Pochwalijki 5

18 czerwca 2019 11:55 / 4 osobom podoba się ten post
Mleczko

Ja tam sie nie chwalę, zawsze uważam, że może byc lepiej niz jest :-) . Dzisiaj jednak napiszę,  w prawdzie nie dotyczy to mnie bezpośrednio, ale jakiś wkład w tym mam . Moja wnuczka kończy piątą klasę i jest najlepsza w klasie . Angielski, informatyka, to nie ma równych sobie w szkole . Była zagrozona z ..........................wf . Skarżyła się do mnie, że jej średnią popsuje, bo tylko 5-tka . Powiedziałam do niej jak zwykle żartobliwie, żeby poprosiła o poprawkę :smiech2: spojrzała na mnie wymownie i powiedzala " musze z panem pogadać " . Nie wiem czym zaszantażowała, dopieła jednak swego . Jutro przyniesie dokument potwierdzający swoje osiągnięcia . A ja ? , a ja dzisiaj kupiłam jej " Encyklopedie dla dociekliwych " super wydanie juz zaglądałam . Napiszę jej z dziadkiem dedykację z okazji ukończenia piatej klasy . I będzie git :serce:

No to jest się czym chwalić babcia dumna ale pojąć nie mogę jak to wszystko osiagnęlas ( zostałaś mamą ,babcią ) mając zaledwie 19 lat Taki wiek widnieje na Twoim profilu sprawdzałam 2×
18 czerwca 2019 12:28 / 7 osobom podoba się ten post
Mleczko

Ja tam sie nie chwalę, zawsze uważam, że może byc lepiej niz jest :-) . Dzisiaj jednak napiszę,  w prawdzie nie dotyczy to mnie bezpośrednio, ale jakiś wkład w tym mam . Moja wnuczka kończy piątą klasę i jest najlepsza w klasie . Angielski, informatyka, to nie ma równych sobie w szkole . Była zagrozona z ..........................wf . Skarżyła się do mnie, że jej średnią popsuje, bo tylko 5-tka . Powiedziałam do niej jak zwykle żartobliwie, żeby poprosiła o poprawkę :smiech2: spojrzała na mnie wymownie i powiedzala " musze z panem pogadać " . Nie wiem czym zaszantażowała, dopieła jednak swego . Jutro przyniesie dokument potwierdzający swoje osiągnięcia . A ja ? , a ja dzisiaj kupiłam jej " Encyklopedie dla dociekliwych " super wydanie juz zaglądałam . Napiszę jej z dziadkiem dedykację z okazji ukończenia piatej klasy . I będzie git :serce:

Moja córcia dziś odbiera świadectwo szkolne z czerwonym paskiem. Średnia super patrząc na to, że poszła do szkoły jako 6latka. I co? Jedna trójka na świadectwie. Z czego? A no talentu muzycznego to ona niema. 
18 czerwca 2019 15:26 / 3 osobom podoba się ten post
Konwalia08

No to jest się czym chwalić:tak: babcia dumna :-)ale pojąć nie mogę jak to wszystko osiagnęlas ( zostałaś mamą ,babcią ) mając zaledwie 19 lat :smiech2:Taki wiek widnieje na Twoim profilu :hihi:sprawdzałam 2×:hihi:

W USC się pomylili 
18 czerwca 2019 15:31 / 4 osobom podoba się ten post
Dusia1978

Moja córcia dziś odbiera świadectwo szkolne z czerwonym paskiem. Średnia super patrząc na to, że poszła do szkoły jako 6latka. I co? Jedna trójka na świadectwie. Z czego? A no talentu muzycznego to ona niema. :zespol muzyczny::zespol muzyczny1:

Ja tu nie mam żadnej zasługi . Zdolności do przyswajania wiedzy odziedziczyła chyba po swoim tacie a moim synu . Gówniarz w szóśtej klasie podstawówki udzielał korepetycji . Za to tańczyć nie potrafił, w przedszkolu tańczył zawsze ze swoim kolegą. Nawet juz pietra miałam, że cos nie tego  .
18 czerwca 2019 16:54 / 6 osobom podoba się ten post
Dusia1978

Moja córcia dziś odbiera świadectwo szkolne z czerwonym paskiem. Średnia super patrząc na to, że poszła do szkoły jako 6latka. I co? Jedna trójka na świadectwie. Z czego? A no talentu muzycznego to ona niema. :zespol muzyczny::zespol muzyczny1:

