Doświadczenie z Alzheimerem

03 sierpnia 2013 10:53 / 1 osobie podoba się ten post
Moja tesciowa ma AL.U niej jakos inaczej sie zaczelo.Zaczelo sie od prowadzenia monologu,gadala,gadala i gadala jak nakrecona.Nikt Jej nie sluchal,a Ona dalej gadala.Wspominala czasy dziecinstwa.Dziwilam sie ,jak to mozna pamietac wierszyki z lat dziecinstwa 6-7 lat.Moja tesciowa wtedy miala ok.70-tki.Potem zaczela wydzierac kawalki papieru toaletowego,ukladala te kawalki wszedzie,na parapetach,w szafkach,nawet w zamrazarce.Po paru miesiacach,zaczela wszystko chowac,obwiniac synow,ze Ja okradli,np.walizka sztuccow rzekomo wyniesiona przez brata mojego meza,albo komplet garnkow niby wyniesiony przez mojego meza itd.
Rozmrazanie miesa,a potem zamrazanie.Chowanie miesa pod lozko(smrod niesamowity).Duzo takich sytuacji bylo.Mieszkamy 70 km dalej,wiec nie zawsze widzielismy co sie dzieje.Tesc,juz tez staruszek,poprostu zamykal sie w pokoju i nie zwracal na tesciowa uwagi.
Delikatnie tlumaczylam mezowi,ze cos jest z Mama nie tak,ale chyba nie chcial tego widziec.
Sama podjelam decyzje ,poszlam z tesciowa do lekarza,okazalo sie ,ze to Demencja.Teraz zmienilismy psychiatre i jednak zdiagnozowano AL.Tesciowa ma dobrze dobrane leki,ale juz za bardzo nie ma z Nia logicznego kontaktu:(
Choruje ok. 7 lat,jadnak mi sie wydaje,ze to trwa dluzej.Akurat w tym przypadku wolniej choroba postepuje,ale tak Essegra napisala"oblicza Al.sa rozne".Wiele by pisac.
03 sierpnia 2013 13:50
skoro bajki nie to nie będę się dalej zagłębiała w temat babci.
Może lubi po prostu oglądaać bajki.
Kurde ale normalne filmy tez ogląda.
Ach ja za bardzo doszukuję się czegoś , sama nie wiem juz czego.
Kurde jak na 2,5 miesiąca mojego tutaj to i tak jest poprawa względem mojej persony.
Kiedys była okropna.
12 sierpnia 2013 22:50
Co nowego ?
Ano, coraz trudniej porozumiec sie z Monika. Doslownie mowie do niej dwoma - trzema slowani, powtarzam polecenia po kilka razy wspomagajac gestem, np. "zaproszenie" do kibelka. Powoli pojawiaja sie problemy z przyjmowaniem tabletek, najgorzej, ze jeden lek jest w kapsulkach i zawsze sie boje, ze stanie jej to gdzies w przelyku i sie przylepi. Na szczescie ja nie podaje lekow.
Monika wlasciwie jest na etapie, kiedy mowi "ja" albo "nein" i zupelnie nie wiadomo na co sie godzi, a na co wrecz przeciwnie. Wymaganie od niej wyboru, np. czy chce zjesc jablko, czy banana, to juz za wiele.
Motorycznie - miewa zachwiania, pojawiaja sie takie parkinsonopodobne drgania rak, a nie minely nagle "skoki" rak, miewala to juz, ale ponoc leki mialy wyeliminowac, jednak nie. Bywa, ze trzymajac kubek w rekach nagle machnie rekami, kazda w inna strone.
