Jak wygląda typowy dzień pracy opiekunki?

02 marca 2014 12:29
Zauważyłam,że wszyscy jadamy obiad około 12-tej. Ja w domu robię jak jest corka dopiero około 14-tej :)
02 marca 2014 12:35 / 1 osobie podoba się ten post
Polneta

Ja tylko tak zasugeruje z dedykacją dla  osób, które będą chciały pisać z jakiś tam swoich powodów, jaaki to lajt mają, nic nie robią i ciągle wolne....nie tylko my czytamy to forum i wyjdzie,że naprawde dostajemy te wieeeelkie:-) pieniądze za nic. Są miejsca lżejsze i jest git...ale jest masa miejsc z chorym ludźmi, których trzeb dźwigać, znaleść się w demencji,AL i innych chorobach.Są rąbnięte rodziny, wstawanie po nocy i przede wszystkim wielki stres psychiczny z powodów jakie wszystkie znamy.Daleko, uwiązanie, brak życia osobistego ( no bo dla mnie wolne za ścianą, to żadne wolne).A jeśli chodzi o tzw. rozkład jazdy...to miałam..mam? podobnie...tyle że od 19 do 22 siedziałam z babcią przy TV, bo nie chciała być sama.Zdarzło mi się do niej zejść w nocy, bo śpię jak zając i chodzę późno spać.No i cały dzień trzeba mieć ją na oku.Czyli 100% życia na wyjeżdzie dla PDP.Komputer czy 2 godzinny spacer,  to tylko przerywniki,żeby nie zwariowć i się nie udusić :-)

Jest dokładnie tak jak napisałaś. W każdym miejscu jest  coś nie ma lajtowo. Ja jak chcę na spacer iść to tylko z babcią. Raz w tygodniu wolne i to musi mi wystarczyć. Wszędzie dobrze ale najlepiej w domu .....
02 marca 2014 17:34
Polneta

Ja tylko tak zasugeruje z dedykacją dla  osób, które będą chciały pisać z jakiś tam swoich powodów, jaaki to lajt mają, nic nie robią i ciągle wolne....nie tylko my czytamy to forum i wyjdzie,że naprawde dostajemy te wieeeelkie:-) pieniądze za nic. Są miejsca lżejsze i jest git...ale jest masa miejsc z chorym ludźmi, których trzeb dźwigać, znaleść się w demencji,AL i innych chorobach.Są rąbnięte rodziny, wstawanie po nocy i przede wszystkim wielki stres psychiczny z powodów jakie wszystkie znamy.Daleko, uwiązanie, brak życia osobistego ( no bo dla mnie wolne za ścianą, to żadne wolne).A jeśli chodzi o tzw. rozkład jazdy...to miałam..mam? podobnie...tyle że od 19 do 22 siedziałam z babcią przy TV, bo nie chciała być sama.Zdarzło mi się do niej zejść w nocy, bo śpię jak zając i chodzę późno spać.No i cały dzień trzeba mieć ją na oku.Czyli 100% życia na wyjeżdzie dla PDP.Komputer czy 2 godzinny spacer,  to tylko przerywniki,żeby nie zwariowć i się nie udusić :-)

Masz rację, kiepsko się dzisiaj czuję, napiszę relację kiedyś z mojej najgorszej posady.
02 marca 2014 17:48 / 2 osobom podoba się ten post
Nie będę tu pisała całego rozkładu dnia , bo jest podobny do wymienionych .Wszystko jest o ustalonej godz, nawet tel. od córki.Wiadomo , że robię co trzeba, ale wnerwiające jest jak siadam przy stole gdzie siedzi PDP, a ona zaraz wymyśla ;a okno jest zamknięte ,idz sprawdz,a rolety są spuszczone , a pranie poprasowane ,a może w skrzynce pocztowej jest coś itd itp.Najlepiej jak bym chodziła cały czas i coś robiła.Siedzi przy stole ,nie wiele mówi i tylko myśli co by mi jakies zajęcie dać.
02 marca 2014 17:53 / 1 osobie podoba się ten post
Polneta

