Parkinson i zaawansowana demencja

12 maja 2013 22:53
AnnaSun

Witam.
Mam problem. Trafiłam do podopiecznej z chorobą Parkinsona i zaawansowaną (według mnie) demencją. moja podopieczna może chodzić, ale ma poważne zaburzenia równowagi i możliwość chodzenia czasem jej się "wyłącza". Najgorsze jest to, że z powodu demencji jest agresywna, nie chce mojej pomocy, odpycha mnie i krzyczy, gdy chcę jej pomóc. Na dodatek bardzo źle sypia, a nie można jej nic dać, bo ma kłopoty z secem. ja sypiam po 3 godziny na dobę i już ledwo chodzę. Jestem tu 10 dni i jest coraz gorzej zamiast coraz lepiej ( jak mnie zapewniano). Dziś wywróciła się i trochę potłukła. Jestem w ciągłym stresie, że coś jej się stanie. Może któraś z Was miała podobny przypadek i ma jakiś "złoty środek" ( albo "srebrny" chociaż) bo naprwdę nie wiem co robić i rozpacz czarna mnie ogarnia. Gdyby nie fakt że naprawdę bardzo potrzebuję teraz tej pracy, pojechałabym już chyba do domu. Pomóżcie proszę....

posłuchaj rady Eweliny77 co prawda z parkinsonem nie mialam doczynienia ale zdepresja leki sa bardzo wazne tym bardziej ze jest chodzaca moj podopieczny jest w juz uziemiony na wuzku ale wielokrotnie kaze sie zawies w rozne miejsca trzeba zawsze z usmiechem podchodzic bo jak nie to jest masakra wtedy wole nie wychodzic na dłuzsze spacery powodzenia dziewczyno:)))
12 maja 2013 22:58 / 1 osobie podoba się ten post
didusia

Cześć . Ja mam tez parkisona i w towarzystwie demenci - jesli chodzi o ślinienie na to nic nie poradzisz  poprostu wycierac i jeszcze raz wycierać. Mój pan siedzi zawsze ze śliniakiem i odpada codzienne pranie.. Prawdopodobnie dojdzie problem z przełykaniem ale to później.
Jesli jest agresywny to jest potrzebny wyciszacz-tabletki.

ale jeze chodzi o slinotoki to sa takie plajstry okragle w duzej mierze pomagaja kolezanki babcia miła taki corka jej zaltwiła u lekarz o niebo lepiej poznie przy tych plastrach.
12 maja 2013 23:30 / 1 osobie podoba się ten post
Zakręcona Mamuela

ale jeze chodzi o slinotoki to sa takie plajstry okragle w duzej mierze pomagaja kolezanki babcia miła taki corka jej zaltwiła u lekarz o niebo lepiej poznie przy tych plastrach.

...pomylkowo nacisnelam podoba mi sie... nie znam zadnych plajstrow pomocnych w slinotoku... podaj ich nazwe prosze:)... to zupelna nowosc dla mnie...
13 maja 2013 00:07
kika1

...pomylkowo nacisnelam podoba mi sie... nie znam zadnych plajstrow pomocnych w slinotoku... podaj ich nazwe prosze:)... to zupelna nowosc dla mnie...

Jutro zadzwonie do kolezanki i zapytam o nazwe wiem ze ona była bardzo zadowolona z nich napisze jak naszybciej
13 maja 2013 00:11 / 1 osobie podoba się ten post
....bede Tobie bardzo wdzieczna mamoelu:)))
17 maja 2013 22:12 / 3 osobom podoba się ten post
moja babcia siedzi dziś przed 22 dzielnie przy stole i na ponawianą propozycję pójścia do łózka odpowiada, że nie może, bo czeka na swoją matkę. Na szczęście daje się przekonać, że mama przyjdzie rano, bo teraz jest za ciemno i daje ubrać w koszulę nocną. Rodzicielka oczywiście nie żyje już od wielu lat. Myślę sobie, co będę robić za 25 lat, gdy będę mniej więcej w obecnym wieku babci. Najchętniej czekałabym przy stole na jakiegoś żwawego umysłowo 80-latka, z którym porozmawiam o Platonie, a nie o najlepszych aparatach słuchowych. Jednak czy regularne picie tranu i pogodne nastawienie wobec życia zagwarantuje taki wymarzony, bezdemencyjny obraz? Oto jest pytanie!
17 maja 2013 23:50
Romana, nareszcie czytam cos, co jest w Tobie prawdziwe ...
A tran - z tych samych powodow lykam kapsulki w podwojnej, niz przepisana ilosci, moze zadziala? A moze trzeba po prostu cos robic, zeby mozg caly czas na wysokich obrotach pracowal ?
18 maja 2013 00:05 / 1 osobie podoba się ten post
E tam, nie zwarjujemy, wynajdziemy lekarstwo na demencje, zobaczysz, nasze recepty beda na wage zlota !
18 maja 2013 06:27
romana

