Pierwszy wyjazd do Niemiec - to mnie zdziwiło

13 lutego 2013 22:19
Alinka, piwnice im pucujesz ?
13 lutego 2013 22:20
To prawda co piszecie dziewczyny, ja tez sie spotkalam z zaniedbanym mieszkaniem niemcow. Stare rzeczy, ktore my bysmy juz dawno wyrzucily, ale im sie zawsze przydadza. Caly zagracony dom. Firany, meble, serwetki i inne rzeczy bardzo stare, chociaz wlascicielami sa zamozni ludzie, ktorzy nosza drogie ciuchy i chodza po drogich restauracjach. Nawet zaslonek nie mozna ruszac, a o wypraniu nie ma mowy bo to jakis drogi material, tyle ze nie byly prane od paru lat, a w paru miejscach sa juz porwane.

Oni maja jaka inna mentalnosc niz my. Dla nas liczy sie zeby nie tylko ladnie wygladac, ale tez lubimy porzadek w mieszkaniu.

Jesli chodzi o uprzejmosc Niemcow, to mi sie ona bardzo podoba. Nawet w sklepie jak masz jedna czy dwie rzeczy i stoisz przy kasie to puszczaja cie jako pierwsza do przodu i nikt sie nie burzy, co jest niedopomyslenia w Polsce, gdzie wszyscy sie pchaja.

A z tymi plastykowymi butelkami to fajna rzecz, ze mozna za nie jeszcze dostac pieniadze, nie tak jak u nas ze trafiaja na smietnik i walaja sie po nim.

U mnie w Polsce gdzie mieszkam byla jakis czas temu taka akcja, ze kazdemu smieciarze dawali worki za ktore trzeba bylo oczywiscie zaplacic i zbieralo sie do nich plastykowe butelki, ale co z tego ze sie je sortowalo jak i tak trafialy na ogolne wysypisko smieci.

13 lutego 2013 22:26
Margolciu w piwnicy była pralnia i suszarnia i spiżarnia i syf ,że głowa mała to sprzątałam . Pajęczyn i kurzu to tony . A jak na święta chciałam wyprać firanki w pokoju gościnnym to syn babci powiedział ,że piorą je raz na rok , a ja miałam je już ściągnięte z okien - tak mnie wkurzył ,że zawiesiłam je z powrotem brudne rzecz jasna .
13 lutego 2013 22:30
Basia zgadzam się z Tobą ja też podczas oglądania albumów ze zdjęciami w 2011 r spotkałam firany w oknie z 1976 aż strach je było prać nie wspominając już o ich uprasowaniu. Jak myłam okno to trzymałam ręką żeby mi nie wyleciało .Meble w pokoju to sama zbieranina każdy mebel z innego kompletu nie wiem czy one nie były z wystawki.Tylko my Polki potrafimy im wysprzątać bo większości to brudasy co faktycznie myją się tylko rano.
13 lutego 2013 22:32
mnie zdziwiła(moze nie powinno,bo nie raz juz o tym słyszałam )swoista niegoscinnosc moich podopiecznych.....odwiedziło ich kiedys starsze małzeństwo ,przyniesli przecudnej urody ,wielkie ciasto...nie czekajac długo poszłam porzyc kawe itp.....po chwili przyszedł dziadek i pohamował moje gościnne zapedy,stwierdził,ze mam nic nie szykowac bo oni zaraz ida.....ciasto zostalo zabrane w chłodne miejsce a dziadki siedziały przy pustym stole...........na mojej twarzy narysował sie jeden znak->"?"
ciasto pozniej zjedlismy sami- :)


