Ojciec chce mnie podać o alimenty

25 lutego 2014 23:24 / 2 osobom podoba się ten post
dorotee

Ta potrzba serca wydaje mi się najważniejsza. Spójrzmy na rodziny naszych pdp-- przecież oni dostają wszystko na start-- dobre szkoły-- studia-- samochód--dom/ mieszkanie i? Matka trojki dzieci siedzi sama we wigilię, bo , mało jej córka również troje dzieci 25--29 lat też sama spędza wigilię bo dzieci maja inne plany? Coś sie porobiło dziwnego?
Co do 4 to masz rację,szanuj-- więc bądz dla nich, ale czy tylko jak oni bli dla Ciebie?  ile dzieci z domu dziecka rozpaczliwie szuka swoich rodziców pomimo porzucenia. Podobno bez przebaczenia trudno uzyskać wewnętrzny spokój.

Z tym przebaczeniem masz rację. Miałam bardzo trudną relację z ojcem,
przez wiele lat nie rozmawialiśmy ze sobą, a nawet wręcz do oczu
sobie skakaliśmy.
Do momentu kiedy sama na własnej skórze poznałam przyczynę tego,
że był taki jaki był.
Udało mi się przejść przez trudny etap wybaczania.
Do dzisiaj nie wiem jak się stało, że on mi również wybaczył.
Odszedł w momencie kiedy od kilku lat byliśmy w dobrych stosunkach.
Na koniec udało mi się poczuć jego ojcowską miłość.
Tak w głębi serca nigdy nie byłam dla nich taka, jak oni dla mnie.
Starałam się chociaż różnie mi to wychodziło.
A święta spędzam z teściową, której nie lubię. Tylko dlatego, że jest
samotna, a jest matką mojego męża.
25 lutego 2014 23:31 / 1 osobie podoba się ten post
emi

Nie czepiam się. Na końcu jest uśmiech i wcale nie ironiczny.
A o papiórkach dobrze napisałaś :)
 

Sorry buźki nie widziałam. Ale teraz przejrzałam na oczy - zwracan honor.
26 lutego 2014 00:49 / 2 osobom podoba się ten post
emi

Z tym przebaczeniem masz rację. Miałam bardzo trudną relację z ojcem,
przez wiele lat nie rozmawialiśmy ze sobą, a nawet wręcz do oczu
sobie skakaliśmy.
Do momentu kiedy sama na własnej skórze poznałam przyczynę tego,
że był taki jaki był.
Udało mi się przejść przez trudny etap wybaczania.
Do dzisiaj nie wiem jak się stało, że on mi również wybaczył.
Odszedł w momencie kiedy od kilku lat byliśmy w dobrych stosunkach.
Na koniec udało mi się poczuć jego ojcowską miłość.
Tak w głębi serca nigdy nie byłam dla nich taka, jak oni dla mnie.
Starałam się chociaż różnie mi to wychodziło.
A święta spędzam z teściową, której nie lubię. Tylko dlatego, że jest
samotna, a jest matką mojego męża.

Ja też mam teściową - 87 letnią juz staruszkę róznie bywało, na pewno nie darzę Ją taka miłościa jak swoją Mamę,ale szanuje.Wychowała mi dobrego mężą .Teściową tez jestem i mieszkam z synową 7 lat.Żyjemy w zgodzie,a kiedy mamy jakieś niedomówienia, siadamy i każda swoje argumenty przedstawia i dochodzimy do kompromisu i porozumienia bez kłótni.Nie znam Twoich relacji z Teściową ale może spójrz innym okiem na Wasze stosunki i zrób pierwsza ruch na poprawienie stosunków, a gwarantuje będzie Ci sie lepiej żyło:) Mam nadzieję,że mój post nie uraził Ciebie a jak tak to przepraszam, ale ja jako Teściowa nie chciałabym aby święta spędzone ze mną były złem koniecznym.Życie jest za krótkie i jeżeli kochasz męża to  i nienawiśc zniknie i łaatwiej się żyje") pozdrawia Cię chyba 'lubiana tesciowa'.?
26 lutego 2014 08:15 / 2 osobom podoba się ten post
emi

