Świąteczne zastępstwa – warto czy nie warto?

09 grudnia 2017 10:39 / 4 osobom podoba się ten post
dorotee

W moim domu, mojej rodzinie? Do pracy przynosiło się. Moja mama posylala sąsiadce, ba księdzu nawet kiedyś:-) teraz dostała od innej sąsiadki. Mieszkam na Kujawach.
Giełda piernikowa kogo b a rdziej kruche:piecze ciasteczka:

Fajnie :)!
U mnie w domu (Małopolska) nie wypiekało się ciasteczek, tzn. babcia kiedyś piekła, ale to było ot tak, bez jakiejś szczególnej okazji.
Piecze się normalnie na Święta, do pracy też nosi (o dawaniu księdzu nic nie wiem  :D),ale nikt w pieczenie ciastek się nie bawi. Przynajmniej tak kiedyś było.. Może w  tzw. międzyczasie i u nas się zmieniło i powstała nowa, świecka tradycja ;)?
09 grudnia 2017 10:57 / 10 osobom podoba się ten post
salazar

Dorotee, pisałaś o Pl czy De? Gdzieś w Polsce jest zwyczaj robienia ciasteczkowych prezentów?

Moja siostra obdarowuje wszystkich ładnie opakowanymi pierniczkami. Można je powiesić na choince. Prezent symboliczny, pięć pierniczków w celofanie przewiązane wstążeczką. Siostra piecze je z córką i z tego co wiem bardzo lubią ten czas spędzony wspólnie. Zwyczaj przejęła chyba od teściowej, ale nie wiem dokładnie. W naszym rodzinnym domu ciasteczka piekło się bez okazji. Do dziś pamiętam amoniaczki czy francuskie. Próbowałam powtórzyć, ale wychodziły mi gnieciuchy. Mieszkamy w województwie podkarpackim. Teraz jestem w pracy w okolicach Ulm i panuje tu ciasteczkowe szaleństwo. Spora rywalizacja "na masło". Od tygodnia słyszę która z pań ile kostek masła zużyła . Stawce przewodzi synowa z 20 kostkami, alle córki dzielnie walczą. Po świętach pyszni się pięć puszek ciastek, które tzreba zjeść, bo zaglądają . Dla mnie trochę to wszystko na siłę, ale co kraj to obyczaj.
09 grudnia 2017 13:09 / 5 osobom podoba się ten post
U nas nie ma zwyczaju obdarowywania się ciastkami, ale ja coś takiego robiłam. Nie wiedziałam, że są takie zwyczaje świąteczne. Ze 20 lat temu znalazłam (nawet pamiętam gdzie w "Burdzie") przepis na pierniki. Zrobiłam z dziurką, pomalowałam lukrem. I dałam rodzinie i przyjaciółce. I jakoś to się w ciągu lat rozrosło i pieczenie i malowanie pierników stało się tradycją w pierwszej połowie grudnia. Oczywiście zawsze wisiały na choince. Lubię to...
09 grudnia 2017 13:17 / 8 osobom podoba się ten post
09 grudnia 2017 13:20 / 4 osobom podoba się ten post
Na stole pierniki malowane kilka lat temu i moje dziecię 12 lat temu zajadające bezpośrednio z choinki. Jakoś te nisko wiszące znikały błyskawicznie... Lubię z dziećmi malować (swoimi, moich sióstr i przyjaciółki).
11 grudnia 2017 20:32 / 1 osobie podoba się ten post
basiabasia71

ja sprawdziłam, rzeczywiście haahhahaa ;) upomnę się, bo to moja firma :)

Będziesz musiała pracować w święta i w sylwestra :D 
12 grudnia 2017 00:37 / 1 osobie podoba się ten post
Ja tez jade na Swieta do opieki...po raz pierwszy wszystko takie obce i dziwne mi sie wydaje ja tak czytam wasze wypowiedzi...Nie znam kuchni niemieckiej a zapewne bede musiala zrobic wigilije....teraz zastanawiam sie czy sobie poradze Wiecej obawz kazdym dniem
12 grudnia 2017 06:55 / 8 osobom podoba się ten post
gradka

