Wyjazd do pracy a rodzina

22 stycznia 2014 12:02
Asikaa

Kurde...szczerze to mam 100 mysli na minute jak czytam Twoje wypowiedzi...
 
Ale po poscie który zacytowalam nasuwa mi sie jedno pytanie - dlaczego Ty sie sluchasz tesciowej? "za pierwszym razem tesciowa stwierdzila to.." - i tak zrobilas jak kazala. Za drgugim i tzrecim razem tak samo... a kim ona jest? Nie no..
Kwestia zaopiekowania sie przez tesciow dziecmi - jesli jest jak piszesz i siedza w domu na emeryturze i odpoczywaja a mimo to nie pomoga... to brak mi slow. Macie ciezka sytuacje, patowa wrecz i na takie wsparcie nie mozecie liczyc... nie rozumiem. Współczuje :( 

Wroc do poczatku dyskusji...tesciowie,ludzie po 60-ce posiadaja gosp. rolne
22 stycznia 2014 12:08
kasia63

Oczywiscie ,że nie maja obowiązku!Zgadzam się .Jednak skoro tak stawiaja sprawę to nie powinni młodych dołowac i sprowadzac do roli pary nieudaczników,którzy potrafili tylko zrobic dzieci i nie radza sobie jak inni.....Poza tym,Mirecka nap[isała jakie podejscie miała teściowa kiedy ona otzrymała az 3 propozycje pracy....wesoło to w tym domu oni nie mają....Inna teściowa by się raczej cieszyal i poszła na kompromis,choć troszkę by pomogła-wiadomo jak dzis z pracą.No ,powiem ze ja to bym stamtąd uciekaął jak najprędzej,ale coś mi się zdaje ,że to chyba jest tak ,że mąż koleżanki w ogóle problemu nie widzi i mu dobrze bo on co by nie mówić jednak jest u siebie.....Może mu tak wygodnie,żona w domu ,obiad na czas,kapcie w zebach,dzieci dopilnowane a ,że ona nieszczęśliwa  w tej klatce......

no raczej nie mają wesoło...ja też jestem tesciową i zaraz ide do przedszkola po małą.....ale  jak tesciowa nie chce to jej nie zmusi....muszą sobie niestety sami radzić...
22 stycznia 2014 12:20 / 3 osobom podoba się ten post
No niestety ja mam podobną teściową jak Mirecka i mam radę dla niej,najlepiej się wyprowadż ,odseparuj się od niej,no i niestety z wyjazdami musisz poczekać,na dogodny moment,moja teściowa to chodzącu pesymizm,co byśmy z mężem nie zrobili było żle,jak chcieliśmy coś kupić do domu to po co,jak znalazłam pracę to też słyszałam że ty się do tego nie nadajesz,kiedyś jej powiedziałam,żeby sobie trumnę kupiła,położyła się i pomodliła do tego na górze ,może ją szybciej zabierze ,bo po co żyję jeżeli jej tak żle,może to głupie,ale miałam dość jej narzekania,wyprowadziliśmy się i teraz narzeka że się wyprowadziliśmy,że mogliśmy zostać,bo mieszkanie duże,twoja teściowa dopiero cię doceni jak cię zabraknie niestety,powodzenia Mirecka.
22 stycznia 2014 12:23 / 2 osobom podoba się ten post
amelka55

Nikoniecznie zima jest luz. JESLi jest to gospodarstwo specjalistyczne, np. producent mleka to pora roku nie ma tu znaczenia. 

No tak, ale ile by trzeba mieć tych krów, żeby je doić od świtu do nocy:)
22 stycznia 2014 12:51
mamusia2

No niestety ja mam podobną teściową jak Mirecka i mam radę dla niej,najlepiej się wyprowadż ,odseparuj się od niej,no i niestety z wyjazdami musisz poczekać,na dogodny moment,moja teściowa to chodzącu pesymizm,co byśmy z mężem nie zrobili było żle,jak chcieliśmy coś kupić do domu to po co,jak znalazłam pracę to też słyszałam że ty się do tego nie nadajesz,kiedyś jej powiedziałam,żeby sobie trumnę kupiła,położyła się i pomodliła do tego na górze ,może ją szybciej zabierze ,bo po co żyję jeżeli jej tak żle,może to głupie,ale miałam dość jej narzekania,wyprowadziliśmy się i teraz narzeka że się wyprowadziliśmy,że mogliśmy zostać,bo mieszkanie duże,twoja teściowa dopiero cię doceni jak cię zabraknie niestety,powodzenia Mirecka.

