Nieocenione Opiekunki

22 maja 2020 12:01 / 5 osobom podoba się ten post
Niepełnosprytnych do niepelnosprawnych. Hehe to chyba ja . 
Koment od czapy. Ale. Nie biorę tak tego na poważnie, mam inne podejście.  Z drugiej strony może to i lepsze.  Jak wysyłanie mocno wiekowych schorowanych osób do również chorych. Często Panowie busiarze dziwią się jak może starsza niedołezna Pani która ledwo wysiada z busa , opiekować się pdp. Jak ona sama wymaga opieki .  
Ja tam nic nie czytam oraz przepisy mnie nie interesują, mam mieć to co było powiedziane oraz wypłatę i finito.  Robię swoje tak żeby mi było dobrze i pdp okej zadowolony i spokojny . I tak wg mnie ta praca powinna się kulać  . Jak są problemy to wyjaśniam z rodziną, jak dochodzimy do współpracy to okej jak nie to siema.  I też wszyscy zadowoleni. Z firmami nigdy większych problemów nie miałam, działam stanowczo , a to że mają niskie składki to trudno, wiem o tym i się na to godzę. Trzeba sobie radzić inaczej . Wynagrodzenie mam zawsze przeciętne, ale nie będę szukać za wszelką cenę extra stawki bo z tym się zawsze coś wiąże. Wolę to co mam ale przynajmniej spokojne zlecenie .   
Tymczasem Marianne śpi, Marten wybył na ogród, obiad z gotowca bo tak chciał, a nawet sam zrobić, ale dobra , ja tutaj tez coś muszę  
I do przodu bolszaj!   
22 maja 2020 12:16 / 7 osobom podoba się ten post
Jeszcze jedno. W dużym stopniu zlecenie zależy też od opiekunki i jej podejścia. Jak poprowadzi tą pracę . Bo np moja zmienniczka była umęczona . Siedziała cały czas z pdp, a ta jak się z nią siedzi to nadaje bez końca o glupotach. W dodatku ma chaos w glowie bo nie wie co robic . A ją lepiej jest wyciszac .Mierzyła jej ciśnienie co raz i analizowała. I zdziwiona była jak coś tam podskoczyło a syn machnął ręką.   Przerw nie robiła bo Marianne może uciekać. Łat???    nie wyobrażam sobie, nawet czegoś takiego nie przejawia , nawet do głowy by mi to nie przyszło.  
Gotowała full obiady , gdzie im nie zależy na tym , wolą się pilnować i kontrolować wagę A jedzenie nie jest najważniejsze .
Po rozmowach ze mną jak syt tu wygląda, stwierdziła ze musi robić tak jak ja. Bo chyba się za bardzo przyjmowała a Martena traktowała jak syna .     No nie rozumiem tego I nie zrozumiem.  
22 maja 2020 14:44 / 4 osobom podoba się ten post
Oskar

Czyli jak fest zacieszasz to trzeba miec maske przy sobie zebys kogos nie poplula:-)

No tak przecież maseczka to teraz taka chusteczka jednorazowa zawsze ja mamy w kieszonce albo torebce .  
22 maja 2020 18:19 / 5 osobom podoba się ten post
Oskar

1. Od konca. Tak funkcjonuje podobno w Warszawie, nie korzystalem ale wiem, ze powstalo w poprzednim roku. 


2. Firmy powinny sprawdzac zlecenie?
W jaki sposob?;)skoro wiekszosc polskich agencji podpisuje umowe partnerska z firma Brinkmann w Niemczech.
Na ten moment wyglada to tak, ze na roznych fejsbukowych grupach oglasza sie teraz np. Pflege mit Herzen. I w opisach proponowanych zlecen co jest smieszne i chyba ponizajace dla tej firmy zaznaczaja, ze opis zlecenia i stan zdrowia Pdp jest na styczen 2019. Tak styczen 2019.
Poza tym kto ma weryfikowac na miejscu te zlecenia?te mlode dziewczyny ktore dorabiaja sobie w czasie studiow w agencjach jako konsultantki?;) musialaby byc to osoba z agencji + lekarz.
 
 
Tak jak to ujelas. To co na my mamy wplyw to dbanie o siebie, reagowanie, wymaganie wsparcia od firmy, rodziny, sluzby medycznej.
Na reszte nie mamy wplywu?
oczywiscie, ze mamy tylko zjednoczenie tego srodowiska jest nierealne bo kazdy ma inna motywacje do tej pracy co juz kiedys pisalem i ja to szanuje. Podziwiam osoby ktore maja rodziny, dzieci, obowiazki w PL i jada do tej pracy bo jednak za takie poswiecenie kasa zadna a ryzyko itp tego nie wyrownuja.

