Na wyjeździe #7

20 kwietnia 2014 12:44
ania52

oj to Orima trzeba powiadomic bo mu odpadnie albo ryby zezra...chyba,ze to nastapolo i dlatego w wodzie siedzi...jezeli tak to szkoda chlopa...wydaje sie ladnym byc...

No co wy kobietki, on się w tej zimnej wodzie hartuje, hartuje, hartuje i robi mocny jak stal. Mam rację Orim?
20 kwietnia 2014 12:48 / 2 osobom podoba się ten post
romana

No co wy kobietki, on się w tej zimnej wodzie hartuje, hartuje, hartuje i robi mocny jak stal. Mam rację Orim?

w zimnej wodzie to sie kurczy...lata doswiadczen to wiem
20 kwietnia 2014 13:05
No nareszcie wypogodziło sie jest pieknie i slonecznie,juz jestesmy po obiedzie Pani śpi a ja rozmyślam nad upływajacym czasem.
20 kwietnia 2014 13:48
jestem rozczarowana, wrocilyśmy z wloskiej restauracji,powiedzialam babci, ze na kuchni wloskiej nie bardzo sie znam wiec zdaje sie na Nią, co zamowi pysznego to zjemy,no i....zamowila frytki i schaba wielkiego,no myslalam, ze zabije tego kelnera jak zobaczylam co On niesie na talerzach, ale ja glupiaaaaaaa, a tyle sie nagadala ze wloska kuchnia to taka dobra,brrrrrrnast razem lepiej sie prrzygotuje,tylko nast razu juz nie bedzie pewno.
20 kwietnia 2014 14:11 / 1 osobie podoba się ten post
Chyba na wyjezdzie pisałam,że w nowym miejscu pracy jest sporo albumow z Polaki a na głównej połce stosi album  MASUREN . Otóż mąż mojej pdp był  Polakiem.
Poznali sie w czasie wojny w Austii był tam w obozie.A ze to prawda to jestem pewna poniewaz nauczył swoja żone bardzo brzydkiego wierszyka,który pamieta do dzisiaj i szczyci sie tym.Nie nadaje sie do cytowania na forum.Też jej nie przetłumacze - niech sie cieszy.Dzieci nie znaja naszej mowy.
20 kwietnia 2014 15:50 / 1 osobie podoba się ten post
kaska_45

jestem rozczarowana, wrocilyśmy z wloskiej restauracji,powiedzialam babci, ze na kuchni wloskiej nie bardzo sie znam wiec zdaje sie na Nią, co zamowi pysznego to zjemy,no i....zamowila frytki i schaba wielkiego,no myslalam, ze zabije tego kelnera jak zobaczylam co On niesie na talerzach, ale ja glupiaaaaaaa, a tyle sie nagadala ze wloska kuchnia to taka dobra,brrrrrrnast razem lepiej sie prrzygotuje,tylko nast razu juz nie bedzie pewno.

Na drugi raz namów ją na polską restaurację, to dostaniesz pizzę.
 
U mojej babci goście, zwaliła się druga córka z przyległościami, więc mam wolne w nieprzyzwoitej ilości. Miałam jechać rowerem poszukać dawnej celtyckiej twierdzy obronnej, ukrytej jakieś 10km stąd, ale po co się wysilac, kiedy człowiek nie musi. Tym bardziej, że oprócz usypanej ziemi i ruin, nic tam więcej nie będzie. Co innego, gdyby jakiś przystojny druid buszował po okolicy...Ale ich św. Patryk zlikwidował metodami pokojowymi już dawno temu i co najwyżej spotkam 80letniego Niemca prującego ze swoją Frau na rowerze...
 
Eh, życie, życie, czasem potrafisz rozczarować... 
20 kwietnia 2014 15:56 / 2 osobom podoba się ten post
romana

No co wy kobietki, on się w tej zimnej wodzie hartuje, hartuje, hartuje i robi mocny jak stal. Mam rację Orim?

Oj Romana,Romana....Ty bidulo to juŻ w ogóle zapomniałaś o co kaman i jak to wygląda.......Do domu!!!!!!!!Zapewniam Cie -w zimnej wodzie hartuje się tylko stal!!!
20 kwietnia 2014 16:56
Jako, ze się skarżyłam, to donoszę, co zaszło dalej.
A właściwie to nic nie zaszło.
Córka przyjechała, przywiozła łóżka, pościel i ręczniki. Rozstawiłyśmy łóżka, pościeliłyśmy i słyszałam, że dziadek się skarżył na moją odmowę najpierw zięciowi, ale zięć nie był chętny do rozmowy na ten temat. Córce też się skarżył, ale kazała mu przestać i powiedziała, że już wszystko jest uzgodnione i będzie dobrze. No ale nie wiem, co miała na myśli, bo akurat wszystko uzgodniłyśmy, oprócz właśnie przydziału łazienki. Ja jej nic nie mówiłam, a ona też tematu nie zaczęła.
Ogólnie to córki stanęły na wysokości zadania. W piątek wieczorem (przyjazd gości) jedna przyjedzie i razem ze mną ich podejmie. W sobotę rano przyjedzie druga i weźmie ich na całodniową wycieczkę. No a w niedzielę już impreza.
20 kwietnia 2014 16:58
wichurra

Jako, ze się skarżyłam, to donoszę, co zaszło dalej.
A właściwie to nic nie zaszło.
Córka przyjechała, przywiozła łóżka, pościel i ręczniki. Rozstawiłyśmy łóżka, pościeliłyśmy i słyszałam, że dziadek się skarżył na moją odmowę najpierw zięciowi, ale zięć nie był chętny do rozmowy na ten temat. Córce też się skarżył, ale kazała mu przestać i powiedziała, że już wszystko jest uzgodnione i będzie dobrze. No ale nie wiem, co miała na myśli, bo akurat wszystko uzgodniłyśmy, oprócz właśnie przydziału łazienki. Ja jej nic nie mówiłam, a ona też tematu nie zaczęła.
Ogólnie to córki stanęły na wysokości zadania. W piątek wieczorem (przyjazd gości) jedna przyjedzie i razem ze mną ich podejmie. W sobotę rano przyjedzie druga i weźmie ich na całodniową wycieczkę. No a w niedzielę już impreza.

