Parkinson i zaawansowana demencja

13 stycznia 2013 10:34 / 2 osobom podoba się ten post
I ja popieram Emilię i to na podstawie własnego doświadczenia z moją obecną podopieczną .Nie chce się myć - więc raz na tydzień przyjeżdża kuzynka i robimy prysznic - jej bardziej ufa .Rodzina powiedziała też że jeśli ma gorszy dzień i nie chce się rozebrać do spania to niech śpi w ubraniu .Byłam zaskoczona ale wytłumaczyli mi dlaczego .Otóż ona ok 30 lat mieszkała sama i nikt nie wie co wtedy robiła .Nikt jej systematycznie nie kontrolował -rodzina mieszka daleko- a opieka przychodziła na krótko aby podać leki .Teraz nie pora żeby wszystko ustawiać na nowo - ona ma 87 lat i ALZ. Leków też nie chce brać to ukrywam w jedzeniu i piciu .Nie przebywam z nią zbyt długo - jeśli widzę że jest pobudzona schodzę jej z drogi .Całkiem dobrze to funkcjonuje ale tak jak i w Twoim przypadku już sama nasza obecność tam jest zaburzeniem jakiegoś ustalonego od lat stanu i tego się nie przeskoczy .Jeśli nie będzie lepiej uciekaj z tej roboty a 950 euro nawet ze słabym niemieckim za taką pracę to kpina .
13 stycznia 2013 10:38 / 2 osobom podoba się ten post
Mozah: podpisuje sie pod Toim wpisem obydwoma konczynami. Mialam jeszcze tez dopisac o tym, ze skoro podopieczna mieszka sama od dawna, to wkroczenie w jej swiat obcej osoby jest duzym stressem, jakis czas minie, zanim nabierze wzglednego zaufania. Tu tez tak bylo, 17 lat moja babcia mieszkala sama ...
13 stycznia 2013 10:42 / 2 osobom podoba się ten post
Do pacjętów z demencją nie jest potrzebny biegły niemiecki, bo oni i tak rozumieją jakoś inaczej.Twoje słowa są jakby z innego czasu niż w chwili obecnej ich pamięć (czyli w przyszłości)., a oni tam się nie kierują.Trudno mi sobie wyobrqzić jak oni je słyszą....Musisz spróbować ją jakoś zatrzymać.Ich pamięć jest cała jakby w jednym garku i w ciągłym ruchu.Kalędarza już nie rozumieją. Moj pan umiał zatrzymać się w dniu tygodnia, ale do tego potrzebował zwykłego programu telewizyjnego, który zawsze otwirałam na właściwej stronie.Program musi być aktualny, bo to ich ustawia w czynnościach, które wykonywali (wystawianie worków ze smieciami) i lub tym co kiedyś lubili oglądać w telewizji..Mój pan lubił mecze piłki nożnej i tylko wtedy oglądał telewizor, ale niewątpliwie był wtedy pobudzony.Pozwoliłam mu całkowicie panować nad telewizorem, nigdy nie włąvzyłam go sama - chyba, że na jego prośbę.Karałam go gdy nabroił - nie pozwalałam mu wycirać naczyń (a niewątpliwie kiedyś to on to robił), po dwóch dniach na ogół był całkowicie skruszony i jak mi całkowicie podniósł ciśnienie to długo i z namaszczeniem go goliłam. Strasznie nie lubił się golić i być golonym. Dzieci przecież nie mają zarostu.Jeżeli chodzi o mycie to myślałam, że to jego indywidualny strach przed prysznicem. Nie zmuszałam i też czekałam na odpowiednią chwilę.Ponieważ dziecko wstydzi się, że popuściło prędzej czy póżniej pozwalał mi si doprowadzić do ładu. Słowo weg czy raus działa w dwie strony. Wierz mi, że pierwsz raz ciężko mi przeszło przez gardło.Ale dla jego i własnego bezpieczeństwa nauczyłam się go urzywać (próbował zepchnąć mnie ze schodów).Dziś śmieję się z tego, ale tak wypraszałam go z mojej toalety i mojego pokoju,a nie jestem kawał baby tylko 155 cm w kapeluszu i 47 kg wagi.Nie rozszyfrowałam co z tymi warzywami- z tym bałaganem.... Ale pozwalałam temu wszystkiemu leżeć przez jakiś czas. Kika1 dziękuję Ci za tak ciepłe słowka.
13 stycznia 2013 10:45
dziękuję Wam wszystkim jeszcze raz, postanowiłam jutro dzwonić do firmy, niech coś robią. znów byłam przed chwilą durna i głupia, bo każę jej leki brać, a tej złości mało co się nie przewróciła, w ostatniej chwili ją złapałam. to jest najgorsze, że ona nie pozwala się prowadzać a samodzielnie chodzi jak pijany zając, od ściany do ściany, gorzej jak ściany daleko, leci jak kłoda. do piwnicy się ciągle wybiera, po betonowych schodach. nie chodzi mi o to, że ciągle mnie obraża i wrzeszczy, bo właściwie to mi to wisi. martwię się że sobie krzywdę zrobi, jak się solidnie przewróci
13 stycznia 2013 10:50 / 1 osobie podoba się ten post
Drzwi na klucz jak jest!!!!jak nie ma zawiadom sasiada!!!!Musi je zabezpieczyc -jak sie cos stanie to kto bedzie odpowiadał???A nie jestes w stanie miec ja na oku 24godz!!!!!!Co nie wiesz jak powiedziec to sobie przetlumaacz ,napisz na kartce i pokaz sasiadowi i lekarzowi.Jesli nikt nie zareaguje zjezdzaj!!!!!masz tylko jedno zdrowie!!!!!!Firm jest bez liku -cos znajdziesz!
