Perły rzucone przed damy

21 kwietnia 2018 15:37 / 3 osobom podoba się ten post
gruba

Ja się niczego nie boję. Nie jeśli ktoś przekroczy granice. Na pewne rzeczy nie można pozwalać, żeby mieć szacunek do samej siebie. Prawda jest po mojej stronie. Ale upewniłam się mojej bardzo mądrej koleżanki. Mówi, że jak najbardziej wygram w sądzie. A ona się nie myli. haha. Ale kłopoty mi mogą robić. Ja dużo mogę znieść i często machnę ręką na różne sprawy. Nie liczę namiętnie eurosów. Jeśli trzeba kogoś wesprę. Ale wymagam szacunku od innych i nie zadaję się z ludźmi, do których straciłam szacunek. 
 
Jeśli chodzi o godziny- my jesteśmy na złej pozycji. Chcac nie chcśc w duszy jesteśmy jednak sługami. Zdałam sobie z tego sprawę u obecnego dziadka. Chociaż gloszę prawdy jakie głoszę. Dziadek chciał jeść o 8.30. O 8.15 wychodził z sypialni. Mówił dziendobry  ja czekalam w kuchni z tacka ze sniadaniem. Pan szedl do lazienki, nioslam wszystko na stol kilka roznych talerzykow, wycusniety soczek z pomaranczy i grejfrutow, swieża gazete, dwa rodzaje chleba i rogalika. Dzbanek kawy, ktory sie musial podgrzewac na podgrzewaczu. Sama siadalam z moja owsianja i czekalam. Pan wychodzil z lazienki a ja czekam. Pan idzie jednak po skarpetmi. Ja czekam. Pan schodzi 4 schodki na dol. Nareszcie. Nie. Pan nakreca zegarek. Siada. Boze moge hesc zimna juz owsianke. Pan odklada gazety, ktore mozna odniesc na makulature. Pare kartek. Gazety z tygodnia pietrza sie ale nke moge ich wyrzucic poki pan nie powie. Pan czyta gazere a ja sie zastanawiam, czy moge odejsc od stolu. Czy wypada zagladnac na facebooku. Wygrywa we mnje wolny czlowiek i mlwie sobie " skoro panu wypada spojrzec w gazete to mi wypada spojrzec w komorke"... nigdy na zadnym zleceniu nie czulam sie tak jak sluga. Owszem staralam sie byc mila i przrz tydzien wyczajal sytuacje czego mozna a czego nie. Tutaj pana uwazalam za milego. Ale to tylko dlatego, ze bylam slugą. Miałam zaprzątniętą czymś innym głowę. I tak, jak kiedyś już pisałam- gdy człowiekowi zależy to jest źle i się wszystko pie... przeskoczyłam na zlecenie. Zwolniłam wczesniej z posterunku zmienniczke ( ku jej radości ). Z moja stara firma i stara zmienniczką. Do formy zadzwonilam i spytałam, czy tak spontanicznie mogę zmienić zmienniczkę kilka dni wcześniej. My byśmy się dogadały, ale nie wiadomo co z rodziną. Nawet sekundy się nie zastanawiali. 4 strony- ja, zmienniczka, firma i rodzina podopiecznych. Wszystko zagrało. Przyjeżdżam na miejsce. Pytam syna, czy firma już pytała o dwie połówki dnia wolnego. Nie ma sprawy. Tlumaczy podopiecznej, ktorej się coś nie podoba, że będę miała dwa razy po 12 godzin wolne. Wybieram środa i sobota po obiedzie.
Po kolacji dzwoni siostra. Mowie przepraszam i odchodze do stolu. Gdy wracam afera, ze jak ich potraktowalam. Ale wiem, ze mam firme i rodzine za soba. Nie jestem wiec sługą. Odpowiadam, že jestem z nimi 24 godziny na dobę i to normalne, że czasami będę rozmawiała z rodziną z polski o najróžniejszych porach dnia, bo nie jestem ich własnością i mam rodzinę i mam prawo do namiastki życia. Babka się bulwersuje. Mówię do niej, że jak chce niech zadzwoni do syna i powie, ze mnie nie chce. Syn jakby telepatycznie coś poczuł dzwoni. Babka milczy, jak zaklęta. Ale takie rzeczy to tylko przeskoczysz, jak wiesz, że masz firmę za sobą. Jak nie, to nic nje zdzialasz. Nawet odwagi nie starczy, by się odezwać. 
Raz wyjechalam z firmą, która nie miała godzin pracy w umowie. Odradzam kaźdemu. Odradzam również wyjazdu z firmami, które nie uzgadniają z rodzinami, jaka minimalna kwota musi być przeznaczona na wyżywienie. To są podatawy. Czas. Czas na sen, na odpoczynek, na wyjście. I jedzenie. Bez tego ni rusz. Uważam, że nadszedł czas, by upominać się o wolny dzień lub o 2 połówki. 
Wiem, że ciężko. Bo z natury jednak jesteśmy sługami. 