Zlecenie powinna sprawdzać firma lub koordynator. Chyba po to jest koordynator. 
 
Pieniądz rządzi światem. Na przykładzie opieki to widać. Wiadomo nie we wszystkich firmach tak jest.
 
Rzeczywiście musimy o siebie zadbać sami, ale bez przesady. Jest trudniej w naszej branży, gdyż jak mamy problemy z firmą i rodziną, to tylko zwolnienie z firmy nas ratuje lub prawnik. 
 
 
22 maja 2020 18:21 / 5 osobom podoba się ten post
Dusia1978

No i masz rację . Ja na początku swojej 0racy w opiece, przyznam szczerze wieje rzeczy ukrywałam i nie zgłaszałam.do agencji. I też to było tak a wytrzymam, to tylko 6 tygodni, dam radę itd. teraz nawet nagrywam filmiki lub robię foty żeby mieć dowód w razie czego i pokazać do agencji. Teraz agencja też miała infod6ze do jest w szpitalu na internie a tu się okazało na psychiatrii. I nie powiem po  uufistepnieniu materiały tego co nagrałam naprawdę były w szoku co zobaczyly i od razu interweniowała DE agencji. One mi same powiedziały , ze mnie tutaj nie zostawua bo w razie czego nie chcą mnie odwiedzac w kryminale. Mam nadzieję, że się dziewczyny wykażą . 

Wiesz Dusia dużo opiekunek tak robi. Często z niewiedzy, często z chęci tylko przetrwania i do domu.
22 maja 2020 18:27 / 5 osobom podoba się ten post
Kamaa84

Jeszcze jedno. W dużym stopniu zlecenie zależy też od opiekunki i jej podejścia. Jak poprowadzi tą pracę . Bo np moja zmienniczka była umęczona . Siedziała cały czas z pdp, a ta jak się z nią siedzi to nadaje bez końca o glupotach. W dodatku ma chaos w glowie bo nie wie co robic . A ją lepiej jest wyciszac .Mierzyła jej ciśnienie co raz i analizowała. I zdziwiona była jak coś tam podskoczyło a syn machnął ręką. :-)  Przerw nie robiła bo Marianne może uciekać. Łat??? :zaskoczenie1:   nie wyobrażam sobie, nawet czegoś takiego nie przejawia , nawet do głowy by mi to nie przyszło.  
Gotowała full obiady , gdzie im nie zależy na tym , wolą się pilnować i kontrolować wagę A jedzenie nie jest najważniejsze .
Po rozmowach ze mną jak syt tu wygląda, stwierdziła ze musi robić tak jak ja. Bo chyba się za bardzo przyjmowała a Martena traktowała jak syna .  :zaskoczenie:   No nie rozumiem tego I nie zrozumiem.  :zywoplot:

Nie wyobrażam sobie takiej pracy, non stop z podopieczną. Nie wiem w ogóle czy to jest możliwe na dłuższą metę. Rzaczej niezdrowe. Ale nawet jak ktoś pyta jak pracuję i mówię o dystansie, granicy, o tym że podopieczna nie jest moją "babcią" tylko ja z nią pracuję, to one tak nie chcą. Ale szybko się wypalają lub zostają wykorzystane. No i cóż ...
22 maja 2020 18:30 / 5 osobom podoba się ten post
dorotee

Oskar wywiad na miejscu. Koordynator w Essen przed moim przyjazdem był trzy razy u rodziny . Nie wiem jak sglad do dokumentacji medycznej pdp potencjalnych? Pflegedienst ma prawo  do wglądu . Więc można . Rzetelny wywiad .
Koordynator w Neuss zobaczył trójkąt nad łóżkiem małżeńskim i napisał Pflegebett na miejscu . 

To jednak można dobrze sprawdzić miejsce pracy. Nie wiem tylko co ten trójkąt znaczy:). Bo trójkąt z czym innym mi się kojarzy:)
 
 
 
22 maja 2020 19:24 / 3 osobom podoba się ten post
krymas148

To jednak można dobrze sprawdzić miejsce pracy. Nie wiem tylko co ten trójkąt znaczy:). Bo trójkąt z czym innym mi się kojarzy:)
 
 
 

Bettgalgen
22 maja 2020 20:05 / 4 osobom podoba się ten post
krymas148

Nie wyobrażam sobie takiej pracy, non stop z podopieczną. Nie wiem w ogóle czy to jest możliwe na dłuższą metę. Rzaczej niezdrowe. Ale nawet jak ktoś pyta jak pracuję i mówię o dystansie, granicy, o tym że podopieczna nie jest moją "babcią" tylko ja z nią pracuję, to one tak nie chcą. Ale szybko się wypalają lub zostają wykorzystane. No i cóż ...

