Kim jestesmy z zawodu?

14 października 2013 15:57 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

He,he,he patrz jaki człowiek jest przewrotny,na poprzedniej stelli głodowałam,a tu mam wszystkiego pod dostatkiem to jeśc nie mogę-babcia skutecznie mi obrzydza,kiedy je jak świnka i jeszcze ząbki wyciąga na stół he,he,he

Pierwszy raz jak pojechalam do dziadka po jakims czasie jak jedlismy obiad (a on jadl lapczywie i do tego zaczynal kaszlec), to musialam trzymac talerz do gory, bo raz mi do niego naplul. Oczywiscie obiad poszedl grzecznie do smietnika, a reszte zwymiotowalam. Po trzech miesiacach takiego stresu podczas jedzenia wrocilam do domu o 13 kg lzejsza...  Wiec wiem jakie moze to byc ciezkie do zniesienia.
14 października 2013 16:01
Angel76

Pierwszy raz jak pojechalam do dziadka po jakims czasie jak jedlismy obiad (a on jadl lapczywie i do tego zaczynal kaszlec), to musialam trzymac talerz do gory, bo raz mi do niego naplul. Oczywiscie obiad poszedl grzecznie do smietnika, a reszte zwymiotowalam. Po trzech miesiacach takiego stresu podczas jedzenia wrocilam do domu o 13 kg lzejsza... :-)  Wiec wiem jakie moze to byc ciezkie do zniesienia.

Ja staram się z moją babcią broń Boże nie rozmawiać bo własnie pluje strasznie,a jak się zdenerwuje to masakra.:)
14 października 2013 16:05
To musielibyście zobaczyć moją PDP podczas jedzenia,chlewik to tak delikatnie powiedziane,jest cała utytłana w jedzeniu,przez pierwsze pare dni próbowałam jej pomagać przy jedzeniu bo myślałam ,że ma problem,ale on na mnie z wrzaskiem że nie jest małym dzieckiem i jeść umie,więc ja grzecznie zabrałam swój talerz i sobie poszłam do swojego pokoju,i od tej pory jadamy oddzielnie,ufffff.jak ide posprzatac po jedzeniu do babci,to musze ja cała przebrać jest tak uwalana ,masakra,
14 października 2013 16:15 / 2 osobom podoba się ten post
He,he a ja tego ostatniego dziadka to nie zapomne dlugo,po pierwsze temu,ze dal Mi ostro popalic,cztery tygodnie prawie zero snu a po drugie to jak zjadl myl proteze w swojej herbacie a nastepnie spokojnie ja wypijal. Myslalam wtedy,ze puszcze pawia. A u innych podopiecznych ,wkur.......hm irytowalo Mnie to.ze podczas jedzenia ze swojego taleza wkladali na moj.A co Ja swinia jestem.I taki tekst jedz ,bo Ty pracujesz i mususz miec duzo sily,zgroza.Oczywiscie nie jadlam co sie dzialo mozecie Sobie wyobrazic.Przeciez Oni sa Tacy oszczedni a Ja wyrzucam zarcie. E ksiazke by mozna bylo napisac. I zdarzali sie tacy coby byli najbardziej zadowoleni jakby polka najlepiej nic nie jadla,ha,ha
 
 
No dobra a zeby bylo w temacie to z zawodu jestem Ogrodnikiem,pracowalam w tym zawodzie tylko miesiac .Mialam wtedy 18lat i przydzielili Mnie do pracy w Liceum Lotniczym .Spenialam codziennie dostawalam do pomocy paru chlopakow i praktycznie cala szkola chlopcow.Dla Mnie to bylo za duzo,ha,ha
Pracowalam takze na Basenie jako pani Ratownik.A pozniej przyszly glupie redukcje i po ptakach.
 
