Jak znaleźć pracę opiekuna za granica?

13 lutego 2018 13:33
Arlene

Właśnie zaczynam poszukiwania pracy i zastanawiam się nad pracą opiekunki, ale mam pewne obawy. Czy któraś z Was mogłaby mi podpowiedzieć czy rzeczy opisane w tym artykule https://sprzedajemy.pl/poradnik/jak-zostac-opiekunka-dla-osob-starszych-jakie-wymagania-kursy-wyksztalcenie-d8fcd7-art2744 są wiarygodne? Słyszałam, że zarobiki są większe, takie sumy są mało zachęcające jak dla mnie i wątpię, że ktoś wyjeżdżałby za około 2 tysiące zł za grranicę do pracy...

To jest artykul o pracy w opiece w PL.. wiec te kwoty mogą być poprawne, w DE zarabia się wiecej i w euro
14 marca 2018 19:47 / 8 osobom podoba się ten post

Cieszę się, że Was znalazłam:) Niestety, jak na pewno każdy z Was przed pierwszym wyjazdem, mam nogawki zawiązane na dole, coby nic nie wyciekło:) Targają mną obawy i watpliwości, czy sobie poradzę- fizycznie i psychicznie...Język mam komunikatywny, usiłuję się douczać ale niestety:chyba strach mnie tak paraliżuje, że głowa zamknięta, nic nie wchodzi:( Na razie nie mam spiny, że muszę wyjechać teraz,zaraz. Nic mnie nie goni, ale już mnie zaczyna męczyć półroczna bezczynność. Pora zrobić pierwszy krok,ale jak ?


Dyskusja przeniesiona tutaj. O.

14 marca 2018 19:57 / 12 osobom podoba się ten post
martynadln

Cieszę się, że Was znalazłam:) Niestety, jak na pewno każdy z Was przed pierwszym wyjazdem, mam nogawki zawiązane na dole, coby nic nie wyciekło:) Targają mną obawy i watpliwości, czy sobie poradzę- fizycznie i psychicznie...Język mam komunikatywny, usiłuję się douczać ale niestety:chyba strach mnie tak paraliżuje, że głowa zamknięta, nic nie wchodzi:( Na razie nie mam spiny, że muszę wyjechać teraz,zaraz. Nic mnie nie goni, ale już mnie zaczyna męczyć półroczna bezczynność. Pora zrobić pierwszy krok,ale jak ?


Dyskusja przeniesiona tutaj. O.

Pytasz o kwestie czysto techniczne ( czyli jak załatwić sobie pracę) czy raczej o kwestie emocjonalne ( typu: jak ja sobie poradzę, czy dam radę, co mnie czeka wśród obcych) ?
Jeśli to drugie, to ja napiszę ze swojego punktu widzenia. Sielanki nie będzie, to trudna, odpowiedzialna i w sumie niewdzięczna praca wśród ludzi o kompletnie odmiennej mentalności od naszej.
Tak zwane frycowe zapłacisz, bo każdy płaci.
Ale... - to praca, która daje szybki i przyzwoity pieniądz. Daje też możliwość poznania innego kraju, innego sposobu myślenia, jest w sumie ciekawa, jeśli ma się otwarty umysł. W pewie sposób uzależnia i paradoksalnie - daje wolność jednocześnie ją zabierając ( przy pracy 24h na 24 h trudno mówić o wolności, ale potem jesteś wolna jak ptak, odpoczywasz w domu mając jakąś kasę na koncie). Możesz realizować swoje plany albo choćby spłacić długi, jeśli np. takowe masz, czy przeznaczyć tę kasę na coś innego.
Pojedź, zobacz i zdecyduj czy to coś dla ciebie. Może się zrazisz, może wskoczysz w rytm, ale jak nie pojedziesz, to nie będziesz wiedziała, czy to coś dla ciebie.
Grunt to nadmiernie się nie przejmować i nie brać wszystkiego do siebie, tu potrzeba odporności psychicznej.
 
