Na jak długo zwykle wyjeżdżacie na stelle?

28 listopada 2012 14:56
Ja zazwyczaj pracowałam 2/1 Teraz jestem pierwszy raz 3 m-ce i uważam, że to jednak zbyt długo! To nie jest w tym momencie istotne, że mam telefon do Polski bez ograniczeń, że mam skypa i codziennie "siedzę" na internecie...Łapię się na tym, że coraz bardziej przeszkadzają mi zachowania męża mojej podopiecznej...Jest miły i mnie szanuje ale to jego wieczne bekanie, powłóczenie nogami, płukanie szczęki i zostawianie brudnej umywalki...Przez dwa miesiące mnie to jakoś nie raziło...teraz mnie to już wkurza! Limit cierpliwości się kończy...Jestem nadal grzeczna i cierpliwa ale widzę ile mnie to kosztuje...Jeszcze 24 dni...Wiem, że szybko zleci i mimo wszystko wrócę tu ponownie ale już na pewno nie na tak długo.
28 listopada 2012 16:46
Moj kontrakt obecny - 6 miesiecy. Urlop od 18 grudnia do 7 stycznia i wracam do pracy.

Ola55 - nie kazda/kazdy z nas trawi dlugie wyjazdy, to normalne, nie jestesmy jednakowi. U mnie to jakos idzie - bo mam dobre warunki, moge sie wyciszyc, odpoczac, odizolowac, nie jestem 24 godziny z podopieczna. W domu - przywykli juz, ze mnie nie ma, co nie znaczy, ze nie tesknia. Juz liczymy po obydwu stronach ekranu komputera dni do spotkania. Czemu tak dlugo - no coz, bo mamy cos do zalatwienia/kupienia. Do tego to miejsce, gdzie jestem - jest naprawde dobre, wiec wroce pewnie na nastepne 6 miesiecy...
28 listopada 2012 16:58
ja raz byłam 3 miesiące i choć warunki fajne, nie daję rady tak robić dalej z pewnych przyczyn (a myślcie sobie, co chcecie!). Na razie jeżdżę 2/1 i to jest ok. Każdy musi sam wynaleźć opcję najlepszą dla siebie. Ciebie Emilia podziwiam, ale ja jestem stwór miejski i po jakimś czasie mam chcicę na teatr, księgarnie z polskimi książkami, buszowanie w muzyce w empiku, gdzie można 2-3 godziny odsłuchiwać sobie różne płyty, łażenie na rozmowy do knajp z przyjaciółmi itd. Pół roku nie wytrzymałabym nawet z moim ulubieńcem - samym Juliuszem Cezarem!
28 listopada 2012 17:06
Romana: ja ze stwora miejskiego przerobilam sie na wiejskiego, moze dlatego latwiej mi to wytrzymac. Niestety, moja wioska lezy na pustyni kulturalnej - najblizej ok. 80 km do Olsztyna ...

Taa, marzy mi sie praca taka 3/1 - to by mnie juz urzadzalo, ale byc moze bedzie to realne dopiero od poznej wiosny, poczatku lata (praca 3 m-ce + 1 m-c w domu).
28 listopada 2012 19:04 / 1 osobie podoba się ten post
Emilka, jak dajesz radę, to nie ma sprawy. Ja się chyba też kiedyś na wieś przeflancuję, przynajmniej weekendowo.W mieście - kultura, na wsi- natura i szafa gra!
10 czerwca 2013 12:03
Nie uwazam zeby na 1 miesiac sie nie oplacalo, ja jezdze na krotko Bo mam male dziecko i mi wystarcza, wszystko zalezy od opiekunki, ile Jest w stanie wytrzymac poza domem i Jak bardzo jej zalezy zeby zarobic, np kredyt itp...
10 czerwca 2013 12:17
Ja wytrzymuję 12 tygodni , więcej bym nie dała rady - ciągnie mnie do dzieci . W domu siedzę ok. 4-6 tygodni
10 czerwca 2013 12:18
Agape

Nie uwazam zeby na 1 miesiac sie nie oplacalo, ja jezdze na krotko Bo mam male dziecko i mi wystarcza, wszystko zalezy od opiekunki, ile Jest w stanie wytrzymac poza domem i Jak bardzo jej zalezy zeby zarobic, np kredyt itp...

Wszystko zależy od naszej determinacji. W zeszłym roku wyjechałam po raz pierwszy do opieki i jeździłam w systemie 2+1. W tym zmieniłam firmę i byłam zimą przeszło 11 tygodni, wróciłam po miesiacu na ta samą sztelę na 12 tygodni.
Liczę te cholerne dni, ale do półmetka jeszcze trochę.....................................
10 czerwca 2013 12:55
Dla mnie 2x1 wystarczy w zupełności. 3 miesiące potrafią człowieka "zdeptać", no chyba że podopieczny spokojny i chatka stoi tuż nad brzegiem morza albo jeziorka ;-)) Dla mnie krajobrazy są ważne w tej pracy, to taka rekompensata cholera wie za co...... haha.
10 czerwca 2013 13:06
Ja też tylko na miesiąc i to wystarczy...
10 czerwca 2013 13:14
Pierwsze dwa lata pracowalam 4x4 pasowalo Mi to ze wzgledu na dzieci,byly jeszcze mniejsze.Pozniej pracowalam 6x6tyg.
Raz siedzialam tylko 2miechy,raczej do dlugodystansowcow sie nie zaliczam,ha,ha
10 czerwca 2013 14:08
Mój pierwszy wyjazd 7,5 miesiąca, drugi 3 miesiące, teraz zliczyć się nie da. Jam długodystansowiec. Zdecydowanie.
10 czerwca 2013 19:57
Benita, ja nie wyobrażam sobie wysiedzieć tyle czasu.
Mój najdłuższy pobyt to 3 miesiące,jakoś tak mam w głowie, że 6 tygodni wytrzymuję, no oczywiście jęczę jak dusza w czyśćcu, a po 6 tygodniach zaczynam się czuć jak dzieciak, którego rodzice nie odebrali na czas z przedszkola. Stara jestem, dzieci mam dorosłe, a jakoś nie mogę myslenia przestawić.Teraz miałam jechać na 6 tygodni, firma wystawiła mi zlecenie na 8,no dobra, a mój mąż popieprzył coś z urlopem i żeby pobyć z nim razem musiałam przedłużyć pobyt o 3 tygodnie i w wyszło 11. Już siedzę jak na gwoździu, jeszcze 21 dni:(
11 czerwca 2013 13:43
Moj pierwszy wyjazd byl na 3,5 m-ca. Teraz jestem na 3. Ale to rzeczywiscie za dlugo. Mysle intensywnie nad systemem 2 DE/ 1 PL. Od nowego roku bede go wprowadzać w życie.
11 czerwca 2013 13:50
Ten wyjazd jest moim pierwszym wyjazdem.Postanowiłam zacząć od 3 miesięcy,a potem planuję na pół roku i 1 miesiąc urlopu.Pytanie tylko czy dam radę...