Każdej z nas zależy na pracy ,każda tu jezdzi bo bezrobocie,nie dla przyjemnosci!Ale jak się wykonczysz teraz to dalej nie bedziesz miala siły jezdzic i co wtedy????
13 stycznia 2013 11:23
Dziewczyno - ty się nie pytaj co zrobić na przyszłość tylko jutro telefon do firmy i zjazd do domu - max 3 dni i zjazd do domu . - przypadek twojej podopiecznej to przypadek , który natychmiast nadaje się do Heimu a nie do opieki domowej - albo rodzina chce oszczędzić albo twoja agencja jest pazerna . Stanie sie twojej babci krzywda jak sie np przewróci a ty będziesz odpowiadać . Uciekaj stamtąd jak najszybciej a agencji powiedz , ze ten przypadek nie nadaje sie do opieki domowej .Żadne pieniądze nie będą dla ciebie rekompensatą za stargane nerwy lub odszkodowanie za ew odpowiedzialność , którą Ciebie obarczą .
13 stycznia 2013 12:35 / 1 osobie podoba się ten post
Aniuopiekunko... odpowiedzialnosci... gdyby sie cos stalo podopiecznej AniSun... zadnej nie bedzie ponosila... ewentualnie jej prawny opiekun... to ze ma stamtad zwiewac to chyba najlepsza rada... koszmary senne nie sa tak przerazliwe.. jak sytuacja AniSun!!!
13 stycznia 2013 13:28
jesteś pewna , ze nie poniesie odpowiedzialności ? jak agencja ubezpieczyła ja od odpowiedzialności cywilnej to w tym temacie może być spokojna - natomiast różnie może być jak np podopieczna w wyniku domowego wypadku umrze - oprócz lekarza - często w takim przypadku, wkracza policja i standardowo bada sprawę . 99 % "dochodzeń ' kończy się szybko zamknięciem dochodzenia ale jest 1 % a wiesz jak to jest - nieszczęścia parami chodzą . Oby naszej koleżance to eis nie zdarzyło - czego jej serdecznie życzę . Pakować walizki i max za 3 dni zjeżdżać do domu .lepiej na zimne dmuchać .
13 stycznia 2013 13:28
Nowadanuta - ani Parkinson ani Alzheimer ani demencja jako objaw nie są chorobą odzwierzęcą przenoszoną przez koty jak wcześniej napisałaś i niestety nie da się ich wyleczyć - co najwyżej z grubsza kontrolować stan pacjenta za pomocą neuroleptyków . Co do tego że ludzie z demencją nie potrzebują opiekunów z dobrym niemieckim - nie uogólniałabym .Moja podopieczna jeśli czegoś nawet nie dosłyszy to już się denerwuje , mówi że nie rozumie a nie że nie słyszy i trzeba wszystko bardzo precyzyjnie jeszcze raz wytłumaczyć i to gramatycznie . Niestety nie wszystkie zachowania naszych podopiecznych da się wytłumaczyć jakimiś sensownymi przyczynami Nie wiemy jaki jest ten świat w którym teraz przebywają 'nie wiemy co im siedzi w głowie ale na pewno nie zaradzimy wszystkiemu . Przyjdzie moment że nas to przerośnie i nasza rola się skończy .Ważne jest żeby dla własnego i podopiecznego dobra nie przeciągać tego za wszelką cenę .
13 stycznia 2013 19:45
Mozah - nie czytasz uważnie tego co piszę.To są moje obserwacje.Annasun myślę, że Kika1 ma rację i lepiej pakować walizki.,chyba że lekarz wyjdzie z jakąś sensowną pomocą.