14 marca 2018 20:01 / 9 osobom podoba się ten post
martynadln

Cieszę się, że Was znalazłam:) Niestety, jak na pewno każdy z Was przed pierwszym wyjazdem, mam nogawki zawiązane na dole, coby nic nie wyciekło:) Targają mną obawy i watpliwości, czy sobie poradzę- fizycznie i psychicznie...Język mam komunikatywny, usiłuję się douczać ale niestety:chyba strach mnie tak paraliżuje, że głowa zamknięta, nic nie wchodzi:( Na razie nie mam spiny, że muszę wyjechać teraz,zaraz. Nic mnie nie goni, ale już mnie zaczyna męczyć półroczna bezczynność. Pora zrobić pierwszy krok,ale jak ?


Dyskusja przeniesiona tutaj. O.

Normalnie. Podjęłaś decyzję o wyjeździe.
Język komunikatywny na początek wystarczy. Zapisuj nowe słówka i ucz się cały czas podczas pobytu w pracy. 
Także odczuwałem obawy przed pierwszym wyjazdem.
Tylko idiota się nie boi.
14 marca 2018 20:04 / 1 osobie podoba się ten post
Lawenda1

Pytasz o kwestie czysto techniczne ( czyli jak załatwić sobie pracę) czy raczej o kwestie emocjonalne ( typu: jak ja sobie poradzę, czy dam radę, co mnie czeka wśród obcych) ?
Jeśli to drugie, to ja napiszę ze swojego punktu widzenia. Sielanki nie będzie, to trudna, odpowiedzialna i w sumie niewdzięczna praca wśród ludzi o kompletnie odmiennej mentalności od naszej.
Tak zwane frycowe zapłacisz, bo każdy płaci.
Ale... - to praca, która daje szybki i przyzwoity pieniądz. Daje też możliwość poznania innego kraju, innego sposobu myślenia, jest w sumie ciekawa, jeśli ma się otwarty umysł. W pewie sposób uzależnia i paradoksalnie - daje wolność jednocześnie ją zabierając ( przy pracy 24h na 24 h trudno mówić o wolności, ale potem jesteś wolna jak ptak, odpoczywasz w domu mając jakąś kasę na koncie). Możesz realizować swoje plany albo choćby spłacić długi, jeśli np. takowe masz, czy przeznaczyć tę kasę na coś innego.
Pojedź, zobacz i zdecyduj czy to coś dla ciebie. Może się zrazisz, może wskoczysz w rytm, ale jak nie pojedziesz, to nie będziesz wiedziała, czy to coś dla ciebie.
Grunt to nadmiernie się nie przejmować i nie brać wszystkiego do siebie, tu potrzeba odporności psychicznej.
 

Super to ujełaś:) Nic dodac. Brawo!
14 marca 2018 20:13 / 8 osobom podoba się ten post
ryba

Super to ujełaś:) Nic dodac. Brawo!

Wiesz, rybko, kiedy ja 12 lat temu pierwszy raz jechałam do pracy, nie było wtedy żadnego forum opiekuńczego, nie było nikogo, kto mógłby mi podać pomocną dłoń. Wyjazd ten przypłaciłam zszarganymi nerwami i depresją, bo nie było nikogo, kto by mi pomógł, wyjaśnił, co mnie czeka, podał serdeczną dłoń. Pojechała wrażliwa, dość delikatna dziewczyna, która zetknęła się z zimnym, sztywnym niemieckim światem a także z ludzkim bólem i cierpieniem. W cztery litery dostałam wtedy jak nigdy i to wtedy właśnie wydoroślałam i zrozumiałam,że życie to nie pudełko czekoladek i że nikt po główce mnie nie pogłaszcze.
I wtedy postanowiłam sobie,że jeśli tylko będę mogła, to będę wspierała świeżynki,żeby nie były tak samotne jak ja i żeby nie zapłaciły takiej ceny, jaką ja zapłaciłam.
Dzięki za dobre słowo. Jakże często zapominamy,że takie życzliwe słowo potrafi uratować czyjąś psychikę. Nie powinnyśmy takich słów szczędzić nikomu, tylko dawać jak najwięcej. :)
 
