Czy praca Opiekunki ma duży wpływ na życie osobiste?

31 sierpnia 2014 22:40 / 1 osobie podoba się ten post
Od jutra nie będę już nauczycielem w mojej szkole. Zdecydowałam i odeszłam. Bez niczego... bez odprawy , podziękowania jakiegokolwiek... ta praca była moją pasją.. walczyłam z każdym problemem dotyczącym moich uczniów( uczniowie z nepełnosprawnością). Przykre..ale okroili mój etat do połowy z której nie da się wyżyć. dobrze wiedzieli że zrezygnuję sama a kilka koleżanek tylko na to czekało. Zresztą nie ma się co dziwić jest głód etatów. I nie powiem... bo ryczę w samotności. Ostatni rok z małymi przerwami spędziłam na pracy w de przebywając na urlopie bezpłatnym. Fakt dzięki pracy w de dźwignęłąm się finansowo. Ile stresu mnie to kosztowało każda z nas wie.
31 sierpnia 2014 23:04 / 3 osobom podoba się ten post
cd. moje życie osobiste legło w gruzach.  Od lat jestem samotna mamą i choć dzieci już dorosłe ciągle tęsknię i martwię się jak nie wiem co.  Wyjezdżając do pracy w de. powoli traciłam też koleżanki. Doszłam do wniosku że pozostała mi tylko najbliższa rodzina ...dosłownie... moje dzieci i mama. Z łezka w oku  patrzę  jak inni wyjeżdzają  z kompletnymi rodzinami na wakacje etc. Mnie się nie udało... nie mogłam żyć z idiotą. I tak rzucił chyba na mnie jakiś urok bo do dzisiaj jestem sama. Tutaj w de tymbardziej  ....w akcie desperacji wchodzę na stronę mojego miasta C. i szukam kontaktów. Miasto tętni życiem.....ale polaków nie widać i nie słychać.  przez trzy dni było u nas święto klosmarkt ( czytaj naszej polskiej pyzy ziemniaczanej pod każdą postacią  piwko lało się strumieniami.... muzyka za.......biaszcza poprostu... jak dziadki tańcowali rockednrola ze swoimi babkami po rynku.. to hooohooo. Pozazdrościłam .... ...wspaniale widzieć ludzi  po 80 którzy tak się kochają, są szczęśliwi, zadowoleni. Nie wiem czy kiedykolwiek będzie mi to dane. Ale nic na siłę. Tak mi sie jakoś zebrało dzisiaj.....
31 sierpnia 2014 23:29 / 6 osobom podoba się ten post
Bożenko-przeczytałam oba posty,zajrzałam na profil-smutne to co piszesz ,ale nie znaczy, że tak ma być zawsze!:)Wchodzenie na neta na wyjazdach nie jest aktem desperacji-tez tak robię i pewno nie my jedne:)Na wyjeździe dobrze mieć choć jedną duszyczkę do wspólnych przerw:)Człowiek to z reguły stadny zwierz i ciągnie do innych:)Tym,ze teraz jesteś sam nie martw się zbytnio-kto wie co Cię jeszcze czeka?:)Normalnych facetów jest sporo i też się zamartwiają swoją samotnością-a nuż trafisz na takiego:)tego się nigdy z góry nie wie:)
Praca - no ja bym sama z siebie chyba nie odeszła,bez niczego/odprawy/,a ze nie podziękowali?Olać to!Jeszcze Cię będą wspominać z żalem.Wdzięczni są z pewnością rodzice Twoich uczniów za trud jaki im poświęciłaś i to się liczy chyba bardziej niż zdechły kwiatek od dyrekcji:)Trzymaj się cieplutko,otwórz na życie i nawet nie zauważysz jak się zmieni in plus:)
01 września 2014 09:12 / 2 osobom podoba się ten post
Bożenko,raz na wozie ,raz pod wozem. To stan który ciągle się zmienia,z tego co czytam, myślę że jesteś bardzo wrażliwą osobą,ale nie brakuje Tobie empatii,ja wiem że znajdziesz kogoś od serca,czasem musimy poczekać,czasem same wyciągnąć rękę,ale to nadejdzie. Dobrzy ludzie odnajdują się prędzej ,czy póżniej, wszystko się poukłada,przytulam Ciebie mocno.
01 września 2014 09:31 / 2 osobom podoba się ten post
Bozenko ja takze jestem samotna . W Polsce mam co prawda liczna rodzine , ale to moi bracia , siostry , kuzynostwo oraz moj syn . Tez mam zawsze to uczucie za granica tesknoty . Jak jestem w pracy to samotnosc odczuwam o wiele bardziej niz w Polsce , gdy jestem otoczona przez bliskich .
01 września 2014 10:24 / 7 osobom podoba się ten post
Bożenka

Od jutra nie będę już nauczycielem w mojej szkole. Zdecydowałam i odeszłam. Bez niczego... bez odprawy , podziękowania jakiegokolwiek... ta praca była moją pasją.. walczyłam z każdym problemem dotyczącym moich uczniów( uczniowie z nepełnosprawnością). Przykre..ale okroili mój etat do połowy z której nie da się wyżyć. dobrze wiedzieli że zrezygnuję sama a kilka koleżanek tylko na to czekało. Zresztą nie ma się co dziwić jest głód etatów. I nie powiem... bo ryczę w samotności. Ostatni rok z małymi przerwami spędziłam na pracy w de przebywając na urlopie bezpłatnym. Fakt dzięki pracy w de dźwignęłąm się finansowo. Ile stresu mnie to kosztowało każda z nas wie.

