Na wyjeździe 39

05 grudnia 2017 16:36 / 4 osobom podoba się ten post
Alaska

Ty się ciesz,że Ci jakiejś obcej Pdp nie odstawili ....:smiech3:

Kto wie, może zyskałaby na tej podmianie. 
05 grudnia 2017 16:39 / 8 osobom podoba się ten post
Mycha

Kurcze to ja jutro też gdzieś polecę, gdzieś gdzie wisi dużo kurtek :-)

Dużo kurtek to wisi w każdej przychodni lekarskiej.I nikt ich nie pilnuje .W taki sposób zostałam kiedyś bez płaszcza zimowego.Jakaś franca mi zajumała płaszcz jak byłam w gabinecie u lekarza.Tak że iść ,wybierać co lepsze kapoty i chodu.
Wściekłam się totalnie ,ale nic to nie dało.Syn przywiózł mi drugi płaszcz i na tym awantury koniec.
05 grudnia 2017 16:41 / 8 osobom podoba się ten post
Przywiozłam sobie trochę Michaszków i Mieszanki Krakowskiej....
Wrzuciłam po przyjeździe do szafki i ....zapomniałam o nich, bo rzadko coś ze soba zabieram.Własnie je znalazłam....mniammmmmmmmmmmmmmm....
05 grudnia 2017 16:41 / 5 osobom podoba się ten post
teresadd

Dużo kurtek to wisi w każdej przychodni lekarskiej.I nikt ich nie pilnuje .W taki sposób zostałam kiedyś bez płaszcza zimowego.Jakaś franca mi zajumała płaszcz jak byłam w gabinecie u lekarza.Tak że iść ,wybierać co lepsze kapoty i chodu.
Wściekłam się totalnie ,ale nic to nie dało.Syn przywiózł mi drugi płaszcz i na tym awantury koniec.:nerwowa:

No widzisz a trzeba było brać następny z rzędu 
05 grudnia 2017 16:43 / 5 osobom podoba się ten post
Mycha

Kto wie, może zyskałaby na tej podmianie. 

Podopieczna jest ok, tylko żeby nie te ciągłe odwiedziny znajomych sąsiadów to sztela marzenie.
05 grudnia 2017 16:45 / 6 osobom podoba się ten post
basiaim

Przywiozłam sobie trochę Michaszków i Mieszanki Krakowskiej....
Wrzuciłam po przyjeździe do szafki i ....zapomniałam o nich, bo rzadko coś ze soba zabieram.Własnie je znalazłam....mniammmmmmmmmmmmmmm....

Ja tam nigdy nie zapomnę .Wyżrę wszystko i spokój mam do końca turnusu.
Zawsze to są kamyczki z Jutrzenki.
05 grudnia 2017 16:48 / 4 osobom podoba się ten post
basiaim

Przywiozłam sobie trochę Michaszków i Mieszanki Krakowskiej....
Wrzuciłam po przyjeździe do szafki i ....zapomniałam o nich, bo rzadko coś ze soba zabieram.Własnie je znalazłam....mniammmmmmmmmmmmmmm....

Basiaim-" Smacznego" kurcze apetytu narobilaś
05 grudnia 2017 16:59 / 6 osobom podoba się ten post
Ja niebawem będę się pakowała na ciemną stronę mocy i też coś muszę zabrać na smaka, bo ruskich sklepów w pobliżu nie ma. Chyba powinnam jakąś drobnostkę dla pdp kupić, bo to okres świąteczny. Nie mam pomysłu co kupić. Sama nie wiem, normalnie problem z głowy ale teraz to będą święta.
05 grudnia 2017 17:12 / 5 osobom podoba się ten post
Mycha

No widzisz a trzeba było brać następny z rzędu :smiech2:

Tam działa zasada ,kto pierwszy ten lepszy .Terenia w paletku podbijanym jakąś szynszylą czy inszą nutrią przyszła,a ,że była prawie ostatnia u lekarza ,to jak wyjszła to same ortaliony zostały.
05 grudnia 2017 17:14 / 2 osobom podoba się ten post
Alaska

Tam działa zasada ,kto pierwszy ten lepszy .Terenia w paletku podbijanym jakąś szynszylą czy inszą nutrią przyszła,a ,że była prawie ostatnia u lekarza ,to jak wyjszła to same ortaliony zostały.:hihi:

Gorzej jak do tego wszystkiego zostały "za małe".
05 grudnia 2017 17:25 / 3 osobom podoba się ten post
Mycha

Gorzej jak do tego wszystkiego zostały "za małe".