14 marca 2018 20:17 / 1 osobie podoba się ten post
Wiem, że frycowe jest do zapłacenia:( jak wszędzie...Wiem,że muszę mieć twardy tyłek i otwarty umysł. Wiem też, że muszę spróbować, bo jeśli nie zrobię tego teraz, to już nigdy się nie odważę.
Kwestie techniczne, jak aplikowaliście pierwszy raz? Sami szukaliście konkretnej oferty? Jak juz się znajdzie, jak zaznaczyć, że to właśnie ta mnie interesuje? Jak czytać takie oferty? Czego się wystrzegać i na co zwrócić uwagę, żeby jadąc pierwszy raz nie pojechać ostatni?
 
14 marca 2018 20:24 / 4 osobom podoba się ten post
Lawenda1

Wiesz, rybko, kiedy ja 12 lat temu pierwszy raz jechałam do pracy, nie było wtedy żadnego forum opiekuńczego, nie było nikogo, kto mógłby mi podać pomocną dłoń. Wyjazd ten przypłaciłam zszarganymi nerwami i depresją, bo nie było nikogo, kto by mi pomógł, wyjaśnił, co mnie czeka, podał serdeczną dłoń. Pojechała wrażliwa, dość delikatna dziewczyna, która zetknęła się z zimnym, sztywnym niemieckim światem a także z ludzkim bólem i cierpieniem. W cztery litery dostałam wtedy jak nigdy i to wtedy właśnie wydoroślałam i zrozumiałam,że życie to nie pudełko czekoladek i że nikt po główce mnie nie pogłaszcze.
I wtedy postanowiłam sobie,że jeśli tylko będę mogła, to będę wspierała świeżynki,żeby nie były tak samotne jak ja i żeby nie zapłaciły takiej ceny, jaką ja zapłaciłam.
Dzięki za dobre słowo. Jakże często zapominamy,że takie życzliwe słowo potrafi uratować czyjąś psychikę. Nie powinnyśmy takich słów szczędzić nikomu, tylko dawać jak najwięcej. :)
 

Cieszę się, że mimo tylu lat w tej pracy zachowałaś ludzką twarz i SERCE. Nie wiem, kto mądry powiedział: "bądźmy ludzcy, gdy z ludźmi wciąż nam żyć przystało".Nigdy nie straciłam wiary w ludzką życzliwość i dobroć ( no, może poza niektórymi wyjątkami w postaci oprawców zwierząt), A Ty jesteś tego najlepszym dowodem :) (oczywiście nie wiem, gdzie są te mordki, gesty i symbole do wstawienia -starość :)
14 marca 2018 20:28 / 8 osobom podoba się ten post
martynadln

Wiem, że frycowe jest do zapłacenia:( jak wszędzie...Wiem,że muszę mieć twardy tyłek i otwarty umysł. Wiem też, że muszę spróbować, bo jeśli nie zrobię tego teraz, to już nigdy się nie odważę.
Kwestie techniczne, jak aplikowaliście pierwszy raz? Sami szukaliście konkretnej oferty? Jak juz się znajdzie, jak zaznaczyć, że to właśnie ta mnie interesuje? Jak czytać takie oferty? Czego się wystrzegać i na co zwrócić uwagę, żeby jadąc pierwszy raz nie pojechać ostatni?
 

Te oferty (atrakcyjne) - to najczęściej "wabiki" na opiekunkę.
Poczytaj najpierw opinie o firmach, wybierz kilka, które by Ci odpowiadały i zgłoś się do nich. To panie z agencji będą Ci przedstawiać oferty i wtedy możesz sobie wybrać najatrakcyjniejszą dla siebie. Na początek wybierz krótsze zlecenie z możliwością przedłużenia jak Ci się spodoba
14 marca 2018 20:30 / 8 osobom podoba się ten post
W ogłoszeniach kłamią , nie oszukujmy się . Najważniejsze co masz w umowie , którą trzeba czytać .) Nie zgadzaj się na podopiecznego z ciężkimi chorobami , na początek wybierz osobę sprawną . Z każdym następnym wyjazdem będziesz mądrzejsza o nowe doświadczenie . Powodzenia 
14 marca 2018 20:33 / 3 osobom podoba się ten post
Malgi