Ja tylko tak zasugeruje z dedykacją dla  osób, które będą chciały pisać z jakiś tam swoich powodów, jaaki to lajt mają, nic nie robią i ciągle wolne....nie tylko my czytamy to forum i wyjdzie,że naprawde dostajemy te wieeeelkie:-) pieniądze za nic. Są miejsca lżejsze i jest git...ale jest masa miejsc z chorym ludźmi, których trzeb dźwigać, znaleść się w demencji,AL i innych chorobach.Są rąbnięte rodziny, wstawanie po nocy i przede wszystkim wielki stres psychiczny z powodów jakie wszystkie znamy.Daleko, uwiązanie, brak życia osobistego ( no bo dla mnie wolne za ścianą, to żadne wolne).A jeśli chodzi o tzw. rozkład jazdy...to miałam..mam? podobnie...tyle że od 19 do 22 siedziałam z babcią przy TV, bo nie chciała być sama.Zdarzło mi się do niej zejść w nocy, bo śpię jak zając i chodzę późno spać.No i cały dzień trzeba mieć ją na oku.Czyli 100% życia na wyjeżdzie dla PDP.Komputer czy 2 godzinny spacer,  to tylko przerywniki,żeby nie zwariowć i się nie udusić :-)

W 100 % się z Tobą zgadzam, bo przecież w moim planie nie ma ani słowa o fochach dziadka, o buntowaniu go przez Niemkę,
o sprawach o jakich nawet nie mam ochoty pisać w tym miejscu, a o których wielokrotnie rozmawiałśmy, nie ma słowa o mojej wielkiej tęsknocie
do męża i dzieci.
To tylko plan dnia, suchy wpis bez miejsc na emocje, uczucia, prawdziwą cenę zarobionych euro...
02 marca 2014 18:01 / 1 osobie podoba się ten post
emi

W 100 % się z Tobą zgadzam, bo przecież w moim planie nie ma ani słowa o fochach dziadka, o buntowaniu go przez Niemkę,
o sprawach o jakich nawet nie mam ochoty pisać w tym miejscu, a o których wielokrotnie rozmawiałśmy, nie ma słowa o mojej wielkiej tęsknocie
do męża i dzieci.
To tylko plan dnia, suchy wpis bez miejsc na emocje, uczucia, prawdziwą cenę zarobionych euro...

zgadzam się z tobą piszemy tu tylko rozkład dnia a nigdy nie wiemy co tak naprawdę będzie następnego opiekujemy się ludzmi oni mają lepsze i gorsze dni,a nasza tęsknota za bliskimi nie ma ceny
02 marca 2014 18:44 / 8 osobom podoba się ten post
Opiszę Wam mój dzień w pracy w De. Godz.7 dzwonił budzik, ale często budziłam się sama wcześniej. Po omacku sięgałam "actimel",po wypiciu (nie byłam już na czczo) szłam się umyć ,ubrać i na fajkę do ogródka . Potem gotowałam wodę na kawę. Pijąc kawę włączałam laptopa i mimo ,że jeszcze nie należałam do "forumowej bandy " czytałam wszystko co mi się na oko rzuciło :)...Jeśli PDP nie wołała siusiu, to ok. 9;30 wnosiłam miskę i wszystkie klamoty do mycia ,świeże ubrania itd. i zaczynałam toaletę Babciuni .Póżniej kibelek ,na którym najpiękniejszym momentem dla mnie było gdy usłyszałam dźwięk siusiania. Akcja trwała ok. pół godz., przesadzałam PDP na fotel (kawa dla niej już ugotowana ) ,nakładałam specjalny stolik ...i ....prędko ,póki z powrotem nie usnęła podawałam obowiązkowy zestaw chlebek z marmoladą lub z miodem i kawę . Zjadała rano 2 duże kromki ,po śniadaniu podawałam tabletkę cukrzycową ,a że była ogromniasta to mi kazano ją dzielić na pół i wtedy ładnie połykała ,próbowaliśmy rozdrabniać, podawać z jogurtem---nie przeszło--rzygała jak kot. Po tabletce dostawała ciastko, czekoladę lub inną słodycz ,bo w buzi czuła gorycz--wszystko na polecenie rodziny ....Dużo by jeszcze pisać ,ale bym Was zanudziła...Często zdarzało się ,że Babciunia po posadzeniu na fotel dalej kimała ,żeby ją dobudzić puszczałam na full CD z volks musik i przy Semino R. ,Andy B. i innych Hansi H. moja PDP ok. 11;30 przebudzała się radosna jak skowronek...Dalej napiszę kiedy indziej ,bo mi się chce zapalić papieroska -:))))))
02 marca 2014 19:13 / 1 osobie podoba się ten post
ivetta

Nie będę tu pisała całego rozkładu dnia , bo jest podobny do wymienionych .Wszystko jest o ustalonej godz, nawet tel. od córki.Wiadomo , że robię co trzeba, ale wnerwiające jest jak siadam przy stole gdzie siedzi PDP, a ona zaraz wymyśla ;a okno jest zamknięte ,idz sprawdz,a rolety są spuszczone , a pranie poprasowane ,a może w skrzynce pocztowej jest coś itd itp.Najlepiej jak bym chodziła cały czas i coś robiła.Siedzi przy stole ,nie wiele mówi i tylko myśli co by mi jakies zajęcie dać.

