Zaszłam tu podzielić się swoją bezsennością... Już wiem, że dziś nie usnę. Myślałam, że mam to za sobą, ale jednak wraca do mnie co jakiś czas. Najgorsze, że nie mogę znaleźć zależności. Mam tylko nadzieję, że to jeden z tych jednodniowych epizodów, bo miewam i dłuższe...trwające po dwa tygodnie, kiedy nie mogę zmrużyć oka. Te maratony są najgorsze, bo chodzę jak zombi...jestem tak zmęczona, że wszystko mnie boli (łącznie z włosami), ale usnąć nie usnę. Zdarzają się trzy, góra cztery razy do roku. Krótsze bezsenności częściej, ale ostatnio spałam naprawdę dobrze. Zwykle już w ciągu dnia czuję, że nie zasnę. Nazywam to aurą przedbezsennościową ;) Kiedyś lekarz przepisywał mi tabletki, ale jak to z tabletkami bywa...działają chwilę i później trzeba zmieniać, bo przestają działać. Obecnie tabletek nie stosuję żadnych.