Nie uwierzycie jak dziś spedziłam popołudnie....Oczywiście piekłam ciasteczka :smiech3: Było super.

Nie uwierzycie jak dziś spedziłam popołudnie....Oczywiście piekłam ciasteczka :smiech3: Było super.
Coś to długo trwa... Mi po szóstym sorcie entuzjazm zgasł (rok temu)... Młodsza jesteś może więcej potrzebujesz, ale się zastanawiam , czy nie powinnam juz się zacząć martwić o Ciebie... :rozmysla:
Podaj adres,to sama zdecydujesz czy się martwić :hihi:
Leci trzeci dzień.Powoli ogarniam.Pdp głowa fit /była prokurator/ problemy z płucami i stomia.Dzień wypełniony lataniem bo nie porusza sie po mieszkaniu tylko z łózka na fotel, telewizor i komputer to jej towarzysze od kilku lat.Mieszkanie w kamienicy, stare meble /antyki/ i czuję się jak w małym muzeum.Trzeba się wpasowac:czarownica:
Na Kraszewskiego jeszcze nie stacjonuję (we Wrocławiu to psychiatryk) :lol2:, a e-mail mój znasz :-)
Nie uwierzycie jak dziś spedziłam popołudnie....Oczywiście piekłam ciasteczka :smiech3: Było super.
Ja juz w lozku , odpoczywam po dniu calym.Dobrze , ze pdp spi w nocy , to i ja nabieram sil.Ostatnie podrygi tutaj , w poniedzialek rano do domu , juz bardzo mi sie chce , bo jestem w De od 27 sierpnia - szmat czasu , szybko zlecialo mimo wszystko.
Jutro wyprawa z babcia na zakupy male , oby tylko gladko poszlo, bo ostatnio juz mialam zostawic koszyk i wyjsc z nia ze sklepu , bo babci sie cos nie spodobalo , chyba duzo ludzi ))), po paru minutach juz jej przeszlo.
Babcia podczas spacerow serwuje mi piosenki , mnie to sie chyba tez udzielilo , bo juz spiewam caly czas , oby mi to nie zostalo))
Wybralam sie dzis na zakupy z babcia i wozeczkiem na kolkach .Ufff jak dobrze , ze to byly ostatnie zakupy moje.
Babcia nie czuje sie dobrze w sklepie , lapalam do wozka co potrzebowalam , nie bylo chwili aby sie zastanowic o poogladaniu czegos - to mozna zapomniec.Wracalysmy , ja w jednym reku wozek z zakupami , a w drugiej babci reke , trzymala mnie mocno , fakt ze przez cala droge spiewalysmy , oby szybko dojsc do domu.)).
Pogoda dzis cudna , slonecznie i cieplo jak na listopad))
Jeszcze ze dwie takie śpiewające sztele i Sopot stoi przed Tobą otworem:)
Wybralam sie dzis na zakupy z babcia i wozeczkiem na kolkach .Ufff jak dobrze , ze to byly ostatnie zakupy moje.
Babcia nie czuje sie dobrze w sklepie , lapalam do wozka co potrzebowalam , nie bylo chwili aby sie zastanowic o poogladaniu czegos - to mozna zapomniec.Wracalysmy , ja w jednym reku wozek z zakupami , a w drugiej babci reke , trzymala mnie mocno , fakt ze przez cala droge spiewalysmy , oby szybko dojsc do domu.)).
Pogoda dzis cudna , slonecznie i cieplo jak na listopad))
Ja tez byłam na zakupach tyle, ze bez babci....:-) Nakupowalam jedzenia na tydzień i przekroczyłam budzet domowy. Ojjjj.....nie wiem jak to moja Pdp przelknie.....ona taka oszczędna......dziś już nie będę jej nic mówić bo wróciła dopiero co z urodzin koleżanki i jest trochę zmęczona.
Sobie też kupiłam kilka drobiazgów......torebeczki na prezenty, kokardki, gwiazdeczki, rajstopy, skarpetki, stolnicę silikonową i najważniejszy zakup to wiśnie nasączone amaretto. Jadłam te wiśnie z lodami.....mówię wam niebo w gębie. :-)
Dla mnie to moglabyś recenzować słodycze :oczko1: do dziś wspominam Twoje rozrywanie opakowania czekolady drżącymi łapkami....