A co się tak dajesz ???  Sama sobie organizuj dzień pracy, dlaczego babcia ma Tobą dyrygować. Nie chodzi tu o "buntowanie". Nic z tych rzeczy. Możesz jej przecież odpowiedzieć, że wiesz kiedy przychodzi listonosz i że nóg nie wygrałaś na loterii. Nie powinnaś się tak dać ganiać babci ;-)) 
02 marca 2014 19:21 / 2 osobom podoba się ten post
Całe szczęście mój dziadek uważa, że mam u niego bardzo dużo pracy i że muszę być taaaka aktywna przez cały dzień i że w ogóle za mało jem jak na taki wysiłek.
No nie oponuję, jak tak mówi:)
02 marca 2014 19:28 / 6 osobom podoba się ten post
A ja sobie sama organizuję pracę w domu tzn. pranie i prasowanie. Gotuję wtedy kiedy potrzeba a nie jak PDP mi "każe". PDP ustala wypady autem do lekarzy, bo on ( całe szczęście ) ustala terminy. Trzeba go pilnować jak się gdziekolwiek przemieszcza, bo wtedy może zasłabnąć. Ale jeszcze nigdy nie ustawiał mi pracy. Zgłasza ewentualnie czego potrzebuje i tyle. Reszta jest zrobiona we właściwym czasie. Nie siedzimy sobie na głowie. Ja mam swoją przestrzeń i PDP swoją. Ale uszy czuwają ;-)))
02 marca 2014 19:35 / 2 osobom podoba się ten post
Mycha

A ja sobie sama organizuję pracę w domu tzn. pranie i prasowanie. Gotuję wtedy kiedy potrzeba a nie jak PDP mi "każe". PDP ustala wypady autem do lekarzy, bo on ( całe szczęście ) ustala terminy. Trzeba go pilnować jak się gdziekolwiek przemieszcza, bo wtedy może zasłabnąć. Ale jeszcze nigdy nie ustawiał mi pracy. Zgłasza ewentualnie czego potrzebuje i tyle. Reszta jest zrobiona we właściwym czasie. Nie siedzimy sobie na głowie. Ja mam swoją przestrzeń i PDP swoją. Ale uszy czuwają ;-)))

Dokladnie!
02 marca 2014 19:37
Mycha

A ja sobie sama organizuję pracę w domu tzn. pranie i prasowanie. Gotuję wtedy kiedy potrzeba a nie jak PDP mi "każe". PDP ustala wypady autem do lekarzy, bo on ( całe szczęście ) ustala terminy. Trzeba go pilnować jak się gdziekolwiek przemieszcza, bo wtedy może zasłabnąć. Ale jeszcze nigdy nie ustawiał mi pracy. Zgłasza ewentualnie czego potrzebuje i tyle. Reszta jest zrobiona we właściwym czasie. Nie siedzimy sobie na głowie. Ja mam swoją przestrzeń i PDP swoją. Ale uszy czuwają ;-)))

Rozumiem pdp to mężczyzna:)
02 marca 2014 19:39 / 3 osobom podoba się ten post
dorotee

Rozumiem pdp to mężczyzna:)

Fakt ;-)) mężczyzna. Ale pierwszy w mojej pracy. Do tej pory miewałam babcie i też nie dałam się ustawiać. Przez pare pierwszych dni może tak, aż do mojego wkurzenia się. Potem było po mojemu. 
02 marca 2014 19:58
Mycha

Fakt ;-)) mężczyzna. Ale pierwszy w mojej pracy. Do tej pory miewałam babcie i też nie dałam się ustawiać. Przez pare pierwszych dni może tak, aż do mojego wkurzenia się. Potem było po mojemu. 

Ja nie oponuje jak ma być po ichniemu:) teraz też pdp ustala listę zakupów, menu ale uwzglądnia moje potrzeby/ smaki no i nie ukrywam możliwości kulinarne:)
I tak jest dobrze, mieliśmy jedzonko zamawiać z Altesheimu:( kiepskie, nudne:( ale gotuję ja plus Bofrost:)
02 marca 2014 20:45 / 1 osobie podoba się ten post
dorotee

Ja nie oponuje jak ma być po ichniemu:) teraz też pdp ustala listę zakupów, menu ale uwzglądnia moje potrzeby/ smaki no i nie ukrywam możliwości kulinarne:)
I tak jest dobrze, mieliśmy jedzonko zamawiać z Altesheimu:( kiepskie, nudne:( ale gotuję ja plus Bofrost:)

Kiedyś spróbowałam to jedzonko z Altesheimu ;-//// matko kochana, nigdy więcej !!!!