Z tym przebaczeniem masz rację. Miałam bardzo trudną relację z ojcem,
przez wiele lat nie rozmawialiśmy ze sobą, a nawet wręcz do oczu
sobie skakaliśmy.
Do momentu kiedy sama na własnej skórze poznałam przyczynę tego,
że był taki jaki był.
Udało mi się przejść przez trudny etap wybaczania.
Do dzisiaj nie wiem jak się stało, że on mi również wybaczył.
Odszedł w momencie kiedy od kilku lat byliśmy w dobrych stosunkach.
Na koniec udało mi się poczuć jego ojcowską miłość.
Tak w głębi serca nigdy nie byłam dla nich taka, jak oni dla mnie.
Starałam się chociaż różnie mi to wychodziło.
A święta spędzam z teściową, której nie lubię. Tylko dlatego, że jest
samotna, a jest matką mojego męża.

Rzadko pisze tutaj osobiste refleksje, ale przedstawiłaś moją drogę naprawy relacji z ojcem,  bliska mi osoba oszukala mnie finansowo, też i w tym przypadku "pielęgnowanie" prawieże nienawiści zajęło mi sporo życia. Przebaczylam i jest dobrze.
26 lutego 2014 10:18 / 1 osobie podoba się ten post
hogata76

Ja zostałam matką bardzo młodo.Szok,co to teraz będzie itd.Wtedy powiedziałam sobie,że jak urodzę dziecko,nigdy nie poproszę o pieniądze nikogo.Będę pracowała.Będąc jeszcze w ciąży,chodziłam do zakładu krawieckiego i prasowałam.Za pierwsze zarobione pieniądze,kupiłam becik:)Długo byłam samotną młodziuteńka matką i zawsze pracowałam.Jak mogłam ,brałam nocne godziny,więcej można było zarobić.Tak mi zostało do teraz,nie potrafię powiedzieć DAJ,ze wstydu bym się spaliła.Nie jestem bogata,nie chodzi o to,ale potrafię zarobić.Byłam Recepcjonistka,z pięknymi dłońmi,byłam Major Domus,z przylepionym uśmiechem na twarzy(wyglądałam jak Dolores z brazylijskiego serialu),pracowałam u bauera,na kuchni ,a teraz jestem opiekunką i gówno też sprzątnę.Najważniejsze dla mnie jest,żeby moje dzieci wyrosły w domu,w którym nie ma przepychu,ale żeby nigdy nie czuły się głodne.Staram się na ile mogę zapewnić Im normalny byt:)

