Eeee tam, zaraz na litosc ... Jak sie troszeczke w domu rozczulisz nad soba, to pewnikiem odruch "macho" u Twojego slubnego sie objawi. W koncu jestes kobietka, a nie babochlopem, nie ???
Eeee tam, zaraz na litosc ... Jak sie troszeczke w domu rozczulisz nad soba, to pewnikiem odruch "macho" u Twojego slubnego sie objawi. W koncu jestes kobietka, a nie babochlopem, nie ???
A może nasza Andrejka sierżantem była w poprzednim wcieleniu i tak jej zostało?:):):)Tak po tym "warczeniu" wnioskuję:):):)
To stawanie się odludkiem również i mnie dotyczy...ale we mnie siedzą dwie osoby.Jedna taka samotnica, cicha i starająca się zadowolić wszystkich dookoła.Druga to ta zawsze pierwsza wyciąga rękę, pcha się do organizowania i rządzenia i lubi robić zwariowane rzeczy.A co do pomagania, byłam ostatnio w Wenecji.Idzie z dziadek z babcią na wózku, a tam wszędzie schody.No i co zrobiłam?? oczywiście pomogłam dziadkowi sama z siebie wtargać ten wózek przez mostek.To silniejsze ode mnie.Nawet nie wiem czy to lubię, czy to taki automat,że po prostu zwracam uwagę na porzeby starszych ludzi i ich bezradność w tłumie.Taki zawód..pomagać ludziom godnie żyć przed odejściem w inny wymiar.
I tak jak andrea nie wiem czy umiałabym znaleść się w sytuacji gdyby ktoś MI pomagał lub się mną zajmował.Chyba byłoby i strasznie głupio.
"przyjdzie na to czas,
przyjdzie czas"...
Dalej nie pamietam, jak to bylo ...
Nie on jeden taki, nie on jeden ;-))))
Spanie we wlasnym lozku, po pracy powrot do swojego domu, czas spedzony z Rodzna u boku, wycieczki rowerowe na moim rowerze-np. 1 dniowe z Przyjaciolmi, kawa i nie tylko w wybranym towarzystwie, .....przytulanie sie......, zakupy w Piotrze i Pawle, jazda wlasnym autem, rozmowa z sasiadami.
Wspolne dzielenie sie klopotami -pol klopotu- i radosciami - podwojna radosc.
Urlop - 2 tyg.-nad morzem lub w gorach. Normalnosc.
To stawanie się odludkiem również i mnie dotyczy...ale we mnie siedzą dwie osoby.Jedna taka samotnica, cicha i starająca się zadowolić wszystkich dookoła.Druga to ta zawsze pierwsza wyciąga rękę, pcha się do organizowania i rządzenia i lubi robić zwariowane rzeczy.A co do pomagania, byłam ostatnio w Wenecji.Idzie z dziadek z babcią na wózku, a tam wszędzie schody.No i co zrobiłam?? oczywiście pomogłam dziadkowi sama z siebie wtargać ten wózek przez mostek.To silniejsze ode mnie.Nawet nie wiem czy to lubię, czy to taki automat,że po prostu zwracam uwagę na porzeby starszych ludzi i ich bezradność w tłumie.Taki zawód..pomagać ludziom godnie żyć przed odejściem w inny wymiar.
I tak jak andrea nie wiem czy umiałabym znaleść się w sytuacji gdyby ktoś MI pomagał lub się mną zajmował.Chyba byłoby i strasznie głupio.
Przyjdzie czas ,na spacery w letnia noc,ale najpierw wstap do domu-o przyszlosci ze mna pomow.Kwiaty przynies raz,drugi raz --czekoladki czasem tez,ale najpierw sprawdz kochanie czy podobasz sie mej mamie.........a ja pamietam jak bylo dalej,ale nie chce mi sie spiewac---bo zachryplam....:):):):)