Ojciec chce mnie podać o alimenty

24 lutego 2014 23:21 / 2 osobom podoba się ten post
IWA

Witam Kochana. Czytałam ten wątek dość pobieżnie ale jeżeli chodzi i samo sedno tzn sprawy alimentacyjne to rodzice mają prawo o uzyskanie alimentówn od dzieci jeżeli oni żyją w ubustwie i odwotnie to też działa. Jeżeli łożysz na Rodziców jakiekolwiek pieniądze to np. na przelewie bankowym czy do ręki pisz od gogo i dla kogo ( zawsze masz dokument że udzielasz pomocy) i ile. Podpisują obie strony.Papier jest cierpliwy a i pomocny. NIkt Tobie nie zarzuci że nie dbasz o swoich rodziców. Wiadoma rzecz że trzeba dbać o rodzinę i nie ważne czy pracują, czy chcą pracować czy nie obowiązek jest pomagać w końcu to jest Matka czy Ojciec. Nawet jeżeli są nieudolni żciowo Trzeba  nawet należy wspierać ich.  NIgdy nie wiemy kiedy nas to spotka. Więc  Kochana trzymaj się, wszystko pisz , dokumentuj, zbieraj podpisy , nic na tzw gębę. i pomagaj.  To są Twoi rodzice!!!!

A ja sie z tym nie zgodzę. Nie zawsze pomagałam rodzicom, samej mi było ciężko. Opuściłam dom mając 19 lat z jedną torbą ciuchów.
Nie uważam, aby samo bycie dzieckiem mnie do czegoś zobowiązywało. Rodzice też wykonali swoją powinność tylko tak, jak mieli na to ochotę.
To czemu ja miałabym dawać z siebie więcej? Po to, żeby mogli spokojnie siedzieć na kanapie, albo pić alkohol, bo będzie za co?
Proszę mi wybaczyć, ale w ten sposób ani oni, ani ja nie mielibyśmy sensu, aby pracować i żyć. Takie jest moje zdanie,
a inni mogą sobie grzmieć na moje słowa. Zdania nie zmienię, bo i nawet nie mam po co. Moi rodzice już nie żyją.
25 lutego 2014 07:54 / 3 osobom podoba się ten post
emi

A ja sie z tym nie zgodzę. Nie zawsze pomagałam rodzicom, samej mi było ciężko. Opuściłam dom mając 19 lat z jedną torbą ciuchów.
Nie uważam, aby samo bycie dzieckiem mnie do czegoś zobowiązywało. Rodzice też wykonali swoją powinność tylko tak, jak mieli na to ochotę.
To czemu ja miałabym dawać z siebie więcej? Po to, żeby mogli spokojnie siedzieć na kanapie, albo pić alkohol, bo będzie za co?
Proszę mi wybaczyć, ale w ten sposób ani oni, ani ja nie mielibyśmy sensu, aby pracować i żyć. Takie jest moje zdanie,
a inni mogą sobie grzmieć na moje słowa. Zdania nie zmienię, bo i nawet nie mam po co. Moi rodzice już nie żyją.

Emi ja pomagam chociaż rodzice, dzisiaj juz tylko mama nie potrzebuje mojej pomocy, mama pomagala dziadkowi, z tego co wiem dziadek pradziadkowi:)
Tak już mamy:) i nawet dobrze nam z tym . Nie z obowiązku ale z potrzeby serca?
Osoby wierzące może jeszcze pod wpływem 4 przykazania? Pozdrawiam
25 lutego 2014 09:49 / 3 osobom podoba się ten post
Pomoc rodzicom ,to sprawa inydidualna i nie można powiedzieć,że to konieczność bądż nie.
Prawdą jest,że jeśli rodzice żle wywiązywali sie ze swoich obowiązków to naturalnym jest ,że dzieci też będą się tak samo wywiązywać.Każdy jest kowalem swojego losu i jaką sobie zapewni przyszłość taką będzie miał.
Wychodzę z założenia :"umiesz liczyć,licz na siebie" i dobrze na tym wychodzę.Nie oczekuję pomocy w przyszłości od mojej córki,choć teraz sama jej pomagam.
25 lutego 2014 10:21 / 5 osobom podoba się ten post
IWA

