Nie wiem czy śmiać się czy płakać... Podejrzewam, że pani, która Ciebie egzaminowała mogła sama nie rozumieć co Ty do niej mówisz bo sama tę znajomość miała opanowaną na 4 (dobrze)...)))))
Nie wiem czy śmiać się czy płakać... Podejrzewam, że pani, która Ciebie egzaminowała mogła sama nie rozumieć co Ty do niej mówisz bo sama tę znajomość miała opanowaną na 4 (dobrze)...)))))
Wynika z tego, że nie ma co się przejmować, jak za nisko język ocenią.
Na szczęście agencji jest pełno i prawie wszędzie pytania sztampowe, to się można przygotować trochę:)
Wichura ty proś o kompetentnego egzaminatora, bo wyglada, że egzaminyją Cię osoby, które mniej umieją niz Ty...)))
Różnie to bywało. W 2-3 agencjach było tak, że polska agencja miała jakiegoś jednego faceta, który mówił perfekt po niemiecku, chyba nawet z Niemiec dzwonili i wtedy te rozmowy zupełnie inaczej wyglądały. Nie było sztampowych pytań, tylko taka normalna rozmowa się toczyła - pamiętam jednego, który miał fajny głos i taki był flirciarz nawet trochę:) Rozmawialiśmy o tym, gdzie już w Niemczech byłam, rozważaliśmy wady i zalety mieszkania na południu lub północy Niemiec, powiedział mi, że mam południowy akcent, co uważam za trochę dziwne, bo wtedy akurat to głównie na północy pracowałam, chociaż rzeczywiście moje pierwsze lata nauki niemieckiego związane były z Bawarią, więc może to nadal rzutuje. No.
W dwóch agencjach to w ogóle nie rozmawiano ze mną po niemiecku, tylko dzwonił ktoś z niemieckiej agencji na rozmowę. Ale pytania też były jak zawsze.
W jednej w ogóle nikt ze mną po niemiecku nie rozmawiał, a w reszcie to były panie, co widać, że z niemieckim dużej styczności nie miały.
Różnie to bywało. W 2-3 agencjach było tak, że polska agencja miała jakiegoś jednego faceta, który mówił perfekt po niemiecku, chyba nawet z Niemiec dzwonili i wtedy te rozmowy zupełnie inaczej wyglądały. Nie było sztampowych pytań, tylko taka normalna rozmowa się toczyła - pamiętam jednego, który miał fajny głos i taki był flirciarz nawet trochę:) Rozmawialiśmy o tym, gdzie już w Niemczech byłam, rozważaliśmy wady i zalety mieszkania na południu lub północy Niemiec, powiedział mi, że mam południowy akcent, co uważam za trochę dziwne, bo wtedy akurat to głównie na północy pracowałam, chociaż rzeczywiście moje pierwsze lata nauki niemieckiego związane były z Bawarią, więc może to nadal rzutuje. No.
W dwóch agencjach to w ogóle nie rozmawiano ze mną po niemiecku, tylko dzwonił ktoś z niemieckiej agencji na rozmowę. Ale pytania też były jak zawsze.
W jednej w ogóle nikt ze mną po niemiecku nie rozmawiał, a w reszcie to były panie, co widać, że z niemieckim dużej styczności nie miały.
Ja bym żadnego z tych pytań nie zadała natomiast poprosiłabym o w miarę szczegółowy opis ostatniego pdp- jego wygląd,cechy charakteru,w jaki sposób spędzał dzień,hobby ,jego rodzina...Powiedzmy pięć zdań na ten temat...ale myślę,ze juz po dwóch zdaniach wiedziałabym jaki jest poziom znajomości języka u danej osoby
Więc to chyba lepiej,ze jestem opiekunką a nie rekruterką ;))
Jakie jest oczekiwanie, żeby zostać zaproszonym na taką rozmowę? No i jak wielki to stres taka pogawędka? XD ja to cała mokra jestem na rozmowach polskich, a co dopiero obcojęzycznych. Ah wracamy do czasów matur i egzaminów ustnych na uczelniach. Brrr ;p