Podpisuję się pod tym!  W poprzednim miejscu wracałam kilka razy, bardzo lubiłam podopieczną i zaczęło mnie to uwierać. Był to jeden z powodów (drugi finansowy), dla których szukałam nowego miejsca. I firmy.  Lepiej mi się pracuje, jak nie angażuję się za mocno emocjonalnie. Owszem, lubię obecnego pdp. Ale on trzyma dystans- i to mi pasuje. Wiem, że dobrze się czujemy razem w jego domu- i to wystarczy.
Jeszcze przed tą panią, co to do niej wracałam byłam z inną, z którą się bardzo polubiłyśmy od pierwszego spotkania. Ona przestała opiekunki potrzebować (po szpitalu wszystko się unormowało w ciągu paru tygodni i mogła zostać sama w domu). A ja poczułam ulgę, choć wtedy tego nie rozumiałam (to było moje drugie zlecenie). Teraz wiem, że lepiej mi się pracuje, kiedy jest utrzymywany pewien dystans.
22 maja 2020 21:16 / 4 osobom podoba się ten post
krymas148

To jednak można dobrze sprawdzić miejsce pracy. Nie wiem tylko co ten trójkąt znaczy:). Bo trójkąt z czym innym mi się kojarzy:)
 
 
 

Jak to jest że jak Ci się coś z,, tym" kojarzy to zawsze człowiekowi się japa śmieje 
22 maja 2020 22:48 / 7 osobom podoba się ten post
Nie wiem czy to w tym topiku ale poczytałam ogłoszenia , wszędzie sympatyczna , sympatyczny , ciccha , spokojna itd. Przyszło mi na myśl , ze gdybym zobaczyła takie ogłoszenie : do opieki kobieta z piekła rodem , dzień z nią to rollercoaster , puje gryzie i przeklina , ucieka z domu . Szukamy opiekunki : herod baby z "twardą reką ' , co to nikomu sie nie kłania ;) . to chyba bym pojechała ;) Skoro wszędzie w ogłoszeniah mijają sięz prawdą to w tym przypadku , gorzej byc nie może tylko lepiej 
22 maja 2020 23:09 / 5 osobom podoba się ten post
Aniabeznazwy

Nie wiem czy to w tym topiku ale poczytałam ogłoszenia , wszędzie sympatyczna , sympatyczny , ciccha , spokojna itd. Przyszło mi na myśl , ze gdybym zobaczyła takie ogłoszenie : do opieki kobieta z piekła rodem , dzień z nią to rollercoaster , puje gryzie i przeklina , ucieka z domu . Szukamy opiekunki : herod baby z "twardą reką ' , co to nikomu sie nie kłania ;) . to chyba bym pojechała ;) Skoro wszędzie w ogłoszeniah mijają sięz prawdą to w tym przypadku , gorzej byc nie może tylko lepiej :-)

Jeszcze bym dodała miła sympatyczna seniorka lubiąca oglądać telewizję ......do 23
Senior lubiący słuchać muzyki klasycznej .....na maksa aż szyby drżą zwłaszcza jak pada a ty pauzę spędzasz w domu 
Spokojny pełen uroku senior kochający kwiaty z dużym ogrodem ....lubiący zaganiać opiekunki do plewienia grządek. .
  Ale oczywiście nie ładujmy wszystkich do jednego wora .
Byłam też u dziadka gdzie pokój miał być mały przytulny z ładnym balkonem .
Był mały wcale nie przytulny a na balkonik bałam się wejść by nie pierdyknac 2 piętra w doł i jeszcze mi zabral koc z fotela bo stwierdził że go szukał  . Śmierdział ten koc dobrze, że go zabrał .
 
