Co dzisiaj gotujesz na obiad? 12

14 stycznia 2018 15:15 / 3 osobom podoba się ten post
doda1961

Uprzejmie donoszę, że dziś odkryłam sposób na przesolony sos i mięso. Śłodka śmietanka nie pomogła więc dodałam pół łyzeczki miodu i przesolenie zniknęło, a smak potrawy nabrał szlachetnosci. Polecam:-)
Całe zycie człowiek się uczy:-)

O jak dobrze że donosiszzdaża mi  się często coś ostatniowybróbuję !
14 stycznia 2018 15:46 / 2 osobom podoba się ten post
moni.r

O jak dobrze że donosisz:-)zdaża mi  się często coś ostatnio:-)wybróbuję !

Jak słowo daję, to działa 
14 stycznia 2018 17:31 / 6 osobom podoba się ten post

znalezione _

Okropna niesprawiedliwość mnie dzisiaj spotkała. Byłem w supermarkecie kupić sobie coś na kolację. 10 minut do zamknięcia, więc tylko jedna kasa czynna.
Już tylko jeden facet przede mną, więc zaraz pik-pik-pik-pik i do domu jeść. Nagle wpada wyraźnie rozgorączkowany typ i podchodzi prosto do kasy od przodu sklepu (czyli tam, gdzie się normalnie od kasy odchodzi) i wyskakuje do kasjera

>PAMIĘTA MNIE PAN?
>NIE
>PAN SIĘ PRZYJRZY
>NIE
>DOBRZE SIĘ PAN PRZYJRZY! JA TU DZISIAJ BYŁEM, TAK PO 13:00, FLACZKI KUPOWAŁEM
>TU SIĘ MILIONY POLAKÓW CODZIENNIE PRZEZ TĘ KASĘ PRZEWIJAJĄ. JAK JA MAM WSZYSTKICH PAMIĘTAĆ?
>NIE UDAWAJ PAN TERAZ GŁUPIEGO TYLKO PATRZ

I wyciąga z reklamówki słoik z flakami, tak do połowy zjedzony.

>NO I PO CO MI TO?
>NO POWĄCHA PAN! ZEPSUTE!

Otwiera ten słoik, zajebało trupem na pół sklepu, ale nie wiem, czy to kwestia upływu terminu przydatności do spożycia, czy te flaczki tak pachną fabrycznie.

>JAK TAKIE ZEPSUTE, TO PO COŚ PAN POŁOWĘ ZEŻARŁ?
>NIC NIE ZJADŁEM, MI JESZCZE ŻYCIE MIŁE! W GARNKU MAM, BO PRZELAŁEM ŻEBY PODGRZAĆ I WTEDY POCZUŁEM
>A SKĄD JA MAM WIEDZIEĆ, ŻE PAN NIE ZJADŁEŚ, A TERAZ REKLAMUJESZ?
>SPOKOJNIE SPOKOJNIE, ŻONA JUŻ TU ZA MNĄ IDZIE, TYLKO POWOLI, BO GORĄCE, ŻEBY SIĘ NIE OBLAĆ

Myślę sobie, nie no, aż czegoś takiego to chyba nie będzie xD

Po chwili się okazało, że jednak będzie, bo do sklepu włazi kobieta trzymająca przez ściereczkę kuchenną garnek z flakami – rzeczywiście gorącymi, bo aż para leciała.
Podchodzi do tej naszej kasy, kładzie garnek, wyciąga z niego taką drewnianą łyżkę i ją podsuwa kasjerowi pod nos.

>NO SAM PAN SPRÓBUJ I POWIEDZ: ZEPSUTE CZY NIE?

Teraz już tym flaczkami zaczęło klepać w całym sklepie tak, aż facet co przede mną stał, a miał pulpety tej samej firmy, to je wziął i dyskretnie odłożył na tę półeczkę, gdzie są gumy do żucia, kondony i baterie alkaliczne w rozmiarach małe paluszki i duże paluszki.

Kasjer mówi, że on nie jest jakimś degustatorem jak Gessler, tylko trzeba normalnie datę ważności sprawdzić umieszczoną na opakowaniu.
Chciał temu typowi zabrać słoik żeby zobaczyć, ale on chyba nie zczaił, bo go zapomniał puścić i w efekcie jeden ciągnął w jedną, a drugi w drugą i słoik się wyślizgnął i potłukł.