Witam Kochana. Czytałam ten wątek dość pobieżnie ale jeżeli chodzi i samo sedno tzn sprawy alimentacyjne to rodzice mają prawo o uzyskanie alimentówn od dzieci jeżeli oni żyją w ubustwie i odwotnie to też działa. Jeżeli łożysz na Rodziców jakiekolwiek pieniądze to np. na przelewie bankowym czy do ręki pisz od gogo i dla kogo ( zawsze masz dokument że udzielasz pomocy) i ile. Podpisują obie strony.Papier jest cierpliwy a i pomocny. NIkt Tobie nie zarzuci że nie dbasz o swoich rodziców. Wiadoma rzecz że trzeba dbać o rodzinę i nie ważne czy pracują, czy chcą pracować czy nie obowiązek jest pomagać w końcu to jest Matka czy Ojciec. Nawet jeżeli są nieudolni żciowo Trzeba  nawet należy wspierać ich.  NIgdy nie wiemy kiedy nas to spotka. Więc  Kochana trzymaj się, wszystko pisz , dokumentuj, zbieraj podpisy , nic na tzw gębę. i pomagaj.  To są Twoi rodzice!!!!

I tutaj nie zgodze sie z Toba, nie cierpie okreslenia "to Twoi rodzice" i co z tego? Rodzice tylko dlatego ze splodzili dziecko i automatycznie nadano im tak szumna nazwe "RODZICE"? Dla mnie ,zeby byc rodzicem potrzeba duzo wiecej, i wcale nie czuje sie w obowiazku pomagac moim rodzicom ktorzy nie dali mi dziecinstwa i cieplego domu. Nie bede tu sie zaglebiac w moja historie zeby wyjasnic dlaczego takie mam zdanie, ale moj ojciec juz nie zyje, nie bylam na jego pogrzebie ani w szpitalu jak umieral przez kilka tygodni po upadku jakiego doznal podczas alkoholowej imprezy, dla matki jestem corka jak potrzebuje kasy a jak jej nie dostaje to jestem dzi...ka i szm..ta wiec sorry nie mam zamiaru do konca zycia dziekowac rodzicom na kolanach za to ze dali mi zycie, bo nie wzieli za nie odpowiedzialnosci. Nasza bohaterka tego tematu tez powinna sie odciac od rodziny ktora ciagnie ja do ziemi bo to nie jest zdrowa rodzicielska milosc, nikt kto kocha swoje dziecko nie podcina mu skrzydel
25 lutego 2014 10:24 / 3 osobom podoba się ten post
Sówka

I tutaj nie zgodze sie z Toba, nie cierpie okreslenia "to Twoi rodzice" i co z tego? Rodzice tylko dlatego ze splodzili dziecko i automatycznie nadano im tak szumna nazwe "RODZICE"? Dla mnie ,zeby byc rodzicem potrzeba duzo wiecej, i wcale nie czuje sie w obowiazku pomagac moim rodzicom ktorzy nie dali mi dziecinstwa i cieplego domu. Nie bede tu sie zaglebiac w moja historie zeby wyjasnic dlaczego takie mam zdanie, ale moj ojciec juz nie zyje, nie bylam na jego pogrzebie ani w szpitalu jak umieral przez kilka tygodni po upadku jakiego doznal podczas alkoholowej imprezy, dla matki jestem corka jak potrzebuje kasy a jak jej nie dostaje to jestem dzi...ka i szm..ta wiec sorry nie mam zamiaru do konca zycia dziekowac rodzicom na kolanach za to ze dali mi zycie, bo nie wzieli za nie odpowiedzialnosci. Nasza bohaterka tego tematu tez powinna sie odciac od rodziny ktora ciagnie ja do ziemi bo to nie jest zdrowa rodzicielska milosc, nikt kto kocha swoje dziecko nie podcina mu skrzydel

