Pierwszy wyjazd do Niemiec - to mnie zdziwiło

14 lutego 2013 18:23
Haha ... czy byłam w roli sprzątaczki ? Moja babcia była po operacji stawu barkowego więc nie była w stanie sprzątać , a córeczki miały gdzieś bałagan u mamusi . Zresztą jak dziadek mi gadał to co córeczką było niepotrzebne to zwoziły do mamusi - efekt zagracony strych i część piwnicy ....A po drugie to ja lubię porządek i milej mi było mieszkać u nich w posprzątanej chałupie , niż w tym brudzie
14 lutego 2013 18:37
Z tym dystansem to tez sie spotkalam. Nie ma czulosci jesli chodzi o rodzicow, w wiekszosci przypadkow, chociaz nie wszedzie.

Tutaj gdzie teraz jestem to coreczka jak sie zegna z babcia to jej kiwa, nawet nie poda jej reki. Zreszta sama babcia mowi ze ona z nia sluzbowo tylko rozmawia, jakos nie ma pomiedzy nimi zadnej wiezi. Przykro sie na takie cos patrzy, ale co zrobic, nie mozna tego zmienic niestety.
14 lutego 2013 18:40
Jestes w dobrej sytuacji, ze graty pozwolili Tobie posprzatac i wyrzucic. Ja probowalam sprzetac, ale niczego nie moge wyrzucic wszystko sie przyda, nawet jakies stare zabawki, zepsute po dzieciach. Takze zostawilam jak jest,bo na sile ich nie uszczesliwie niestety.
14 lutego 2013 19:27 / 1 osobie podoba się ten post
becia020 - co tam wyrzucić , jest strych i wielkie pomieszczenie w piwnicy pełne gratów , zabawki , łóżeczka , wózki dziecięce , szmaty itp. nic nie wyrzucałam bo właśnie może się przydać . Nie wspomnę już ile tam jest rzeczy nowych nie używanych nawet , a wywalone na strych - masakra .
14 lutego 2013 19:47 / 1 osobie podoba się ten post
A ja myślę, że nie ma sensu dywagować nad relacjami pomiędzy : rodzice a dzieci.Nie wiemy jakimi byli rodzicami, być może sami byli surowi, oszczędni w okazywaniu uczuć? I w ten sam sposób zachowują się teraz już dorosłe dzieci.
14 lutego 2013 20:07
alinka-no to maja darmową sprzątaczkę.....i dlatego jest jak jest.
15 lutego 2013 07:28
Dzień dobry - spadł śnieg wszyscy sąsiedzi odśnieżaj ja też te parę metrów,ale równiutko z granicą posesji ani cm dalej.No i wystarczy popatrzeć i wiem gdzie jestem.Bo ten kawał o szprotkach w puszce to nie jest kawał ale prawda.pozdrowienia z rana szczere jak czysty śnieg przed domkiem.
15 lutego 2013 18:35 / 1 osobie podoba się ten post
termit-twój wpis przypomniał mi co mnie jeszcze dziwiło w pierwszych dniach snieżnych W Niemczech:)

Sasiedzi sobie bardzo pomagją w odśnieżaniu,zanim zdązylam zabrac się za odgarnianie śniegu sąsieadki dawno zrobiły wszystko za mnie,do tego odśnieżają chodniki na całej ulicy :)-u nas w Palsce z takim zjawiskiem(zeby mi sasiad przed domem odsniezał?-w sumie to by sie najpierw na posesję musiał dostać jakimś cudem:))się nie spotkałam:)......te same sąsiadki pomagały mi w wielu innych czynnosciach zupełnie nieproszone:)-bardzo to było miłe:)
15 lutego 2013 18:43
a czyli ,to przypadek ,ze takie są:)dobrze wiedziec.Ogolnie Niemcy wydają mi się tacy mili i sympatyczni-to pewnie złudzenie:)
15 lutego 2013 18:57
są mili, ale też bardziej niż my pilnują porządku i umieją dbać o swoje interesy. Mam wrażenie, że mają większą kontrolę nad swoim życiem, bo o wiele mniej wśród nich ludzi otyłych, o pijanych na ulicach nie wspomnę. Niemieccy znawcy Platona są odkrywczy, odważni w poglądach i piszą w sposób bardzo przystępny. Nie wiem, czy dotyczy to innych dziedzin wiedzy, lecz dla tego fragmentu filozofii mają akurat spore zasługi. Polacy są za to bardziej serdeczni i wyluzowani, więcej w nas otwartych dla ludzi emocji. Polacy potrafią też wiele rzeczy sami zrobić czy naprawić.Do tego dochodzi determinacja w dążeniu do poprawy swego losu. Popatrzcie, ile kobiet od nas tutaj pracuje, do tego miliony rodaków uprawiają emigrację zarobkową do wielu innych krajów.
15 lutego 2013 18:57
A ja moge,i ciesze sie,ostatnio sasiad zalatwil sobie koparke aby zlikwidowac halde sniegu,bo nie ma juz gdzie go odrzucac no i wracamy z dziadkiem z obiadu,patrze a "mojej"haldy tez nie ma,widzimy sie co rano przy odsniezaniu podziekowalam mu,bo naprawde bylo to bardzo mile co zrobil.
15 lutego 2013 19:23
Romana- determonacja jest wymuszona-nie mamy wyjscia:) :)....a Te moje sąsiadki-one chyba zwyczajnie nie mają co robić-nie pracują dzieci duze......swoją drogą ja mam zawsze takie wrazenie ,że w okolicy w której jestem nikt nie chodzi do pracy-na wszystko mają czas,prawie cały dzien są w domach.....
15 lutego 2013 21:51
andrea-zwykle sie tylko słyszymy na spikerii:);)
15 lutego 2013 22:08 / 1 osobie podoba się ten post
Kiedy po raz pierwszy przyjechalam do Niemiec do pracy w Berlinie(16 lat temu),zdziwil mnie ubior,U nas nie do pomyslenia np.pani z biura w garsonce,jedzie rowerem do U-bahnu.Albo wszechobecne siatki ekologiczne,Nosili je doslownie wszyscy,panowie w garniturach z aktowkami i siateczka eko ze sniadankiem.Kazdy nosil to na co mial ochote,zachowywal sie tak jak mial ochote.Nikt nie zwracal na nikogo uwagi.Tylko jak my z kumpelami wybieralysmy sie gdziekolwiek to sie na nas gapiono,bo zawsze bylysmy nienagannie ubrane ,uczesane itd.Kazda czesc garderoby do siebie pasowala i to bylo "dziwne".Teraz juz mnie PRAWIE nic tu nie dziwi bo znam tutejsza mentalnosc.No i czasy sie tez zmienily. aha no i to HALLO na kazdym kroku albo milego dnia zycze...
15 lutego 2013 22:17
dorothea -ja to zaobserwowalam tez -w Irlandii,kto byl w dresach albo w kreszowym wdzianku to tubylec a kto ładnie ubrany wiadomo Polak albo Rosjanin:)