Jak zatrzymać zdrowie - wiek średni

19 czerwca 2013 10:04
Tak Dorotee,i nie mają żadnych skrupułów.
19 czerwca 2013 10:09
Zal mi mojej rodzny, bo ten stosunek znachor -pacjent przypomina jakby stosunki panujace w sekcie, tylko ja ciebie postawie na nogi, lekarze ciebie zabija, a rachunek rosnie, kiedys czytalam, "jak sie nie wierzy w Boga, to sie uwierzy we wszystko", tutaj to sie potwierdza.
Chociac moj podopieczny modli sie ze mna jak zony nie ma , bo to bzdury wg niej , pewnie uznalaby jego modlitwy za przyczyne choroby.
19 czerwca 2013 10:51
Smiertelnie chorzy ludzie chwytają się kazdej nadziei,a własnie tacy od medycyny niekonwencjonalnej to wykorzystują.
19 czerwca 2013 11:59 / 2 osobom podoba się ten post
wiewiorka

Serce,wydaje mi sie,ze tu potrzebny jest umiar i zdrowy rozsadek.Ja wychodze z zalozenia,ze organizm ludzki to takie madre urzadzenie-samo stara sie o siebie zadbac.atarzeba go tylko sluchac.

Wydaje mi sie,ze powinno sie jesc wszystko,ale w rozsadnych ilosciach.Sami wiecie ,ze czasami nachodzi nas ochota na slodkie,cuasem na kwasne,itp.To organizm wola o to czego mu brak.

Ja się z tym zgadzam, dlatego dodaję do tego ulubione mentolowe, cukier i pepsi.. Chce ten rozum to niech ma, ja się z nim szczypać nie będę,... Z fajek to mam tylko minus ich cena i smród... Sama tego nie potrzebuję.... Nigdy nie jem z poczuciem winy... Wrzucam jak do wiadra, jak mnie zatka to łyżeczkę gorczycy na wierzch (bez gryzienia - ale do tego trzaba mieć woreczek żółciowy) i dalej cheja....Nie jem tego czego się brzydzę i co mi nie smakuje... i jeść tego się nie uczę... TeZ nie pije, żeby póżniej nie było na mnie... Nawet toastu - bo wiem, że ciało może być upojone miejscowo.....Mówię Twoja wola ...bo przecież nie ustawię się przed milionami dietetyków itp....Nie znam mechanizmu wchłaniam-wydalam, organizm wie  -  nie staram się o te kompetencje... Aha, ziemniaki jem tylko pół roku, bo nie mają ziarna i kierunek tylko w jedną stronę - w razie co nie ma na kogo zwalić....Jak kartofelki się pasa to ja ich nie tykam, ale od pażdziernika marsz do gara ....  I od wielu lat nie choruję ........
19 czerwca 2013 18:54
nutka43

Kruszynko ;-), gdy wyjeżdżałam pierwszy raz w styczniu tego roku na 5tyg.dokładnie jak TY byłam przerażona.
J.niemiecki bardzo słaby,bałam się zostać z dziadkami sam na sam,by mnie o nic nie pytali,bym nie musiała
odpowiadać.Trwało to 3 dni.Okazało się,że dziadkowie(małżeństwo)też czuli się niepewnie,bo byłam obca.
Najważniejsze to mieć plan całego dnia,mnie wprowadziła zmienniczka(bardzo miła osoba)-nawet mi ten plan opisała
w zeszycie : o której wstać,kiedy dziadków budzić(spaliby do południa),co na śniadanie,co na obiad itp.
Byłam w styczniu więc musiałam odśnieżyć i posypać solą(wiązało się to ze wcześniejszym wstaniem).Do godz 12:00
zleci ci ten czas b,szybko. Dałam radę i TY też dasz!!!
Wyjechałam bez laptopa ale dziadek zadbał i kupił mi telewizor-5 kanałów polskich.
Miałam być tylko jeden raz,bo to było zastępstwo.Bardzo tęskniłam za domem,nawet nie wiedziałam,że istnieje
takie cudowne forum-powiedziała mi o tym diakonka,która była tu stałym bywalcem-do dzisiaj jestem z nią w
kontakcie pomimo,że usunęła konto.
Teraz wyjeżdżam z lapkiem -nie wobrażam sobie braku kontaktu z dziewczynami z forum ;-)
Dasz radę,bo ja dałam-przyznam się,że boję się nowości!!!

