Weryfikacja przez telefon

01 października 2014 08:42 / 3 osobom podoba się ten post
kotek

Własnie ja teraz jestem w takiej sytuacji,Pan mówi szybko,i po swojemu,a ja mam oczy szeroko otwarte,nie powiem lekko nie jest,chciałby żebym mówiła płynnie,więc mu powiedziałam,ze bez sensu mamy się męczyć,niech dzwoni do firmy,i prosi o zmianę opiekunki,przy tym zaznaczylam,ze zaplaci za to drożej,bo jakże by inaczej,i stała się rzecz dziwna-koniec tematu ,co rozumiem,a czego nie,mam nadzieję że dotrwam do końca(wogole to cięzko mi wchodzi ten język do mojego ograniczonego mózgu)

Ha !!!i bardzo dobrze mu powiedzialas !!!Trzymam kciuki za Cię.
01 października 2014 08:58 / 3 osobom podoba się ten post
Mnie zdarzyło sie pracować bardzo krótko - 3 tygodnie u jednej pani , która mówiła tylko dialektem . Znam niemiecki bardzo dobrze ale za diabła kobiety nie rozumiałam . Po dwóch dniach ,powiedzialam córce , że bardzo prosze aby mama mówiła choć trochę po niemiecku , bo się nie zrozumiemy . Córka mówiła po niemiecku nie dialektem . Oczywiście zaraz poskarżyła sie agencji , że przysłali kogoś , kto ani w ząb nie szprecha . wyjasniłam w czym rzecz , na co agencja stwierdziła , że musi mi obnizyć wynagrodzenie , bo widocznie udało mi się przez telefon jakoś uzyskać status osoby mówiącej bardzo dobrze po niemiecku . Oczywiście , natychmiast wysłałąm do agencji wypowiedzenie umowy dołączając z pełna satysfakcją świadectwo ukńczenia Sprachkurse - VHS poziom B1 z oceną 1,8 . Pisze to aby dziewczyny trafiające na pdp mówiących dialektem , nie załamywały się , że nie umieja języka - pdp często tez po niemiecku mówić nie potrafią .Tak pół żartem , pół serio to agencje winny też przeprowadzać telefoniczną weryfikscję pdp czy oni potrafią po niemiecku mówić .
01 października 2014 09:22 / 1 osobie podoba się ten post
Aniak ,jak ty dobrze gadasz,wódki ci dać
01 października 2014 09:36 / 3 osobom podoba się ten post
Aniak

Mnie zdarzyło sie pracować bardzo krótko - 3 tygodnie u jednej pani , która mówiła tylko dialektem . Znam niemiecki bardzo dobrze ale za diabła kobiety nie rozumiałam . Po dwóch dniach ,powiedzialam córce , że bardzo prosze aby mama mówiła choć trochę po niemiecku , bo się nie zrozumiemy . Córka mówiła po niemiecku nie dialektem . Oczywiście zaraz poskarżyła sie agencji , że przysłali kogoś , kto ani w ząb nie szprecha . wyjasniłam w czym rzecz , na co agencja stwierdziła , że musi mi obnizyć wynagrodzenie , bo widocznie udało mi się przez telefon jakoś uzyskać status osoby mówiącej bardzo dobrze po niemiecku . Oczywiście , natychmiast wysłałąm do agencji wypowiedzenie umowy dołączając z pełna satysfakcją świadectwo ukńczenia Sprachkurse - VHS poziom B1 z oceną 1,8 . Pisze to aby dziewczyny trafiające na pdp mówiących dialektem , nie załamywały się , że nie umieja języka - pdp często tez po niemiecku mówić nie potrafią .Tak pół żartem , pół serio to agencje winny też przeprowadzać telefoniczną weryfikscję pdp czy oni potrafią po niemiecku mówić .