No to mamy coś wspólnego. Co bym nie zrobiła jest źle, jak chcę w czymś pomóć to teściu mówi że mam się dziećmi zająć , a nie kombinować. Jak jest jakaś praca  "w ogródku" to teściowa twierdzi że woli w polu tyrać niż z dziećmi siedzieć. Ja naprawdę szanuje ich zdanie, i nie mam zamiaru ich zmuszać do tego by Nam pomogli.Nie słuchają mnie ani własnego syna. Poprostu ręce opadaja. Ale wydaje mi się że wszystko do czasu, doprowadzą do tego że faktycznie się wyprowadzimy, wtedy może się opamiętają bo zostaną sami. Postanowiłam poczekać do urlopu męża a teraz szukam gdzieś pracy  na umowe zlecenie tak bym mogła zawozić dzieci sama i je odbierać. I żebym choć zarobiła na paliwo i przedszkole dzieci, by odciążyć trochę męża.
22 stycznia 2014 13:02
wichurra

No tak, ale ile by trzeba mieć tych krów, żeby je doić od świtu do nocy:)

Chocby nie bylo duzo krow do dojenia:):):):)nie wiemy nic o mezu ,czy:po wyjezdzie Mirecki tylko i tylko on zajmowal by sie szkrabami(caly czas mowimy o 3 i 4 latku)czy nie spadla by na glowe jednego z rodzicow tez jakas odpowiedzialnosc.Kto bedzie zajmowal sie na wypadek nie daj Boze choroby,kiedy dziecko nie moze isc do przedszkola.Wichurra,przd przyjazdem do pracy do D.,juz wczesniej o tym gdzies pisalam,pomagalam wspolnie z mama synowej opiekowac sie dwojka maluchow(ja czesto bralam tez synka mojej corki)uwierz mi ,ze mimo,ze sprawiedliwie dzielilysmy sie "godzinami",szczegolnie jesien,zima jak sie nie wychodzilo na spacery,to te 4-5 godzin dziennie iona i ja czasami mialysmy dosyc!A jesli Mirecka jakos da rade wyjechac-czego jej zycze z calego serca-czy maz bedzie odpowiedzialny czy zwali wszystko na rodzicow.Moze oni znajac swojego syna tego sie obawiaja?Jeszcze jedno ,moj syn,ktorego tu wspomnialam ma Bardzo Madra tesciowa.Jak moj syn wyjezdzal do H.(niewypal),to moja synowa chciala koniecznie,zeby on dalej pracowal gdzie pracuje a ona pojedzie do H.,bo tam ma siostre w Hadze to i jej pomoze itd. i beda miec kupe forsy.....Mama synowej na to "Gdzieeee! ty jestes matka masz odchowac dzieci dopiero pozniej jedz gdzie chcesz!!! Synowa mowi,no tylko pomozesz do i z przedszkola,a mama w zadnym wypadku,on zostanie po godzinach czy inny problem...a ja mam tez swoje zycie!!---Mama synowej miala wtedy ok.52lata,czyli ladnych pare lat mniej niz tesciowie Mirecki.Dla niej to tylko jeden ratunek,jezeli tesciowie sa tak "podli" jak opisala,to juz wczesniej kolezanki napisaly..uciekac i brac sie w garsc,nawet Ty Wichurrka radzilas --jechac jak maz bedzie mial urlop........Bo mi to troche wyglada tak jak z tym ciastkiem:chcialoby sie je zjesc i je miec.....
22 stycznia 2014 13:10 / 3 osobom podoba się ten post
Ja o tych krowach to nie w związku z Mirecką, tylko tak ogólnie:)
Chociaż moja babcia ze dwa lata ze mną była, kiedy mama chodziła do pracy. Wtedy jeszcze rodzice mieszkali z rodzicami mojej mamy. I babcia też gospodarstwo miała i to wcale nie małe. Było to w czasie kiedy miałam między rokiem a trzema latami, więc takie dziecko wymaga trochę opieki. No ale wtedy to też tak z dziećmi się nie pieścili jak dzisiaj.
Wcale nie mówię, że i Mireckiej teściowa powinna. Ma prawo nie chcieć.
A tak w ogóle to nie lubię roztrząsać czyjegoś życia:)
22 stycznia 2014 13:26 / 1 osobie podoba się ten post
wichurra

