Co dzisiaj gotujesz na obiad? 16

12 lipca 2020 07:49 / 3 osobom podoba się ten post
Grilowany filet z kurczaka, makaron z cukinią i chyba mizeria 
12 lipca 2020 08:28 / 1 osobie podoba się ten post
Dziś barszczyk czerwony na wczorajszej grilowanej kiełbaskce i kartkówce. Do tego ziemniaczki z koperkiem. Na deser lody lub sernik na zimno bo został. 
12 lipca 2020 09:00 / 1 osobie podoba się ten post
Gnocchi  a do nich warzywa ,coś jak leczo 
12 lipca 2020 10:10 / 2 osobom podoba się ten post
Leczo dzień trzeci, dzisiaj dorabiam do nich placki ziemniaczane
a babka ma kartoffelsalat (sama robi) i jakieś mięsiwo zamrożone ofkors
12 lipca 2020 10:39 / 2 osobom podoba się ten post
Dusia1978

Dziś barszczyk czerwony na wczorajszej grilowanej kiełbaskce i kartkówce. Do tego ziemniaczki z koperkiem. :gotuje:Na deser lody lub sernik na zimno bo został. :je babeczke:

Nie mam grilla ale też karkóweczka tylko pieczona w musztardzie, ziemniaczki i kiszona kapusta (polska).
Dobrze że wspomniałaś o deserze szybciutko wyciągam ptysie z zamrażalki
12 lipca 2020 10:43 / 3 osobom podoba się ten post
U mnie dziś schab ale nie w panierce tylko pieczony sos i sałata lodowa z dressingiem do tego ziemniaczki że że szczypiork bo pdp nie lubi koperku na deser lody
13 lipca 2020 10:14 / 2 osobom podoba się ten post
Dzisiaj szybko, bo piękny dzień, to szkoda czasu na  wymyślanie 
Ziemniaki z koperkiem, jajko sadzone, mizeria. Po jogurciku na deser 
13 lipca 2020 10:42 / 2 osobom podoba się ten post
Już ugotowałam kartoflankę z warzywkami na wędzonce. Mnóstwo natki do tego i dużo pieprzu. Kurczak na piekarnikowym rożnie własnie się rumieni .
13 lipca 2020 11:38 / 2 osobom podoba się ten post
Ja dziś nie gotuję bo pdp nie ma do ok północy jest na weselu a ja sama odpoczywam sobie, zjem to co jest w lodówce. Zaliczę rowerek, i poczytam książkę.
13 lipca 2020 12:33 / 1 osobie podoba się ten post
tina 100%

Już ugotowałam kartoflankę z warzywkami na wędzonce. Mnóstwo natki do tego i dużo pieprzu. Kurczak na piekarnikowym rożnie własnie się rumieni .

To mnie załatwiłaś 
Narobiłaś mi smaka tym kurczakiem, na coś przyrumienionego, chrupiącego, pachnącego. Pedepcia drobiu żadnego nie je, więc ja sobie też nie kupuję i nie robię,chociaż bym mogła, ale mi się nie chce dwóch różnych dań gotować 
Ugotowałam te małe kartofelki,bratlinge czy jak im tam ,potem wzięłam je wypellowałam i zrobiłam bratkartoffelln. Reszta bez zmian, zgodnie z planem  Było chrupiąco, rumiano i pachnąco świeżym rozmarynem co to w ogródku rozwija się. Jak by Mleczko to czytała, to złapałaby się za głowę, bo tłuszcze roślinne ze zwierzęcymi pomieszałam . Usmażyłam kartofle na ghee butter,ale dorzucilam chrupiące skwareczki z boczusia, a na wytopionym tłuszczu posadziłam jajka. A co,na bogato . Co z tego, że niezgodnie z zasadami, ważne że smaczne. Było,bo już zjedzone 
13 lipca 2020 21:39 / 1 osobie podoba się ten post
Gusia29

To mnie załatwiłaś :nerwowa:
Narobiłaś mi smaka tym kurczakiem, na coś przyrumienionego, chrupiącego, pachnącego. Pedepcia drobiu żadnego nie je, więc ja sobie też nie kupuję i nie robię,chociaż bym mogła, ale mi się nie chce dwóch różnych dań gotować :lol1:
Ugotowałam te małe kartofelki,bratlinge czy jak im tam ,potem wzięłam je wypellowałam i zrobiłam bratkartoffelln. Reszta bez zmian, zgodnie z planem  Było chrupiąco, rumiano i pachnąco świeżym rozmarynem co to w ogródku rozwija się. Jak by Mleczko to czytała, to złapałaby się za głowę, bo tłuszcze roślinne ze zwierzęcymi pomieszałam :smiech3:. Usmażyłam kartofle na ghee butter,ale dorzucilam chrupiące skwareczki z boczusia, a na wytopionym tłuszczu posadziłam jajka. A co,na bogato :-). Co z tego, że niezgodnie z zasadami, ważne że smaczne. Było,bo już zjedzone :mniam:

