Barbara niepowtarzalnaŚwięte słowa :-)....Pani - Frau byla tak sprawna , że nawet nie pozwalała mi się do garnka doknąć , ale to tylko jak przyjeżdżał ON - wielki mistrz sekatora i innych narzędzi ogrodniczych .....bała się , że GO otruję , czy co ? tak biegała po kuchni , że aż popierdywała z podniecenia a jak usiadłam przy stole i wzięłam w rękę jej gazetę to jak warknęła : " to moja gazeta !!! w pokoju masz swoje !!! " ....i ....bączek za bączkiem ! wyszłam z kuchni , bo mi zapach nie pasował , bo poprzedniego dnia kapustę jadłyśmy :-)......była tam jazda bez trzymanki i to porządna jazda ......ale dałam radę i chroń mnie Panie przed zbyt fitowatymi :-)
Też miałam taką mamusię zakochaną w synku:)
On był okej ale Ona rozwalała mnie na części pierwsze,wszystko co robiłam miałam robić z myślą o nim,a on w ogóle tego nie wymagał.......nawet czasem się ze mnie nabijał i pytał "czy ugotowałam mu dzisiaj coś dobrego",mieszkał w drugiej połowie domu więc często się widywaliśmy i nawet lubiliśmy.
A mamusia, właśnie "mobilna demencja" dymiła jak tykko mogła,- 15 razy podlewała kwiatki,cały czas jadła,i miała motorek w swoim chodziku.......ludzie jaki tam był texas

Ale okej,tragedii nie było kiedy podeszło się do tego z humorem i uśmiechem,gwiazda nie raz robiła mi na złość ale mnie to raczej bawiło niż złościło, bo ani mnie to ziębi ani grzeje jak mi Babuleńka na złość robi.
W gruncie rzeczy sama sobie dawała w nos, bo np.zamykała pokój żebym nie wchodziła,a potem zapominała gdzie ma klucz i nie mogła tam wejść przez kilka dni