A wcale nie musi być wszechstronnie utalentowana. Mało tego-taka presja to nic dobrego, bo nie pozwala odkryć dziecku jego prawdziwych zainteresowań i rozwijać ich . Warto takie zainteresowania odkryć i zachęcać dziecko do kształcenia się w ukochanej dziedzinie. To jest klucz do powodzenia i szczęścia. Robic to co się lubi i jeszcze mieć za to płacone-wcale nierealne nie jest. Mój starszy syn- dysgrafik i programista. Dziś zarabia netto 11 tys zł miesięcznie. Otrzymuje cały czas propozycje pracy i z zagranicy- w tym z Google. Producent gry World of tanks zaproponował mu niedawno napisanie artykułu. Cieszy go , że jest tak rozrywany , ale koncentruje się na tym co robi obecnie- diengi mu wzroku nie przesłaniają. Młodszy broni w tym roku magisterkę na wydziale prawa i administracji. Już pracuje w korpo- wlasciwie jest juz tez jak starszy -niezależny finansowo-on znowu od dziecka interesował się historią, ekonomią, logiką.Myślałam , że go chwilowo pogięło, ale nie- jak widać miało sens.
Raz jeden czy drugi mieli na świadectwach czerwony pasek, raz nie. Boom czerwonopaskowy był w szkole podstawowej raczej- gdzie jest przyswajana wiedza ogólna- potem nastąpiło załamanie 
Nauczycieli też obserwuj- nie są idealni. W szkole podstawowej polonistka mojego starszego syna po tym jak ją cisnęłam , żeby go skierowała do poradni psychologiczno-pedagogicznej(dysgrafia) -postawila mu trzy na szynach z uwagą " I co jeszcze !!!!!!!" - jak z w wypracowaniu mającym opisywać matkę - napisał, że jego mama jest mądra i piękna . No i nie tylko-musiał się przeciez wykazać. 
Pani psycholog po badaniu napisała prikaz o wysyłaniu mojego dzieciaka na konkursy matematyczne i włączeniu rozszerzonego programu nauczania z tego przedmiotu. Polonistce założyła kaganiec. Kto wie-może polonistka to była własnie taka nauczycielka z przypadku , z tego powodu w jakimś stopniu nieszczęśliwa i "zdolna" do wszystkiego?
18 czerwca 2019 17:31 / 5 osobom podoba się ten post
U mnie obaj dysgrafia (też mam), dysleksja i dysortografia. Ale nie przeszkadza im to się uczyć- akurat trafiali na nauczycieli, którzy nie gnębili ich z tego powodu. Cieszę się, że obaj uczą się tego, co lubią- mechatronika i stolarz. Obaj sami wybrali. I mają szanse na dobrą pracę. Na studia obaj chcą iść, i wspieram w tym zwłaszcza młodszego, który w pierwszych latach kształcenia z powodu problemów był uznawany za mało kumatego. Teraz- jeden z lepszych w klasie. Ale jak to ze studiami u niego będzie- nie wiem. Niech próbuje. Zwłaszcza, że to są ich osiągnięcia, bez naszej pomocy- jak słyszę o PISANIU za dzieci np. wypracowań, to chcę w czoło się popukać. Owszem, czasem jakieś wsparcie było potrzebne- kiedyś- ale nic nie było robione za nich.
Tina, super, jak widać, że dzieci sobie radzą bardzo dobrze i robią to, co lubią. Mam nadzieję na to u moich- idą dobrą drogą.
18 czerwca 2019 18:50 / 5 osobom podoba się ten post
Werska

U mnie obaj dysgrafia (też mam), dysleksja i dysortografia. Ale nie przeszkadza im to się uczyć- akurat trafiali na nauczycieli, którzy nie gnębili ich z tego powodu. Cieszę się, że obaj uczą się tego, co lubią- mechatronika i stolarz. Obaj sami wybrali. I mają szanse na dobrą pracę. Na studia obaj chcą iść, i wspieram w tym zwłaszcza młodszego, który w pierwszych latach kształcenia z powodu problemów był uznawany za mało kumatego. Teraz- jeden z lepszych w klasie. Ale jak to ze studiami u niego będzie- nie wiem. Niech próbuje. Zwłaszcza, że to są ich osiągnięcia, bez naszej pomocy- jak słyszę o PISANIU za dzieci np. wypracowań, to chcę w czoło się popukać. Owszem, czasem jakieś wsparcie było potrzebne- kiedyś- ale nic nie było robione za nich.
Tina, super, jak widać, że dzieci sobie radzą bardzo dobrze i robią to, co lubią. Mam nadzieję na to u moich- idą dobrą drogą.

