Stałe miejsce pracy, czy ciągła zmiana?

04 maja 2013 22:44 / 1 osobie podoba się ten post
Ja miałam podopiecznego u którego byłam 4 lata... bardzo się do niego przywiązałam i on do mnie też... za każdym razem jak wyjeżdżałam był płacz i pytanie czy napewno do niego wrócę...Moje zmienniczki mówiły,że im się ciężko z nim pracuje bo porównuje je do mnie, a mnie traktował jak trzecią córkę.... byłam z nim do końca i muszę Wam powiedzieć,że bardzo to przeżyłam.... a z jego dziećmi do tej pory mam kontakt....
04 maja 2013 22:47
Dokladnie Andrea,ja jak umarla moja Marita,przyjechalam do DE,dzieci prosily.Pogrzeb,pilnowanie tego domu ,w ktorym Marita zyla,ehhhhhhhh.A wiecie,ze ja codziennie jakos tak automatycznie,wieczorami chodzilam do Jej sypialni i mowiam Jej dobranoc?Rano ,wchodzilam do sypialni i mowilam dziendobry i odsowlam rolety,ehhhh,kurcze az mi sie lezka zakrecila.
04 maja 2013 22:52
Witam!Wtrace sie miedzy wodke a przekaske:P Duzo zalezy od rodzin jak do nas podchodza,z innymi to sie zyje jak w wlasnej famili a poniekad z innymi to sie tylko odlicza dni do powrotu.Kazdy musi za siebie podjac decyzje czy warto zostac w danej famili dluzej czy uciekac.Aczkowlwiek czasem ciezko wyczuc bo roznie to bywa.
04 maja 2013 23:12
Witaj Andrea;)Mysle ze kazdemu by bylo przykro w takiej sytuacji.Chociaz znam przypadek ze Kobieta pracowala u babci 4 lata i po takim 4 letnim pobycie zaczela podobno pic alkohol(ile w tym prawdy nie wiem),bo rodzina(tylko mlodszy syn)Ja wykorzystywal do roznych prac.A szef jak szef,woli zwalic wszystko na pracownika niz na chlebodawce.
04 maja 2013 23:25
Osobiscie Wole dluzej pracowac w jednym miejscu.Teraz wlasnie po 5latach pracy na jednej stelli ciezko jest Mi jechac w nowe miejsce.
Zaczynac wszystko od poczatku,ale trudno taki Nasz los.Wlasnie we wtorek ruszam w droge:(
04 maja 2013 23:27
Bea,wiele za Nas to przechodzilo.Usmiechnij sie,pomysl,znowu poznam wartosciowych ludzi,inne miejsca i bedzie dobrze:)
04 maja 2013 23:29
BEA: czy jedziesz z ktoregos kontaktu ode mnie? Ja tylko z ciekawosci pytam, jesli tak - napisz na maila, ktory sie sprawdzil (bez zadnych podtekstow!)
04 maja 2013 23:29
Eche oby tak bylo:) a tak wogole to dziadek Mnie w konia zrobil a babka jszcze bardziej.Mieli zyc dlugo taka mielismy umowe,no jeszcze pare latek.A tu dziadek 10dni po swoich 90-tych urodzinach odszedl,a zona pare miesiecy po Nim.Oj nie tak mialo byc zupelnie nie tak......
04 maja 2013 23:32
Hmmmmmmmmmm...Bea,no my niestety mamy wpisane w zawod"Smierc".Musimy sie z tym pogodzic:(Nikt niestety nie da Ci umowy na to ze bedzie zyl/la do.....nie wiadomo kiedy?
04 maja 2013 23:38
Przeciez zartuje,ale tak zawsze z dziadkiem Sobie zartowalismy,gdy Mowil no na mnie juz czas,a Ja zawsze oj nie jeszcze potrzebuje troche pieniedzy,a jak Pan odejdzie to Ja nie bede Miala pracy i co? :)
04 maja 2013 23:47
Ja z moja Marita ,zawsze zartowalysmy tak.....
-Pani Marito,ja musze 5 lat pracowac...
-Bede sie leczyc jak najdluzej sie da,Hogata,nie zostawie Cibie na lodzie,przeciez masz rodzine....
Umarla po 3 latach......Walczyla,ale nie dala rady.Moze i dobrze,w koncu odpoczywa,bez bolu.......
Cierpiala bardzo:(Najgorsze jest to,ze do konca byla swiadoma i walczyla,starala sie byc zawsze Dama,starala sie nie obciazac innych,ale jednak choroba Ja zniszczyla.....:(
05 maja 2013 08:26
ja preferuje stale miejsca ale fakt ze potem po dluzszym czasie ciezko jechac w nowe miejsce, jak wczoraj z kolezanka obliczylam jestem tu juz 1rok i 8 m-cy z przerwami oczywiscie przyjechalam do malzenstwa Pani zmarla po pol roku i tak sobie siedzimy z dziadziusiem i mimo ze nieraz mam powoli dosyc (dziadek po upadku usiadl na wozku,ale bardzo duzo pomaga,chodzic moze ale sie boi i trzeba go dzwignac zeby wstal z fotela a do wagi koguciej nie nalezy) wracam bo mi tu poprostu dobrze.....
i niech sobie zyje jak najdluzej...
05 maja 2013 08:54 / 1 osobie podoba się ten post
Moje dziadki czują ,widzą(moze sie zmieniłam,tak mi się czasem wydaje,ze średnio mi wychodzi udawanie ,ze jest mi u nich dobrze)....,ze raczej do nich 4 raz nie wrócę.Dopytują ,a ja nie wiem co im mówić.Prawdę?ze nie wrócę(a juz sie oststecznie zdecydowałam,-nie wracam),zaczną pytać dlaczego itp...
W kazdym razie zauważam ,ze zamiast lepiej z czasem człowiek jest traktowany gorzej -" bo to nasza poczciwa opiekunka,nie musimy o nią dbac i tak wroci ,zawsze wraca..."

05 maja 2013 09:18 / 1 osobie podoba się ten post
Ja lubię zmiany .Najdłużej jeździłam przez rok do jednej rodziny i stwierdziłam,że to było za długo bo za bardzo się przyzwyczaili.Być może nie trafiłam na takie miejsce gdzie bym chciała wracać.
05 maja 2013 09:28 / 1 osobie podoba się ten post

Moje dziadki czują ,widzą(moze sie zmieniłam,tak mi się czasem wydaje,ze średnio mi wychodzi udawanie ,ze jest mi u nich dobrze)....,ze raczej do nich 4 raz nie wrócę.Dopytują ,a ja nie wiem co im mówić.Prawdę?ze nie wrócę(a juz sie oststecznie zdecydowałam,-nie wracam),zaczną pytać dlaczego itp...
W kazdym razie zauważam ,ze zamiast lepiej z czasem człowiek jest traktowany gorzej -" bo to nasza poczciwa opiekunka,nie musimy o nią dbac i tak wroci ,zawsze wraca..."

Niestety w niektórych rodzinach tak jest, też już usłyszałam, bo Ty i tak wrócisz,  no i nie wróciłam. Słonecznej niedzieli