Doświadczenie z Alzheimerem

06 września 2013 17:22
Uff, konsekwencją dla damy przedstawienia z wczoraj jest decyzja dzieci o oddaniu jej do heimu, najpierw na 28 dni a potem zobaczą co dalej.
Dziś przyszedł syn damy, powiedział iż pójdzie z Mamą na wizytę u psychiatry. A także mi " po cichu" o ich decyzji, mają poinformować firmę i dalej z nią rozmawiać a ja w przyszłą sobotę wracam do domu.
Kamień spadł mi z serca.
06 września 2013 17:32 / 1 osobie podoba się ten post
No to dobrze Wiesiula, że tak się stało... dla Ciebie i dla babci!!!
Trzymaj się cieplutko!
06 września 2013 17:39 / 3 osobom podoba się ten post
Tali podbudowało mnie trochę to:
że przyznał mi rację, to po pierwsze,
że przyznał, iż dziewczyna przede mną gorzej radziła sobie ( to już nie ładnie z mojej strony :))to po drugie,
że i tak się cieszą że dama, która ma diagnozę o AL od 5 lat do tej pory mogła dzięki Polskim Opiekunkom być w domu.
To była szczerość i podoba mi się to.
06 września 2013 17:44
Wiesiula , tak się cieszę, ze sytuacja się wyjaśniła i jedziesz niedługo do domu. Ale dałąś radę !!!
06 września 2013 22:40 / 1 osobie podoba się ten post
Dostałam do ręki od syna damy przygotowaną przez niego i siostrę notatkę dla lekarza psychiatry - na piśmie, bo przy damie nie da się nic powiedzieć - teraz na spokojnie przeczytałam, przetłumaczylam sobie co nie do końca rozumialam i przyznaję, że słuchali i także dobrze obserwowali, ja ze swojej strony także mu dałam taką notatkę był zadowolony.
Tak więc wiem, że w przyszły piątek dama jedzie na 28 dni - kurzzeitpflege do heimu.
Ona o tym nie wie i dobrze.
Dziś cały dzień pamiętała, że wczoraj pokłóciła się z synem, była bardzo pobudzona, złośliwa i szukająca kłótni...
Ciężki dzień ....
ALE SIĘ SKOŃCZYŁ I TO JEST OPTYMISTYCZNY AKCENT ;)
06 września 2013 23:08
hogata76

Wchodze rano poczytac forum i........Tu placza,tam placza-Dobrze ze Mamuela jeszcze sie smieje(ale ta to sie zawsze smieje).
 
 
Wiesiula-wiesz co ?Ja to Cie absolutnie nierozumiem.Piszesz juz ktorys raz z kolei ,ze nie  jestCi tam dobrze,ze podopieczna nie jest latwa osoba(chora),ale sa pewne graannnnnnnnnice.Tyle razy dziewczyny i ja tez ,tlumaczylysay Ci ze Ty musisz pogadac z firma,ale ostro(bo wiesz jak jest z firmami).No teraz sama widzisz co sie dzieje i synalek wie i w du...e to ma.Zamknol drzwi,a Ty sie jeszcze mecz 3 tyg.Powodzenia:(
 
Przepraszam Wiesiula jest mi Ciebie szkoda,ale mam nerwa jak ktos tak troche na swoja prozbe ciagele narzeka.Jestes na tej stelli i  wiesz ze lepiej nie bedzie.Kurcze na pare tyg.jak tu jestes ,to moze 3 dni mialas spoko,a dalej?    
 
Judorka ma tez ciezko i siedzi twardo do konca-z tym ze co jakis czas pisze ze juz nie wytrzyma i ze nie daje rady,a babka jest zolzowata:(  
 
No tak my sie wspieramy,pomagamy sobie psychicznie.Mowimy sobie dasz rade,jestes twarda,jeszcze troszke-qrwa mac,to pomaga,ale nie w takich ekstremalnych warunkach,ze tak sie wyraze.W takich sytuacjach jak Ty Wiesiula czy Judora nie ma co na sile wmawiac,ze dasz rade,badz twarda.Wrocisz do domu i bedziesz klebkiem nerwow albo i wrakiem czlowieka Nawet Ciebie Twoje Orzelki nie beda cieszyc.  
 
Przepraszam za chwile prawdy.Nie odbierz tego zle.

Hogaciu dziś minął dzień 11. Mimo zmęczenia najlepszy z tych wszystkich. Firma wie od poniedziałku, że nie chcę tu być i ponoć robią wszystko ale nie mają nikogo ( oprócz mężczyzn) z prawem jazdy. Myślałam już nad zwianiem stąd, wysłaniem wypowiedzenia, pogrożeniem prawnikiem. Córka podopiecznej porozmawiała z Nią wczoraj poważnie i kobita spuściłą trochę dziś z tonu ale jak długo wytrzyma ? Na moje nieszczęście nie jestem na czarno. Daję jakoś radę, bo póki co nie znajduję wyjścia.
06 września 2013 23:12
judora

Hogaciu dziś minął dzień 11. Mimo zmęczenia najlepszy z tych wszystkich. Firma wie od poniedziałku, że nie chcę tu być i ponoć robią wszystko ale nie mają nikogo ( oprócz mężczyzn) z prawem jazdy. Myślałam już nad zwianiem stąd, wysłaniem wypowiedzenia, pogrożeniem prawnikiem. Córka podopiecznej porozmawiała z Nią wczoraj poważnie i kobita spuściłą trochę dziś z tonu ale jak długo wytrzyma ? Na moje nieszczęście nie jestem na czarno. Daję jakoś radę, bo póki co nie znajduję wyjścia.