Właściciel flaczków się rozjuszył i krzyczy, że to jest zacieranie dowodów zbrodni, kryminał po prostu, i teraz on się będzie sądził i prywatnie z nim o zniszczenie połowy słoika flaków i cywilnie ze sklepem o oszustwo na przeterminowanym produkcie.
No jednym słowem, żeby mu dwa razy płacili.
Wtedy się niespodziewanie włącza ten klient co stał przede mną i odłożył pulpety, i mówi do kasjera, żeby się nie dał zaszczuć, że on jest z rodziny prawniczej, bo ma wujka komornika i się zna na prawie, i ogólnie już od starożytnego Rzymu jest taki przepis, że nie można karać dwa razy za to samo.
A Polska jest demokratycznym państwem prawa i chuj.

Gość od flaczków już był (usunięte) i widocznie coś źle zrozumiał, bo mówi do tego kuzyna komornika, że jak ty się bydlaku to mojej żony odzywasz? A ten mówi, że dobrze słyszał, że chuj.
No to flaczkarz już do niego leci z łapami, już ma być awantura, a tu nagle kasjer wstaje, ściąga czapkę, mówi, że on to pierdoli, że on już dłużej w tej robocie nie może, że on odchodzi.
Jebnął czapkę we flaki na podłodze aż plasnęło, popłakał się i wychodzi ze sklepu.

Żona – ta, co garnek przyniosła – mówi do tego swojego męża

WIDZISZ MARIAN CO ZNOWU NAROBIŁEŚ? LEĆ SIĘ Z PANEM PRZEPROŚ!

I widać było, że się wszystkim zamieszanym zrobiło głupio, nerwy opadły momentalnie, a Marian poszedł za sprzedawcą i mu mówi, że w gruncie rzeczy to się nic nie stało, to tylko jakieś tam głupie flaki za 10 złotych i jakoś się na pewno dogadają. Sprzedawca otarły łzy i pyta TAK?

To Marian mu mówi, że tak, że jasne. To się jeszcze włączył ten gość z rodziny prawniczej i powiedział, że on służy pomocą jako mediator i w tradycji prawnej istnieje coś takiego jak sądy pokoju, a żona Mariana mówi, że to jest bardzo piękne i wzruszające określenie i jeżeli mają w sklepie jakiś czajnik to może ona by herbaty zaparzyła i by sobie wszyscy na spokojnie porozmawiali, a mogliby i flaków zjeść, bo w gruncie rzeczy to nie są takie złe.
No i poszli wszyscy z tym garnkiem na zaplecze do pokoju socjalnego, pełniącego chwilowo funkcję pokoju sądowego, a właściwie sądu pokoju.

Ja czekam jak głupi przy tej kasie, że może się jakoś szybko pogodzą, albo jakiś sprzedawca przyjdzie na zamianę, bo inaczej to mi do jedzenia pozostają tylko czipsy ze sklepu monopolowego 24h.
Niestety zamiast kasjera przyszedł gdzieś z tyłu sklepu ochroniarz.
Popatrzył na mnie, na te rozjebane po całej podłodze flaczki i powiedział, że po pierwsze to od 5 minut już jest zamknięte, a po drugie, to kto niby moim zdaniem będzie po mnie ten burdel sprzątał.”

14 stycznia 2018 17:52 / 1 osobie podoba się ten post
ania37

znalezione _

Okropna niesprawiedliwość mnie dzisiaj spotkała. Byłem w supermarkecie kupić sobie coś na kolację. 10 minut do zamknięcia, więc tylko jedna kasa czynna.
Już tylko jeden facet przede mną, więc zaraz pik-pik-pik-pik i do domu jeść. Nagle wpada wyraźnie rozgorączkowany typ i podchodzi prosto do kasy od przodu sklepu (czyli tam, gdzie się normalnie od kasy odchodzi) i wyskakuje do kasjera

>PAMIĘTA MNIE PAN?
>NIE
>PAN SIĘ PRZYJRZY
>NIE
>DOBRZE SIĘ PAN PRZYJRZY! JA TU DZISIAJ BYŁEM, TAK PO 13:00, FLACZKI KUPOWAŁEM
>TU SIĘ MILIONY POLAKÓW CODZIENNIE PRZEZ TĘ KASĘ PRZEWIJAJĄ. JAK JA MAM WSZYSTKICH PAMIĘTAĆ?
>NIE UDAWAJ PAN TERAZ GŁUPIEGO TYLKO PATRZ

I wyciąga z reklamówki słoik z flakami, tak do połowy zjedzony.

>NO I PO CO MI TO?
>NO POWĄCHA PAN! ZEPSUTE!

Otwiera ten słoik, zajebało trupem na pół sklepu, ale nie wiem, czy to kwestia upływu terminu przydatności do spożycia, czy te flaczki tak pachną fabrycznie.