Te oferty (atrakcyjne) - to najczęściej "wabiki" na opiekunkę.
Poczytaj najpierw opinie o firmach, wybierz kilka, które by Ci odpowiadały i zgłoś się do nich. To panie z agencji będą Ci przedstawiać oferty i wtedy możesz sobie wybrać najatrakcyjniejszą dla siebie. Na początek wybierz krótsze zlecenie z możliwością przedłużenia jak Ci się spodoba

Dokładnie. Trzeba umieć czytać pomiędzy wierszami, ale tego musisz się sama nauczyć, to przychodzi z czasem i z intuicją. Na początek weź jak najkrótszy termin. To ważne. I koniecznie kontakt z poprzednią opiekunką.
Dobranoc. Na pewno dziewczyny ( i paru panów coś ci jeszcze doradzą).
Powodzenia.
14 marca 2018 20:35 / 8 osobom podoba się ten post
martynadln

Cieszę się, że Was znalazłam:) Niestety, jak na pewno każdy z Was przed pierwszym wyjazdem, mam nogawki zawiązane na dole, coby nic nie wyciekło:) Targają mną obawy i watpliwości, czy sobie poradzę- fizycznie i psychicznie...Język mam komunikatywny, usiłuję się douczać ale niestety:chyba strach mnie tak paraliżuje, że głowa zamknięta, nic nie wchodzi:( Na razie nie mam spiny, że muszę wyjechać teraz,zaraz. Nic mnie nie goni, ale już mnie zaczyna męczyć półroczna bezczynność. Pora zrobić pierwszy krok,ale jak ?


Dyskusja przeniesiona tutaj. O.

Poradzisz sobie. Napewno. Ja jestem wlasnie na pierwszym wyjezdzie do DE. Nigdy tez w PL nie pracowalam w opiece tylko w calkiem innej branzy tj, w przemysle ciezkim. Przypomnialam sobie i podszkolilam sie z jezyka i zaczelam szukac pracy. Na wyjazd zdecydowalam sie szybko, chociaz nie obylo sie bez komplikacji. Wyjechala, dotarlam, pracuje od 1 marca. Kontrakt mam do 15 kwietnia. Rodzina mi sie trafila OK. Naprawde myslalam, ze bedzie gorzej. Ale w porownaniu z tym jaka prace wykonywalam w PL tu jestem "jak na urlopie". Robie swoje i mam wolne, bo opiekunka ma za zadanie "czuwac na pdp" a nie chodzic za nim krok w krok. Zycze powodzenia.  
14 marca 2018 20:48
Miałaś juz jakieś doświadczenie w opiece? Jak rozmawiałaś z agencją? Jakie miałaś komplikacje? Rany, osrana jestem po pachy:)
14 marca 2018 20:55 / 2 osobom podoba się ten post
martynadln

Miałaś juz jakieś doświadczenie w opiece? Jak rozmawiałaś z agencją? Jakie miałaś komplikacje? Rany, osrana jestem po pachy:)

Az takich komplikacji ciezkich nie bylo. U mnie raczej wystapily problemy natury prywatnej ws. opieki nad nastolatka. Ale na szczescie wszystko sie ulozylo i wyjechalam. Poradzisz sobie. Tylko odwagi. Glowa do gory. Powodzenia. 
14 marca 2018 21:15 / 8 osobom podoba się ten post
martynadln

Miałaś juz jakieś doświadczenie w opiece? Jak rozmawiałaś z agencją? Jakie miałaś komplikacje? Rany, osrana jestem po pachy:)

No ale Ty nie możesz być osrana, bo kto ewentualnie zajmie się osraną podopieczną/nym. Realnie trzeba do tematu podejść. 
A tak w ogóle, to świat należy do odważnych, nie do tchórzy.