Na pewno. Dobra droga do ta własna, najwłasniejsza. Świadomie wybrana. My jako rodzice możemy pokierować, zasugerować coś. Zabraniać możemy np. wybijania szyb u sąsiada  i wtedy nakazujemy bycie grzecznym . Rozwój opiera się na uczeniu na błędach i eksperymentach. Inaczej byśmy dalej w jaskiniach siedzieli  Oczywiście musimy czuwać, aby dziecko sobie dużego kuku nie zrobiło. Nawet jeśli do tego dojdzie, a poradzi sobie z tym samo to plus dla niego. Z domu wynosi się siłę i poczucie własnej wartości- wtedy osoby próbujące osmieszyc, czy upokorzyć osobę dyslektyczną- niczego nie są w stanie dokazać. Niech Twoje chłopaki idą własną drogą, realizują własne zamierzenia. Jestes dla nich wsparciem- to bardzo dużo- dlatego mimo jakichś tam przeszkód robią swoje - bo są osoby, które w nie wierzą. Dla młodego człowieka to bardzo ważne.
Pisania wypracowań za dziecko też nie rozumiem- zwłaszcza, że mozna źle napisać , samemu robiąc blędy 
Ortografię można wyćwiczyć-dyslektyk ma z tym większe trudności ze względu na niezbyt sprawne odczytywanie tzw. "wzorów ruchowych wyrazów" -(słowa psycholożki) - stąd problemy z czytaniem, dysortografia i tzw lustrzane pismo. W tym wypadku głównym zmysłem przyswajania wiedzy będzie słuch i efekty mogą zaskoczyć...
18 czerwca 2019 19:14 / 6 osobom podoba się ten post
Przypomniało mi się, jak któregoś razu mąż z pracy wraca, a ja przejęta w sieni siedzę. Pyta, co się stało. Mówię, że Mikołaj (starszy syn) próbuje przewrócić się na bok, z takim wysiłkiem, że nie mogę na to patrzeć, bo ręce lecą, żeby mu pomóc. Nie płacze, tylko tak się stara- i siebie mogłam tylko tak powstrzymać- żeby niepotrzebnej "pomocy" mu nie dawać, skoro mu nie potrzeba. I tak to chyba jest z dziećmi, że trudno czasem samego siebie trzymać na wodzy, bo chciałoby się im te kamyczki spod nóg usuwać...
18 czerwca 2019 19:18 / 4 osobom podoba się ten post
A co do pomagania w lekcjach- to nie miałam z tym problemu. Kuzynki, które jako dzieci u nas mieszkały- mają już swoje pociechy- do tej pory mi "wypominają", że jak im czegoś kiedyś wytłumaczyć nie dawałam rady, to nie robiłam za nich, tylko mówiłam- w szkole ściągniesz. I na jedną z nich działało to jak płachta na byka i się zapierała i kolejne podejście do słuchania moich tłumaczeń robiła- przeważnie ze skutkiem pozytywnym Podobnie z synami- tłumaczenie do skutku.
18 czerwca 2019 21:59 / 3 osobom podoba się ten post
Werska

Przypomniało mi się, jak któregoś razu mąż z pracy wraca, a ja przejęta w sieni siedzę. Pyta, co się stało. Mówię, że Mikołaj (starszy syn) próbuje przewrócić się na bok, z takim wysiłkiem, że nie mogę na to patrzeć, bo ręce lecą, żeby mu pomóc. Nie płacze, tylko tak się stara- i siebie mogłam tylko tak powstrzymać- żeby niepotrzebnej "pomocy" mu nie dawać, skoro mu nie potrzeba. I tak to chyba jest z dziećmi, że trudno czasem samego siebie trzymać na wodzy, bo chciałoby się im te kamyczki spod nóg usuwać...

To prawda- czasem trudno się przemóc i nie udzielić tej własciwie niepotrzebnej pomocy- kiedy dziecko poradzi sobie doskonale samo i jest dumne ze swych dokonań. Mężczyźni do tego spokojniej podchodzą, zwłaszcza jeżeli chodzi o wychowanie synów- choć też nie każdy.
Acha...absolutnie nie chciałam robić żadnego przytyku z tym odrabianiem lekcji i popełnianiem błędów przez rodziców. Po prostu przypomniały mi się dowcipy o tate, który odrabiał lekcje dziecku i zawsze była skucha. Czasem mi się  włącza takie "obrazowe" myślenie. Nie chcialam być złośliwa. Please, forgive me 
18 czerwca 2019 22:22 / 4 osobom podoba się ten post
Werska

A co do pomagania w lekcjach- to nie miałam z tym problemu. Kuzynki, które jako dzieci u nas mieszkały- mają już swoje pociechy- do tej pory mi "wypominają", że jak im czegoś kiedyś wytłumaczyć nie dawałam rady, to nie robiłam za nich, tylko mówiłam- w szkole ściągniesz. I na jedną z nich działało to jak płachta na byka i się zapierała i kolejne podejście do słuchania moich tłumaczeń robiła- przeważnie ze skutkiem pozytywnym:-) Podobnie z synami- tłumaczenie do skutku.