alinka-zatrudnili Cie w charakterze sprzataczki???
13 lutego 2013 22:39
To prawda. Niemcy przyjmuja niezapowiedzianych gosci w progu, nie wpuszczajac ich do srodka, albo tylko podaja szklanke wody. Zeby moc do kogos przyjsc to trzeba conajmniej tydzien wczesniej sie zapowiedziec. Nie tak jak u nas wpada sie spontanicznie do znajomych, to dostaje sie czym chata bogata, a kawa to podstawa zeby poczestowac gosci a u Niemcow niestety tego nie ma.
13 lutego 2013 22:44
ja byłam dotąd u 6 rodzin, ale nigdzie nie widziałam brudu o którym piszecie, ani brzydko urządzonych mieszkań. Niemieckie meble są z reguły ładniejsze niż polskie, u nas króluje firma Bodzio, ohydna, sorry, jeśli ktoś ma to w domu. Tu przeciętne wzornictwo jest zdecydowanie lepsze. To, co mnie zaskoczyło w kilku domach, to wymagania wobec starych i schorowanych ludzi dotyczące rytmu dnia, widać duże zdyscyplinowanie w tym narodzie. W Polsce emeryci mają więcej luzu, dobrze że o tym niemieccy nie wiedzą, bo by do nas masowo wiali...
13 lutego 2013 23:03
do Becia020, zapomniałaś dodać, że osoba zapraszana powinna /to w dobrym stylu/ potwierdzić swoje przybycie jeszcze raz najpóźniej w przeddzień ustalonej wizyty.
13 lutego 2013 23:11
Kalendarz -podstawa w niemieckim domu-bez tego nikt nic nie wie-kazda wizyta musi zostac odnotowana:)
13 lutego 2013 23:20 / 1 osobie podoba się ten post
Od paru lat jeżdżę De i co mnie zadziwia to porządek wokół domu ibałagan w domu.Stare ciuchy poukładane w szafach(bo szkoda wrzucić).Pranie firanek raz do roku lub rzadziej.Totalne podporządkownie się zegarkowi....nic się nie robi spontanicznie, wszystko w określonym czasie i dniu.Bardzo mnie tez dziwi niska inteligencja przeciętnych niemców.Oni mają problemy z radzeniem sobie często z bardzo prostymi rzeczami.Mają brdzo zawężony krąg zainteresownia.A wogóle my Polacy to jesteśmy jednak bardziej światowi chociaż oni mieli otwarty swiat naościerz to nie potrafią z tego korzystać.Dziś mnie babcia zaskoczyła pytaniem czy Drezno to niemieckie miasto.Nie mogłam się powtrzymać ze śmiechu!!!
14 lutego 2013 00:50 / 1 osobie podoba się ten post
A mnie zdziwiło to, że TYLKO wszystko co tutaj przeczytałam w 100% mogę potwierdzić:),nic dodać nic ująć, oni wszyscy są tacy sami, ale zastanówcie się, my Polacy zadłużamy się w każdym banku, po to żeby kupić nowe meble itp., bo te sprzed 2 lat są no niby jeszcze dobre, ale już nie modne, a to nowe firanki na święta, bo te już nam nie pasują do tych mebli, a u mnie w D faktycznie firanki wiszą co również widziałam udokumentowane na zdjęciach sprzed dosłownie 37 lat, nie wiem ile lat wisiały wcześniej, ale naprawdę białe, a moja mama, nie wiedząc, że takie były modne tu w D już prawie pół wieku temu kupiła takie same w lumpeksie i się cieszył, że nikt u nas takich nie ma. A na giełdy w Polsce to chodzicie? Jak przyjechałam tutaj to poczułam się jakbym była u nas na giełdzie staroci, nie wspomnę, ze bardzo lubię takie giełdy i kupuje u nas często takie właśnie stare niemieckie dekoracje. Ich stać, żeby pójść do sklepu i kupić "od ręki" nie na raty np.laptop, nas niestety nie, a żeby wziąć na raty musimy spłacić ten kredyt,który wzieliśmy na meble. I tak to już z nami i z nimi jest. Nie wiem co lepsze, mieć długi czy stare, ale dobre meble, czy trochę kasy na koncie, ale wiem jedno, że jak się straci pracę w Polsce i to zupełnie z nienacka co teraz jest u nas bardzo modne i ma się te kredyty do spłacenia, to się szuka pomocy u niestety tych Niemców :)
14 lutego 2013 05:34
Co do tych staroci,to zgadzam sie,'firanki,owszem stare,ale czyste albo poprostu ichnie ma,jesli chodzi o czystosc,to nie trafilam na brudasow,ale tak jak wszedzie,sa porzadniccy i brudasi.Co do punktualnoscii,to tez prawda,teraz jestem po raz drugi u dziadka i wiecie o czym marze?aby polezec w lozku rano dludo,a tu niestety o 7 musze isc po buleczki bo o 8.30 sniadanie,i tak od godziny do godziny leci mi dzien,co prawda bardzo szybko.Jeszcze jedno mi sie nie podoba,rodziny,dzieci,sa na dystans z uczuciami,niby mili,kochani ale na powitanie i pozegnanie podaja ojcu reke a nie przytula go tak jaj to u nas jest.dziadek juz mial klucze od mieszkanka w Domu Seniora,a ze jezdzimy co miesiac do okulisty,pociagiem ponad 3 godziny,to stwierdzil,ze jak tam zamieszka to juz do lekarza nie bedzie jezdzil,ja mu mowie to przeciez sa dzieci,o on zenie chce ich angazaowac,maja swoja prace i rodziny,chciaz twierdzi,ze maja dobryy kontakt,no niby tak jest,ale niedo konca.
14 lutego 2013 05:36
A co mnie zdziwiło to brak kultury osobistej,brud w miejscach publicznych,ponieważ mam porównanie,pracowałam w trzech krajach niemieckojęzycznych i Niemcy wypadają zle a co tam zle bardzo zle.Jestem w Essen i tak brudnego miasta jeszcze nie widziałam.Nie dbają o mieszkania no i dobrze bo mamy pracę.Wyposażenia mieszkań-pełno bibelotów i kurzu.Może meble nie są od Bodza ale o gustach się nie dyskutuje, a kto popracuje w Niemczech i ma wyrafinowany gust kupi sobie swarzędzkie meble.Dbają o samochody ale tylko z zewnątrz bo jak jedziemy na zakupy i chce usiąść w aucie to muszę zrobić sobie miejsce miedzy pustymi butelkami po napojach i innymi opakowaniami.Pozytywnie zaskoczyło mnie dbanie o sprawność fizyczną tak w Szwajcarii,Austrii jak i w Niemczech z naciskiem na Austrie.Dobre jest to,ze żyją własnym życiem a nie sąsiada.pozdrawiam raniutko.
14 lutego 2013 09:30
To teraz mnie nie dziwi dlaczego stoi się przed drzwiami,bo na zewnątrz jest czysto ha,,,,ha,ha
14 lutego 2013 16:15
to prawda, bo w innym wypadku sie jeszcze obraza i nie wpuszcza