Hogatko :) dopiero doczytalam tego posta :) Widze ze mamy wiele wspolnego ze soba :) heheh bratnie dusze??? ja urodzilam corcie w wiek 18 lat :) z racji ze juz bylam dorosla, ale bez fachu w rekach tez poszlam do zakladu krawieckiego prosic o prace (maz byl, ale jakby go niebylo-tylko wiecej problemow i wydatkow mi przypazal) - pamietam jak dzis pierwsza rozmowe z szefem :)
- A umiesz szyc??
-eee dobrze, ze wiem z ktorej strony do maszyny usiasc :))
- a nauczysz sie szybko??
-slonia w cyrku naucza tanczyc, a ja sie nie naucze szyc?? Pewnie, ze szybko zlapie :)
Tak go ponoc rotbawilam, ze mnie przyjal na dwa tygodnie, zalapalam, a pozniej bralam wszystkie nadgodziny a w nocy przychodzilam do pomocy przy wysylce :) Pozniej pracowalam jako recepcjonistka w hotelu 4-gwiazdkowy - prace uwielbialam, kontakt z ludzmi i ten wiczny "ogien w dupie" bo cos na wczoraj :)) ale znowu ta francja-elegancja i udawana arystokracja mi nie lezala, pozniej podjelam prace w restauracji i tam juz wogole zywiol, zero udawania, "kur.....y" lecialy jak mielismy mlyn, szef swietny a pracowalismy we dwoje, ja na sali i za barem on w kuchni, po czasie tak sie wyrobilismy ze bez slow sie komunikowalismy mimo ze czasem i przez 12 godzin nie bylo czasu na siusiu. Po tym ze wzgedu na kase trafilam do opieki :))) I narazie jestem w de, na sezon wracam w moj mlyn, a po sezonie znow do de. Ale teraz majac doswiadczenie, drugiego meza z ktorym moge cos budowac, naprawde bardzo intensywnie zastanawiamy sie czy nie przeniesc sie z dziecmi tu do De. Oboje juz chyba jestesmy zdecydowani na ta zmiane. Tu nasze dzieci beda mialy lepszy start, a w polaczeniu z naszym pochodzeniem, tradycja itd to juz wogole.
26 lutego 2014 10:28 / 1 osobie podoba się ten post
michalina

Ja też mam teściową - 87 letnią juz staruszkę róznie bywało, na pewno nie darzę Ją taka miłościa jak swoją Mamę,ale szanuje.Wychowała mi dobrego mężą .Teściową tez jestem i mieszkam z synową 7 lat.Żyjemy w zgodzie,a kiedy mamy jakieś niedomówienia, siadamy i każda swoje argumenty przedstawia i dochodzimy do kompromisu i porozumienia bez kłótni.Nie znam Twoich relacji z Teściową ale może spójrz innym okiem na Wasze stosunki i zrób pierwsza ruch na poprawienie stosunków, a gwarantuje będzie Ci sie lepiej żyło:) Mam nadzieję,że mój post nie uraził Ciebie a jak tak to przepraszam, ale ja jako Teściowa nie chciałabym aby święta spędzone ze mną były złem koniecznym.Życie jest za krótkie i jeżeli kochasz męża to  i nienawiśc zniknie i łaatwiej się żyje") pozdrawia Cię chyba 'lubiana tesciowa'.?

Miałam w życiu szczęście do teściowych:)Na obecną też nie mogę narzekać :)Nawet ,o zgrozo wolę z nią przebywać jak z mamą,bo moja mama to wiecznie skwaszony ,niezadowolony i rzucający UWAGAMI/z dużej litery:)/ człowiek.Moja siostra/48/ się jej normalnie boi:):):A teściowa,zawsze uśmiechnięta,pogodna:)Cieszy ją wszystko,ptaszek,listek prawnuczek,dobre zdrowie sąsiadki:):):Całkiem inny typ:) Ze mnie tez teściowa niezgorsza bo daleko:):):):)
26 lutego 2014 12:07
esmeralda