Pracuję również już czwarty rok, ale nigdy nie czułam się i nie czuję się sługą! w swojej pracy. O nie, gdyby tak było, nigdy nie wykonywałabym tego zawodu w Niemczech.
Obecna firma jest moją trzecią firmą. Miałam i mam dobry kontakt z dziewczynami z biura. Uzgadniamy wszelkie kwestie, nawet te ciężkie, problematyczne, nierozwiązywalne "na cito". Wszystkie problemy można rozwiązać. Kiedy raz mój podopieczny na początku mojej pracy zarzucił mi, że za mało z nim rozmawiam i podniósł głos (wystraszyłam się), natychmiast skontaktowałam się z jego córką i z firmą i natychmiast prosiłam o reakcję. Była rozmowa między mną, podopiecznym  oraz firmą i podopieczny już nigdy tak nie zareagował. Podopieczny był impulsywny. Ale wiedział, że jestem w stanie zrezygnować z pracy z nim, więc musiał się w stosunku do mnie zachowywać właściwie. Podopieczni też wiedzą, że jak nie będą nas szanowali to nie znajdą opiekunów, bo nikt nie będzie chciał u nich pracować, będą musieli iść do domu opieki. A tego nie chcą. Pozdrawiam
21 kwietnia 2018 15:39 / 2 osobom podoba się ten post
Z natury też jednak nie jesteśmy sługami.
21 kwietnia 2018 15:44 / 2 osobom podoba się ten post
krymas148

Z natury też jednak nie jesteśmy sługami.

Pisałam, że są opiekunki, które nie lubią swojej pracy. Ja lubię i nie czuję się sługą.
21 kwietnia 2018 17:12 / 1 osobie podoba się ten post
Też nie czuję się sługą, tylko że w porównaniu z wami mam małe doświadczenie. I dobrze trafiałam. Ale jak byłam na dwóch imprezach urodzinowych to na obu był jeden okropny facet. Starszy. I nie chciałabym u niego pracować. Patrzyłam jak się zachowuje i myślałam, że wypowiedziałabym takie miejsce. On by miał takie pomysły, żeby traktować opiekunkę jak sługę. Do tej pory spotkałam tylko jedną tak wredną osobę tutaj. A właściwie to druga już, w hotelu tutaj pracowałam, ludzie się zmieniali często, ale raczej mili byli. Ale jeden facet był paskudny, jak się dowiedział, że jesteśmy Polkami.
21 kwietnia 2018 19:21 / 1 osobie podoba się ten post
krymas148

Mikser, właśnie miałam Cię pytać, jakimi metodami Twoje zmienniczki nauczyły Cię sprzątać :). I tak zrobię, jak mówisz. Zmieniałam ostatnio malarza-artystę, ale takiego od obrazów. Dorabia sobie u mojej młodej podopiecznej. Buja w obłokach i nie widzi co "pod nosem" :). A podczas smażenia używasz specjalnej łopatki do patelni? :) Pozdrawiam

Tu mam łyżki z drewna.
23 kwietnia 2018 21:00 / 1 osobie podoba się ten post
Ja się czułam sługą u tego gościa. Zdałam sobie z tego sprawę, gdy zjechałam. U pani Flip i pana Flap jest wesoło. Zwykła zupa z soczewicy hest powodem do śmiechu. Znacie powiedzenie "bohnen, erbsen, linsen bringen arsch zum grinsen". Fasola, groszek, soczewica pobudzają tyłek to głupkowatego uśmiechu. Takie lipne tłumaczenie, ale się można z dziadkami pośmiać. Nie cierpię nudnych ludzi.
23 kwietnia 2018 21:27 / 1 osobie podoba się ten post
gruba

Ja się czułam sługą u tego gościa. Zdałam sobie z tego sprawę, gdy zjechałam. U pani Flip i pana Flap jest wesoło. Zwykła zupa z soczewicy hest powodem do śmiechu. Znacie powiedzenie "bohnen, erbsen, linsen bringen arsch zum grinsen". Fasola, groszek, soczewica pobudzają tyłek to głupkowatego uśmiechu. Takie lipne tłumaczenie, ale się można z dziadkami pośmiać. Nie cierpię nudnych ludzi.