Dziękuję za słowa pełne otuchy,mam nadzieję,że gdy będę wyjezdzała kolejny raz,też bedę tak optymistycznie nastawiona.Gdyby nie ten ch...y brak kasy nigdy nie wyjechałabym,pomimo,że mam dorosłe dzieci,ale we wrześniu biorę ślub z moim przyjacielem i tak żal rozstawać mi sie z nim.Ale życie samo pisze scenariusz.Mam prawie 49 lat i nigdy nie myślałam,że wyjadę poza granice województwa...Pisanie na forum z wami daje mi kupę radości,nie traćmy proszę kontaktu i do...przeczytania-))).
19 czerwca 2013 20:38 / 3 osobom podoba się ten post
Danuta, jak można nie pić alkoholu? Zimne piwko w upał, czerwone wino wieczorem? Koniaczek dla rozgrzewki? Albo ajerkoniak przypominający kogel mogel z dzieciństwa? Porządny szampan, po którym kręci się szybko w głowie? I tysiące innych cudów z procentami! Byłam abstynentem przez rok, z wyboru, dałam radę, lecz więcej już nie chcę. Nigdy się nie upijam, odkąd zrobiłam to raz w życiu po samodzielnym wypiciu pół litra wódki bez zakąski. Uwielbiam alkohol, jest wspaniałą częścią naszego życia, oczywiście pity bez krzywdzenia siebie czy innych! To też część dobrej diety!
19 czerwca 2013 20:54 / 1 osobie podoba się ten post
romana

Danuta, jak można nie pić alkoholu? Zimne piwko w upał, czerwone wino wieczorem? Koniaczek dla rozgrzewki? Albo ajerkoniak przypominający kogel mogel z dzieciństwa? Porządny szampan, po którym kręci się szybko w głowie? I tysiące innych cudów z procentami! Byłam abstynentem przez rok, z wyboru, dałam radę, lecz więcej już nie chcę. Nigdy się nie upijam, odkąd zrobiłam to raz w życiu po samodzielnym wypiciu pół litra wódki bez zakąski. Uwielbiam alkohol, jest wspaniałą częścią naszego życia, oczywiście pity bez krzywdzenia siebie czy innych! To też część dobrej diety!

Romanko,
ale mi smaka narobiłaś.
A ja nie mogę, bu..... , muszę sie uczyć na jutrzejszy egzamin.
 
Ale jutro o tej porze to napewno przynajmniej zimne piwko albo drineczek z lubym na balkonie będzie.
Albo z radości, albo z rozpaczy jak nie zdam.....
Każdy powód będzie dobry.
19 czerwca 2013 22:05
Mądra jesteś babeczka, to co masz nie zdać! Aż się zdziwisz, że tak łatwo było!
Ja dziś wróciłam po tygodniowej przerwie do swojego kursu hiszpańskiego i tak sobie pomyślałam, że śmiesznie będzie jeśli mimo ćwiczenia od lat mózgownicy skończę jednak jako babcia z demencją lub Alzheimerem. Już się profilaktycznie umówiłam z moim ulubionym synem, aby mi puszczał dużo wtedy klasyki, jak sama nie dam rady, bo ją kocham od 15 roku życia...
19 czerwca 2013 22:11
romana

Mądra jesteś babeczka, to co masz nie zdać! Aż się zdziwisz, że tak łatwo było!
Ja dziś wróciłam po tygodniowej przerwie do swojego kursu hiszpańskiego i tak sobie pomyślałam, że śmiesznie będzie jeśli mimo ćwiczenia od lat mózgownicy skończę jednak jako babcia z demencją lub Alzheimerem. Już się profilaktycznie umówiłam z moim ulubionym synem, aby mi puszczał dużo wtedy klasyki, jak sama nie dam rady, bo ją kocham od 15 roku życia...