Ja tez jade na Swieta do opieki...po raz pierwszy wszystko takie obce i dziwne mi sie wydaje ja tak czytam wasze wypowiedzi...Nie znam kuchni niemieckiej a zapewne bede musiala zrobic wigilije....teraz zastanawiam sie czy sobie poradze Wiecej obawz kazdym dniem

Jeżdżę piąty rok i nie musiałam robić wigilii. Zawsze albo nas zapraszano, albo ktoś z rodziny przygotowywał, a raz zabrali mamusię i mnie zostawili samą. Mamusię "oddali" o 16 , zjadła swoją kromeczkę i poszłyśmy spać. Niemieckie święta różnią się od naszych. W pierwszy dzień świąt jest wystawniejszy obiad, a i to nie wszędzie. Jak będziesz sama z podopieczną może to być dzień jak co dzień. Nie nakręcaj się, będzie dobrze, a gdyby tak nie było, to zaciśniesz zęby i wytrzymasz albo zjedziesz do domu. Staraj się nie pokazywać, że się boisz i bez względu jaką masz sytuację finansową nie skarż się. Niemcy jak wyczują (nie wszyscy), że ktoś ma nóż na gardle potrafią wykorzystać, bo wiedzą, że delikwent nie ucieknie.
12 grudnia 2017 07:11 / 8 osobom podoba się ten post
gradka

Ja tez jade na Swieta do opieki...po raz pierwszy wszystko takie obce i dziwne mi sie wydaje ja tak czytam wasze wypowiedzi...Nie znam kuchni niemieckiej a zapewne bede musiala zrobic wigilije....teraz zastanawiam sie czy sobie poradze Wiecej obawz kazdym dniem

Prawdopodobnie nic nie będzie musiała robić,nie martw się na zapas.W D raczej nie spotyka się kolacji wigilijnej w takim wydaniu jak u nas.I nie celebruje jak u nas.Juz bardziej lepszejszy obiad w I ,II dzień świąt,ale też nie wszędzie.Najczęściej jest to dzien jak każdy inny i nic się nie dzieje specjalnego.No,może na Bawarii bo tam Niemcy jacyś bardziej rodzinni są.W każdym razie nie nastawiaj się na specjalne jakieś przygotowania.I przede wszystkim sama się nie wychylaj ,ze coś przygotujesz-dostosuj się po prostu do tego co tam zastaniesz.Sama zobaczysz,że najważniejsz ebędzie dla Ciebie ,zeby te swiąteczne dni przeleciały jak najprędzej:)Poradzisz sobie,jak my wszyscy-każda kiedyś spędzałą te święta w D po raz pierwszy i każdej się wydawały dziwne i obce.Parówka i sałatka ziemniaczana to częste menu kolacyjne 24.12:)Albo tosty z ananasem:)Dziwnie,ale do przeżycia:)
12 grudnia 2017 07:24 / 4 osobom podoba się ten post
Ale warto cos dla siebie przygotować, rybę, kapustę , pierogi, ciasto upiec, bez szaleństwa . ja tak robię, tutaj tez, PDP jak zwykle budyń, i tak jemu osobno
12 grudnia 2017 09:29 / 6 osobom podoba się ten post
gradka

Ja tez jade na Swieta do opieki...po raz pierwszy wszystko takie obce i dziwne mi sie wydaje ja tak czytam wasze wypowiedzi...Nie znam kuchni niemieckiej a zapewne bede musiala zrobic wigilije....teraz zastanawiam sie czy sobie poradze Wiecej obawz kazdym dniem