Ja miałam raz fajną weryfikację....  Do tej pory się z niej śmieję. Zgłosiłam się do jednaj z firm... firma oddzwoniła, gdy byłam na wakacjach nad jeziorem. Pani stwierdziła, że  musi sprawdzić moją znajomość języka....Ok
Ja na to od razu przeprosiłam panią w jezyku niemieckim, ze jestem na wakacjach i tutaj niestety nie mam dobrego zasięgu w komórce i w razie czego po prostu poprosze ją o powtórzenie, a gdyby ona mnie nie usłyszała, niech robi tak samo. W słuchawce chwilka ciszy....
 Ok zaczynamy.
Pytania zupełnie typowe. Jedziemy dalej.... , bardziej złożone, opisowe.... idziemy dalej.... Jak pada jakieś pytanie, to ja proszę , aby określiła co dokładnie ma na myśli..... Kobieta mówi:  "zrobimy inaczej, ja będe pytac po polsku, pani będzie odpowiadac po niemiecku. "  Ok....
Po jakimś czasie słyszę , ze mówi poziom języka na poziomie C3, zapraszamy panią do biura.
 
Nie pojechałam, bo miałam inną ofertę, ale  opowiadałam o tej znajomej, która też wyjeżdża.....Jeszcze pochwaliłam się poziomem.... i tylko na idiotkę wyszłam, bo nie ma takiego poziomu.
01 października 2014 09:40 / 3 osobom podoba się ten post
No też właśnie chciałam to napisać - poziomy kończą się na C2:)
Ale to już obciach, żeby pani nie potrafiła sprecyzować pytania w niemieckim.
01 października 2014 10:33 / 2 osobom podoba się ten post
Masz rację Wichurra,bo ze ja nie umiem,to mozna zrozumiec,ale żeby ktoś ,kto sprawdza język nie potrafił,i w takich momentach chyba dobrzeze nie rozumiem wszystkiego,to bym sie nagadała,oczywiście po niemieckuuuuuuuuu!!!!!!!!!!
01 października 2014 12:53 / 2 osobom podoba się ten post
Właśnie wczoraj przekonałam się jak wygląda weryfikacja w niektórych firmach. Córka PDP poprosiła mnie o pomoc. Do jakiś kuzynostwa przyjechała Polka do opieki nad matką (trochę słyszałam o tej pani i już współczuję). Tyle, że dziewczyna po niemiecku prawie wcale nie umie mówić. I nic nie rozumie. Jadąc tutaj ja myslałam, ze nic nie umiem, ale w porównaniu z tą panią mówię bardzo dobrze. Potrzebowali panią z dobrze komunikatywnym. Tymczasem pani ma problem, żeby podstawowe zdania zbudować. Podobno mówiła o tym firmie, ale powiedzieli jej że sobie poradzi. Niestety nie poradzila sobie, kobitka przerażona - nie umie dogadac co ma robić, rodzina rozczarowana - nie mogą jej zostawić z matką, a mają wracać do pracy od poniedziałku. Co mogłam to przetłumaczyłam tyle, że ja po niemiecku też nie bardzo sobie radzę. Zabrałam rozmówki, mam komp i korzystam z komunikatorów, trochę dogaduję po angielsku. Pani nie miała nic, nawet kajetu ze ściągą. Kompletnie przerażona dzwoniła do firmy i dzisiaj mają ja ściągnąć. Współczuję kobiecie bo na początku taka wpadka potrafi dobić. Niestety firma źle dobrała opiekunkę bo do tej podopiecznej przydałaby się osoba z bardzo dobrym niemieckim i dużą asertywnością.
01 października 2014 13:15
Annika

Ja miałam raz fajną weryfikację....  Do tej pory się z niej śmieję. Zgłosiłam się do jednaj z firm... firma oddzwoniła, gdy byłam na wakacjach nad jeziorem. Pani stwierdziła, że  musi sprawdzić moją znajomość języka....Ok
Ja na to od razu przeprosiłam panią w jezyku niemieckim, ze jestem na wakacjach i tutaj niestety nie mam dobrego zasięgu w komórce i w razie czego po prostu poprosze ją o powtórzenie, a gdyby ona mnie nie usłyszała, niech robi tak samo. W słuchawce chwilka ciszy....
 Ok zaczynamy.
Pytania zupełnie typowe. Jedziemy dalej.... , bardziej złożone, opisowe.... idziemy dalej.... Jak pada jakieś pytanie, to ja proszę , aby określiła co dokładnie ma na myśli..... Kobieta mówi:  "zrobimy inaczej, ja będe pytac po polsku, pani będzie odpowiadac po niemiecku. "  Ok....
Po jakimś czasie słyszę , ze mówi poziom języka na poziomie C3, zapraszamy panią do biura.
 