Dziecko samo wybierze, nie zmusi się  do nauki jeśli nie ma zacięcia to nic się nie poradzi . Starszy był bardzo słabym dzieckiem urodził się w 26 tygodniu ciąży .  Mieścił się praktycznie w dłoni u swojego ojca . Jest bardzo wrażliwy i nie potrafi kręcić . Pamiętam jak do szkoły na prace ręczne miał przynieść nitkę czerwoną, a takiej w domu nie było .Była różowa, jakaś ciemno bordowa - ale nie, musiała być czerwona i już .Musiałam kombinować, to były lata octu i musztardy . Nigdy nie goniłam go nauki. Teraz kończy drugi kierunek studiów, oboje z synową pracują i radzą sobie całkiem dobrze . Ile zarabia ? nie wiem . Drugi syn ten młodszy skończył studia a w podstawówce lekcje odrabiał na parapecie okiennym . Jest całkiem inny od starszego, nie ma żadnego podobieństwa ani zewnętrznego, ani charakteru . Ale to już z innych powodów wystąpiła taka różnica . Dzieci - dobrze, że są, przecież bez nich świat jest pusty . Każda matka pragnie mieć dobre, mądre dzieci, nie zawsze się to jednak udaje  .
18 czerwca 2019 23:12 / 2 osobom podoba się ten post
Luke

Konwalia08 i Gusia29 ...daję do Was:motor::smiech3:

Już miejsce parkingowe rezerwuję 
Daj znać pół godziny wcześniej ,to kartofle wstawię 
19 czerwca 2019 07:13 / 7 osobom podoba się ten post
Nie miałam czasu wczoraj zaglądnąć, a tu taki wdzięczny temat, gratuluję dzieci i oby nam powodów do dumy nigdy nie zabrakło. Każdy sukces nie rodzi się tak zupełnie sam, bo my te ''szare eminencje'' nie raz i nie dwa musiałyśmy sporo poświęcić żeby dzieciaki mogły się rozwijać, więc część tej chwały też się należy. Robimy wszystko żeby dzieciom było lepiej, każdy z nas na swój sposób i jeżeli potrafią to wykorzystać, to radość podwójna. Z dużą przyjemnością przeczytałam
19 czerwca 2019 07:49 / 5 osobom podoba się ten post
To już jak tak chwalimy te nasze dzieci, to jeszcze mnie to cieszy, ze pracy się nie boją. Od paru lat są w stałej ekipie, która u ciotki mego męża pomaga szczepić kurczaki w dużym kurniku. A dziś w nocy pojechali je łapać do wywozu (żeby dojechały na miejsce przed upałem) i teraz do szkoły na zakończenie roku. A rozczarowanie, bo starszy chciał iść na nieobowiązkowe praktyki w lipcu, i okazało się, że suwalskie firmy nie chcą mechatroników. Tak zachęcają i dbają o przyszłych, ewentualnych pracowników.... Dla innych zawodów nie ma problemu. A zaznaczam, że u nas tych różnych dużych fabryk sporo....
19 czerwca 2019 09:58 / 4 osobom podoba się ten post
Evvex

Nie miałam czasu wczoraj zaglądnąć, a tu taki wdzięczny temat, gratuluję dzieci i oby nam powodów do dumy nigdy nie zabrakło. Każdy sukces nie rodzi się tak zupełnie sam, bo my te ''szare eminencje'' nie raz i nie dwa musiałyśmy sporo poświęcić żeby dzieciaki mogły się rozwijać, więc część tej chwały też się należy. Robimy wszystko żeby dzieciom było lepiej, każdy z nas na swój sposób i jeżeli potrafią to wykorzystać, to radość podwójna. Z dużą przyjemnością przeczytałam:przyjaciele:

Od tego jesteśmy, aby być dla potomstwa sterem, żeglarzem i okrętem bez podziału na dzieci mądre czy niemądre, mniej zdolne czy bardziej. Z racji tego, że mój ojciec był dyrektorem szkoły dla dzieci z deficytami-mniejszymi lub większymi, mama tam pracowała jako nauczyciel, a mieszkanie dyrektorstwa było niedaleko szkoły- to wśród takich dzieci wyrosłam i widziałam ich zaangazowanie i chęc pracy- jeżeli ktoś im swój czas poświęcił i radość z sukcesów oraz determinację podczas pracy wykonywanej z wychowawcą, nauczycielem. Wiele z takich dzieci mogło wrócić do szkoly z normalnym programem nauczania i wiele z nich dobrze sobie radziło jako dorośli ludzie. Po ukonczeniu terapii , odwiedzali nas-wdzięczni za to własnie przeprowadzenie przez życiowy zakręt.