Zgadzam sie z Tobą Sowa. Nie wystarczy spłodzić dziecko,trzeba mu jeszcze zapewnić dzieciństwo i prawidłowy rozwój,potem ewentualnie można oczekiwać szacunku.
25 lutego 2014 10:35 / 7 osobom podoba się ten post
Kiedyś moja koleżanka użyła określenia, które mnie zszokowało ale i zastanawiałam się później nad nim wiele, wiele lat. Cytuję "mojej matce zawdzięczam tylko to, że się rozkraczyła. Resztę zawdzięczam dobrym ludziom". Może i okrutne ale bardzo trafne. I tak bywa bardzo często w życiu. Też uważam, że rodzicem być, to nie tylko urodzić. Dziecku trzeba dać coś o wiele, wiele więcej.
25 lutego 2014 10:46 / 3 osobom podoba się ten post
emi

A ja sie z tym nie zgodzę. Nie zawsze pomagałam rodzicom, samej mi było ciężko. Opuściłam dom mając 19 lat z jedną torbą ciuchów.
Nie uważam, aby samo bycie dzieckiem mnie do czegoś zobowiązywało. Rodzice też wykonali swoją powinność tylko tak, jak mieli na to ochotę.
To czemu ja miałabym dawać z siebie więcej? Po to, żeby mogli spokojnie siedzieć na kanapie, albo pić alkohol, bo będzie za co?
Proszę mi wybaczyć, ale w ten sposób ani oni, ani ja nie mielibyśmy sensu, aby pracować i żyć. Takie jest moje zdanie,
a inni mogą sobie grzmieć na moje słowa. Zdania nie zmienię, bo i nawet nie mam po co. Moi rodzice już nie żyją.

Zgadzam sie z Tobą:)Rodzicom,od których poza smutnym dzieciństwem ,okraszonym wódą nie dostalam nic innego ,nie pomagałabym....Bo niby dlaczego?Tylko dlatego ,że mnie spłodzili?To żaden argument.......Zrobić dziecko to żadna sztuka.....
25 lutego 2014 11:18 / 3 osobom podoba się ten post
Nie wiem jaką macie konstrukcje psychiczna i odporność na ploty.Ja od dziecięcia mam w sobie jakąś odporność i przekorę i nie potrafie się plotami przejmować.Żyje swoim życiem,mam w odwłoku to,co o mnie mówią,bo prawdę znam.Że czasami żle na tym wychodzi moja tzw."opinia"?-a to już zależy dla kogo,bo dla plotkarzy i tak ważniejsze będą ploty,a dla moich prawdziwych znajomych-ja.
Do małzonka mojego prywatnego tez się to odnosi,bo skoro ja mu ufam,to i on wie,że może mi ufać.Zresztą już dawno,dawno temu powiedziałam ślubnemu,że jeśli kiedykolwiek go zechce zdradzić,bedzie on pierwszą osobą,która się o tym dowie-nie ostatnią.Bo ja nienawidzę kłamstwa.
A czy warto z takimi plotami walczyć?W moim przekonaniu nie,bo ja jestem ponad nim.Ploty mogą mi tylko buty pobrudzić,ale nie zaszkodzić,a już szczególnie w kręgu tych,którzy mnie znają.
25 lutego 2014 11:54 / 3 osobom podoba się ten post
Impala,ja mam dużą odpornośc psychiczna ,ale kiedy ploty przybierają niebezpieczne formy trzeba z tym walczyć -3 lata temu byłam ofiara stalkingu/pomówienie,smsy z groźbami,śledzenie,obserwowanie domu - zgłosiłam na policję ,nie pomogło,zgłosiłam do prokuratury -została przeprowadzona rozmowa ostrzegawacza ze stalkingerką i skonczyło się .Tzn.u mnie,bo przerzuciła swoje urojenia na inna kobietę na wiosce-a ta nic z tym nie robi i cierpi....
25 lutego 2014 12:23
kasia63

Zgadzam sie z Tobą:)Rodzicom,od których poza smutnym dzieciństwem ,okraszonym wódą nie dostalam nic innego ,nie pomagałabym....Bo niby dlaczego?Tylko dlatego ,że mnie spłodzili?To żaden argument.......Zrobić dziecko to żadna sztuka.....