Odniose sie tylko do tego postu. Wiem, jest Ci ciezko, masz problemy finansowe, ok. Z drugiej zas strony - sama piszesz, ze ubiegly rok z malymi przerwami spedzilas w DE, czyli szkola miala Twoj etat zablokowany, nie istotne, ze bylas na bezplatnym. Ja rozumiem to tak, ze szkola i tak musiala komus placic za te godziny, ktore Ty mialas przepracowac. Zmniejszyli Ci etat - w terenach, gdzie ja zyje i mieszkam - prawdopodobnie taka osoba dostalaby wymowienie.
Pewnie gromy sie posypia, ale coz, ja jak zwykle, pisze to, co mysle.
02 września 2014 15:13 / 3 osobom podoba się ten post
Mój etat nie był zablokowany. Skorzystała na moich godzinach miejscowa nauczycielka. Przez ostatni rok odarli mnie ze wszystkiego.czyt. zabrali co mogli żebym sama zrezygnowała.... bo nie ta opcja polityczna, bo nie jestem z tego środowiska......bo inne KOSZULE ciału są bliższe. Tak jest wszędzie i wszyscy wiedza co mam na myśli. Żal tylko że nawet nikt nie powiedział dziękuję... ale co niektórzy tego słowa nie znają. Dziękuje wszystkim koleżankom na forum które są wrażliwe i współczujące. Zareagowały natychmiast. DZIĘKUJĘ!!!!
02 września 2014 16:20 / 3 osobom podoba się ten post
Bożenka

Mój etat nie był zablokowany. Skorzystała na moich godzinach miejscowa nauczycielka. Przez ostatni rok odarli mnie ze wszystkiego.czyt. zabrali co mogli żebym sama zrezygnowała.... bo nie ta opcja polityczna, bo nie jestem z tego środowiska......bo inne KOSZULE ciału są bliższe. Tak jest wszędzie i wszyscy wiedza co mam na myśli. Żal tylko że nawet nikt nie powiedział dziękuję... ale co niektórzy tego słowa nie znają. Dziękuje wszystkim koleżankom na forum które są wrażliwe i współczujące. Zareagowały natychmiast. DZIĘKUJĘ!!!!

Ja tez odeszłam sama ,ale  zokazji nie z powowdu-przeprowadzka:)Ale choc pracowalo mi się calkiem ok ,mialam także w otoczeniu osoby ,które marzyły o "wygryzieniu" mnie z cieplej posadki-dużo samodzielności,gabinet itp...Jak zaczęłam wyjezdżac i pojechalam któregoś razu do Wro ,wdepnęłam na swoj stary oddzial-mina tych zawistnych jak usłyszały ile zarabiam-za każdym razem jak sobie o tym wspomę gęba od ucha do ucha mi się śmieje:)A tak nawiasem mówiąc żadna z nich mojego miejsca nie zajęłą tylko całkiem świeża dziewczyna,ha ha ha.Więć podwójnie wściekłe:)Byłaś ,pochwaliłaś się-jak nie to koniecznie zrób to.To trochę wredne postępowanie ,ale jak humor poprawia:)
02 września 2014 20:35 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63

Ja tez odeszłam sama ,ale  zokazji nie z powowdu-przeprowadzka:)Ale choc pracowalo mi się calkiem ok ,mialam także w otoczeniu osoby ,które marzyły o "wygryzieniu" mnie z cieplej posadki-dużo samodzielności,gabinet itp...Jak zaczęłam wyjezdżac i pojechalam któregoś razu do Wro ,wdepnęłam na swoj stary oddzial-mina tych zawistnych jak usłyszały ile zarabiam-za każdym razem jak sobie o tym wspomę gęba od ucha do ucha mi się śmieje:)A tak nawiasem mówiąc żadna z nich mojego miejsca nie zajęłą tylko całkiem świeża dziewczyna,ha ha ha.Więć podwójnie wściekłe:)Byłaś ,pochwaliłaś się-jak nie to koniecznie zrób to.To trochę wredne postępowanie ,ale jak humor poprawia:)

Oczywiście że byłam i powiedziałam prawdę. Podziałało jak czerwona płachta na byka. Najbardziej denerwuja mnie komentarze:"... No wiesz...ja bym tak nie mogła pracować.."
02 września 2014 22:12 / 3 osobom podoba się ten post
Bożenka

Oczywiście że byłam i powiedziałam prawdę. Podziałało jak czerwona płachta na byka. Najbardziej denerwuja mnie komentarze:"... No wiesz...ja bym tak nie mogła pracować.."