14 października 2013 16:28
Kurcze, to ja mam bardzo kulturalnego dziadka, nawet nie mlaska, nie mówiąc o wyciąganiu protezy, je ładnie nożem i widelcem i aż mi wstyd czasami, bo ja mam koło talerzyka pełno różnych ziarenek z chleba nakruszonych, a on czyściuteńko, cóż w końcu je jak człowiek, nożem i widelcem:)
14 października 2013 17:59 / 11 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Wnioskuję z naszych wpisów,że pomimo,że czasem mamy dość to kochamy swoją pracę.Rzucamy ciepłe,nudne ,dobrze płatne posadki,na rzecz niesienia pomocy staruszkom,za jeszcze lepsze pieniązki :)

Ja bym była bardziej szczera i powiedziała tak-rzucamy ciepłe,nudne,dobrze płatne posadki ,na rzecz jeszcze lepszych pieniązków a przy okazji niesiemy pomoc staruszkom.....Bo to jest chyba własciwy powód.A czy kochamy tę prace?Ależ tak,bardzo ,zwłaszcza w dniu wypłaty:):):):)
14 października 2013 18:36
tina 100%

Ciężko na coś fajnego trafić.też kiedyś opiekowałam się takim dziadziem,co jadł jak świnka,a potem z protezą cuda wianki wyczyniał.To w końcu przestałam z nim razem jeść.Jak Twoja babcia nie bedzie się za bardzo burzyć,to może też spróbuj?

To ja mam fajnego dziadzia. Trochę łyżką dzwoni po protezie ale nie jest źle. I jest czysty. Jedna z jego córek jak siada do stołu to zapapra wszystko a kuchnia po niej !!! Matko kochana !! Ale wpada na 2-3 dni i chce tacie coś upichcić. Jak sie bierze za sprzatanie to ja już wolę po swojemu.  Było nie było wpada tylko raz a 1,5 miesiąca.
14 października 2013 21:02
kasia63

To nawet nie dlatego,ze byłam dziewczynką -Dęblin w owym czasie nie posiadał internatu dla dziewcząt oddzielnego,a z chłopcami nie było mowy ,zebym w jednym budynku mieszkała,to była wtedy szkoła o niemal wojskowym rygorze:)To był 79rok-takie były czasy po prostu.W zamian zrobiłam sobie uprawnienia skoczka spadochronowego i kurs szybowcowy:)

To fajnie, że masz te "górne" uprawnienia ale nie można było np. zamieszkać na tzw. prywatnej stancji? 
Ale pewnie uczniowie musieli być zawsze "w koszarach".
Pozdrawiam 
14 października 2013 21:06 / 3 osobom podoba się ten post
amelka55

To fajnie, że masz te "górne" uprawnienia ale nie można było np. zamieszkać na tzw. prywatnej stancji? 
Ale pewnie uczniowie musieli być zawsze "w koszarach".
Pozdrawiam 

Gdyby można było, byłabym dziś na forum dla pilotów Boeningów:):):):):)Albo jakiej innej Lufthansy:)
14 października 2013 23:15 / 3 osobom podoba się ten post
kasia63

No własnie Robercie-masz całkowita racje NIGDY nie wolno rezygnowac z marzeń,czasem trzeba na ich realizacje poczekac ,czasem ciężko pracowac ale w końcu jak sie tego bardzo bardzo chce to sie spełniaja:)Mnie sie spełniły prawie wszystkie:)A teraz juz naprawde ide sobie -dynie czekaja na egzekucję:)

