Na wyjeździe #3

28 października 2013 09:59 / 1 osobie podoba się ten post
kaska_45

wstalas??/:..............nie-rozumiem:)

He,he,he nio wstałam,ale ja nie nadaję się do picia.Wypiłam szklaneczkę jakiegoś wina czerwonego i ledwie dałam radę laptopa odstawic bo mnie nagły sen zmorzył.No ,a rano własciwe dopiero teraz się zwlokłam,no i znowu leje...
28 października 2013 10:23 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

He,he,he nio wstałam,ale ja nie nadaję się do picia.Wypiłam szklaneczkę jakiegoś wina czerwonego i ledwie dałam radę laptopa odstawic bo mnie nagły sen zmorzył.No ,a rano własciwe dopiero teraz się zwlokłam,no i znowu leje...

no pewnie, ze sie nie nadajesz, w nocy tak:.: Hej sokoly spiewalas, ze Cie w hamburgu bylo slychac:)a mowilam, nie pij!!!!
28 października 2013 11:35
Moje kochane,kończy mi się urlop,jutro wraca babcia ze szpitala.
28 października 2013 11:46 / 1 osobie podoba się ten post
aniananowo

A ja jakiś czas temu dostałam tu od wnuczki babci butelkę czerwonego wina, przywiozła,  otworzyła wypiłyśmy po lampce i resztę zostawiła dla mnie. Powiedziała , że wie że tu jest cięzko i jak bedę miala ochotę czasem na lampke wina , jak babcia już bedzie w łóżku to ona rozumie i nie ma nic przeciwko....to już mi nie wiele zostało , ale do końca listopada może wystarczy:))

No, no to Ci się trafiło...............jakaś kumata..............
 
Ja ostatnio przy urodzinach skromną lampeczkę wypiłam, ale jak dziadek całą butelkę otworzył i codziennie wieczorem do kolacji pił, to ani razu z nim nie łyknęłam. Choć człowiek czasami ma ochotę.............
 
Ale ja lubię w domciu, jak coś dobrego akurat mam i następnego dnia nigdzie nie muszę samochodem jechać.................
28 października 2013 12:19
natka

No, no to Ci się trafiło...............jakaś kumata..............
 
Ja ostatnio przy urodzinach skromną lampeczkę wypiłam, ale jak dziadek całą butelkę otworzył i codziennie wieczorem do kolacji pił, to ani razu z nim nie łyknęłam. Choć człowiek czasami ma ochotę.............
 
Ale ja lubię w domciu, jak coś dobrego akurat mam i następnego dnia nigdzie nie muszę samochodem jechać.................

Ja też nie piję raczej w pracy, ale jak juz przyniosła i dostalam pozwoleństwo i teraz jeszcze nie dawno dziwiła się ,że jeszcze jest od września końca coś we flaszce . Czasem mam ochotę na lampkę winka, ale nie za często , nie lubię pic sama.:))
28 października 2013 12:59 / 1 osobie podoba się ten post
Mam b.miłą podopieczną,będzie troche pracy,ale lepiej się zapowiada niż myślałam:),znam już sąsiadkę gotowa do pomocy w razie godziny w.
28 października 2013 13:02 / 2 osobom podoba się ten post
Witajcie!!!
Dzisiaj po 22 godzinach podróży, o 9 rano dotarłam do moich dziadków. Atmosfera w domu jak w rodzinnym grobowcu, dziadzio chory, zmienniczka obrażona na cały świat, a byla tutaj tylko 29 dni. Jakoś mi tak dziwnie. Nogi mnie bolą, wiatr wieje,jesień kochani. W naszym pięnym kraju drzewa już prawie bez liści, tutaj wszystko później przychodzi.
Nasza Tali już się pakuje i jutro wyjeżdża do DE.
28 października 2013 14:11
No teraz to moja babuszka dowalila do pieca i nie wiem czy mam plakac?Czy sie smiac?
Jak juz pisalam ,PDP jest lezaca od 7 lat:(
Dzisiaj mowie do Niej ,ze ugotowalam obiadek i zaraz bedzie jadla.
Babcia do mnie,ze musi isc do kuchni(rzadko cokolwiek mowi),ja do Niej ,ze ja przynoiose i pomoge Jej zjesc.Ta na mnie podniesionym glosem ze nie,bo Ona idzie do kuchni zjesc.
Ja Jej tlumacze,ze nie moze chodzic,a Ona na to ze sie nauczy:O:O:O:O
Widzicie moja mine?
28 października 2013 14:26
No i co ją w łóżku trzymasz! Pozwól, co Ci szkodzi.
28 października 2013 14:32
Benita

No i co ją w łóżku trzymasz! Pozwól, co Ci szkodzi.

Przeciez, Ona sparalizowana,tylko jedna reka rusza i to tez prawie wcale.
Po miesniach w nogach ,zostalo tylko wspomnienie.
28 października 2013 14:39 / 1 osobie podoba się ten post
hogata76

Przeciez, Ona sparalizowana,tylko jedna reka rusza i to tez prawie wcale.
Po miesniach w nogach ,zostalo tylko wspomnienie.

No to trudne zadanie masz przed sobą,nauczyć chodzić osobę sparalizowaną to nie lada wyczyn :):)
28 października 2013 14:41
hogata76

Przeciez, Ona sparalizowana,tylko jedna reka rusza i to tez prawie wcale.
Po miesniach w nogach ,zostalo tylko wspomnienie.

Hogatko, rozumiem, ale czy musisz jej kit wciskać, że jest kobietą? 
28 października 2013 14:42
ivanilia40

No to trudne zadanie masz przed sobą,nauczyć chodzić osobę sparalizowaną to nie lada wyczyn :):)

A od czego są terapeuci? Przecież moga przychodzić do domu i ćwiczyć razem z pacjentką.
28 października 2013 14:50
aniananowo

A od czego są terapeuci? Przecież moga przychodzić do domu i ćwiczyć razem z pacjentką.

Ona od siedmiu lat lezy w lozku.
Problem zaistnial bardzo dawno.
Po wylewie ,byla podobno rehabilitowana.Kiedys byla bardzo zaborcza i uparta kobieta.Jej maz byl calkowicie Jej oddany i ulegal we wszystkim.Nie chciala cwiczyc ,chodzic itd.Przypuszczam,ze sie zalamala.Pomalutku z czasem doszlo do przykurczy i zaniku miesni.Teraz juz jest po ptokach.Kiedy umarl Jej maz,przywieziono Ja z heimu do domu.
To taka historia w skrocie.
28 października 2013 14:51 / 1 osobie podoba się ten post
Benita

Hogatko, rozumiem, ale czy musisz jej kit wciskać, że jest kobietą? 

Hahahahahahaha,a ja sie tu poce ,zeby Ci wytlumaczyc,hahahahahaha,teraz dopiero zajarzylam:D:D:D:D:D