To prawda, że to sympatyczne. I fajnie, gdy to można spełnić.
Ale co, jeśli smaki podopiecznego do nas kompletnie nie przystają? Miałam takie zlecenie. Starałam się robić, jak pdp lubiła, ale wiele razy mi to nie pasowało. Tu akurat nie było problemu, bo mogłyśmy na obiad jeść co innego (obecna babcia sama się nie poczęstuje, jeśli i ja nie wezmę- ale smakowo pasujemy, albo inaczej- ona zje wszystko, najwyżej nie pochwali- to znak, że tego lepiej nie robić).
I tu mam pytanie do firmy, skoro się udziela na forum. Koleżanka trafiła w miejsce, gdzie jedzenie było często stare, nie odpowiadające jej zupełnie. Jej prośby o kupno innych rzeczy były ignorowane. Kupowała za swoje pieniądze, ale też ich dużo nie miała. Koleżanka, ktora rozmawiała z nią messengerze powiedziała, że mocno schudła (nie jest to korzystne dla jej wyglądu, a zdrowia zapewne też).
Jak zareagowalibyście, gdyby opiekunka zgłosiła do was taki problem- że nie ma co jeść? Jest mało, niesmaczne? Rozumiem, że podopiecznemu gotujemy tak, jak on jeść może lub chce. A co z nami?