23 maja 2020 09:14 / 3 osobom podoba się ten post
Werska

Podpisuję się pod tym!  W poprzednim miejscu wracałam kilka razy, bardzo lubiłam podopieczną i zaczęło mnie to uwierać. Był to jeden z powodów (drugi finansowy), dla których szukałam nowego miejsca. I firmy.  Lepiej mi się pracuje, jak nie angażuję się za mocno emocjonalnie. Owszem, lubię obecnego pdp. Ale on trzyma dystans- i to mi pasuje. Wiem, że dobrze się czujemy razem w jego domu- i to wystarczy.
Jeszcze przed tą panią, co to do niej wracałam byłam z inną, z którą się bardzo polubiłyśmy od pierwszego spotkania. Ona przestała opiekunki potrzebować (po szpitalu wszystko się unormowało w ciągu paru tygodni i mogła zostać sama w domu). A ja poczułam ulgę, choć wtedy tego nie rozumiałam (to było moje drugie zlecenie). Teraz wiem, że lepiej mi się pracuje, kiedy jest utrzymywany pewien dystans.

Rozłożmy to "psychologicznie":
 
Jeżeli kobietka/podopieczna, ma swoje życie i miała swoje życie wcześniej, swoje hobby, czy to, co lubi robić, ma znajomych, przyjaciół, rodzinę, to mimo, że chodzi o kuli, potrzebuje pomocy, naszej pomocy 24 h, nie daje sobie rady, to chce oddechu, wytchnienia, siebie. A tak nudzi się i "wisi" na nas przez cały dzień, licząc na to, że MY sprawimy, że ona sama ze sobą poczuje się lepiej.
 
Że zastąpimy jej rodzinę i znajomych. Nie zastapimy a szybko uciekniemy. Nikt nie jest w stanie bez frustracji, niezadowolenia siedzieć z podopieczną przez cały dzień. Chyba, że opiekunka nie ma hobby, czy ulubionego zajęcia, rodziny, znajomych i tak sobie siedzą i "klaciują" :) razem.
 
Więc 40-latki, 50-latki, 60-latki znajdźmy sobie ulubione zajęcie, hobby, pasję, zadbajmy o relację z innymi już teraz, by teraz i w przyszłości, nie obciążać dzieci, rodzinę. By się NIE nudzić w swoim życiu i czuć się sama ze sobą dobrze, by życie nas inspirowało i fascynowało a nie przygniatało i wciągało w dół. Mnie wciągało i przygniatało, a ja upadając i wstając, upadając i wstając, wiedziałam, że życie nie może być takie koszmarne, że niesie ze sobą radość. I niesie ... A znaleźć radość można ...dzięki swojej mozolnej, długiej pracy ze swoim nastawieniem do życia, myślami, przekonaniami, ciągnącymi w dół ludźmi w otoczeniu ...Bo tak naprawdę to nasze życie, nasze wybory, nasze decyzje ....
 
Moja teoria jest taka: By móc opiekować się innymi, trzeba zaopiekować się najpierw sobą. Ot tak :)
 
 
 
23 maja 2020 09:18 / 3 osobom podoba się ten post
krymas148

Rozłożmy to "psychologicznie":
 
Jeżeli kobietka/podopieczna, ma swoje życie i miała swoje życie wcześniej, swoje hobby, czy to, co lubi robić, ma znajomych, przyjaciół, rodzinę, to mimo, że chodzi o kuli, potrzebuje pomocy, naszej pomocy 24 h, nie daje sobie rady, to chce oddechu, wytchnienia, siebie. A tak nudzi się i "wisi" na nas przez cały dzień, licząc na to, że MY sprawimy, że ona sama ze sobą poczuje się lepiej.
 
Że zastąpimy jej rodzinę i znajomych. Nie zastapimy a szybko uciekniemy. Nikt nie jest w stanie bez frustracji, niezadowolenia siedzieć z podopieczną przez cały dzień. Chyba, że opiekunka nie ma hobby, czy ulubionego zajęcia, rodziny, znajomych i tak sobie siedzą i "klaciują" :) razem.
 
Więc 40-latki, 50-latki, 60-latki znajdźmy sobie ulubione zajęcie, hobby, pasję, zadbajmy o relację z innymi już teraz, by teraz i w przyszłości, nie obciążać dzieci, rodzinę. By się NIE nudzić w swoim życiu i czuć się sama ze sobą dobrze, by życie nas inspirowało i fascynowało a nie przygniatało i wciągało w dół. Mnie wciągało i przygniatało, a ja upadając i wstając, upadając i wstając, wiedziałam, że życie nie może być takie koszmarne, że niesie ze sobą radość. I niesie ... A znaleźć radość można ...dzięki swojej mozolnej, długiej pracy ze swoim nastawieniem do życia, myślami, przekonaniami, ciągnącymi w dół ludźmi w otoczeniu ...Bo tak naprawdę to nasze życie, nasze wybory, nasze decyzje ....
 