Hogatko :) dopiero doczytalam tego posta :) Widze ze mamy wiele wspolnego ze soba :) heheh bratnie dusze??? ja urodzilam corcie w wiek 18 lat :) z racji ze juz bylam dorosla, ale bez fachu w rekach tez poszlam do zakladu krawieckiego prosic o prace (maz byl, ale jakby go niebylo-tylko wiecej problemow i wydatkow mi przypazal) - pamietam jak dzis pierwsza rozmowe z szefem :)
- A umiesz szyc??
-eee dobrze, ze wiem z ktorej strony do maszyny usiasc :))
- a nauczysz sie szybko??
-slonia w cyrku naucza tanczyc, a ja sie nie naucze szyc?? Pewnie, ze szybko zlapie :)
Tak go ponoc rotbawilam, ze mnie przyjal na dwa tygodnie, zalapalam, a pozniej bralam wszystkie nadgodziny a w nocy przychodzilam do pomocy przy wysylce :) Pozniej pracowalam jako recepcjonistka w hotelu 4-gwiazdkowy - prace uwielbialam, kontakt z ludzmi i ten wiczny "ogien w dupie" bo cos na wczoraj :)) ale znowu ta francja-elegancja i udawana arystokracja mi nie lezala, pozniej podjelam prace w restauracji i tam juz wogole zywiol, zero udawania, "kur.....y" lecialy jak mielismy mlyn, szef swietny a pracowalismy we dwoje, ja na sali i za barem on w kuchni, po czasie tak sie wyrobilismy ze bez slow sie komunikowalismy mimo ze czasem i przez 12 godzin nie bylo czasu na siusiu. Po tym ze wzgedu na kase trafilam do opieki :))) I narazie jestem w de, na sezon wracam w moj mlyn, a po sezonie znow do de. Ale teraz majac doswiadczenie, drugiego meza z ktorym moge cos budowac, naprawde bardzo intensywnie zastanawiamy sie czy nie przeniesc sie z dziecmi tu do De. Oboje juz chyba jestesmy zdecydowani na ta zmiane. Tu nasze dzieci beda mialy lepszy start, a w polaczeniu z naszym pochodzeniem, tradycja itd to juz wogole.

Ładna ta Twoja Córka na fotce.)
26 lutego 2014 12:09 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63

Miałam w życiu szczęście do teściowych:)Na obecną też nie mogę narzekać :)Nawet ,o zgrozo wolę z nią przebywać jak z mamą,bo moja mama to wiecznie skwaszony ,niezadowolony i rzucający UWAGAMI/z dużej litery:)/ człowiek.Moja siostra/48/ się jej normalnie boi:):):A teściowa,zawsze uśmiechnięta,pogodna:)Cieszy ją wszystko,ptaszek,listek prawnuczek,dobre zdrowie sąsiadki:):):Całkiem inny typ:) Ze mnie tez teściowa niezgorsza bo daleko:):):):)

Bo teściową, w przeciwieństwie do matki, możesz sobie wybrać )
26 lutego 2014 12:14 / 7 osobom podoba się ten post
amelka55

Bo teściową, w przeciwieństwie do matki, możesz sobie wybrać :-))

Teściowej się raczej nie wybiera-dostajesz ją w pakiecie:):):):)
26 lutego 2014 12:32 / 4 osobom podoba się ten post
kasia63

Teściowej się raczej nie wybiera-dostajesz ją w pakiecie:):):):)

Można sobie wybrać teściową,a mąż jako dodatek:) Z mężem łatwo sobie poradzić,z teściowa bywa różnie.A dobrze jak się ją ma po swojej stronie:)))))))))))))
26 lutego 2014 12:43 / 1 osobie podoba się ten post
amelka55

Ładna ta Twoja Córka na fotce.:-))

Dziekuje slicznie :)) To moja najmlodsza perelka, starszymi dzieciaczkami pochwalilam sie w temacie nasze dzieci :) Ta jest obecnie na etapie "i kocham cie i lubie cie i to jest trzy:)" nie wiemy skad jej sie to wzielo ale ciagle too powtarza :)
26 lutego 2014 13:12 / 3 osobom podoba się ten post
Ja jestem teściową,wydaje mi się,że niezłą:)
26 lutego 2014 13:13 / 1 osobie podoba się ten post
amelka55

Bo teściową, w przeciwieństwie do matki, możesz sobie wybrać :-))

Kasia63 ja też wolę z moją tesciową pogadać bardziej niż z mamą, moja zchorowana rozumiem ale tylko o chorobie i nic ją nie interesuje, Teściowa 89 a na kazdy temat pogadamy nie tylko o chorobie :)
26 lutego 2014 13:13 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63

Teściowej się raczej nie wybiera-dostajesz ją w pakiecie:):):):)

Miałam na myśli wybór pośredni. )
26 lutego 2014 13:28
Też tak uwazam:))