Ja o tych krowach to nie w związku z Mirecką, tylko tak ogólnie:)
Chociaż moja babcia ze dwa lata ze mną była, kiedy mama chodziła do pracy. Wtedy jeszcze rodzice mieszkali z rodzicami mojej mamy. I babcia też gospodarstwo miała i to wcale nie małe. Było to w czasie kiedy miałam między rokiem a trzema latami, więc takie dziecko wymaga trochę opieki. No ale wtedy to też tak z dziećmi się nie pieścili jak dzisiaj.
Wcale nie mówię, że i Mireckiej teściowa powinna. Ma prawo nie chcieć.
A tak w ogóle to nie lubię roztrząsać czyjegoś życia:)

O!!! i tego bedziemy sie trzymac iiiiiii a nie bedzie juz:):):):):)
22 stycznia 2014 13:47 / 1 osobie podoba się ten post
wichurra

No tak, ale ile by trzeba mieć tych krów, żeby je doić od świtu do nocy:)

doic tak ale jeszcze potrzeba je karmic, myc, sprzatac, przyjmowac rozne kontrole,lekarza wzywac, pilnowac zeby wszystko odbywalo sie co po kolei potrzeba ......no i kasiorke liczyc )
22 stycznia 2014 13:53
wichurra

Ja o tych krowach to nie w związku z Mirecką, tylko tak ogólnie:)
Chociaż moja babcia ze dwa lata ze mną była, kiedy mama chodziła do pracy. Wtedy jeszcze rodzice mieszkali z rodzicami mojej mamy. I babcia też gospodarstwo miała i to wcale nie małe. Było to w czasie kiedy miałam między rokiem a trzema latami, więc takie dziecko wymaga trochę opieki. No ale wtedy to też tak z dziećmi się nie pieścili jak dzisiaj.
Wcale nie mówię, że i Mireckiej teściowa powinna. Ma prawo nie chcieć.
A tak w ogóle to nie lubię roztrząsać czyjegoś życia:)

Tak. Zgadza sie a oSTAtnie zdanie 'laduje' w tomiku :))
22 stycznia 2014 15:06 / 1 osobie podoba się ten post
amelka55

doic tak ale jeszcze potrzeba je karmic, myc, sprzatac, przyjmowac rozne kontrole,lekarza wzywac, pilnowac zeby wszystko odbywalo sie co po kolei potrzeba ......no i kasiorke liczyc :-))

Ok, ale myślę też, że takich gospodarstw nie ma wiele w Polsce. Typowy rolnik (przynajmniej w Wielkopolsce) ma po kilkanaście krów, a dojenie ich zajmuje mu godzinę rano i godzinę wieczorem. Razem opieki ze 3 godziny dziennie. Latem się je wygna na łąkę i się same karmią, zimą da się siana i to nie zajmuje wiele czasu. Obornik wyrzuca się na raz na jakiś czas, a tak to tylko ścieli wierzchnią warstwę. A też jak ktoś ma specjalistyczne gospodarstwo to ma to wszystko już zmechanizowane. Widłami gnoju nie wyrzuca, tylko trochę odgarnie na taśmociąg i dalej jedzie samo.
22 stycznia 2014 15:19
wichurra

Ok, ale myślę też, że takich gospodarstw nie ma wiele w Polsce. Typowy rolnik (przynajmniej w Wielkopolsce) ma po kilkanaście krów, a dojenie ich zajmuje mu godzinę rano i godzinę wieczorem. Razem opieki ze 3 godziny dziennie. Latem się je wygna na łąkę i się same karmią, zimą da się siana i to nie zajmuje wiele czasu. Obornik wyrzuca się na raz na jakiś czas, a tak to tylko ścieli wierzchnią warstwę. A też jak ktoś ma specjalistyczne gospodarstwo to ma to wszystko już zmechanizowane. Widłami gnoju nie wyrzuca, tylko trochę odgarnie na taśmociąg i dalej jedzie samo.