Dla 3 osób gotuję. Babka i ja nie pochłaniamy jakichś ogromnych ilości, jakby ktoś nas głodził , ale dziadek ma spory apetyt, mimo chudości swej. 
Ziemniaki kupujemy tu tez te maleńkie i z cieniutką skórką. Nie obieramy, ale szorujemy, kroimy na połówki. Następnie smarujemy je oliwą . I tak są pieczone z dodatkiem rozmarynu.
Co do zasad , każdy ma swoje. Najczęsciej takie, które mu służą. Ja nie łączę węglowodanów z białkiem i nie mam żadnych problemow trawiennych. Pewnie dlatego instynktownie nie lubię tzw. zapychaczy czy zasmażek, czy tam innych kaszek.
Ale jest sporo ludzi, którzy tak jedzą. Najważniejsze, żeby smakowało. Nie ma przymusu terroryzowania własnego żołądka, choć jak się czyta to w naszej pracy na sztelach , często jest z tym problem 
13 lipca 2020 22:34 / 1 osobie podoba się ten post
tina 100%

Dla 3 osób gotuję. Babka i ja nie pochłaniamy jakichś ogromnych ilości, jakby ktoś nas głodził , ale dziadek ma spory apetyt, mimo chudości swej. 
Ziemniaki kupujemy tu tez te maleńkie i z cieniutką skórką. Nie obieramy, ale szorujemy, kroimy na połówki. Następnie smarujemy je oliwą . I tak są pieczone z dodatkiem rozmarynu.
Co do zasad , każdy ma swoje. Najczęsciej takie, które mu służą. Ja nie łączę węglowodanów z białkiem i nie mam żadnych problemow trawiennych. Pewnie dlatego instynktownie nie lubię tzw. zapychaczy czy zasmażek, czy tam innych kaszek.
Ale jest sporo ludzi, którzy tak jedzą. Najważniejsze, żeby smakowało. Nie ma przymusu terroryzowania własnego żołądka, choć jak się czyta to w naszej pracy na sztelach , często jest z tym problem :-(

To możemy siebie zaliczyć do tych,co na jedzenie na sztelach narzekać nie mogą . Tak jakoś trafiam, że wszędzie mogę jeść to,co lubię, a moim pedepciom też to smakuje. Tutaj ,jak pisałam, babka nie je w ogóle drobiu. Jej siostry mówią, że ma tak od dziecka -nie i już ,a w sumie nikt, nawet ona sama nie wie z jakiego powodu. Ja lubię od czasu do czasu kurczaka z różna czy piekarnika zjeść, ale dwa miesiące wytrzymam i nawet specjalnie nie tęsknię za nimi. Ani ja (ja nigdy nie miałam),ani babcia problemów trawiennych nie mamy,pozwalamy więc sobie raz w tygodniu na jakąś jarzynkę-marchewka z groszkiem, czy kalarepa, w sosiku zagęszczonym Mehlschwitze . Prawdziwą, jasną, delikatną zasmażkę nauczyłam się robić od jednej z moich podopiecznych. Wcześniej zdarzało mi się, że kluski się  robiły i przez sitko przecierałam 
Ale wtedy ta babka miała radochę jak to zobaczyła . Od niej też nauczyłam się kalarepkę na ciepło przyrządzać, nie znałam tego wcześniej. 
14 lipca 2020 05:39 / 2 osobom podoba się ten post
Dziś mój ukochany barszcz czerwony plus ziemniaczki. Na deser gofry będą. 
14 lipca 2020 07:16 / 1 osobie podoba się ten post
Gusia29

To możemy siebie zaliczyć do tych,co na jedzenie na sztelach narzekać nie mogą :-). Tak jakoś trafiam, że wszędzie mogę jeść to,co lubię, a moim pedepciom też to smakuje. Tutaj ,jak pisałam, babka nie je w ogóle drobiu. Jej siostry mówią, że ma tak od dziecka -nie i już ,a w sumie nikt, nawet ona sama nie wie z jakiego powodu. Ja lubię od czasu do czasu kurczaka z różna czy piekarnika zjeść, ale dwa miesiące wytrzymam i nawet specjalnie nie tęsknię za nimi. Ani ja (ja nigdy nie miałam),ani babcia problemów trawiennych nie mamy,pozwalamy więc sobie raz w tygodniu na jakąś jarzynkę-marchewka z groszkiem, czy kalarepa, w sosiku zagęszczonym Mehlschwitze :oczko:. Prawdziwą, jasną, delikatną zasmażkę nauczyłam się robić od jednej z moich podopiecznych. Wcześniej zdarzało mi się, że kluski się  robiły i przez sitko przecierałam :-)
Ale wtedy ta babka miała radochę jak to zobaczyła :smiech3:. Od niej też nauczyłam się kalarepkę na ciepło przyrządzać, nie znałam tego wcześniej. 

Mogę mieć wielkomiejską i wybiórczą nietolerancję glutenu . Wybiórczą, bo siano $$$ lubię 
Kalarepkę w zawiesistym sosie, też dopiero w Niemczech ujrzalam na oczy. Podopiecznym robiłam, sama nie jadłam.
Mnie to soczyste warzywo najlepiej smakuje na surowo, albo w zupie jarzynowej. 
14 lipca 2020 07:28 / 2 osobom podoba się ten post
Znów szybkie danie będzie- makaron z cukinią w sosie śmietanowo-serowym. 
Deserek od kilku dni ten sam, jogurt Activia. No co, promocja duża była to trza było kupić i jeść . A do śniadania babka niezwyczajna jogurty podjadać