Według mnie jeśli rodzice są prawdziwymi rodzicami przez duże "R" a kiedyś tam w przyszłości  zachorują czy spotka ich inne nieszczeście ----Pomóż, bo tak trzeba !.......Jesli rodzice są niezaradni życiowo a w przeszlości nie przykładali się do wychowania a teraz wyciągają rękę po pomoc .....Olać to !!....Najlepszym lekarstwem do wyprowadzenia ich na górkę będzie odmowa dawania forsy .....niech się biorą sami do roboty........Maly przykład:  Syn dobrych znajomych - jedynak ,ojciec pilot ( wysoki oficer) matka mgr. cały czas na wysokim stanowisku w służbie zdrowia----Synuś łajza wiecznie szukająca pracy.....Machnął dziecko fajnej pielęgniarce ,żenić się nie zamierzał bo to obowiązki ,mamusia nalegała......tatuś dziewczynie odradził ,powiedział, że dopóki matka będzie go finansowała ,ten nigdy nie będzie dobrym mężem...Sama matka żaliła się do mnie ,że mąż jej powiedział, że jak nie ma roboty w PUP to niech do oczkowania róż zapitala ,a przecież to takaaaa ciężka praca a przecież oni mają na to ,żeby go wspomagać !!!!.......Dziś wnuczka tych państwa jest studentką,dziadkowie cały czas bardzo "niedoszłej" synowej pomagali i pomagają.....a synuś? ....a synuś w dalszym ciągu przesiaduje w barach--ma na to .....ale nawet gdyby kiedyś zaskarżył córkę o alimenty to figę dostanie.......Na utrzymanie dziewczyny daje w dalszym ciągu dziadek z zastrzeżeniem notarialnym ,że to tylko jego "własna wola "........Ojciec mądry facet , matka kochana ,ale nadopiekuńcza do tej pory dwa razy w tygodniu chodzi "pasożytowi " posprzątać, pozmywać przecież to dziecko.......55 lat !!!!:))))
25 lutego 2014 12:46 / 2 osobom podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Według mnie jeśli rodzice są prawdziwymi rodzicami przez duże "R" a kiedyś tam w przyszłości  zachorują czy spotka ich inne nieszczeście ----Pomóż, bo tak trzeba !.......Jesli rodzice są niezaradni życiowo a w przeszlości nie przykładali się do wychowania a teraz wyciągają rękę po pomoc .....Olać to !!....Najlepszym lekarstwem do wyprowadzenia ich na górkę będzie odmowa dawania forsy .....niech się biorą sami do roboty........Maly przykład:  Syn dobrych znajomych - jedynak ,ojciec pilot ( wysoki oficer) matka mgr. cały czas na wysokim stanowisku w służbie zdrowia----Synuś łajza wiecznie szukająca pracy.....Machnął dziecko fajnej pielęgniarce ,żenić się nie zamierzał bo to obowiązki ,mamusia nalegała......tatuś dziewczynie odradził ,powiedział, że dopóki matka będzie go finansowała ,ten nigdy nie będzie dobrym mężem...Sama matka żaliła się do mnie ,że mąż jej powiedział, że jak nie ma roboty w PUP to niech do oczkowania róż zapitala ,a przecież to takaaaa ciężka praca a przecież oni mają na to ,żeby go wspomagać !!!!.......Dziś wnuczka tych państwa jest studentką,dziadkowie cały czas bardzo "niedoszłej" synowej pomagali i pomagają.....a synuś? ....a synuś w dalszym ciągu przesiaduje w barach--ma na to .....ale nawet gdyby kiedyś zaskarżył córkę o alimenty to figę dostanie.......Na utrzymanie dziewczyny daje w dalszym ciągu dziadek z zastrzeżeniem notarialnym ,że to tylko jego "własna wola "........Ojciec mądry facet , matka kochana ,ale nadopiekuńcza do tej pory dwa razy w tygodniu chodzi "pasożytowi " posprzątać, pozmywać przecież to dziecko.......55 lat !!!!:))))

