Masz racje co do srodowiska. Otoczenie, rodzina ma wplyw na leczenie choroby, badz zapobieganie. Wyzszy poziom swiadomosci to lepsza opieka. W innych domach bywa to po prostu problem wstydliwy, ukrywany.
Masz racje co do srodowiska. Otoczenie, rodzina ma wplyw na leczenie choroby, badz zapobieganie. Wyzszy poziom swiadomosci to lepsza opieka. W innych domach bywa to po prostu problem wstydliwy, ukrywany.
W Niemczech nie spotkałam się z takim fałszywym wstydem . W Polsce niestety to zjawisko jest częściej spotykane.
No ale i w DE osoby w początkującej fazie choroby otępiennej, jeszcze świadome w jakiś sposób swojego stanu izolują się od otoczenia, nie chcą spotykać się ze znajomym, bądz chociaż wyjść gdzies " w miasto" na spacer. Miałam taką podopieczną i przekonanie jej do wyjścia z domu zajęło mi sporo czasu.
Ja mialam takiego dziadka. Wyciagnac sie nie dawal, a jak juz wyszedl, to po to, zeby sie z sasiadka albo sasiadem poklocic. Wtedy to startowal do ogrodu jak z procy.
No tak- na swoim terenie czuł się odważny :) Ta babcia też u siebie to była wojownicza- szczególnie do bliskich, ale bała się tego, że jakaś ze znajomych zobaczy ją na wózku a nie daj Boże połapie się, że z pamięcią już nie bardzo.Trudno było jej obawy przełamać, ale jak raz ją wyciągnęłam na spacerek ledwie 500 metrów od domu to "napatoczyły" się jej dwie psiapsióły. Pogadała, poględziła i następnym razem dała mi się uprowadzić do kawiarni .
Chyba dziś biała sobota, bo gabinet otwarty....:oczko2:
Masz racje co do srodowiska. Otoczenie, rodzina ma wplyw na leczenie choroby, badz zapobieganie. Wyzszy poziom swiadomosci to lepsza opieka. W innych domach bywa to po prostu problem wstydliwy, ukrywany.
Niestety , często się spotykalam z poczuciem wstydu za mamę czy ojca z Al, łatwiej mieć chorego na serce i nowotwór rodzica.
I diagnoza sluszna, kolega poszybował:balwanek:
To masz sukces, ja poleglam. Doszlam do wniosku, ze dziadek juz normalnie(bez robienia wymowek, bo o to chodzilo) nie umie rozmawiac. Robilam swoje, a jego gadanie puszczalam mimo uszu. Ale nie chcialabym tam wrocic za skarby. Wiedzialam, ze to choroba, ale draznila mnie jego podejrzliwosc. Bal sie doslownie wszystkiego, ale namietnie ogladal w telewizji "seriale" o wlamywaczach i wypadkach kryminalnych.
Czy upały mogły wywołać pogorszenie stanu u chorego na Parkinsona? Osłabienie prawej strony , brak siły do chodzenia. Apetyt w normie , pivie na stałym poziomie . Co podawać do picia ? Woda kiepsko wchodzi. Zawsze jogurt , arbuz. Nie ma problemów z połykaniem pokarmów stałych.