Przepraszam,wiem ze nie jest to takie proste,ale kurcze ,az sie Noz Sprezynowy w kieszeni otwiera:(
06 września 2013 23:28 / 1 osobie podoba się ten post
A moje doświadczenie z chorymi na Al jest dobre. Mam dla Nich dżo cierpliwości i empatii.W Polsce miałam kilka przypadków ale była to tylko dzienna opieka a w DE opiekowałam się moim Gintkiem 17 miesięcy. Polubiliśmy się od pierwszego wejrzenia. Co dziwne On mnie poznawał od początku ( byłam troszkę podobna do Jego matki), cieszył się jak wchodziłąm do pokoju i powalł mi na wiele. Ja uważam, że trzeba tym podopiecznym pozwolić być sobą, uważnie obserwować i w odpowiednim momencie się wycofać jak wyczuwasz, że pacjent nie wie o co chodzi albo czegoś wyraźnie nie chce. Przymus budzi u nich lęk a co za tym idzie agresję. Dużo mnie kosztowało wytłumaczenie Jego żonie żeby przestała od Niego wymagać współpracy, zrozumienia itd. Byłam z Gintkiem jak odchodził, szkoda że wywinął ten numer za wcześnie. On miał dla mnie tego pisarza w Duisburgu a ja chciałam krótkiej przerwy po pogrzebie i trafiłam na jędzę. Ale tak sobie myślę, że nic się po nic nie dzieje...
07 września 2013 20:50
A jednak córka powiedziała dziś Mamie o heimie, ja dziś miałam wolne ( raz w tygodniu syn lub córka zabierają damę).
Córka uznała, że dama musi wiedzieć. Ok. Ale zrobiła to odwożąc ją do domu, tak więc dama do domu weszła mocno niezadowolona łagodnie to ujmując.
Na szczęście udało mi się zająć ją myśleniem o prawnuczku i opowiadaniem mi o nim.
Oby do jutra zapomniała.....
Dziś w rozmowie ze mną córka powiedziała, że ona już nie wie kto to jest i nie zna swojej Mamy, bo to już zupełnie inna osoba.
Syn ma jeszcze nadzieję na powrót damy do domu, a córka już nie.
Smutne.
07 września 2013 21:59 / 2 osobom podoba się ten post
A ja byłam u mojej pani w Heimie - mieli dziś święto - rocznicę założenia . Nie poznała mnie -tzn. wiedziała , że nie jestem obcą osobą , ale kim dokładnie to już nie .Smutny widok , choć Heim na bardzo wysokim poziomie .Pokoje duże ale dość skromnie wyposażone - ona z racji ALZ jest na oddziale zamkniętym . Ale oddział mały - może w sumie z 20 pacjentów .Organizują im sporo zajęć - widziałam podczas którychś odwiedzin jak raz robili pizzę , raz muffinki .Ale moja pani nadal obok - siedzi sama i patrzy przed siebie . Co ciekawe - na oddziale jest kot - jakoś zarazki nikomu nie przeszkadzają - u nas byłaby afera jakby pod oknami tylko chodził.Raz w tyg przychodzi pani ze specjalnie wytresowanym psem - ludzie bawią się z nim , głaszczą .Ale są też domy opieki , gdzie pacjenci mieszkają w pokojach 4 osobowych - tego nie mogę sobie wyobrazić .Ogólnie smutna ta wizyta .
07 września 2013 22:15 / 1 osobie podoba się ten post
mozah aM

A ja byłam u mojej pani w Heimie - mieli dziś święto - rocznicę założenia . Nie poznała mnie -tzn. wiedziała , że nie jestem obcą osobą , ale kim dokładnie to już nie .Smutny widok , choć Heim na bardzo wysokim poziomie .Pokoje duże ale dość skromnie wyposażone - ona z racji ALZ jest na oddziale zamkniętym . Ale oddział mały - może w sumie z 20 pacjentów .Organizują im sporo zajęć - widziałam podczas którychś odwiedzin jak raz robili pizzę , raz muffinki .Ale moja pani nadal obok - siedzi sama i patrzy przed siebie . Co ciekawe - na oddziale jest kot - jakoś zarazki nikomu nie przeszkadzają - u nas byłaby afera jakby pod oknami tylko chodził.Raz w tyg przychodzi pani ze specjalnie wytresowanym psem - ludzie bawią się z nim , głaszczą .Ale są też domy opieki , gdzie pacjenci mieszkają w pokojach 4 osobowych - tego nie mogę sobie wyobrazić .Ogólnie smutna ta wizyta .