I ja tez sie do tej teorii(?) dopisuję. Będąc w temacie...od 6 klasy szkoly podstawowej wiedzialam ze bede nauczycielka. W 7 klasie zaczęłam chodzic do szkoły muzycznej..troche późno ale miałam ponoc talent...niestety moja miłośc do muzyki była niewystarczajaca. Muzyka jest zazdrosna damą. Nie toleruje rywali. Albo jej sie poświęcasz bez reszty albo "nici" z tej miłości. Poszłam do Studium Pedagogicznego z nastawieniem że bede p[racowac na wsi i bede miała mieszkanie ze skośnymi ścianami :) No...na poddaszu. Po maturze ...zdradziłam swoją pasję nauczania i zlożyłam papiery do studium przy teatrze muzycznym w Gdyni i...przed egzaminem te papiery wycofałam :) Przespałam sie z tym i doszłam do wniosku że szkoła to jest scena na ktorej zawsze bede miala publike :)) I wiecie? Skonczyłam studium, obroniąłm prace i pojechalam na wieś :) I dostałam mieszkanie na poddaszu ze skośnymi ścianami :) Wszystko było jak marzyłam...niestety...moje struny głosowe po 7 latach powiedziały, a raczej wyszeptały "LItości!" ...I juz nie mogłam uczyć :( Nie moge dużo mowić, śpiewać...nie moge robic tego co Żabcie lubią najbardziej. Jestem opiekunką...ale...wiem że przacuje tu m.in. żeby spełnic (po opanowaniu bałaganu finansowego) moje marzenie...wrócic na wies. I jeszcze jedno...ale to może powiem jak spełni sie to pierwsze :))
15 października 2013 05:13 / 2 osobom podoba się ten post
BEA

He,he a ja tego ostatniego dziadka to nie zapomne dlugo,po pierwsze temu,ze dal Mi ostro popalic,cztery tygodnie prawie zero snu a po drugie to jak zjadl myl proteze w swojej herbacie a nastepnie spokojnie ja wypijal. Myslalam wtedy,ze puszcze pawia. A u innych podopiecznych ,wkur.......hm irytowalo Mnie to.ze podczas jedzenia ze swojego taleza wkladali na moj.A co Ja swinia jestem.I taki tekst jedz ,bo Ty pracujesz i mususz miec duzo sily,zgroza.Oczywiscie nie jadlam co sie dzialo mozecie Sobie wyobrazic.Przeciez Oni sa Tacy oszczedni a Ja wyrzucam zarcie. E ksiazke by mozna bylo napisac. I zdarzali sie tacy coby byli najbardziej zadowoleni jakby polka najlepiej nic nie jadla,ha,ha
 
 
No dobra a zeby bylo w temacie to z zawodu jestem Ogrodnikiem,pracowalam w tym zawodzie tylko miesiac .Mialam wtedy 18lat i przydzielili Mnie do pracy w Liceum Lotniczym .Spenialam codziennie dostawalam do pomocy paru chlopakow i praktycznie cala szkola chlopcow.Dla Mnie to bylo za duzo,ha,ha
Pracowalam takze na Basenie jako pani Ratownik.A pozniej przyszly glupie redukcje i po ptakach.
 

BEA - ja właśnie takiego mam... i z tą protezą cuda wyprawia... Jeszcze potrafi ją wyciągnąć przy jedzeniu i oblizywać... I te odgłosy...Najgorzej z tymi kubkami... Cokolwiek piję to i tak w tym "widzę" jego protezę, a pić trzeba... Bym sobie kupiła jakiś kubek, ale tu nie mam gdzie... Przez tyle lat to w tym domu nie ma kubka ani szklanki, w której on nie moczył tych protez...)))))
15 października 2013 08:00 / 1 osobie podoba się ten post
BEA

He,he a ja tego ostatniego dziadka to nie zapomne dlugo,po pierwsze temu,ze dal Mi ostro popalic,cztery tygodnie prawie zero snu a po drugie to jak zjadl myl proteze w swojej herbacie a nastepnie spokojnie ja wypijal. Myslalam wtedy,ze puszcze pawia. A u innych podopiecznych ,wkur.......hm irytowalo Mnie to.ze podczas jedzenia ze swojego taleza wkladali na moj.A co Ja swinia jestem.I taki tekst jedz ,bo Ty pracujesz i mususz miec duzo sily,zgroza.Oczywiscie nie jadlam co sie dzialo mozecie Sobie wyobrazic.Przeciez Oni sa Tacy oszczedni a Ja wyrzucam zarcie. E ksiazke by mozna bylo napisac. I zdarzali sie tacy coby byli najbardziej zadowoleni jakby polka najlepiej nic nie jadla,ha,ha
 