>JAK TAKIE ZEPSUTE, TO PO COŚ PAN POŁOWĘ ZEŻARŁ?
>NIC NIE ZJADŁEM, MI JESZCZE ŻYCIE MIŁE! W GARNKU MAM, BO PRZELAŁEM ŻEBY PODGRZAĆ I WTEDY POCZUŁEM
>A SKĄD JA MAM WIEDZIEĆ, ŻE PAN NIE ZJADŁEŚ, A TERAZ REKLAMUJESZ?
>SPOKOJNIE SPOKOJNIE, ŻONA JUŻ TU ZA MNĄ IDZIE, TYLKO POWOLI, BO GORĄCE, ŻEBY SIĘ NIE OBLAĆ

Myślę sobie, nie no, aż czegoś takiego to chyba nie będzie xD

Po chwili się okazało, że jednak będzie, bo do sklepu włazi kobieta trzymająca przez ściereczkę kuchenną garnek z flakami – rzeczywiście gorącymi, bo aż para leciała.
Podchodzi do tej naszej kasy, kładzie garnek, wyciąga z niego taką drewnianą łyżkę i ją podsuwa kasjerowi pod nos.

>NO SAM PAN SPRÓBUJ I POWIEDZ: ZEPSUTE CZY NIE?

Teraz już tym flaczkami zaczęło klepać w całym sklepie tak, aż facet co przede mną stał, a miał pulpety tej samej firmy, to je wziął i dyskretnie odłożył na tę półeczkę, gdzie są gumy do żucia, kondony i baterie alkaliczne w rozmiarach małe paluszki i duże paluszki.

Kasjer mówi, że on nie jest jakimś degustatorem jak Gessler, tylko trzeba normalnie datę ważności sprawdzić umieszczoną na opakowaniu.
Chciał temu typowi zabrać słoik żeby zobaczyć, ale on chyba nie zczaił, bo go zapomniał puścić i w efekcie jeden ciągnął w jedną, a drugi w drugą i słoik się wyślizgnął i potłukł.

Właściciel flaczków się rozjuszył i krzyczy, że to jest zacieranie dowodów zbrodni, kryminał po prostu, i teraz on się będzie sądził i prywatnie z nim o zniszczenie połowy słoika flaków i cywilnie ze sklepem o oszustwo na przeterminowanym produkcie.
No jednym słowem, żeby mu dwa razy płacili.
Wtedy się niespodziewanie włącza ten klient co stał przede mną i odłożył pulpety, i mówi do kasjera, żeby się nie dał zaszczuć, że on jest z rodziny prawniczej, bo ma wujka komornika i się zna na prawie, i ogólnie już od starożytnego Rzymu jest taki przepis, że nie można karać dwa razy za to samo.
A Polska jest demokratycznym państwem prawa i chuj.

Gość od flaczków już był (usunięte) i widocznie coś źle zrozumiał, bo mówi do tego kuzyna komornika, że jak ty się bydlaku to mojej żony odzywasz? A ten mówi, że dobrze słyszał, że chuj.
No to flaczkarz już do niego leci z łapami, już ma być awantura, a tu nagle kasjer wstaje, ściąga czapkę, mówi, że on to pierdoli, że on już dłużej w tej robocie nie może, że on odchodzi.
Jebnął czapkę we flaki na podłodze aż plasnęło, popłakał się i wychodzi ze sklepu.

Żona – ta, co garnek przyniosła – mówi do tego swojego męża

WIDZISZ MARIAN CO ZNOWU NAROBIŁEŚ? LEĆ SIĘ Z PANEM PRZEPROŚ!

I widać było, że się wszystkim zamieszanym zrobiło głupio, nerwy opadły momentalnie, a Marian poszedł za sprzedawcą i mu mówi, że w gruncie rzeczy to się nic nie stało, to tylko jakieś tam głupie flaki za 10 złotych i jakoś się na pewno dogadają. Sprzedawca otarły łzy i pyta TAK?

To Marian mu mówi, że tak, że jasne. To się jeszcze włączył ten gość z rodziny prawniczej i powiedział, że on służy pomocą jako mediator i w tradycji prawnej istnieje coś takiego jak sądy pokoju, a żona Mariana mówi, że to jest bardzo piękne i wzruszające określenie i jeżeli mają w sklepie jakiś czajnik to może ona by herbaty zaparzyła i by sobie wszyscy na spokojnie porozmawiali, a mogliby i flaków zjeść, bo w gruncie rzeczy to nie są takie złe.
No i poszli wszyscy z tym garnkiem na zaplecze do pokoju socjalnego, pełniącego chwilowo funkcję pokoju sądowego, a właściwie sądu pokoju.

