Zakupy

25 listopada 2013 15:58
Dzięki za rady odnośnie zapachu...
co do lawendy to też mi nie odpowiada w szafie... ale drzewo sandałowe lub piżmo muszę poszukać, bo bardzo lubię...

25 listopada 2013 16:00
Malina

Ja kupuję w Rosmanie woreczki zapachowe papierowe,ładny zapach z napisem Paris,albo w DE kupuję takie pudełka okragle plastikowe wkleja się w szafie teraz mam zapach cytrusowy, rewelacja.

Jenyyy! Hi hi!
PRzeczytałam, że kupujesz mydełka okrągłe plastikowe... hehehehee!
Pokukam za tymi mydełkami... heheheheheeeeee!!!
25 listopada 2013 16:04 / 2 osobom podoba się ten post
Najlepsza to teściowa na 102 :)))
13 grudnia 2013 18:11
Zastanawiam się nad zakupem kozaków firmy UGG lub Emu i chciałabym się dowiedzieć, czy któraś z Was ma takie i jak się sprawują? Najbardziej się boję ich kontaktu z błotem pośniegowym i solą. Niby pani w sklepie mnie zapewniała, że to nie problem, bo sa impregnaty i zaimpregnowanym butom takie rzeczy nie straszne. Ale wiadomo, że na opinii pani w sklepie nie ma co polegać. Tak trochę przekopałam Internet i różnie ludzie piszą, ale ogólnie to mało piszą.
Jeszcze kalosze Hunter jakby ktoś miał i się opinią o nich podzielił, to bym wdzięczna była:)
13 grudnia 2013 18:27
wichurra

Zastanawiam się nad zakupem kozaków firmy UGG lub Emu i chciałabym się dowiedzieć, czy któraś z Was ma takie i jak się sprawują? Najbardziej się boję ich kontaktu z błotem pośniegowym i solą. Niby pani w sklepie mnie zapewniała, że to nie problem, bo sa impregnaty i zaimpregnowanym butom takie rzeczy nie straszne. Ale wiadomo, że na opinii pani w sklepie nie ma co polegać. Tak trochę przekopałam Internet i różnie ludzie piszą, ale ogólnie to mało piszą.
Jeszcze kalosze Hunter jakby ktoś miał i się opinią o nich podzielił, to bym wdzięczna była:)

Córka jak jeszcze była w Irlandii zamówiła sobie chyba na ebayu oryginalneEMU za astronomiczna kwotę-ma je do dzis ,ze 3 lata juz i wyglądaja jak nówki-zapytam jej ile wtedy dała za nie,pamietam ,ze byłam w ciężkim szoku takie drogie były.
13 grudnia 2013 18:34
Widziałam w sklepie takie za 400zł - to cena jeszcze do przyjęcia, bo za normalne kozaki ze skóry też po 400zł już dawno temu dawałam i starczały mi na dwie zimy. Wiem, że są modele Emu i za 1000zł, ale takich to nie chcę:)
A córka chodzi w nich i w pluchę, czy tylko na mrozy i suchą nawierzchnię je ubiera?
13 grudnia 2013 18:38
wichurra

Widziałam w sklepie takie za 400zł - to cena jeszcze do przyjęcia, bo za normalne kozaki ze skóry też po 400zł już dawno temu dawałam i starczały mi na dwie zimy. Wiem, że są modele Emu i za 1000zł, ale takich to nie chcę:)
A córka chodzi w nich i w pluchę, czy tylko na mrozy i suchą nawierzchnię je ubiera?

Ona zmarźluch i pewnie by w nich nawet spała - tak tak calą zime chodzi ,jak chlapa też,czysci tylko ciepłą wodą i te jej to na pewno wiecej niz 1000zl kosztowały.Dowiem sie wieczorem i napiszę:)
13 grudnia 2013 18:41 / 1 osobie podoba się ten post
Kiedyś mi się te buty nie podobały, ale rok temu kupiłam sobie podróbki, całą zimę przechodziłam i stwierdziłam, że nawet fajne są - wygodne przede wszystkim, ciepłe. A jak przymierzyłam w sklepie oryginały, to się zakochałam w tej wełnie z merynosów:)
13 grudnia 2013 19:14
wichurra

Kiedyś mi się te buty nie podobały, ale rok temu kupiłam sobie podróbki, całą zimę przechodziłam i stwierdziłam, że nawet fajne są - wygodne przede wszystkim, ciepłe. A jak przymierzyłam w sklepie oryginały, to się zakochałam w tej wełnie z merynosów:)

Często, gęsto warto zapłacić żeby mieć ;-))) to co się chce mieć ;-)))
13 grudnia 2013 19:25
Tylko apetyt rośnie w miarę jedzenia:)
13 grudnia 2013 19:28
wichurra

Tylko apetyt rośnie w miarę jedzenia:)