Moja teoria jest taka: By móc opiekować się innymi, trzeba zaopiekować się najpierw sobą. Ot tak :)
 
 
 

Werska, po twoich wpisach śmiem twierdzić :), że to że masz swoje ulubione zajęcia, ludzi z którymi gadasz i masz kontakt, pozwala ci utrzymać dystans i potrzebujesz tego dystansu. Pozdrawiam :) 
23 maja 2020 10:37 / 2 osobom podoba się ten post
krymas148

Rozłożmy to "psychologicznie":
 
Jeżeli kobietka/podopieczna, ma swoje życie i miała swoje życie wcześniej, swoje hobby, czy to, co lubi robić, ma znajomych, przyjaciół, rodzinę, to mimo, że chodzi o kuli, potrzebuje pomocy, naszej pomocy 24 h, nie daje sobie rady, to chce oddechu, wytchnienia, siebie. A tak nudzi się i "wisi" na nas przez cały dzień, licząc na to, że MY sprawimy, że ona sama ze sobą poczuje się lepiej.
 
Że zastąpimy jej rodzinę i znajomych. Nie zastapimy a szybko uciekniemy. Nikt nie jest w stanie bez frustracji, niezadowolenia siedzieć z podopieczną przez cały dzień. Chyba, że opiekunka nie ma hobby, czy ulubionego zajęcia, rodziny, znajomych i tak sobie siedzą i "klaciują" :) razem.
 
Więc 40-latki, 50-latki, 60-latki znajdźmy sobie ulubione zajęcie, hobby, pasję, zadbajmy o relację z innymi już teraz, by teraz i w przyszłości, nie obciążać dzieci, rodzinę. By się NIE nudzić w swoim życiu i czuć się sama ze sobą dobrze, by życie nas inspirowało i fascynowało a nie przygniatało i wciągało w dół. Mnie wciągało i przygniatało, a ja upadając i wstając, upadając i wstając, wiedziałam, że życie nie może być takie koszmarne, że niesie ze sobą radość. I niesie ... A znaleźć radość można ...dzięki swojej mozolnej, długiej pracy ze swoim nastawieniem do życia, myślami, przekonaniami, ciągnącymi w dół ludźmi w otoczeniu ...Bo tak naprawdę to nasze życie, nasze wybory, nasze decyzje ....
 
Moja teoria jest taka: By móc opiekować się innymi, trzeba zaopiekować się najpierw sobą. Ot tak :)
 
 
 

Pani Krymas,
bardzo ladnie maluje Pani słowem i potrafi Pani swietnie grac na wrazliwych strunach, wywolujac dyskusje, refleksje itp bo tez na tym polega pisanie bloga itd.
Feed back otrzymany tutaj na forum uzywa Pani czesto do swoich wpisow i postow ubierajac to fajnie w slowa i laik odczyta ze pisze Pani z dystansem i pozwole sobie na wlasna opinie(zaden hejt).
Dystans z ktorym Pani pisze powoduje czasami ze jest to w wiekszosci populizm i tu przyklad. 
Wiekszosc z nas jezdzi tu do praca, zeby mozliwosc zarobku "zaopiekowala" sie nami, naszymi zmartwieniami, sytuacja finansowa, poprawa zycia dzieci, czesto jest to jakas forma ucieczki od nieudanego zycia jak w moim przypadku, od chorej sytuacji w rodzinie, braku planu na zycie itd itp.
Tych determinantow jest mnostwo i kazdy ma swoje.
Co to znaczy najpierw zaopiekowac sie soba?
1. Zadbac o siebie, swoje zdrowie
2. Unormowac sytuacje w rodzinie, relacje
3. Prowadzic w rowonowadze zycie emocjonalno-uczuciowe
4. Zadbac o godziwa prace/zajecie ktore oprocz kasy sprawia nam w miare fun
5. Rozwijac siebie i swoje pasje
6. Wyznaczyc sobie cele i do nich dazyc 
7. Odrzucic z zycia ludzi i relacje ktore ciagna nas w dol i toksyczne relacje.
 
 
I teraz pytanie dla Pani i temat moze do napisania ciekawego bloga.
Czy osoba ktora w powyzszy sposob zaopiekuje sie soba wyjedzie meczyc sie i ryzykowac zdrowie jako opiekunka w Niemczech?
 
i drugi temat...
chetnie tez przeczytalbym nawet w dluzszej formie i sam tez moge wziac w tym udzial, niech Pani anonimowo sprobuje popytac osoby pracujace co ich motywuje i powoduje ze wykonuja ta prace.
 
 
Mam nadzieje na pozytywny odbior
 
Pozdrawiam