moja babcia siedzi dziś przed 22 dzielnie przy stole i na ponawianą propozycję pójścia do łózka odpowiada, że nie może, bo czeka na swoją matkę. Na szczęście daje się przekonać, że mama przyjdzie rano, bo teraz jest za ciemno i daje ubrać w koszulę nocną. Rodzicielka oczywiście nie żyje już od wielu lat. Myślę sobie, co będę robić za 25 lat, gdy będę mniej więcej w obecnym wieku babci. Najchętniej czekałabym przy stole na jakiegoś żwawego umysłowo 80-latka, z którym porozmawiam o Platonie, a nie o najlepszych aparatach słuchowych. Jednak czy regularne picie tranu i pogodne nastawienie wobec życia zagwarantuje taki wymarzony, bezdemencyjny obraz? Oto jest pytanie!

Zdrowe odrzywianie,prawidłowa dieta a nie fasfudy. Dużo jarzyn, owoców i ryb. Moja podopieczna też mówiła na mnie Mama, ja jej tłumaczyłam że opiekunka jestem, to nic nie pomogło, wiec w koncu powiedziałam tak, jestem mamą co chcesz Córeczko?? Babcia bardzo się zdziwiła i zaczeła się smiac, powiedziała że nie jestem jej mamą i tak miałam cały czas, a spac też nie chciała, bo jak robiło się ciemno, to Babcia dostawała wigoru, siły i mogła nie spac całą noc, a od rana zas to samo.
18 maja 2013 08:03 / 1 osobie podoba się ten post
emilia

Romana, nareszcie czytam cos, co jest w Tobie prawdziwe ...
A tran - z tych samych powodow lykam kapsulki w podwojnej, niz przepisana ilosci, moze zadziala? A moze trzeba po prostu cos robic, zeby mozg caly czas na wysokich obrotach pracowal ?

W Polsce jestem inna - więcej we mnie smutku, o wiele mniej niż tutaj się uśmiecham. Są powody, których nie przeskoczę, przynajmniej na razie. Dlatego też smęcę Wam, gdy siedzę w rodzinnych pieleszach. Za to kraj byłych nazistów wyraźnie działa na człowieka bardziej pogodnie!
 
Emilio, prawie wszyscy moi podopieczni z demencją byli wcześniej aktywni umysłowo, dlatego myślę że dieta bogata w omega 3 ma tu więcej do gadania jako środek zapobiegawczy.. .
 