Tak, masz racje ale nawet przy duzym, zmechanizowanym dziennie to ok 8 godz. pracy. I JEDNA osoba tego nie obsluzy.
22 stycznia 2014 15:36 / 1 osobie podoba się ten post
A ja w związku z krasulami pytanko mam-czy Mirecka gdzies pisała,ze w tym małym gospodarstwie sa krówki????Czy to ja nie zauważyłam....bo zdaje mi sie ,ze czego jak czego ale krówek teściowie nie mają:)W końcu to małe gospodarstwo a krowa jest duża!
22 stycznia 2014 15:41 / 1 osobie podoba się ten post
wichurra

Ok, ale myślę też, że takich gospodarstw nie ma wiele w Polsce. Typowy rolnik (przynajmniej w Wielkopolsce) ma po kilkanaście krów, a dojenie ich zajmuje mu godzinę rano i godzinę wieczorem. Razem opieki ze 3 godziny dziennie. Latem się je wygna na łąkę i się same karmią, zimą da się siana i to nie zajmuje wiele czasu. Obornik wyrzuca się na raz na jakiś czas, a tak to tylko ścieli wierzchnią warstwę. A też jak ktoś ma specjalistyczne gospodarstwo to ma to wszystko już zmechanizowane. Widłami gnoju nie wyrzuca, tylko trochę odgarnie na taśmociąg i dalej jedzie samo.

Wichurreczko!Zeby tego Twojego wpisu nie przeczytal teraz taki typowy,bez specjalistycznego zmechanizowanego gospodarstwa rolnik,bo Cie udusi a szkoda by bylo bos sliczna dziewczyna.Moj brat mieszka na Kujawach,pare lat temu sprzedali ziemie,gospodarstwo na dzisiejsze czasy zaliczalo sie do malych--mieli okolo 10 ha.ziemii.Uwierz mi czy nie bywalam tam latem i o kazdej porze roku.Byl traktor ,ale i kon tez byl.jak jechalismy na urlop to tylko po to ,zeby pomoc a atrakcje dla dzieci to wieczorna kapie w niewielkim jeziorze.Bywalismy i zima.Obrzadkiem czyli karmienie,wywalanie obornika zajmowali sie brat i moj maz,byly krowy,ktore doila bratowa,masz racje,ze zima roboty mniej,ale jak widzialam a to dla swin cos tam zaparzyc,to dla drobiu,bo tez dla wlasnych potrzeb hodowali.Mimo,ze mielismy czas na pogaduchy,ale widac bylo po nich zmeczenie.Jednak ja wolalam wtedy moje 8-godzin w biurze i swawolna niczym ptak wracalam do domu. A oni caly czas glowkowali:po taki nawoz trzeba jechac a to po jakas kiszonke z burakow i wiecznie,wiecznie cos----to dla mnie jak by nie nazwal to jest praca od switu do nocy,bo jak nie rekoma to trzeba i glowa pracowac :):):):)
22 stycznia 2014 16:29 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63

A ja w związku z krasulami pytanko mam-czy Mirecka gdzies pisała,ze w tym małym gospodarstwie sa krówki????Czy to ja nie zauważyłam....bo zdaje mi sie ,ze czego jak czego ale krówek teściowie nie mają:)W końcu to małe gospodarstwo a krowa jest duża!

My tak sobie tylko z Amelką o tych krowach:) 
Co Ty Kaśka - forum nie znasz? :):) Przecież tu zawsze najbardziej zdumiewające offtopiki odchodzą:)