Czy jesteśmy zmuszane, czy robimy to dobrowolnie

06 sierpnia 2013 10:36 / 3 osobom podoba się ten post
O mnie tez nie !!! Nie chcialam, z racji, ze i tak jestem sola w oku, pisac tak dosadnie, ale cisnely mi sie slowa mniej parlamentarne, niz Twoje, Mycha.
06 sierpnia 2013 10:36 / 9 osobom podoba się ten post
Emilia - i ja też się podpisuję !!!!!!Nikt nam nie będzie mówił ,że nie jesteśmy prawdziwe żony czy matki,że nie tęsknimy- bo pracujemy na odległośc -kazda z nas wolałaby zasypiać co wieczór we wlasnym łóżku.Nie jesteśmy tu z zachłanności ani z poświęcenia czy powołania - jesteśmy tu bo miałysmy pomysł na siebie i na to ,żeby nie biedować w naszym pięknym kraju ,który nas zwyczajnie nie chce.......A tu nas chcą i praca jest i jeszcze długo będzie.
06 sierpnia 2013 10:41 / 5 osobom podoba się ten post
kaska_45

Tylko ta sie dobrze z tym czuje co nie koniecznie kocha swoj dom i nie ma do kogo wracac.!!!!

Az musze te swoje trzy grosze (a moze centy) w ta dyskusje wlozyc.Nic mi  nie przeszkadza kochac rodzine i dom pracujac tu, i uczestniczyc w zyciu rodzinnym.Kto musial wyjechac to wyjechal i nie nam oceniac slusznosc decyzji.A te co chca wyjezdzac a nie musza nie potrzebuja oceny swojego postepowania bo wiedza co robia.Ten cytat,ktory umiescilam powyzej odzwierciedla samopoczucie autorki.Nigdy bym nie wpadla na taki pomysl,ze wyjezdzam bo nie mam kogo ani co kochac.Rozlaka z rodzina na krotki czy dlugi czas wychodzi na dobre i ja Wam to mowie,(wojt Wam to mowi).
06 sierpnia 2013 10:43 / 3 osobom podoba się ten post
Oj, tak, Mleczko! Moj slubny wiele przez ten czas sie nauczyl, a powitania i pobyty w domu , hmm, bezcenne ...
06 sierpnia 2013 10:45 / 5 osobom podoba się ten post
Ja należę do tej grupy osób, które polubiły pracę w DE. Mogę sobie marudzić i narzekać, jest to nawet zabawne i pomocne bo czasami humorki są różne. Ale różne humorki dopadają mnie wszędzie. Dla mnie praca tutaj to nie tylko podcieranie tyłków ale aby to zauważyć trzeba mieć "jakąś" osobowość. Widzieć świat i ludzi trochę szerzej. Nie koncentrować się tylko na misce podstawionej pod nos. Wszystko ma swój czas. Dzieci, małżonek, dom. Można być też niewolnicą męża i dzieci w PL, to też opcja. Albo przyjechac do DE i trząść gaciami "zdradził mnie już czy jeszcze nie" !!  Dorosłość nie wszystkim jest dana. 
06 sierpnia 2013 10:46 / 3 osobom podoba się ten post
emilia

Oj, tak, Mleczko! Moj slubny wiele przez ten czas sie nauczyl, a powitania i pobyty w domu , hmm, bezcenne ...

Zwlaszcza te powitania az gesia skorka............... a to w moim wieku,juz uczucie zapomniane,dobrze ze jeszcze pamietam dlaczego ta gesia skorka..........
06 sierpnia 2013 10:46 / 2 osobom podoba się ten post
Mycha

Kaska_45 - piszesz totalne pierdoły. Napisałas to złośliwie czy tak sobie, nie zastanawiając się.  
Do pracy w opiece nadają sie najlepiej kobiety dojrzałe. Takie jest moje zdanie. Dojrzałość to taki stan emocjonalny, który mamy "w głowie", jak wiele jeszcze innych uczuc i emocji. Wiek nie zawsze to potwierdza.  Nikt nikogo nie zmusza do wyjazdu. Świadomość siebie i własnego wyboru to coś nad czym powinnaś się zastanowić. Są dziewczyny, które do wyjazdu zmusiła sytuacja rodzinna i finansowa ale nie widzę tu powiązania z Twoim określeniem "Tylko ta sie dobrze z tym czuje co nie koniecznie kocha swoj dom i nie ma do kogo wracac.!!!! " Coś Ci sie pomieszało chyba. Albo piszesz o sobie, bo o  mnie na pewno  nie !!  