Bo tam działa też druga zasada : Nie grymasimy! 
05 grudnia 2017 18:52 / 4 osobom podoba się ten post
Ale mnie zaszczyt kopnął.Prokurator zapytała czy przyjadę za 2 miesiace na wymanę z Terską bo ona nową panią będzie się stresowac.Tereska 2 miesiace na miesiąc ja i wajta. Chyba rozum by mi odebrała jak bym tu wróciła. Powiedziałam że planuje ptacować ale " Najwyższy " ma plany dla Nas.
05 grudnia 2017 19:19 / 9 osobom podoba się ten post
Mam kurzą ślepotę. Już to zauważyłam wcześniej, że po ciemoku gorzej widzę. Mówiłam to Pdp, ze jak jest ciemno to nie będę autem jeździć. Dziś mnie wyciągnęła do jakiejś kuzynki. Posiedzialysmy do 17.30 i w drodze powrotnej była moim pilotem....qźwa dwie ślepe !!! Te drogi po tych wsiach są tak wąskie, że ledwo się mijają dwa samochody osobowe. Jak jedzie autobus to muszę zjechać na pobocze.....na szczęście udało się dojechać do domu bo wybrała drogę dwa razy dłuższa ale troszkę szerszą....
05 grudnia 2017 19:19 / 13 osobom podoba się ten post
Gowniany dzien to musi cos sie wydarzyc.
Pdp mnie dzisiaj zaskoczyla. Poobiednia drzemke sobie ucina, ale jak do pana Fizjo, to rychtuje sie przed czasem.
Dzisiaj nic.
Zajrzalam, spi.
No nic, wyciagnelam to auto, budze ja na sile, wyciagam. Jeszcze troche nieprzytomna byla, wiec nam zeszlo za duzo czasu. Przygazowalam bardziej, ale ona na szybka jazde to sie cieszy jak dziecko.Smiala sie.
Wpadlysmy do poczekalni rowno z wybiciem zegara.
Ale o godzine za wczesnie
Pierniczone zegarki u mojej pdp sa nieprzestawione.
Zawsze sie doliczylam, ale dzisiaj wtopa na calego.
No nic, szczerzylam zeby jak umialam, w koncu po renowacji sa, mozna sie chwalic. Pdp wcale sie nie przejela, powiedziala, ze chetnie sobie poczyta gazety i laps za babskie czytadla. Mila recepcjonistka kawe zaproponowala. Git.
W pewnym momencie pojawil sie pan Fizjo, wiec ze zbolala mina zaczelam sie tlumaczyc, ze ja ten blad machnelam. A on zaraz do recepcjonistki zagadal, zeby zadzwonila do goscia z kolejki i przestawila. No i udalo sie. Nie czekalysmy godziny , tylko pol, a pan Fizjo tak mi pdp powykrecal, ze ledwo do samochodu mi wsiadla. Wszystko ja bolalo.
Tak sie pan przylozyl.
07 grudnia 2017 16:57 / 14 osobom podoba się ten post
Kolejny dzien z Fizjo. Tym razem kladac pdp na poobiednia drzemke zapowiedzialalam, ze mamy duzo czasu...
Moja Singielka wstala jednak sama pol godziny przed czasem, zeby pomajstrowac przy telefonie. Szukala czegos w ksiazce telefonicznej, wiec zapytalam czego szuka. Odpowiedziala, ze dentysty. Acha, skojarzylam, ze rano nie mogla sobie wyjac gornej protezy. Zeby ja wyjac trzeba docisnac metalowa "kladke"na podniebieniu. Nie wyjela, ale umyla elektryczna szczoteczka i bylo git. Ja sie nie przejelam, bo jak sie nie udalo dzisiaj, to moze jutro sie uda.
Ale pani nie dawalo to spokoju.
Znaleziony numer byl nieaktywny.Pech.
Nic, pani wpadla na pomysl, ze moze na informacje zadzwonic.
Dobra, tylko, ze telefonistka nie mogla jej zrozumiec. Powtorzylam nazwisko, przeliterowalam. Nie ma.
Pdp zaczela mi sie denerwowac, a wtedy jeszcze bardziej sie zacina.
Ja tez troche sie wnerwilam, bo wczoraj u pana Fizjo bylam za wczesnie, a dzisiaj zanosilo sie na spoznienie.
Nic. Wzielam lapcia.
Szukam. Oczywiscie byla literowka w nazwisku. Byl numer, dzwonimy. Odezwala sie automatyczna sekretarka, pan od zabkow bedzie w gabinecie od 18-stej. No fajnie. Nie cieeeerpie szwendania sie po nocy, ale posunelismy sie o krok do przodu.
Ale zaraz krok do tylu.
Pani zdenerwowana chce zapisac to, co ma powiedziec doktorkowi. Dobra, czekam.
Piszac druga linijke rozplakala sie.Dlaczego? Napisala druga linijke w pierwszej. Tak pisza dementycy. To wychodzi w testach. Dla niej to osobisty dramat.
Wzielam kartke, zapisalam to co chciala. Takze nazwisko,dokladny adres i nr telefonu.Ucieszyla sie. Git.
Znowu pogazowalam, pani happy.
Wpadlysmy 3 minuty przed czasem i po zdjeciu ubran prosto do gabinetu.
Po przyjezdzie jeszcze pospacerowalysmy, bo pogoda piekna.
Zrobilam kawe. Pani w dobrym humorze, sama zadzwonila do dentysty, zawolala mnie, zebym zapisala jej termin. Hurrra! Nie DZISIAJ.
Teraz juz spoko, pani zajmuje sie soba a ja soba. Tak lubie.
Pania Singielke tez lubie.
Jak mam nie lubic, skoro widzac obiad na talerzu mowi: super!
A dzisiaj dodatkowo, po zjedzeniu pochwalila dip serowy.
A ile ona mnie nauczy to moje