Celowosc wszelkich poczynan jest zupelnie wyeliminowana, np. bierze wazon z kwiatami i nie wie dlaczego. Jutro wizyta u lekarza, ciekawe, co powie, dzis caly dzien kontakt byl bardzo "cienki".
13 sierpnia 2013 08:44
Rozmrażanie i powtórne zamrażanie też już znam.
Moja Dama bardzo chce jak najdłużej być samodzielną osobą i nie chodzi mi tu o stronę fizyczną, a o niezależność emocjonalną, finansową i możliwości ciągłej kontroli otoczenia. Jest bardzo podejrzliwa, wszystko sprawdza, kontroluje, wydziela i szybko wyraża swoje zdanie.
Mam niestety wspólną łazienkę z Damą, na szczęście drzwi można zamknąć na klucz, ale wszystkie swoje rzeczy noszę w te i z powrotem. Swój pokój też muszę zamykać, i będę musiała zacząć też robić to na klucz.
Jest naprawdę dużo elementów bardzo złożonych ....
13 sierpnia 2013 09:33
Też miałam podopieczną z Al, ciężko było a choroba postępowała błyskawicznie - brak zainteresowania stanem zdrowia ze str syna podopiecznej. Tabletki rozpuszczane w kawie czy soku - widząc tabl w całości uciekała, wypluwała itp. Nie potrafiła już niczego nazwać bo zapominała słów i ich znaczenia. Tam gdzie stała, salon, kuchnia robiła z tego miejsca toaletę, po prostu ściągała majty i robiła co musiała. Straszne. Teraz też mam panią Annę z Al ale choroba ma inny charakter, może był wcześnie wykryty i ma dobrze dobrane leki, wciąż się śmieje, chce słuchać szlagierów i przy nich tańczy i śpiewa, czyta kolorowe gazety i potem co pamięta to o tym mówi co przeczytała. Najbardziej zadowolona jest z dobrego jedzenia i słodkości do kawy. Problem jest z jej kompletnym lenistwem, nygus z niej okropny, fizycznie jest całkowicie sprawna a chce by jej wciąż wszystko pod nos podstawiać, nie potrafi nawet szklanki po sobie sprzątnąć.
22 sierpnia 2013 09:03
Moje dalsze obserwacje...
Pojawiły się drżenia rąk, zawroty głowy nasilają się, kiedy dama idzie to szura nogami, trzeba ją mocno trzymać bo traci równowagę błyskawicznie, przy czym bardzo narzeka na bóle stóp i łydek.
Stara się sama jak najwięcej mieć pod kontrolą, tzn. wszystkie czynności wykonywane przeze mnie, np. sprzątanie kuchni, gotowanie, pranie, rozmowa przez mój własny telefon itp.
Jakby pojawiły się.pewne natrectwa, halucynacje ale nie do końca.
Nie zapominając o zakupach, to chwilami mega porażka. Dzięki Bogu dostałam od syna pieniądze i mam robić tak żeby było ok. ... Sztuką to uczynię.
22 sierpnia 2013 09:33
Wiesiula

