Wynagrodzenie za pracę

14 maja 2014 16:52
Ja płacę za przejazd w obie strony z Gdańska do Monachium od 297-340 Sinbadem. Jak jest promocja to płacę mniej , jak nie to więcej, cena jest jeszcze pomniejszona o 15% z tytułu karty stałego klienta.
14 maja 2014 17:17
wichurra

Jeżdżę samochodem teraz. Wiem, że pociągiem taniej wychodzi, ale dziadek i tak płaci 100 euro za podróż - obojętnie czym jadę. Jadąc samochodem muszę trochę dołożyć ze swojej kasy. Jadąc pociągiem to by reszta kasy dla biura była. A i z tymi moimi bagażami wielkimi to bym nie chciała się przesiadać:)

No.....jak jeździsz autkiem, to rozumiem :)))
 
Ja po ostatniej podróży (ponad 25 godz. tylko w autobusie + jeszcze dojazdy) wprost marzę o pociagu.
Niestety na tej trasie nie ma takich możliwości ....no i wiele przesiadek.
14 maja 2014 17:24
wichurra

Jeżdżę samochodem teraz. Wiem, że pociągiem taniej wychodzi, ale dziadek i tak płaci 100 euro za podróż - obojętnie czym jadę. Jadąc samochodem muszę trochę dołożyć ze swojej kasy. Jadąc pociągiem to by reszta kasy dla biura była. A i z tymi moimi bagażami wielkimi to bym nie chciała się przesiadać:)

100euro w jedną czy strony?
Ja za trasę Wrocław-Schwerin (550km) dostałam 72 euro za paliwo w jedną stronę.Tyle zatankowałam.
Też jeżdżę samochodem od początku. Po co auto ma stać bezużyteczne, a ja będę się męczyć z tobołkami po autobusach.
Zawsze korzystam i jak czas pozwala zwiedzam okolice, robię zakupy do domu. A jak wracałam do Polski w marcu wzięłam sobie pasażera z bla bla car
i podróż wyniosła mnie 30 zł. A wtedy nie miałam zwrotu za podróż.
U mnie w firmie zwrot za podróż jest do wysokości kosztów biletu, max 70 euro.
14 maja 2014 17:24
A powiedz mi Gabrysia - jak jesteś w Polsce, to jak ten bilet na pociąg kupujesz?
Tzn. gdzie? Gdzieś przez Internet, czy jak?
14 maja 2014 17:26
emi

100euro w jedną czy strony?
Ja za trasę Wrocław-Schwerin (550km) dostałam 72 euro za paliwo w jedną stronę.Tyle zatankowałam.
Też jeżdżę samochodem od początku. Po co auto ma stać bezużyteczne, a ja będę się męczyć z tobołkami po autobusach.
Zawsze korzystam i jak czas pozwala zwiedzam okolice, robię zakupy do domu. A jak wracałam do Polski w marcu wzięłam sobie pasażera z bla bla car
i podróż wyniosła mnie 30 zł. A wtedy nie miałam zwrotu za podróż.
U mnie w firmie zwrot za podróż jest do wysokości kosztów biletu, max 70 euro.

100 euro w dwie strony. U mnie też jest zwrot kosztów biletu za autobus, a bilet na autobus w dwie strony kosztuje 385zł, czyli około 100 euro i tyle dziadek płaci agencja, a agencja albo kupuje mi bilet na autobus, albo wypłaca 100 euro na paliwo. 
 
Ale Twój samochód musi dużo palić, skoro 72 euro na 550km:)  No chyba, że jeszcze dużo Ci zostało. 
Mnie kosztuje podróż w jedną stronę (670km) około 220zł za paliwo - a mam silnik 2.0 i 125 KM. No i jeszcze 34 zł autostrada. 
14 maja 2014 17:29
wichurra

100 euro w dwie strony. U mnie też jest zwrot kosztów biletu za autobus, a bilet na autobus w dwie strony kosztuje 385zł, czyli około 100 euro i tyle dziadek płaci agencja, a agencja albo kupuje mi bilet na autobus, albo wypłaca 100 euro na paliwo. 
 
Ale Twój samochód musi dużo palić, skoro 72 euro na 550km:)  No chyba, że jeszcze dużo Ci zostało. 
Mnie kosztuje podróż w jedną stronę (670km) około 220zł za paliwo - a mam silnik 2.0 i 125 KM. No i jeszcze 34 zł autostrada. 

To i tak wiele nie dokładasz, a komfort jest tego wart :))))))
A wychodzi, że u mnie zwracają więcej, niż kosztowałby bilet. Nawet było mi miło, jak dostałam tyle, ile było na rachunkach-
czyli 2 euro więcej, niż uzgodniłyśmy :))))
14 maja 2014 17:36
emi

To i tak wiele nie dokładasz, a komfort jest tego wart :))))))
A wychodzi, że u mnie zwracają więcej, niż kosztowałby bilet. Nawet było mi miło, jak dostałam tyle, ile było na rachunkach-
czyli 2 euro więcej, niż uzgodniłyśmy :))))

Pewnie - a co mogę nabrać rzeczy - a tym bardziej nakupić. No i w 7 godzin jestem w domu, a nie 12 jak autobusem.
Z tym bla bla car to nawet dobry pomysł. Może się ogłoszę, jak przyjdzie czas.
Tylko tak trochę to się boję - a niech mnie ktoś okradnie. 
14 maja 2014 17:40 / 1 osobie podoba się ten post
wichurra

Pewnie - a co mogę nabrać rzeczy - a tym bardziej nakupić. No i w 7 godzin jestem w domu, a nie 12 jak autobusem.
Z tym bla bla car to nawet dobry pomysł. Może się ogłoszę, jak przyjdzie czas.
Tylko tak trochę to się boję - a niech mnie ktoś okradnie. 

