02 października 2013 09:53 / 4 osobom podoba się ten post
Dodam jeszcze, z doswiadczenia wlasnego: Nie dosc, ze w internacie dlugo sie nie utrzyma, to moze sie to skonczyc jeszcze gorzej. Moja starsza, ktora nigdy nie byla pod kloszem, miala swobode wybrala sobie szkole polozona o 400 km od domu, z internatem. Zgodzilismy sie na wlasne nieszczescie, juz w pierwszym roku spodobalo sie jej zycie "rokowe", a ze miala troche umiejetnosci muzycznych, no to zalapala sie do miejscowej kapeli, ciag dalszy: brak czasu na nauke, prywatna kwatera, bo w internacie nie ma "zycia", alkohol i maryska ... Szkoly nie skonczyla, bylo to technikum, pozniej przez pol roku w domu mielismy ciezki czas pilnowania na kazdym kroku. Teraz nam przyznaje racje i wie, ze zle zrobila, ale ma ponad 30 lat.
Geronimo: nie wiem, jakie prawa ma Twoja obecna zona, ale obawiam sie, ze Ona nie chce dobrze dla Twojej corki, nie jest w stanie sie z nia dogadac, szczescie, ze corka ma do Ciebie zaufanie. Byc moze jest to proba sciagniecia Ciebie do domu, moze ona zle sie czuje z Twoja zona, moze to jest wojna. Sam musisz podjac decyzje, co bedzie wazniejsze, czy krotki urlop, zeby to wszystko rozwiklac, czy poddac sie szantazowi Twojej obecnej zony (tak, wedlug mnie to jest szantaz), czy zachowac sie w porzadku w stosunku do Twojej corki. Wybacz, ze pisze prosto z mostu, ale mam swoje lata, mam dwie corki i cos niecos w zyciu przeszlam.