Andrejka, Ty zawsze będziesz młoda, tak na ciele, jak na umyśle, zobaczysz! Masz tak wysoki poziom energii i optymizmu, że przegoni każde chorobowe paskudztwo! Będziemy jako 80-latki wynajmować Cię odpłatnie do poprawiania swego stanu zdrowia i tak zostaniesz nie tylko forumową prorokinią, ale i uzdrowicielką!
18 maja 2013 08:50 / 2 osobom podoba się ten post
Romanka pisze:
"W Polsce jestem inna - więcej we mnie smutku, o wiele mniej niż tutaj się uśmiecham. Są powody, których nie przeskoczę, przynajmniej na razie. Dlatego też smęcę Wam, gdy siedzę w rodzinnych pieleszach. Za to kraj byłych nazistów wyraźnie działa na człowieka bardziej pogodnie!"
Serdecznie polecam Ci książkę "Zwyczajny facet" Kalicińskiej. Leżała ta książka odłogiem u mnie ponad pół roku. Doczekała się swojej kolejki. To o tym, jak inny człowiek poradził sobie "na zakręcie". I też o emigracji.
18 maja 2013 10:44 / 1 osobie podoba się ten post
Benita - książka jest świetna:)Czytam wszystko Kalicińskiej.
18 maja 2013 12:38 / 1 osobie podoba się ten post
Może to kiedyś przeczytam, choć ja raczej z innych rejonów, ale dzięki za troskę.
Dałam dziś popis braku myślenia, o czym napiszę ku przestrodze pracującym z dementykami. A zatem było tak - moja babcia ma własne klucze, by w razie potrzeby zniechęcenia do Tagesheimu mogła sobie grzecznie wrócić do domu i otworzyć go, gdy opiekunka baluje daleko, za zgodą rodziny. Ponieważ przez ostatnie pół roku odkąd tu jestem w ogóle ich nie używała i w ogóle często sprawia wrażenie, że już do 3 nie umie zliczyć, zapomniałam o nich. I dziś wyrywam mech z ogródkowych schodków, a babcia czyta w saloniku. Za kwadrans zaglądam do niej, a kobiety nie ma. Nigdzie.Furtka zamknięta, otwiera się dość trudno, jestem w rozterce, bo jakakolwiek córka zabierając ją ze sobą najpierw by mnie poszukała i poinformowała. Kiedy obmyślam, gdzie babcia mogła pójść, wpada sąsiad, że jego żona spotkała ją w mieście - od nas to rzut beretem. Gnamy tam oboje, babcia siedzi z sąsiadką, która czeka na nas. Co sobie Niemcy o mnie teraz myślą, wiadomo. Użyła kobieta własnych kluczy i wyruszyła w stronę dworca. Miasteczko małe, kierowcy tu nie jeżdżą jak szaleni, ale jednak głupio. Mam okoliczność łagodzącą - zgodę rodziny na własne klucze babci i ucieczkę ongiś bez ostrzeżenia z Tagesheimu. Ale powinnam użyć w tej sytuacji więcej pomyślunku, przyznaję szczerze. Ciekawi mnie reakcja córek, głównej przyznam się telefonicznie jak tylko wróci do domu. Teraz wiem - lepiej przecenić podopiecznego, niż nie docenić. A komu kiedykolwiek zalazłam na tym forum za skórę, może się teraz na mnie wyżyć, co przyjmę z godnością.
18 maja 2013 12:43
Ale to co powinnaś zrobić, że piszesz, że nie pomyślałaś?
18 maja 2013 12:58
romana

Może to kiedyś przeczytam, choć ja raczej z innych rejonów, ale dzięki za troskę.
Dałam dziś popis braku myślenia, o czym napiszę ku przestrodze pracującym z dementykami. A zatem było tak - moja babcia ma własne klucze, by w razie potrzeby zniechęcenia do Tagesheimu mogła sobie grzecznie wrócić do domu i otworzyć go, gdy opiekunka baluje daleko, za zgodą rodziny. Ponieważ przez ostatnie pół roku odkąd tu jestem w ogóle ich nie używała i w ogóle często sprawia wrażenie, że już do 3 nie umie zliczyć, zapomniałam o nich. I dziś wyrywam mech z ogródkowych schodków, a babcia czyta w saloniku. Za kwadrans zaglądam do niej, a kobiety nie ma. Nigdzie.Furtka zamknięta, otwiera się dość trudno, jestem w rozterce, bo jakakolwiek córka zabierając ją ze sobą najpierw by mnie poszukała i poinformowała. Kiedy obmyślam, gdzie babcia mogła pójść, wpada sąsiad, że jego żona spotkała ją w mieście - od nas to rzut beretem. Gnamy tam oboje, babcia siedzi z sąsiadką, która czeka na nas. Co sobie Niemcy o mnie teraz myślą, wiadomo. Użyła kobieta własnych kluczy i wyruszyła w stronę dworca. Miasteczko małe, kierowcy tu nie jeżdżą jak szaleni, ale jednak głupio. Mam okoliczność łagodzącą - zgodę rodziny na własne klucze babci i ucieczkę ongiś bez ostrzeżenia z Tagesheimu. Ale powinnam użyć w tej sytuacji więcej pomyślunku, przyznaję szczerze. Ciekawi mnie reakcja córek, głównej przyznam się telefonicznie jak tylko wróci do domu. Teraz wiem - lepiej przecenić podopiecznego, niż nie docenić. A komu kiedykolwiek zalazłam na tym forum za skórę, może się teraz na mnie wyżyć, co przyjmę z godnością.

Romanko.... bardzo sie ciesze... ze piszesz na Forum... czasami jednak mam wrazenie... ze je przeroslas /dotyczy to jeszcze pare innych kolezanek/.... moze bys swojego bloga zalozyla... tylko nie len sie...
 Jestes taka inna... blog bedzie wlasciwym miejscem dla Ciebie...  i skonczys za jakis czas... pisaniem ksiazek... tylko nie wydziwiaj... i zamiast na Opiekunkowie bedziesz w Swiecie Ksiazki pisac....i pieniadze dobre zarabiac... jak np. Iwona Menzel...  czego zycze serdecznie...