Ja czekam jak głupi przy tej kasie, że może się jakoś szybko pogodzą, albo jakiś sprzedawca przyjdzie na zamianę, bo inaczej to mi do jedzenia pozostają tylko czipsy ze sklepu monopolowego 24h.
Niestety zamiast kasjera przyszedł gdzieś z tyłu sklepu ochroniarz.
Popatrzył na mnie, na te rozjebane po całej podłodze flaczki i powiedział, że po pierwsze to od 5 minut już jest zamknięte, a po drugie, to kto niby moim zdaniem będzie po mnie ten burdel sprzątał.”

           
14 stycznia 2018 19:03 / 4 osobom podoba się ten post
Ona_Lisa

:smiech3:    :smiech3:   :smiech3:     :smiech2:

No tak , nic dodac , nic ujac
Dzis u mnie , znaczy ja jadlam - zupe z puszki , dziadek ziemniaki smazone z boczkiem .Szybko i bez stresu ))
14 stycznia 2018 19:09 / 3 osobom podoba się ten post
magdzie

No tak , nic dodac , nic ujac:-)
Dzis u mnie , znaczy ja jadlam - zupe z puszki , dziadek ziemniaki smazone z boczkiem .Szybko i bez stresu ))

Boj się Boga. Zupę z puszki? Będziesz miała Alzheimera, czego oczywiscie nie zyczę
14 stycznia 2018 19:11 / 3 osobom podoba się ten post
doda1961

Boj się Boga. Zupę z puszki? Będziesz miała Alzheimera, czego oczywiscie nie zyczę:-)

Nie wiem czy juz poczatkow nie mam 
14 stycznia 2018 19:34 / 5 osobom podoba się ten post
Restauracja grecka serwowała talerz gorących przystawek + musaka na pewno zła pisownia_zapiekanka z mielonego,ziemniaków,bakłażana, sosu pomidorowego i polane sosem beszamelowym , pyszne,ale ja baraniny nie trawię, ciężko mi...
14 stycznia 2018 20:13 / 2 osobom podoba się ten post
magdzie

No tak , nic dodac , nic ujac:-)
Dzis u mnie , znaczy ja jadlam - zupe z puszki , dziadek ziemniaki smazone z boczkiem .Szybko i bez stresu ))

Magdziu, to nie jest jedzenie! To jest trucizna!
14 stycznia 2018 20:30 / 3 osobom podoba się ten post
Ona_Lisa

Magdziu, to nie jest jedzenie! To jest trucizna! :-(

Ale lepsze od kotlecika sojowego, wyschnietego, bo z piekarnika.
Nawet pies nie chcial zjesc. Po takim obiedzie to ja caly czas podjadam i teraz mi ciezko.Beee.
14 stycznia 2018 20:32
ania37

Restauracja grecka serwowała talerz gorących przystawek + musaka na pewno zła pisownia_zapiekanka z mielonego,ziemniaków,bakłażana, sosu pomidorowego i polane sosem beszamelowym , pyszne,ale ja baraniny nie trawię, ciężko mi...

W sumie duzo tluszczu, wiec moze dlatego.
15 stycznia 2018 09:28 / 2 osobom podoba się ten post
Placki ziemniaczane z gotowca z musem jabłkowym oczywiście-ten sama zrobię zaraz, bo nie ma.
15 stycznia 2018 12:02 / 2 osobom podoba się ten post
Filety z kurczaka w sosie grzybowym , kiszona kapusta .
15 stycznia 2018 12:41 / 3 osobom podoba się ten post
Zupa ogórkowa, kotlety z dobrego, mielonego mięska, puree ziemniaczano- marchewkowe, buraczki czerwone z jabłkiem na ciepło
15 stycznia 2018 14:10 / 1 osobie podoba się ten post
Moja pdp od początku wymyśla_chciałaby obiad jeść w małych miseczkach w trzech różnych porach najlepiej o 14 zaczynając,wybiłam ten pomysł z głowy już w pierwszym tygodniu. No to_12:30_15:00 i tak o 16:30, pytam ją jak ona to widzi ? Ja mam przerwę....Mikrofalówki tu nie ma, mamy dosłownie 3 garnki, mamy zmywarkę, pytam kto jej będzie obiad o 3 różnych porach odgrzewał i jak ? Dziś szpinak,ziemniaki,jajka sadzone + zielona fasolka szparagowa.