Grinsen w tym przypadku sensowniej przetłumaczyć należy " do puszczania wiatrów"
23 kwietnia 2018 21:45
dorotee

Grinsen w tym przypadku sensowniej przetłumaczyć należy " do puszczania wiatrów"

No wiadomo, że o to chodzi. Uśmiech nie pasuje. Powiedzmy, że głupkowato się cieszy tyłek. 
24 kwietnia 2018 13:29 / 2 osobom podoba się ten post
krymas148

Pracuję również już czwarty rok, ale nigdy nie czułam się i nie czuję się sługą! w swojej pracy. O nie, gdyby tak było, nigdy nie wykonywałabym tego zawodu w Niemczech.
Obecna firma jest moją trzecią firmą. Miałam i mam dobry kontakt z dziewczynami z biura. Uzgadniamy wszelkie kwestie, nawet te ciężkie, problematyczne, nierozwiązywalne "na cito". Wszystkie problemy można rozwiązać. Kiedy raz mój podopieczny na początku mojej pracy zarzucił mi, że za mało z nim rozmawiam i podniósł głos (wystraszyłam się), natychmiast skontaktowałam się z jego córką i z firmą i natychmiast prosiłam o reakcję. Była rozmowa między mną, podopiecznym  oraz firmą i podopieczny już nigdy tak nie zareagował. Podopieczny był impulsywny. Ale wiedział, że jestem w stanie zrezygnować z pracy z nim, więc musiał się w stosunku do mnie zachowywać właściwie. Podopieczni też wiedzą, że jak nie będą nas szanowali to nie znajdą opiekunów, bo nikt nie będzie chciał u nich pracować, będą musieli iść do domu opieki. A tego nie chcą. Pozdrawiam

Wiele kobiet uważa, że ta praca to nowoczesna forma niewolnictwa. Nie zgadzam się z tym, uważam, że ogromny wpływ na podejście opiekunki do pracy ma jej własna samoocena i podejście do pracy. Teoria niewolnictwa nadal dominuje w przekonaniu wielu opiekunek, właściwie przestało mnie to zastanawiać. Wielka szkoda, że pewna grupa opiekunek tak nisko ocenia swoją pracę.
25 kwietnia 2018 16:45

(usunięte) Bardzo proszę o zapoznanie się z netykietą oraz regulaminem portalu. Oczernianie, pomawianie innych użytkowników forum oraz osób trzecich jest zabronione. O.


https://www.opiekunki24.pl/forum/temat/2731/netykieta/netykieta-xii-2016


https://www.opiekunki24.pl/help/rules


 

25 kwietnia 2018 18:28
wasabi

(usunięte) Bardzo proszę o zapoznanie się z netykietą oraz regulaminem portalu. Oczernianie, pomawianie innych użytkowników forum oraz osób trzecich jest zabronione. O.


https://www.opiekunki24.pl/forum/temat/2731/netykieta/netykieta-xii-2016


https://www.opiekunki24.pl/help/rules


 

Jakos nie miałam ciągoty  do czytania wpisów autorki ksiązki . Razi mnie też ten prostacki język . 
30 kwietnia 2018 11:47
Hmm zastanawiam się, jakim trzeba być udawanym inteligentem, by uważać, że mój język jest prostacki.
03 maja 2018 14:26

Piszą o nadużyciach. http://www.dw.com/pl/niemcy-nadu%C5%BCycia-w-systemie-domowej-opieki-nad-ob%C5%82o%C5%BCnie-chorymi/a-43173895

 

18 maja 2018 17:55
Jakieś nowe artykuły do poczytania?
19 maja 2018 15:40
mariakoc

Jakieś nowe artykuły do poczytania?