Nie chcę wywoływać wilka z lasu i nie chcę pokusić się o wyznaczenie ramowe wieku dojrzałego..............Zauważyłam tylko, że łatwiej podchodzą do tej pracy kobiety 50+, które pewne etapy w życiu mają już za sobą................Przyznam szczerze, że jest mi trudno tutaj żyć, nie mam jeszcze 40 lat, a czuję jakby mi życie czsem się kończyło. Ale tak czują się dziewczyny poniżej 40...........po prostu zmuszone.........Nie chcę nikogo obrażać ani wieku wypominać, ja po prostu widzę ile mi w życiu przez tą pracę umyka.............
06 sierpnia 2013 10:49 / 5 osobom podoba się ten post
kaska_45

Tylko ta sie dobrze z tym czuje co nie koniecznie kocha swoj dom i nie ma do kogo wracac.!!!!

Bardzo mnie osobiscie to zabolało, co powiedzialaś. Bardzo. Nie sadze ze napisalaś te słowa złośliwie...ale wyszlo na to ze dotknęłaś tym wiekszosc z nas. Slowa trzeba ważyc. Moga wiecej krzywdy zrobic niz bat. Zarzucanie komus ze nie kocha to ingerencja w czyjś  ogródek. Jak bede chciala kogos do niego wpuścic to sama furtke otworze.I wtedy dowiesz sie ode mnie jakie sa moje uczucia. Czy kocham czy nie, czy chce wracac czy nie i dlaczego np jestem bez mala juz w DE 8 m-cy a zostalo mi jeszcze 3 :) 
I niekoniecznie musze sie z tym dobrze czuc.
 
06 sierpnia 2013 10:53 / 3 osobom podoba się ten post
kaska_45

Tylko ta sie dobrze z tym czuje co nie koniecznie kocha swoj dom i nie ma do kogo wracac.!!!!

Powiem wprost, wiekszych bzdur nie slyszalam. 
Sorki, ale tak to odbieram.
06 sierpnia 2013 11:06 / 2 osobom podoba się ten post
natka

Nie chcę wywoływać wilka z lasu i nie chcę pokusić się o wyznaczenie ramowe wieku dojrzałego..............Zauważyłam tylko, że łatwiej podchodzą do tej pracy kobiety 50+, które pewne etapy w życiu mają już za sobą................Przyznam szczerze, że jest mi trudno tutaj żyć, nie mam jeszcze 40 lat, a czuję jakby mi życie czsem się kończyło. Ale tak czują się dziewczyny poniżej 40...........po prostu zmuszone.........Nie chcę nikogo obrażać ani wieku wypominać, ja po prostu widzę ile mi w życiu przez tą pracę umyka.............

Nie do końca się z tym zgodzę choc ja z tych dojrzałych -50tka za 2mce:)Tez mi wiele umyka,od 3 lat mam nowy dom,przy ktorym ciągle coś do roboty od 6 nowego męża.,którym wciąż sie nacieszyć nie mogę:).....ile umyka?nawet nie patrzę,w tym roku np,nie siałam w ogródku,nie będę malin zbierala bo będe w D,nie posłucham krzyków żurawi....i jeszcze duzo, duzo innych rzeczy nie.....Ale decyzja była przemyslana więc pracuję i już.Ja to nazywam "dobrowolny przymus na własna prośbę":):):):)na szczęscie dzieci juz małych nie mam -wtedy umykało by mi o wiele wiecej.Ale za to mam co i rusz kolejny miodowy miesiąc:),rozłąka bdb nam robi na całokształt,mąż sprawdza się jako partner.Lubieć ,to może niekoniecznie ale w pełni akceptuję to rozwiązanie.Za najniższą krajową nie mam się zamiaru zarzynać.....O ile w ogóle w mim wieku udaloby mi sie jakąs pracę dostać w PL..............
Jestem przez to,ze tu pracuje jaks gorsza,zła?????Nie kocham męża i domu???Ręce opadają jak się takie bzdety czyta!!!!!
06 sierpnia 2013 11:15 / 3 osobom podoba się ten post
Tu akurat masz rację Natka. Młodszym dziewczynom, które do wyjazdu zmusiła sytuacja finansowa na pewno jest trudniej. Ja pisałam kiedyś, że szkoda mi ich, bo faktycznie życie jakoś przez palce ucieka. Dlatego w tej pracy kobiety 50+ sprawdzają się bardzo dobrze ( to JA !! ) ale nie tylko. Biorąc pod uwagę dojrzałość - na pewno !!