A Ty co kupiłaś ciekawego na Maroko? Pochwal się chociaż czy wycieczka udana,czy warto się wybrać indywidualnie czy z biura podróży :)
13 grudnia 2013 19:46
Napisałam trochę w wątku o podróżach i chyba poprzepisuję Wam dziennik z wyjazdu:) Ja bym drugi raz też bez biura pojechała. Na prawie 3 tygodnie - dokładnie 19 dni wydaliśmy 5.300 ze wszystkim. W tym właśnie zakupy za ok 800zł. I żywiliśmy się tylko w knajpach, spaliśmy w hotelach raczej kiepskich, ale w miarę czysto w nich było, było wi-fi, więc nam wystarczało. Za pokoje płaciliśmy prawie zawsze po 150 dirhamów, czyli ok 60zł. Nad morzem wzięliśmy sobie ze śniadaniem, to płaciliśmy 200 dirhamów - ok. 80zł. Za 250-300 dirhamów można było mieć już naprawdę ładne hoteliki, a raczej riady, czyli tradycyjne domy marokańskie zamienione na hotele. Ale jeżeli ktoś lubi naprawdę luksusy, bałby się jeść w normalnych knajpach, w których też Marokańczycy zwykli się stołować, to niech lepiej wybierze wczasy z biurem podróży. No i też angielski trzeba trochę znać, żeby samemu jechać. No chyba, że francuski - wtedy jeszcze lepiej, bo tam wszyscy po francusku mówią, a po angielsku nie wszyscy.
 
A co kupiłam? Olejki arganowe - kosmetyczne i spożywcze. To chyba najlepszy zakup był. Olejek kosmetyczny super się u mnie sprawdza - stosuję na noc i rano twarz jest dobrze nawilżona, ale nie tłusta, sprężysta i mięciutka. Podobno olejek ten ma bardzo dobre działanie przeciwzmarszczkowe. Olej jadalny z kolei po pierwsze cudownie pachnie orzeszkami, a po drugie też nimi smakuje. Nawet samego można go pić, co też jest zalecane ze względu na jego liczne, dobroczynne dla zdrowia właściwości.
Później laczki, czyli babusze - dwie pary skórzanych i dwie pary jakichś sztucznych - też fajne, bo kolorowe. Kosmetyczkę ze skóry z ręką Fatimy, mały portfelik z ręką Fatimy, breloczek z ręką Fatimy, magnes na lodówkę, 3 płyty z muzyką, 4 kostki zapachowe, przyprawy curry, rass el hannout i harisę, kryształki eukaliptusa, lampion, dwa czarne mydła, krem arganowy do twarzy, 3 balsamy do ust na bazie olejku arganowego, mydło arganowe, maseczkę w formie glinki sypkiej, szal. Dla mojego męża - tamburyno, fujarkę (bo on muzykalny), czapeczkę i sylham - taką nazwę podawali nam sprzedawcy, ale w Internecie nie mogę tego znaleźć - w każdym razie jest to taka wielka peleryna z kapturem - dla męża ma to być strój sceniczny:)  Chociaż ja w niej lepiej niż on wyglądam, ale gdzie ja takie coś miałabym nosić:)
13 grudnia 2013 20:15 / 1 osobie podoba się ten post
wichurra

Zastanawiam się nad zakupem kozaków firmy UGG lub Emu i chciałabym się dowiedzieć, czy któraś z Was ma takie i jak się sprawują? Najbardziej się boję ich kontaktu z błotem pośniegowym i solą. Niby pani w sklepie mnie zapewniała, że to nie problem, bo sa impregnaty i zaimpregnowanym butom takie rzeczy nie straszne. Ale wiadomo, że na opinii pani w sklepie nie ma co polegać. Tak trochę przekopałam Internet i różnie ludzie piszą, ale ogólnie to mało piszą.
Jeszcze kalosze Hunter jakby ktoś miał i się opinią o nich podzielił, to bym wdzięczna była:)

Chyba pani ze sklepu troszeczkę minęła się z prawdą;).Trzy lata temu kupiłam sobie kozaki z nubuku,trochę mniej delikatna skóra niż zamsz.Oczywiście uzywałam impregnatów,ekspedientka od razu w sklepie mi buty zaimregnowała.No i niestety,po łażeniu po sniegu zostały i tak plamy,o błocie juz nie wspominając.Musiałam wyprać buty wodą z szamponem,a po wysuszeniu przetarłam papierem ściernym,dopiero odzyskały wygląd.Gumki do czyszczenia zamszu i nubuku nie dały rady.Teraz w nich chodzę ,jak jest sucho.
13 grudnia 2013 20:43
Też tak właśnie mi się wydaje, że na błoto i sół nie ma bata - muszą plamy zostać.
16 grudnia 2013 13:54 / 1 osobie podoba się ten post
Moja krew:)No w sumie nazwiska rodowe te same i rejony miesc urodzenia,kto wie?