Podobno codzienny trening umysłu, odsuwa w czasie jego degradację.
Będzie dobrze...
20 czerwca 2013 00:01
scarlet

Romanko,
ale mi smaka narobiłaś.
A ja nie mogę, bu..... , muszę sie uczyć na jutrzejszy egzamin.
 
Ale jutro o tej porze to napewno przynajmniej zimne piwko albo drineczek z lubym na balkonie będzie.
Albo z radości, albo z rozpaczy jak nie zdam.....
Każdy powód będzie dobry.

Scarlet,nawet nie mów,że nie zdasz! Przecież nie będziesz mówić "Pana Tadeusza" po niemiecku :).Ja w ciebie wierzę
22 października 2014 21:33
Andrea, nie będę tego otwierać, bo już późno ale ja mam tylko już na jedno ochotę-spać )
31 października 2014 07:30 / 1 osobie podoba się ten post
Mam kochanego syna ,który zawsze przed moim wyjazdem do De mówi mi ,abym zakupila komplet witaminek dla pań w moim wieku ,czy mam zapas kremów i innych rzeczy potrzebnuch. Pyta mój synek ,czy dobrze się czuję ,czy nie zasypuję problemów w popiele :) Wie ,że nawet jak jest mi żle i mam problemy to staram się nie obarczać nimi innych.Chyba ,że potrzebuję rady i wsparcia . Jest fajnym ,młodym człowiekiem .
Otwartym na ludzi i świat . Mam trzech synów ,ale każdy z nich jest inny ,a ten najmłodszy o , którym piszę jest najbardziej ze mna zżyty.
I chciałby ,aby jego mama była jak najdłużej fit :)
 
 
31 października 2014 08:29 / 3 osobom podoba się ten post
Ja się także wkręciłam w zachowanie względnej kondycji ciała i umysłu. Prawda jest taka, że od kilku lat, wmawiałam sobie, że nie ćwiczę, bo jestem zmęczona itp. Nie trzymałam diety, bo po co? W końcu któregoś pięknego dnia, stanęłam przed lustrem i stwierdziłam, że muszę coś ze sobą zrobić. Staram się poćwiczyć codziennie (choć odrobinę) oraz zdrowo się odżywiać. Moje treningi, to typowy fitness, albo po prostu skakanka, hula hop, bieganie, basen, rower. Jak mam zawalony cały dzień, to wieczorem w łóżku przed snem staram się zrobić kilka serii brzuszków, nim pójdę spać.
25 listopada 2014 17:51
Dziewczyny, robicie sobie badania na Brustkrebs? Mi przyszła taka informacja, ubezpieczenie mi "refunduje" 80% kosztów tego badania(do 50€) "Für Frauen ab 25 Jahren", nie wiecie ile ja mniej więcej muszę z mojej kieszeni zapłacic?Jeszcze nigdy nie miałam takiego badania.
25 listopada 2014 18:05 / 2 osobom podoba się ten post
Magdalena_Sewicka

Dziewczyny, robicie sobie badania na Brustkrebs? Mi przyszła taka informacja, ubezpieczenie mi "refunduje" 80% kosztów tego badania(do 50€) "Für Frauen ab 25 Jahren", nie wiecie ile ja mniej więcej muszę z mojej kieszeni zapłacic?Jeszcze nigdy nie miałam takiego badania.

W PL po 50 takie badanie jest bezpłatne, a czasami sa akcje to nawet po 40 sie załapiesz na bezpłatne badanie.   Jasne ze robimy badania, bo to jedna z najfajnieszych częsci naszego ciała zeby ja tak tracic przez zaniedbanie :))))