 
No dobra a zeby bylo w temacie to z zawodu jestem Ogrodnikiem,pracowalam w tym zawodzie tylko miesiac .Mialam wtedy 18lat i przydzielili Mnie do pracy w Liceum Lotniczym .Spenialam codziennie dostawalam do pomocy paru chlopakow i praktycznie cala szkola chlopcow.Dla Mnie to bylo za duzo,ha,ha
Pracowalam takze na Basenie jako pani Ratownik.A pozniej przyszly glupie redukcje i po ptakach.
 

Ty jesteś ogrodnikiem ( jak mój mąż) a ja hehehe   rzeźnikiem.
15 października 2013 14:06
nowadanuta

BEA - ja właśnie takiego mam... i z tą protezą cuda wyprawia... Jeszcze potrafi ją wyciągnąć przy jedzeniu i oblizywać... I te odgłosy...Najgorzej z tymi kubkami... Cokolwiek piję to i tak w tym "widzę" jego protezę, a pić trzeba... Bym sobie kupiła jakiś kubek, ale tu nie mam gdzie... Przez tyle lat to w tym domu nie ma kubka ani szklanki, w której on nie moczył tych protez...)))))

A fuj....Po tym co piszecie to ja na następną stellę zabieram swój kubek, już o tym wcześniej myślałam, ze zgrozą czytam jak niektórzy pacjenci nie chcą się myć, przebierać i inne tego typu kwiatki. To moja podopieczna jak się lekko poplami to od razu chce zmieniać bluzkę, a ze ma problemy z połykaniem, to zdarza się dosć często i muszę ją przekonywać, że taka mała plamka może być jeszcze, bo musiałabym ją chyba kilkanaście razy na dzień przebierać. A o moczeniu protezy w szklance pewnie nigdy nawet nie pomyślała..., a fuj... Chyba miałam szczęście jeśli chodzi o pacjentkę. No ale zawsze tak pewnie nie bedzie, także kubek obowiązkowy.
15 października 2013 14:10 / 2 osobom podoba się ten post
sas-anka

A fuj....Po tym co piszecie to ja na następną stellę zabieram swój kubek, już o tym wcześniej myślałam, ze zgrozą czytam jak niektórzy pacjenci nie chcą się myć, przebierać i inne tego typu kwiatki. To moja podopieczna jak się lekko poplami to od razu chce zmieniać bluzkę, a ze ma problemy z połykaniem, to zdarza się dosć często i muszę ją przekonywać, że taka mała plamka może być jeszcze, bo musiałabym ją chyba kilkanaście razy na dzień przebierać. A o moczeniu protezy w szklance pewnie nigdy nawet nie pomyślała..., a fuj... Chyba miałam szczęście jeśli chodzi o pacjentkę. No ale zawsze tak pewnie nie bedzie, także kubek obowiązkowy.

Ja dawno jeżdżę ze swoim kubkiem...i łyżeczką, ale tak napchałam walizę książkami, że machnęłam ręką na kubek... a teraz żałuję..., a do czytania i tak melodii nie mam...hihihi A obrazu tej protezy pozbyć sie nie mogę... zwłaszcza,  że jest mi ciągle przypominana...))))
15 października 2013 14:32
nowadanuta

Ja dawno jeżdżę ze swoim kubkiem...i łyżeczką, ale tak napchałam walizę książkami, że machnęłam ręką na kubek... a teraz żałuję..., a do czytania i tak melodii nie mam...hihihi A obrazu tej protezy pozbyć sie nie mogę... zwłaszcza,  że jest mi ciągle przypominana...))))

Jest tu może ktoś, kto jest protetykiem z zawodu? Albo jakiś dentysta,  jest może?