14 października 2013 14:17 / 6 osobom podoba się ten post
A ja ukończyłam LO o profilu humanistycznym, studiować się nie chciało, nie bardzo wiedziałam co chcę w życiu robić, poszłam się zaczepić do pracy w księgowości, tak na chwilę. Ta chwila trwała w końcu 27 lat, w międzyczasie przeszłam różne działy w tej samej firmie, w końcu i tak wylądowałam znów w księgowości, zrobiłam studia z rachunkowości, awansowałam na kierownika działu, zaczęłam więcej zarabiać, ale nie dawało mi to żadnej radości, z jednej strony nuda, z drugiej ogromny stres, bo nasze przepisy są tak skonstruowane, że interpretować je można dowolnie. Męczyłam się tak długo, ciasno mi było,wypaliłam sie całkowicie, aż wpadłam na pomysł, żeby rzucić to wszystko w diabły, no i tu jestem. Nie żałuję, żałuję tylko że tak późno. Na pierwszym wyjeździe byłam jeszcze na bezpłatnym, potem od razu dałam wypowiedzenie, pomachali mi jeszcze przed nosem marchewką, coś w stylu, za trzy lata będziesz główną księgową, zastępcą prezesa, a ja tak patrzyłam i nie mogłam zrozumieć, co do mnie mówią. Wystarczył mi ten jeden wyjazd, żebym mogła sobie wszystko przeanalizować, żeby zmieniły mi się priorytety, żebym odkryła co ważne, że wszystkie tytuły, pozycja zawodowa nie robią już na mnie żadnego wrażenia. I mimo, że jestem tutaj niejako uwiązana na np dwa miesiące, to w końcu czuję się wolna:))