13 stycznia 2013 20:36 / 1 osobie podoba się ten post
dziś jest jakby lepiej trochę. może się przyzwyczaja a może herbatka z passiflory robi swoje? wszystkie Wasze rady wprowadzone w życie. odpuściłam trochę, nie chce się myć to nie, zęby nie umyte - trudno, sztuczne są to się nie popsują jak jeden dzień nie umyje, sweter na lewą stronę - niech jej będzie, co mi zależy jak ona ma sweter ubrany. drzwi na klucz zamknięte, ale jak powiedziała, że do piwnicy chce iść to z nią poszłam, pooglądałyśmy sobie pralkę, suszarkę, potem stare buty i pokój po mężu. tylko jedno poranne darcie się i potem spokój. po południu zabrała ją przyjaciółka a ja byłam z sąsiadami w mieście i na kolacji. powiedzieli mi, że jeśli nie wytrzymam to trudno, zrozumieją ale i tak jestem podobno dobrze tolerowana, bo ona potrafiła tak się wydzierać na pflegedienst, że pół ulicy słyszało. sąsiad powiedział, że jak się wywróci, to trudno, w szpitalu też się wywracała a jak była jeszcze sama w domu to ją ciągle pflegedienst rano na podłodze znajdowały. powiedział, że nie mogę brać na siebie całej odpowiedzialności i asekurować jej 24 na dobę. jak się na mnie wydziera, to mam być stanowcza i nie pozwalać jej na to a nawet głos podnieść jak zajdzie taka potrzeba. dokładnie powiedział: z nią trzeba czasem brutalnie. znowu jej przyjaciółka powiedziała, że podobno najbardziej babcię denerwuje że ja łażę za nią jak cień i ciągle próbuję podtrzymać. też powiedziała, że jak się wywali, to trudno, podnieść, pozbierać i tyle. zostawiłam ją więc w spokoju, zaglądam co jakiś czas, niby przechodząc do kuchni . nie wiem co o tym wszystkim myśleć. do agencji zadzwonię i tak, niech w razie czego będą przygotowani, żeby mnie zabrać i niech mi pomogą z lekarką jakby co. może jest jakaś nadzieja? zobaczymy jutro. znów ją herbatką napoiłam, nawet chętnie pije jak mieszam z owocową, bo sama to ohydna jest w smaku. jeszcze lekarka we wtorek, może coś da. muszę sobie kartkę przygotować na wtorek. jakieś malutkie światełko w tunelu.... trochę boję się cieszyć, bo to może tylko chwilówka, ale po tych wszystkich spędzonych tu dniach dzisiejszy jest naprawdę dużo lżejszy.

dziękuję Wam anioły moje, bo bez Was nadal pewnie usiłowałabym jej zęby umyć za wszelka cenę albo pod prysznic ją wsadzić. Wasze rady są bezcenne. kochane pomocne dusze...
13 stycznia 2013 21:30 / 1 osobie podoba się ten post
Jestes pojetna uczennica AniuSun... milo z Toba pracowac... przeczytaj pierwszy wpis Nowejdanuty... ona podpowiada jaka droga trzeba isc... badz empatycznym cieniem... swojej podopiecznej czyn tak...bys Ty i podopieczna dobrze sie czuly...
Masz wielke wyzwanie przed soba... szkoda tylko... ze za marne pieniadze...
To o czym pisze Nowadanuta... ma swoja nazwe... widualizm bodajze... ucieklo mi z pamieci... mielismy przed dwoma laty caly cykl szkolen na ten temat... niestety malo atrakcyjny /dla nas opiekunek/... bo zbyt duzo czasu pochlaniajacy... zanim zdazysz podopiecznego lepiej... wnikliwiej poznac... do kupy zbierac i analizowac... trzeba do domu zjezdzac....
13 stycznia 2013 21:56
AnnaSun: jest duuza nadzieja, ze sie ulozy! Skad sie wziely problemy, to juz wiesz, bylas nadopiekuncza. Teraz daj jej i sobie luz, tak, jak piszesz, obserwuj, ale z daleka, nie wchodz w jej strefe prywatnosci, na to trzeba duzo czasu, zeby zyskac zaufanie trudnej pacjentki. Oczywiscie - do firmy dzwon i mow, pros o pomoc w kontakcie z lekarka. Herbatka - uczciwie mowiac, pewnie ona w niewielkim stopniu pomaga. Pomoglo zostawienie podopiecznej swobody - i tak trzymaj. Nie wiem, jaki dlugi masz kontrakt i jakie tam sa warunki socjalne dla Ciebie, przemysl, czy da sie wynegocjowac w firmie wyzsza stawke i, jesli zacznie sie wspolzycie ukladac - to czy widzisz mozliwosc dluzszego pobytu. Bywa, ze po pewnym czasie wszystko inaczej wyglada i nawiazuje sie nic porozumienia, a wtedy jest korzystne dla obydwu stron przedluzenie kontraktu.

Ciesze sie, ze moglysmy Ci cos niecos podpowiedziec, a przede wszystkim - ze skorzystalas z naszych "porad praktycznych", na cos sie przydajemy.

Trzymaj sie, sasiad widac wie dobrze, co w trawie piszczy i chce Ci tez pomoc.
13 stycznia 2013 22:04 / 1 osobie podoba się ten post
Kobiety moje kochane! Poszła spać właśnie, dała się przebrać bez oporów, wzięła tabletkę bez oporów. śpi i chrapie, aż mi się płakać chce ze szczęścia. oby to nie była chwilowa poprawa. jestem nawet gotowa wstawać i nocy i ją prowadzać albo to łóżko przebierać, aby się tylko nie darła i nie walczyła ze mną o wszystko. uwielbiam Was! :*
zawołała mnie po imieniu. pierwszy raz! :D
13 stycznia 2013 22:32
AnnaSun - czy twoja pani używa laski ?