Tylko jedno mi się nasuwa:
GŁUPOTY NIE SIEJĄ, SAMA SIĘ RODZI...
A nadopiekuńczość kiedyś się skończy, bo matka albo zaniemoże, albo po prostu umrze i "synuś" zostanie na tym świecie jako nieprzystosowany społecznie do życia. I będzie go utrzymywał MOPS, albo w najgorszym przypadku - więzienie - i też za nasze, podatników pieniądze!
25 lutego 2014 12:58
Alina

O właśnie taki tutaj mam spokój.

Wczoraj także byłam na spacerze nad jeziorem. Jezior zaporowych na rzece Lech jest tutaj aż 7 i każde inne. 
Przepieknych zdjęć narobiłam całe mnóstwo. Jak się naumiem, to wrzucę kilka.
Różnorodność tu ptaków wodnych: kaczek, gęsi, łabędzi, czapli, perkozów i innych.
I spokój boski, tylko spacerujący po utwardzonych ścieżkach na wałach ludzie i psy. 
25 lutego 2014 13:03 / 1 osobie podoba się ten post
Mycha

Bo Niemcy wcale nie są tacy porządni. Tutaj wszędzie jest pełno śmieci, tak jak u nas. Tylko u nich jest więcej pieniędzy na służby "sprzątające", które wycinają dzikie krzaczyska, sprzątają parę razy w roku zakamarki itp, itd. A u nas wiecznie nie ma forsy, bo "rozpływa" się i nie wystarcza żeby chociaż 1-2 w roku w "ciemnych" miejscach posprzątać. A co dopiero w tych "jasnych".

Ale z drugiej strony w Polsce robią dwa razy do roku "sprzątanie świata" rękami dzieci i młodzieży i to jest chyba lepsze, bo czasami taki dzieciak zanim rzuci śmiecia, puszkę czy butelkę to się nad tym zastanowi, czy sam nie będzie musiał tego potem posprzątać?
A tutaj jest bardzo brudno zwłaszcza na opuszczonych działkach w środku miast.
Na wsiach niemieckich jest chyba czyściej niż w miastach i miasteczkach.
25 lutego 2014 13:08 / 5 osobom podoba się ten post
IWA

Nie chcę być złośliwa ale ten temat nie dotyczy syfu w krajach EU, buziaki dziewuszki, -:))))

Ale ten syf jest bardzo podobny do innego syfu, jakim jest żądanie od dziecka alimentów, podczas gdy samemu wcześniej nie było sie dobrym rodzicem.
25 lutego 2014 14:31 / 6 osobom podoba się ten post
Może nie jestem obiektywna ponieważ od roku mieszkam w największym niemieckim kurorcie turystycznym nad Morzem Północnym. Miasteczko jest nie tyle  czyste co wręcz wymuskane i psiej kupy na ulicy nie uświadczysz. Sama mieszkam w Poznaniu, które ma opinię czystego miasta, a mimo to poraża mnie brud. A tak swoją drogą to zastanawiam się czy sama nie mam jakiegoś ducha opiekuńczego? Ja w takie rzeczy wierzę. Jak wytłumaczyć fakt, że osoba, która ładnych parę lat przepracowała w turystyce trafiła do miasteczka typowo turystycznego i mieszka w pierwszej linii brzegowej,na drugim piętrze starej, pięknej kamienicy z widokiem na morze, latarnię morską, plażę i marinę?  Choć nie mogę już podróżować, nie przynajmniej tak jak kiedyś to cały świat podróżuje mi pod oknami ponieważ miasteczko leży na szlaku handlowym z i do Hamburga. Latem, w przerwie poobiedniej chodzę na plażę się opalać, a wieczorem podziwiam zachody słońca. Ten post chciałabym właściwie dedykować Niancie aby uwierzyła, że po burzy przychodzi słońce. Tak w naturze jak i życiu. Nie zawsze będzie źle. Czasem dobro przychodzi do nas w zupełnie  inny, niezrozumiały dla nas sposób.