06 sierpnia 2013 11:20 / 1 osobie podoba się ten post
kaska_45

Tylko ta sie dobrze z tym czuje co nie koniecznie kocha swoj dom i nie ma do kogo wracac.!!!!

Skoro tak to dlaczego wybrałaś taka pracę?Niezależnie od długości wyjazdów.............
06 sierpnia 2013 11:36 / 2 osobom podoba się ten post
kaska45.Piszesz takie bzdury,podejrzewam,ze nie wiesz o czym piszesz,poprostu obrazasz pracujace dziewczyny w De.zawsze nalezy dwa razy zastanow sie co chcesz napisac.Popieram Asik i Myche.Faktycznie pracujac w De trzeba byc emocjonalnie zrownowazonym i wiek tu nie ma znaczenia.
06 sierpnia 2013 11:37 / 7 osobom podoba się ten post
Ja jestem przed 40-tka jeszcze:)Juz nie wiele mi zostalo hihihihi:)
Kurcze,no nie jest mi fajnie,bo to prawda,duzo mi ucieka z zycia rodzinnego,towarzyskiego:(
Dojrzalosc, o ktorej napisala Mycha,dotyka w roznym wieku.Mnie dotknela wczesniej,mam rodzine i znalazlam prace,ktora pozwoli mi normalnie zyc.Rozlaka boli.Wybralam taka rozlake,bo praca w Pl,za najnizsza krajowa i rozlaka(12 godz. w pracy,zmeczenie)mnie nie bawi.
Wcale nie znaczy to,ze wyjechalam,bo nikt na mnie nie czeka,nie kocha.Ja mam do kogo wracac i kocham bardzo Swoj dom:)

06 sierpnia 2013 11:58 / 4 osobom podoba się ten post
natka

Nie chcę wywoływać wilka z lasu i nie chcę pokusić się o wyznaczenie ramowe wieku dojrzałego..............Zauważyłam tylko, że łatwiej podchodzą do tej pracy kobiety 50+, które pewne etapy w życiu mają już za sobą................Przyznam szczerze, że jest mi trudno tutaj żyć, nie mam jeszcze 40 lat, a czuję jakby mi życie czsem się kończyło. Ale tak czują się dziewczyny poniżej 40...........po prostu zmuszone.........Nie chcę nikogo obrażać ani wieku wypominać, ja po prostu widzę ile mi w życiu przez tą pracę umyka.............

Masz trochę racji , ja jestem w tym wieku i łatwiej znoszę rozłąkę m. innymi dlatego , że nie mam juz małych dzieci , nie zadręczam się ich smutkiem . Poza tym ponad 30 lat małżeństwa daje mi pewną stabilizację .Decyzja o dalszym zarobkowaniu w ten sposób była wspólna i chyba liczy się to , że widzę efekty tej pracy . Jestem w szczęśliwej sytuacji - mogę przestać choćby dziś - mam wybór i świadomość tego sprawia , że wyjazdy łatwiej znoszę . Każdy ma inną sytuację rodzinną i życiową , inną konstrukcję psychiczną i znajduje najlepszy dla siebie sposób radzenia sobie z wyjazdami  .Mam kuzynkę , próbowała pracy we Francji i to mieszkajac u własnego brata .Praca super płatna i nie dała rady , po 2 miesiącach wpadła w depresję i wróciła . Powiedziała mi , że cały czas czuła prawie fizyczny ból z tęsknoty . I ja tęsknię , ale daję radę  z tym żyć .
A że cos tracimy, cos nam umyka ? Z pewnoscią , ale w zamian coś innego zyskujemy .