Dzień dobry, w wolny dzionek witam się z Wami :) Tak to zabrzmiało, jakbym nie miała czasu czegokolwiek napisać, ale to nie tak. Owszem miałam, ale teraz kontakt z ludźmi jest o wiele intensywniejszy. Nie to, że o Was zapomniałam, mimo podeszłego wieku mam pamięć całkiem , całkiem-dobre i to

Postaram się streścić co i jak -tzn jak się odbyło przejscie z 24h , na kierat- etat sorry , gdzie tyram jak zwierzę

Oczywiście, mimo wczęsniejszych przygotowan, nie obyło się bez obaw-zwłaszcza w tych czasach ,gdzie 40-sto latkowie narzekają na starość, pomimo, ze kilka lat wczesniej wyprowadzili się od rodziców
Mimo praktycznie zagospodarowanego czasu, jestem zadowolona, bo to było coś czego mi było trzeba. Tak, że obeszły mnie opinie, że jak tak można z wolnego( czyżby? ) ptaka w taki kierat. Ano można i był już czas odejścia od starych przyzwyczajen. Ustrukturyzowanie życia zawodowego i poczucie bycia częścią całości, to jest to. No i satysfakcja z pracy nie tylko materialna .
Tylko za domem tęskno, ale to potrwa jeszcze kilka miesięcy zanim bedzie normalnie. Póki co się cieszę ze zdjęć i dobrych wieści z domu. Na BN pofrunę tam jak na skrzydłach. Mąż niedługo wpadnie na dni kilka przywożąc mi zimowe rzeczy , może gdzies go na wycieczkę porwę- niech się tez przyzwyczaja, że może byc pod górkę

Spokojnej pracy życzę Wam i dobrej kasy-tak własnie ma być :)