14 maja 2014 23:41 / 2 osobom podoba się ten post
AlinaO to widzę, że firmy zaczynają podnosić poprzeczkę albo mi się tylko tak wydaje. Ja nic tłumaczyć nie musiałam, a w moim przypadku weryfikacja języka to był śmiech na sali. Nie wiem jakim cudem uznano moją znajomość języka za komunikatywną skoro ja tak naprawdę dukałam po niemiecku. Zaczynałam jednak przed świętami.Zazwyczaj w tym okresie brakuje opiekunek i pewnie dlatego obniżyli wymagania. Sądzę, że teraz miałabym spore kłopoty aby się zakwalifikować. No cóż, po prostu się udało. Wyobrażacie sobie, że pojechałam do niewidomej bez znajmości języka. Uratowała mnie znajomośc angielskiego. Jednak warto w życiu uczyć się języków. Nigdy nie wiadomo gdzie i co może się przydać.
Ja też korzystałam w Niemczech z angielskiego, przyjeżdżając kilkakrotnie do jednej z pdp. Ale teraz mam tak dziwnie w mózgu, że nawet jak rozmawiam z kims po angielsku, to bardzo szybko przechodzę na niemiecki, co mnie wkurza, bo dzieje się tak automatycznie. Lecz mam ten germanski język zakodowany w głowie z powodu ciągłego z nim kontaktu i konieczności używania go w pracy.
A co do tematu, to dla mnie bardzo ważna jest udana współpraca z rodziną pdp. Bez tego pracuje się o wiele trudniej. Na ostatnim miejscu miałam sytuację, gdzie stan pdp pogarsza się i wymaga ona mocniejszych leków, gdyż opiekunka nie jest w stanie jej upilnować. Córki babci uważają, że dając jej o 1 tabletkę więcej ponad to, co przepisał lekarz, załatwiają sprawę. Tymczasem potrzeba innego, silniejszego medykamentu i zaczynają się schody - dzwonienie do firmy, proszenie o interwencję itp. A powinno wystarczyć to, co mówią opiekunki.