Moje dalsze obserwacje...
Pojawiły się drżenia rąk, zawroty głowy nasilają się, kiedy dama idzie to szura nogami, trzeba ją mocno trzymać bo traci równowagę błyskawicznie, przy czym bardzo narzeka na bóle stóp i łydek.
Stara się sama jak najwięcej mieć pod kontrolą, tzn. wszystkie czynności wykonywane przeze mnie, np. sprzątanie kuchni, gotowanie, pranie, rozmowa przez mój własny telefon itp.
Jakby pojawiły się.pewne natrectwa, halucynacje ale nie do końca.
Nie zapominając o zakupach, to chwilami mega porażka. Dzięki Bogu dostałam od syna pieniądze i mam robić tak żeby było ok. ... Sztuką to uczynię.

Drzenie rak pojawia sie czesto.W przypadku mojej tesciowej,drzenie rak pojawilo sie po braniu lekow.Kurcze nie pamietam nazwy.Czytalam ulotke,rozmawialam z psychiatra i powiedzial,ze jest to reakcja na lek-nie szkodliwa.Moze ,to byc tez Parkinson-czesto towarzyszy Al.Porozmawiaj z synem,niech zamowi wizyte u lekarza.
22 sierpnia 2013 09:41
Drżenie rąk najczęściej jest rano, przed przyjęciem leków.
Wizyta u lekarza prowadzącego jest 9 września, w tym mieście nie ma ich wielu i terminy są ustalane dużo wcześniej.
Jutro syn wyjezdża na urlop z rodziną, zostanie córka, która jest krankenschwestern i dużo pracuje.
22 sierpnia 2013 09:49
U mojej Moniki jest tak samo - te nagle wyrzucanie rak jest rano, przed lekami. Ma jeden lek z grupy antyepileptykow pomimo, ze samej epilepsji nie posiada. Drzenie rak, takie w miare do opanowania, nie powodujace "szkody" utrzymuje sie z mniejszym lub wiekszym nasileniem przez caly dzien.
25 sierpnia 2013 09:25 / 1 osobie podoba się ten post
Kolejny odcinek podróży z AL.
Dama wymyśliła sobie, że chce kupić storczyki - takie miniaturowe, nie ważne. W związku, że są bardzo duże problemy z chodzeniem, bowiem nie idzie a szura nogami, traci równowagę, koordynację i orientację, a i ja nie znam tak miasta by s nią na plecach szukać kwiaciarni wymyślalam różne powody by do miasta nie jechać. Udawało mi się to kilka dni.
Ale w piątek dama przyszła do mnie z mega fochem i mocno niezadowolona - gdzie są jej kwiaty??? Co z nimi zrobiłam??? Przecież byłyśmy w mieście, kupiłłyśmy i co ???? Długo tłumaczyłam że nie byłyśmy i uspokajałam ....
Do czego zmierzam - ano do pojawienia się wymyślonych sytuacji, historii i przyjmowania ich za rzeczywistość.
Od kilku dni dobry humor przeplata się z szukaniem powodu do sprzeczki, do zloszczenia się, zarzucania mi różnych rzeczy.
Wczoraj wieczorem, kiedy powiedziałam dobranoc, zamknęłam drzwi do swojego pokoju ale nie zamknęłam rolet na drzwiach balkonu, które są jedynym dostępem światła ( mam przez nie klaustrofobie) dama przez balkon próbowała wejść i zamknąć mi je. Drzwi były zamknięte więc tylko postukala ....
25 sierpnia 2013 09:26
Kiedy tylko coś jej nie pasuje robi się słodko wredna, zaczyna grozić palcem itd....
25 sierpnia 2013 09:44 / 1 osobie podoba się ten post
Wiesiula , moja ,,podróż '' z ALZ trwa już prawie od roku z tą podopieczną.Choroba rozwija się błyskawicznie ,etapy przechodzą jeden w drugi.Przeszłam już etap urojeń , zaburzeń orientacji,zapominania miejsc we własnym domu. potem był etap uciekania ,szukania towarzystwa , nachodzenia sąsiadów - to akurat miała zmienniczka , teraz znów obserwuję coś innego - swoiste ,,zacinanie się '' w mówieniu ale też w zachowaniu .Coraz więcej niebezpiecznych zachowań - włączanie kuchenki ,otwieranie wszystkiego , Niestety - chodzi dość sprawnie , gdyby nie to , pozostałaby w domu do śmierci .W przyszłym tyg idzie do Pflegeheim - jedna osoba nie da już rady przy niej pracować ,przynajmniej tak było przy zmienniczce.Ja jestem od przedwczoraj , do teraz jest w porządku , otumaniona przez leki , spokojna ,pod kontrolą , ale nikt nie wie jak długo .Rodzina jest zdecydowana - są też zmęczeni , a wiedzą że będzie gorzej.Postęp choroby od początku grudnia jest niesamowity.
25 sierpnia 2013 09:46
Tak było u mojego Herra pod Hamburgiem, nagły zwrot na gorsze, mazanie kałem wszystkiego, kompletne zaburzenie zachowań, choć został zdiagnozowany tylko jako dementyk. Ale odchodząc do Pflegeheimu miał przebłysk świadomości i zapytał:
-To już koniec, prawda?
25 sierpnia 2013 09:48
romana

Tak było u mojego Herra pod Hamburgiem, nagły zwrot na gorsze, mazanie kałem wszystkiego, kompletne zaburzenie zachowań, choć został zdiagnozowany tylko jako dementyk. Ale odchodząc do Pflegeheimu miał przebłysk świadomości i zapytał:
-To już koniec, prawda?

Co mu odpowiedziałaś ?
25 sierpnia 2013 09:54
Mozah według słów syna i córki taki nagły postęp choroby zaczął się gdzieś w czerwcu.
Odkąd ja tu jestem widzę zachodzące zmiany bardzo szybko i łączące się lawinowo. Wczoraj rozmowiałam z córką podopiecznej o bieżących zachowaniach, musi wiedzieć ale tylko kiwała głową smutnie i z niedowierzaniem.
Choć tak jak Roma mówi, jednego wieczoru świadomie mówiła, że jest chora i jak długo będzie mogla mieszkać w domu to nie wie, bo to trudne.