Wigilia w Niemczech to albo nic wielkiego, albo troche bardziej swiateczny obiad. I ten swiateczny obiad wystawny sie moze wydawac tylko Niemcom, nam juz niekoniecznie. Nie musisz przygotowywac swiat dla calej rodziny bo mniemam,ze nie masz tego w umowie. Jesli rodzina chce spedzic swieta u was to niech sama przygotuje i przywiezie dania, zreszta tak wlasnie z reguly jest.  Podopieczni natomiast jedza to co sie im poda, ewentualnie powiedza czy chca parowke czy gulasz. Nie denerwuj sie. Naprawde nie ma czym.
12 grudnia 2017 16:39 / 6 osobom podoba się ten post
Dzieki za slowa otuchy...mysle ze peychicznie sobie poradze   gorzej bedzie z gotowaniem...ale jestem dobrej mysli wszak kazda z was zaczynala i byl  ten pierwszy raz....pozdrawiam kolezanki i oczywiscie kolegow z branzy
12 grudnia 2017 16:47 / 10 osobom podoba się ten post
gradka

Dzieki za slowa otuchy...mysle ze peychicznie sobie poradze   gorzej bedzie z gotowaniem...ale jestem dobrej mysli wszak kazda z was zaczynala i byl  ten pierwszy raz....pozdrawiam kolezanki i oczywiscie kolegow z branzy:-)

Większość z nas gotuje jak w domu. Nasze kuchnie aż tak się nie różnią. Dopóki byłam sama z podopiecznymi to gotowałam po polsku. Pierwszy raz jestem z rodziną w pobliżu to uczą mnie różnych regionalnych potraw. Czasami zapraszają, czasami gotują, a czasami pomagają w gotowaniu. Dostałam też mini książkę kucharską w prezencie. Ja jestem niedaleko Ulm i kuchnia tutejsza (w skrócie) opiera się na mące, mleku i warzywach. Mięso jest tylko dodatkiem. Do wszystkiego micha sałaty. Mają też swoje ulubione zestawy, sadzone ze szpinakiem, kapusta kiszona z pasztetem i ichnią kasznką bez kaszy, spatzle z każdym sosem, soczewica na 1000 sposobów i parę innych. Podopieczna je jak odkurzacz wszystko co ugotuję bez względu na rodowód.
15 grudnia 2017 13:11 / 1 osobie podoba się ten post
Darko

Będziesz musiała pracować w święta i w sylwestra :D 

Ale potem ja zabaluję po powrocie... :D
15 grudnia 2017 13:14
aniao

Jeżdżę piąty rok i nie musiałam robić wigilii. Zawsze albo nas zapraszano, albo ktoś z rodziny przygotowywał, a raz zabrali mamusię i mnie zostawili samą. Mamusię "oddali" o 16 , zjadła swoją kromeczkę i poszłyśmy spać. Niemieckie święta różnią się od naszych. W pierwszy dzień świąt jest wystawniejszy obiad, a i to nie wszędzie. Jak będziesz sama z podopieczną może to być dzień jak co dzień. Nie nakręcaj się, będzie dobrze, a gdyby tak nie było, to zaciśniesz zęby i wytrzymasz albo zjedziesz do domu. Staraj się nie pokazywać, że się boisz i bez względu jaką masz sytuację finansową nie skarż się. Niemcy jak wyczują (nie wszyscy), że ktoś ma nóż na gardle potrafią wykorzystać, bo wiedzą, że delikwent nie ucieknie.

ja też nigdy nie musiałam... Albo jechaliśmy z podopiecznym do restauracji na kolację, albo była już przygotowana przez rodzinę... ale i tak pomagałam, bo bardzo lubię gotować, a i tak wiem że bardzo im smakuje moja kuchnia, więc tym bardziej zawsze coś upichciłam ;)
pierniczki są dobrym pomysłem zawsze na prezent, polecam ;)
zobaczcie http://smaki-katriny.blogspot.com/2015/07/fajne-pierniczki-pomys-na-prezent.html
Zawijacie w folie i gotowe !