Wszystko pieknie ,tylko w sprawie łazienki wciąz jestes w czarnej du....Do piątku daleko może coś uzgodnicie sensownego:)
20 kwietnia 2014 17:05
No co Ty - nic nie uzgodnimy. Skoro teraz ze mną nie porozmawiała, to już nie porozmawia.
Przekazała mi wszelkie wskazówki, dała listę zakupów, więc gdyby uznała, że o łazience trzeba rozmawiać, to by już to zrobiła. Jak już wspomniałam, kiedy ona zostaje z dziadkiem zamiast opiekunki, to nie zajmuje nawet naszego pokoju, nie chodzi do naszej łazienki (chociaż by mogła, bo nas wtedy nie ma, a nasz pokój jest najwygodniejszy). Nie chce naruszać naszej prywatności, nawet jak nas nie ma, więc chyba rozumie, że nie chcę obcych osób kręcących się mi po pokoju.
20 kwietnia 2014 17:08
wichurra

No co Ty - nic nie uzgodnimy. Skoro teraz ze mną nie porozmawiała, to już nie porozmawia.
Przekazała mi wszelkie wskazówki, dała listę zakupów, więc gdyby uznała, że o łazience trzeba rozmawiać, to by już to zrobiła. Jak już wspomniałam, kiedy ona zostaje z dziadkiem zamiast opiekunki, to nie zajmuje nawet naszego pokoju, nie chodzi do naszej łazienki (chociaż by mogła, bo nas wtedy nie ma, a nasz pokój jest najwygodniejszy). Nie chce naruszać naszej prywatności, nawet jak nas nie ma, więc chyba rozumie, że nie chcę obcych osób kręcących się mi po pokoju.

W sumie to chyba córka jak będzie w piatek gości witać to i łazienke do dyspozycji im powinna wskazać.Mogłas przeciez zapytac o łazienkę-sama zacząc rozmowę jak Ci wszystko przekazywała...
20 kwietnia 2014 17:10 / 1 osobie podoba się ten post
Słyszałam, że dziadek jej już naskarżył, że nie zgadzam się na takie rozwiązanie. Więc gdyby się ze mną nie zgadzała, to by powiedziała. Po co miałam się powtarzać, skoro już wiedziała.
 
No i też nauczyłam się o oczywiste rzeczy nie pytać:)
Jak się na przykład pytasz szefa, czy masz coś zrobić, to na pewno coś wymyśli:)
 
I tak też oczywiste chyba jest, że gdyby chciała, aby goście korzystali z mojej łazienki, to ona powinna zacząć rozmowę i mnie o to zapytać.
 
 
A tak w ogóle, to jakby kogoś to interesowało, to obżarłam się ciasta, ze się ruszać nie mogę. I poznałam nowe słówko - skurril - dziwaczny. 
 
20 kwietnia 2014 17:43 / 4 osobom podoba się ten post
Przedwczoraj Córka Dr zaproponowała mi, że mogę dzisiaj mieć więcej wolnego. Jakaś przetrącona musiałam być, bo pomyślałam: a po co mi? gdzie pójdę jak Święta i wszystko pozamykane? Ona myślała chyba, że jej nie zrozumiałam, bo wczoraj znowu wróciła z propozycją: jak chcesz możesz wyjść, ale nie musisz,
masz wolne, ja gotuję. Dzisiaj Dr mówi, że Córka przyjdzie o 11. Dzisiaj już normalna jestem, bo w 5 minut znalałam na google trasę mojej wycieczki. Tylko 30 km i mogłam posiedzieć nad morzem, posłuchać szumu fal i krzyku rybitw. Obejrzałam wszystkie możliwe kościoły, pospacerowałam po rynku, zrobiłam z setkę zdjęć. Mam super świąteczno-zrelaksowany nastrój :)))))))))
20 kwietnia 2014 17:47
emi

Przedwczoraj Córka Dr zaproponowała mi, że mogę dzisiaj mieć więcej wolnego. Jakaś przetrącona musiałam być, bo pomyślałam: a po co mi? gdzie pójdę jak Święta i wszystko pozamykane? Ona myślała chyba, że jej nie zrozumiałam, bo wczoraj znowu wróciła z propozycją: jak chcesz możesz wyjść, ale nie musisz,
masz wolne, ja gotuję. Dzisiaj Dr mówi, że Córka przyjdzie o 11. Dzisiaj już normalna jestem, bo w 5 minut znalałam na google trasę mojej wycieczki. Tylko 30 km i mogłam posiedzieć nad morzem, posłuchać szumu fal i krzyku rybitw. Obejrzałam wszystkie możliwe kościoły, pospacerowałam po rynku, zrobiłam z setkę zdjęć. Mam super świąteczno-zrelaksowany nastrój :)))))))))

Tak trzymaj tez porobiłam troche zdjęć ale kręcę się po okolicy jedyna roznica to pory dnia a zdjęcia też fajne.
20 kwietnia 2014 17:50
A mi sie tak spać zachciało,że masakra...a tu do 19.30 trzba kiblować....buuuuuu