To chyba działa w dwie strony, ktoś się może bać czy go nie wywieziesz do lasu :)))
14 maja 2014 17:42 / 1 osobie podoba się ten post
wichurra

Pewnie - a co mogę nabrać rzeczy - a tym bardziej nakupić. No i w 7 godzin jestem w domu, a nie 12 jak autobusem.
Z tym bla bla car to nawet dobry pomysł. Może się ogłoszę, jak przyjdzie czas.
Tylko tak trochę to się boję - a niech mnie ktoś okradnie. 

Ja też się trochę bałam, ale bardzo fajnie trafiłam: wiozłam kierowcę wracającego z pracy w De. Wszystko załatwiałam z jego szefową: miałam namiary na jej firmę, więc się nie bałam. Nawet ona zapytała czy nie boję się jechać z facetem, a ja jej: No wie Pani, nie skorzystałam z opcji, że wezmę tylko kobiety, więc liczę się
z minimalnym ryzykiem. Ogólnie to ja ryzykantka jestem, ale zawsze udaje mi się dobrze wyjść z każdej sytuacji :))))
14 maja 2014 17:42 / 1 osobie podoba się ten post
nomka

To chyba działa w dwie strony, ktoś się może bać czy go nie wywieziesz do lasu :)))

No tak.
Tylko jak ogłasza się kobieta, a pasażerem ma być facet, to jednak większe niebezpieczeństwo dla kobiety istnieje. 
14 maja 2014 18:10
nomka

Dzieki dobra kobieto :)))

Nomka-zależy skąd jedziesz.Ostatnio jeżdżac busem i kupujac bilet Open płaciłam 470 zł w obie strony,ok.900km.Zwrot za bilet maiałam 100euro więc ok 50 dopłacłam do niego. Aurokar był tańszy,ale ja wole jeździc pod sam dom PDP.Czasem trafi sie na firmę co sama przejazd organizuje ,wtedy masz z głowy martiwnie sie przejazdem.
14 maja 2014 18:22
Mi przejazd organizuje firma i pracuję w regionie, który Ciebie interesuje-Dolna Saksonia. W chwili obecnej pracuję w Cuxhaven. Moja firma operuje tylko w tym regionie i sami organizują mi przejazd. Jeżdżę z Poznania linią Becker Reisen do Hamburga, a następnie przesiadam się w Bremen w Sindbada i jadę do Bremerhaven, a tam odbiera mnie przedstawiciel kontrahenta niemieckiego i dowozi już bezpośrednio do klienta. Organizacją całego transportu i zakupem biletu zajmuje się firma. Koszt biletu w jedną stronę 258 PLN. Ostatnio do Hamburga zawiózł mnie i z Hamburga odebrał syn mojej podopiecznej ale to była tylko i wyłącznie jego dobra wola.
14 maja 2014 18:22 / 1 osobie podoba się ten post
No te firmy z którymi rozmawiałam to kupują bilet i organizują dojazd do pdp, najczesciej gadają, że pow. 2 mies zwrot kosztów, dzis od jednej usłyszalam, ze pow 3 mies... ale jedna ładnie, bo całkowity pow 2 mies a ponizej połowe oddaje, tylko, że zarobki niższe niż gdzie indziej (ale placą w ojro), ja sie zaczynam powolutku konkretniej rozgladać, dzis ni z gruszki nie z pietruszki miałam rozmowe wer., pani poprosiła o przetłumaczenie paru zdań... owszem pzretłumaczyłam ale powolutku bardzo i stwierdziła, ze to troszke za mało ( w zasadzie poddałam sie weryfikacji z ciekawości bo i tak dopiero w lipcu chcę wyjechać więc dla mnie to żaden dramat ale.. pierwsze koty za płoty :) )
14 maja 2014 18:28 / 2 osobom podoba się ten post
A ja dostaję od rodziny PDP 150 euro za bilet w dwie strony (okolice Kolonii). Jeżdżę małym busem spod drzwi pod drzwi i tyle mi wystarcza na przejazd. Dla mnie wygodniej, nie lubię przesiadek i czekania na przystankach często bez daszków, ławek i wiatrołapów. I jeszcze jedno - jeżdżę na miesięczne zmiany i zmienniczka też tak dostaje.
14 maja 2014 18:30
O to widzę, że firmy zaczynają podnosić poprzeczkę albo mi się tylko tak wydaje. Ja nic tłumaczyć nie musiałam, a w moim przypadku weryfikacja języka to był śmiech na sali. Nie wiem jakim cudem uznano moją znajomość języka za komunikatywną skoro ja tak naprawdę dukałam po niemiecku. Zaczynałam jednak przed świętami.Zazwyczaj  w tym okresie brakuje  opiekunek i pewnie dlatego obniżyli  wymagania. Sądzę, że teraz miałabym spore kłopoty aby się zakwalifikować. No cóż, po prostu się udało. Wyobrażacie sobie, że pojechałam do niewidomej bez znajmości języka. Uratowała mnie znajomośc angielskiego. Jednak warto w życiu uczyć się języków. Nigdy nie wiadomo gdzie i co może się przydać.