A moja demencyjna babuszka dziś w nastroju sportowym od rana, jak nigdy dotąd. Na zewnątrz zimno, pochmurno i siąpi, a my dwa spacery zaliczyłyśmy, w tym pierwszy już o 9 rano, zaraz po śniadaniu. Teraz po g.17 wyszedłszy z nią na dwór, myślę sobie szczękając zębami - nikogo nie spotkamy z ludności cywilnej, tylko najwyżej komandosów na ćwiczeniach, ale gdzie tam!!! Na placu zabaw trójka rodziców hartuje swe pociechy, by 100 lat doczekawszy jako niemieccy emeryci, dały pracę kolejnym pokoleniom opiekunek z Polski. Co za kraj, ludzie są tu z żelaza, słowo daję!