Nie pojechałam, bo miałam inną ofertę, ale  opowiadałam o tej znajomej, która też wyjeżdża.....Jeszcze pochwaliłam się poziomem.... i tylko na idiotkę wyszłam, bo nie ma takiego poziomu.

Mialem podobna sytuacje, gadalem z babka z agencji na poczatek po polsku. Potem zaproponowala spr. mojego niemieckiego wiec zaczalem nawijac po niemiecku a babka do mnie ze nic nie rozumie i ona ma tu gotowe pytania ja zas mam na nie odpowiadac... Wiec pytam sie babki: jak pani chce spr. moj niemiecki skoro nie ma pani zielonego pojecia co ja bede mowil...Odp: No wie pan ja tu mam takie niemieckie pytania, pan odpowiada i ja sprawdzam czy pojawia sie slowka ktore sa do tych pytan... Ja w smiech, zapytalem sie czy firma tak regularnie postepuje, uslyszalem ze tak. Niestety podziekowalem milej pani. 
 
W pewnej firmie z Wroclawia byl tez dziwny przypadek, dzwonilem z kolega o prace, standardowo doszlo do spr. niemieckiego. Na poczatek rozmawial kolega, on mowi biegle po niemiecku i dostal ocene 1 ja zas kalecze i mowie nie gramatycznie i tez dostalem 1 wiec zapytalem czy pani rozumiala co mowilem (w sensie czy nie ppelnialem bledow) on odpowiada ze tak i ze mowie biegle tak jak kolega. Ja sam po sobie wiem ze bledy robie i swojego niemeckiego nie nazwalbym bieglym napewno! 
 
Po pewnym czasie firma miala dla nas miejsca pracy. Ja juz pracowalem wiec odpadlem, pojechal kolega. Mial byc na miejscu gdzie niemiecki nie byl wymagany, ew. komunikatywny. Na miejscu okazalo sie ze na barkach opiekuna spoczywaja wszystkie sprawy, tj. zalatwianie lekarza, pflegeteamu, zamowienia, doslownie wszystko, bo rodziny nie chciala sie tym zajmowac... Zadzwonil do firmy i zarzadal podwyzki, jako ze w umowie nie mial takich obowiazkow. To pani z firmy powiedziala mu ze ma tak niska stawke bo ma slaby niemiecki(???).....smiech na sali, Kolega zapytal skoro mam slaby niemiecki to po co mnie tu wyslaliscie??? Zjechal z tego miejsca, a rodzina wypowiedziala firmie umowe. 
01 października 2014 21:38 / 3 osobom podoba się ten post
Właśnie dotarłam do domciu po drugiej odsłonie komedii. Strasznie mnie ręce bolą. Pożegnalam panią, bo wróciła jednak do Polski. Zalamała ją sytuacja tutaj i mam wrażenie, że długo nie zdecyduje się na następny wyjazd. Tłumaczyłam jej, że nie zawsze tak się trafia, ale nie wiem czy pomogło. Zadzwoniła również pani oragnizująca transport. Najbardziej rozwalił mnie tekst, że może by jednak została a ja jak jestem tu dłużej to mogę jej pomóc dogadać sie z rodziną. Ani kobitka nie miała odwagi tu już zostać, ani rodzina nie była zainteresowana, pomijając fakt, ze ja nie czuje sie na siłach aby taką pomoc zaoferować. Dodatkowo to nie moja firma i nie widze powodu aby pracować dodatkowo w czynie społecznym dla obcej firmy.
Ale dochodze do wniosku, że niektórzy organizatorzy sa zdesperowani.
02 października 2014 06:39 / 2 osobom podoba się ten post
Wtrącę swoje trzy grosze w temacie weryfikacji,przypomniałam sobie bowiem,że kiedyś pewna pani porosiła mnie,żebym w jej imieniu zadzwoniła pod podany numer i przedstawiła się jej nazwiskiem i dopytała o proponowana prace.Zadzwonić nalezało do osoby w DE i porozmawiać po niemiecku.I nijak nie potrafiłam przekonać tej pani,że przecież potem wyda się,że jej jezyk jest dużo słabszy.Na moje szczęście do rzeczonej rozmowy nie doszło.
Natomiast jak sięgam pamiecia do czasów,kiedy to ja zaczynałam szukać pracy,to miałam taka metode wypracowaną,że dzwoniąc w sprawie pracy,po pytaniu o stopień znajomości jezyka,sama przechodziłam na niemiecki i plotłam jakies bardzo proste teksty-z rodzaju tych pytań,które zadaja nam przy sprawdzaniu-ale robiłam to w miare płynnie(bo wcześniej sobie przemyślałam co powiem)a kończyłam zawsze pytaniem,czy to już wystarczy,czy mam dalej mówic-czy też uważa pani,że znam jezyk?I powiem,że to działało.
Ja do dziś nie lubie rozmawiać przez telefon,bo mam z tym problem.Podejrzewam jednak,że chodzi tu w dużej mierze o jakiś mój problem ze słuchem,bo jak głos w słuchawce jest dźwięczny,wyrażny-to jakoś rozumiem co słyszę-ale jak jest cichy,sa szumy na linii-to muszę się koncentrować na tym,co słysze.
02 października 2014 07:25 / 2 osobom podoba się ten post
moje doświadczenie na razie znikome, ale już tu na miejsce w DE: przyjechałam do tej rodziny i dukam,że mój język jest słaby i nie wiem czy sobie poradzę, oni, że poradzę dwa, trzy dni i będę mówić. Teraz w tygodniu byłam obejrzeć kolejną stellę i też mówię że wszystkiego nie rozumiem, a oni że ok poradzę sobie. Sama nie wiem co o tym myśleć
02 października 2014 07:33 / 2 osobom podoba się ten post
Pozytywnie myśleć,agamor,pozytywnie!.
Nie wnikaj zbyt szczegółowo,dlaczego tak do ciebie mówią,pozostań sceptyczna w ocenie(ty sama najlepiej wiesz ile umiesz),ale pozwól sobie na tę odrobinę luksusu i wierz w siebie.
02 października 2014 07:37 / 3 osobom podoba się ten post
agamor