Twoja Pani obok? bo ma zal,ze tam jest,pewnie siedzi i myśli dlaczego?jest zdezorientowanaJeszcze jeden krok w tej chorobie i juz bedzie w grupie.A,że Ciebie nie poznaje,nic dziwnego ale napewno traktuje jak przyjazna osobę.Cos tam zostalo w jej pamieci.
 
Ja jak wracam na Stelle moja Pani wita sie serdecznie ze mna,ale  nie wie kto ja jestem znajoma to napewno bo nie ma zahamowan  w stosunku do mojej osoby ale ze opiekunka?pokreci tylko glową..
 
Juz tyle osob przewaliłam i smiem twierdzić,ze nawet w ostatnich chwilach okruchy rozsadku pozostaja.Trzeba sie wsluchac w mowe tych biednych chorych.Tam miedzy powtarzaniem bzdur sa logiczne moze nie zdania ale slowa z ktorych mozemy wyciagnac wnioski.
 
Mam kilka przypadkow i sytuacji do opisania,ale az sie boje wyrazic to na forum.
07 września 2013 22:18
mleczko47

Twoja Pani obok? bo ma zal,ze tam jest,pewnie siedzi i myśli dlaczego?jest zdezorientowanaJeszcze jeden krok w tej chorobie i juz bedzie w grupie.A,że Ciebie nie poznaje,nic dziwnego ale napewno traktuje jak przyjazna osobę.Cos tam zostalo w jej pamieci.
 
Ja jak wracam na Stelle moja Pani wita sie serdecznie ze mna,ale  nie wie kto ja jestem znajoma to napewno bo nie ma zahamowan  w stosunku do mojej osoby ale ze opiekunka?pokreci tylko glową..
 
Juz tyle osob przewaliłam i smiem twierdzić,ze nawet w ostatnich chwilach okruchy rozsadku pozostaja.Trzeba sie wsluchac w mowe tych biednych chorych.Tam miedzy powtarzaniem bzdur sa logiczne moze nie zdania ale slowa z ktorych mozemy wyciagnac wnioski.
 
Mam kilka przypadkow i sytuacji do opisania,ale az sie boje wyrazic to na forum.

Witaj:)))...opisz prosze...
07 września 2013 22:21
mozah aM

A ja byłam u mojej pani w Heimie - mieli dziś święto - rocznicę założenia . Nie poznała mnie -tzn. wiedziała , że nie jestem obcą osobą , ale kim dokładnie to już nie .Smutny widok , choć Heim na bardzo wysokim poziomie .Pokoje duże ale dość skromnie wyposażone - ona z racji ALZ jest na oddziale zamkniętym . Ale oddział mały - może w sumie z 20 pacjentów .Organizują im sporo zajęć - widziałam podczas którychś odwiedzin jak raz robili pizzę , raz muffinki .Ale moja pani nadal obok - siedzi sama i patrzy przed siebie . Co ciekawe - na oddziale jest kot - jakoś zarazki nikomu nie przeszkadzają - u nas byłaby afera jakby pod oknami tylko chodził.Raz w tyg przychodzi pani ze specjalnie wytresowanym psem - ludzie bawią się z nim , głaszczą .Ale są też domy opieki , gdzie pacjenci mieszkają w pokojach 4 osobowych - tego nie mogę sobie wyobrazić .Ogólnie smutna ta wizyta .

...mozah niewiele mi wiadomo o oddzialach zamknietych na AL... u mnie jest otwarty.... mielismy podopieczna... ktora zostala na oddzial zamkniety do innego Heimu wyslana... byla bowiem zagrozeniem dla innych...
07 września 2013 22:21
mleczko47

Twoja Pani obok? bo ma zal,ze tam jest,pewnie siedzi i myśli dlaczego?jest zdezorientowanaJeszcze jeden krok w tej chorobie i juz bedzie w grupie.A,że Ciebie nie poznaje,nic dziwnego ale napewno traktuje jak przyjazna osobę.Cos tam zostalo w jej pamieci.
 
Ja jak wracam na Stelle moja Pani wita sie serdecznie ze mna,ale  nie wie kto ja jestem znajoma to napewno bo nie ma zahamowan  w stosunku do mojej osoby ale ze opiekunka?pokreci tylko glową..
 
Juz tyle osob przewaliłam i smiem twierdzić,ze nawet w ostatnich chwilach okruchy rozsadku pozostaja.Trzeba sie wsluchac w mowe tych biednych chorych.Tam miedzy powtarzaniem bzdur sa logiczne moze nie zdania ale slowa z ktorych mozemy wyciagnac wnioski.
 
Mam kilka przypadkow i sytuacji do opisania,ale az sie boje wyrazic to na forum.

Też byłabym zainteresowana ....))))
07 września 2013 22:40
Mleczko ja też ładnie proszę :)