecie co zrobił maz podopiecznej wyciągnął moje zużyte podpaski z kosza i położył na podłodze w łazience che z stad uciec ale nie mogę pomóżcie co mam robic
25 stycznia 2019 22:30 / 4 osobom podoba się ten post
Marhall

Boże naprawdę nie wiem co mam robić jest.na straszm zleceniu zgłaszając do firmy ze chce zjechać ale oni nie słuchają mówią ze muszą poszukać opiekunki wiecie co zrobił maz podopiecznej wyciągnął moje zużyte podpaski z kosza i położył na podłodze w łazience che z stad uciec ale nie mogę pomóżcie co mam robic

No zostaje tylko radykalne działanie . Nie umiesz lekko poudawać omdlenia ? oczywiście przy dziadkach , chwytaj się za glowę , osun sie na krzesło / na podłoge nie - szkoda pupy / zacznij krótko i chrapliwie oddychać i grobowym głosem wydukaj : slabo sie czuje , lekarza . Nawet jak lekarza wezwą to powiesz , że zakręciło ci się w głowie a dziadkowie za strachu natychmiast zadzwonia do agencji i koordynatorki i zaraz znajdzie się zastępsto . 
26 stycznia 2019 06:58 / 3 osobom podoba się ten post
Marhall

Boże naprawdę nie wiem co mam robić jest.na straszm zleceniu zgłaszając do firmy ze chce zjechać ale oni nie słuchają mówią ze muszą poszukać opiekunki wiecie co zrobił maz podopiecznej wyciągnął moje zużyte podpaski z kosza i położył na podłodze w łazience che z stad uciec ale nie mogę pomóżcie co mam robic

Jezus . Trzymaj się 
Firmy zawsze tak mówią że nie tak szybko bo nie ma zastępstwa a może warto najpierw porozmawiać się dogadać a bo chory człowiek bla bla . Normalne zachowanie to nie jest 
26 stycznia 2019 07:12 / 2 osobom podoba się ten post
Najgorsze to jest ze firma powiedziała mi ze ten człowiek jest zdrowy tylko tylko żona jest chora a tj jakiś psychl ciogle chodzi za mną i sprawdza co ja robię
26 stycznia 2019 08:10 / 2 osobom podoba się ten post
Oby ci się szybko udało załatwić to wszystko. Źle trafiłyście, ty i Dusia. Ostatnio koleżanka też na minę wyjechała. Jak to załatwiasz- telefonicznie, czy piszesz maile? Jakieś ślady swoich działań warto mieć.