Powiem Ci ,Bożenko ,że sama  tak kiedyś mowiłam:)A dziś  podcieranie niemieckich tyłeczków w przeliczeniu na wypłatę nawet chyba zaczęło mi sprawiac przyjemność:):):):) Mnie takie komentarze nie denerwują,przyzwyczaiłam sie i jak cos to odpowiadam ,ok,a ja wolę to robić za 4-5 tys zł m-cznie niż za 1800zł:)I to ja wtedy denerwuję:)hi hi hi
23 września 2014 19:23 / 2 osobom podoba się ten post
mleczko47

A ja jezdze od XV lat do pracy od chwili gdy moje miejsce pracy zostalo zlikwidowane i musialam szukac zajecia.Nie uwazam,ze praca opiekunki ma wplyw na zycie osobiste,poniewaz mozna pracowac na miejscu jako opiekunka i czy ma to wplyw?Wyjazdy ponoć maja ale ja tego nie odczulam.Jade teraz bo chce,nie musze,bo pieniadze zawsze sa potrzebne jak nie nam to dzieciom naszym trzeba w rodzinie sie wspomagac.Ja tam swoja praca" nie podnioslam sie"w oczach meza ani rodziny,wszyscy pracujemy,kazdy tam gdzie moze.Podziwiam swojego meza jest na emeryturze a jeszcze pracuje dodatkowo dba o nasz dom o ogrod, pierze, sprzata, gotuje ,mamy dwa psy i kota.Jak  przyjezdzam ma tez dla mnie cieple slowa i prezent, za ostatni jestem bardzo wdzieczna mowil mi ze zbieral na to przez caly rok.W naszym wieku trzeba dbac o zwiazek bo to juz jest przyjazn,milosc szalona kiedys byla ale dzieki szacunkowi jakim sie darzymy zostala przyjazn nie brzydsza od milosci.Dozyjecie porownacie.Zycze stabilnosci w uczuciach i silnej woli ktora w zyciu jest niezbedna.
 

To mi daja wyjazdy - pisałam o tym pewnie w ubiegłym roku.Nic sie nie zmieniło dodam jeszcze,że ten czas  wykorzystałam na maksa nie bede pisała o tym, bo już wole pisac o mało istotnych sprawach.
 
Jest jeszcze jeden topik, gdzie opisywałysmy wszystkie "za i przeciw" naszym wyjazdom.Poszukam,tam dopiero pisałysmy z pasja:)Tak,tak z pasja.
23 września 2014 19:30 / 3 osobom podoba się ten post
Kazdy lubi inne kwiatki
23 września 2014 20:18 / 3 osobom podoba się ten post
Bożenka

Od jutra nie będę już nauczycielem w mojej szkole. Zdecydowałam i odeszłam. Bez niczego... bez odprawy , podziękowania jakiegokolwiek... ta praca była moją pasją.. walczyłam z każdym problemem dotyczącym moich uczniów( uczniowie z nepełnosprawnością). Przykre..ale okroili mój etat do połowy z której nie da się wyżyć. dobrze wiedzieli że zrezygnuję sama a kilka koleżanek tylko na to czekało. Zresztą nie ma się co dziwić jest głód etatów. I nie powiem... bo ryczę w samotności. Ostatni rok z małymi przerwami spędziłam na pracy w de przebywając na urlopie bezpłatnym. Fakt dzięki pracy w de dźwignęłąm się finansowo. Ile stresu mnie to kosztowało każda z nas wie.

To tzw. prawo buszu. Tak zachowują się zwierzęta.
Zauważyłaś sama, że dzięki zmianie zawodu, stałaś się niezależna finansowo.
Czego tak naprawdę żałujesz?  Tego wyścigu szczurów?
Ta praca była Twoją pasją, ale z beznadziejnie niską gratyfikacją. 
Nadejdzie taki czas, że ci, którzy zajęli Twoje miejsce, będą z zazdrością spoglądać w Twoją stronę.
Będą nawet podziwiać, że zamiast w kolejce po zasiłek / jak sądzono/ dokonujesz ekskluzywnych /dla nich/ zakupów.
Czas wszystko zmienia, a dla nas - wyłącznie na lepsze ). 
Tylko tych pozostawionych przez Ciebie dzieci żal.....
 
 
29 września 2014 20:52 / 2 osobom podoba się ten post
03 października 2014 19:00
Szukam i szukam, ale chyba tu najlepiej zapytać. Piszecie dużo o dzieciach. Ja mam dorosłego syna, pracuje, niedawno się ożenił, nie mam więc potrzeby się o niego martwić, że tęskni (chociaż mówi przez telefon, że tęskni). Chodzi mi o to jak Wasi mężowie reagowali na wyjazd, zwłaszcza ten pierwszy.
Niektóre z dziewczyn już wiedzą, że jestem na pierwszym wyjeżdzie, w niedzielę będzie miesiąc i jednocześnie półmetek. Mój mąż mam wrażenie jest na mnie trochę zły, a trochę tęskni. Z tym moim wyjazdem to można powiedzieć, że postawiłam go przed faktem dokonanym. Napiszcie proszę jak to u Was było.