moje doświadczenie na razie znikome, ale już tu na miejsce w DE: przyjechałam do tej rodziny i dukam,że mój język jest słaby i nie wiem czy sobie poradzę, oni, że poradzę dwa, trzy dni i będę mówić. Teraz w tygodniu byłam obejrzeć kolejną stellę i też mówię że wszystkiego nie rozumiem, a oni że ok poradzę sobie. Sama nie wiem co o tym myśleć

Myśleć masz tak jak Ci mówią !!!....Poradzisz sobie !!!!!-:)))))))))
02 października 2014 07:40 / 4 osobom podoba się ten post
agamor

moje doświadczenie na razie znikome, ale już tu na miejsce w DE: przyjechałam do tej rodziny i dukam,że mój język jest słaby i nie wiem czy sobie poradzę, oni, że poradzę dwa, trzy dni i będę mówić. Teraz w tygodniu byłam obejrzeć kolejną stellę i też mówię że wszystkiego nie rozumiem, a oni że ok poradzę sobie. Sama nie wiem co o tym myśleć

To wszystko zalezy od rodziny jednym przeszkasza za ktos slabo mowi a drugim nie ,sa moze bardziej wyrozumiali i wiedza ze z kazdym dniem bedzie coraz lepiej.Jest tego plus ze taka rodzina pozniej nie bedzie miala pretesji do Ciebie ze czegos nie rozumiesz,moze cenia szczerosc z Twojej strony ze nie strugasz gieroja.A ja tak sobie mysle ,ze moze brak Ci pewnosci siebie?skoro inni w Ciebie wierza ,wiem ze duza cnota jest byc skromnym ,ale nie doprzesady.Zycze powodzenia .
02 października 2014 07:43 / 1 osobie podoba się ten post
dobra, dzięki :), zobaczy się
no na tej pierwszej poradziłam sobie jakoś, we wtorek już z niej uciekam na drugą, będę "działać" na drugiej :))