Mnie kiedyś pewna Niemka zaoferowała jakieś ciuchy,nawet nie owijała w bawełnę,że daje,"bo w Polsce bieda",były tam między innymi,takie wielgachne reformy,cerowane zgrabnie w kroku i inne używane rzeczy z lat 60-tych.nic nie powiedziałam,uśmiechnełam się,podziękowałam.Na drugi dzień,jak byłam u jej krewnej,bo tam zlecenie na zastrzyki,zostawiłam reklamówkę z nowiutkimi ciuchami dla niej ,z notatką na ładnej karteczce z życzeniami miłego dnia.Po prostu wykosztowałam się(nie powiem,że nie!) i kupiłam zestaw ciuchów dla niej - sweterek,rajtuzy,apaszka i czekoladę.
Pani po tym incydencie była miła ale z lekkim dystansem do mnie.